Dario Mollo/Tony Martin
#1
Dario Mollo/Tony Martin - The Third Cage (2012)

[Obrazek: R-4437522-1412582286-8105.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Wicked World 04:28
2. Cirque du Freak 04:11
3. Oh My Soul 04:57
4. One of the Few 04:00
5. Still in Love With You 04:19
6. Can't Stay Here 04:05
7. Wardance 05:56
8. Don't Know What It is about You 04:51
9. Blind Fury 05:02
10. Violet Moon 07:34

Rok wydania: 2012
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Tony Martin - śpiew
Dario Mollo - gitara, bas, instrumenty klawiszowe
Fulvio Gaslini - bas
Roberto Gualdi - perkusja
Dario Patti - instrumenty klawiszowe

Brytyjski wokalista Tony Martin (między innymi BLACK SABBATH) dwukrotnie już w przeszłości spotkał się ze znanym włoskim gitarzystą Dario Mollo aby wspólnie pomuzykować w ramach zespołu o nazwie THE CAGE. Ostatnio było to jednak bardzo dawno, dziesięć lat temu.
Teraz doszło do trzeciego spotkania, przy czym tym razem pod szyldem DARIO MOLLO/TONY MARTIN, ale tytuł albumu jednoznacznie wskazuje na kontynuację wcześniejszego projektu (poprzednie LP to "The Cage" i "The Cage 2"). Płyta został wydana w styczniu przez Frontiers Records. Mimo upływu czasu pojawił się na tym albumie niemal ten sam skład co dekadę wcześniej, jedynie basistę Tony Franklina zastąpił Włoch Fulvio Gaslini, zresztą również znajomy Martina z innego włoskiego zespołu GIUNTINI PROJECT, gdzie Martin także występował a Mollo współpracował przy produkcji.

THE CAGE do tej pory kojarzony był przede wszystkim z heavy metalową i heavy rockową wycieczką w brytyjskie klimaty lat 70-tych i 80, pełne nawiązań do blues rocka i jasno określonej przebojowości. Tym razem jest to płyta z heavy metalem jakby nowocześniejszym i to już słychać w dosyć mrocznym, lekko industrialnym "Wicked World" oraz na pewno w "Still in Love With You" z motywem orientalnym podanym w bardzo chłodny sposób. Tego bluesa jest nieco w "Cirque du Freak", ale jest tu elektronika i hard rockowy refren i taka jakaś nieokreśloność stylowa... Martin zawsze nadaje głosem ten sabbathowski kierunek i tu też to słychać na tym LP, przy czym najbardziej z ostatniej niestety płyty BLACK SABBATH z tym wokalistą.
Dostojny łagodny song "Oh My Soul" jest znakomity, ze świetnym jak zwykle solem Mollo, pełnym dramatyzmu i tu łączy się ten BLACK SABBATH Martin Era z tym co THE CAGE na rockowo proponował na dwóch pierwszych albumach.
Gorzej jest z tymi hard rockowymi i typowo melodic metalowymi numerami, bo owszem rytmiczny gładki "One of the Few " buja, ale to nic specjalnego, także w tuzinkowym refrenie. Zupełnie nieudany jest "Can't Stay Here" i muzyka pop miesza się tu z funkiem, soulem i nieciekawymi metalowymi riffami. Bezbarwnie prezentuje się też melodic metalowy/AOR "Don't Know What It is About You". Najbogatszą kompozycją na tym albumie jest "Wardance", wolny dosyć tradycyjny heavy metalowy numer z bojowymi chórkami w tle, rozległymi klawiszami w tle i ciekawym riffem powtarzanym przez Mollo. Nawet epicko tu jest, ale nieco brak zęba i to nawet słychać w solo, wysokiej klasy, ale można tu było oczekiwać czegoś innego. A tak są nieoczekiwane echa "Kashmir" LED ZEPPELIN i "Stargazer" RAINBOW...
Tytuł "Blind Fury" obiecuje sporo, ale dostajemy tradycyjny heavy metal w brytyjskim stylu, toczący się w umiarkowanym tempie i z nawiązaniami do BLACK SABBATH z lat 80-tych w wokalu Martina. Zakończenie albumu jest rozmarzone, nostalgiczne i refleksyjne w "Violet Moon" i tu jest dużo brytyjskiego rocka poprzednich dekad, gitary akustycznej, delikatnego tła, ale niestety mało treści. Coś się zaczęło, ale jakoś kulminacji i konkretnego rozwinięcia brak. Rock miły dla ucha, ale w ostatecznym rozrachunku rozpływa się w leniwych chórkach i długich gitarowych wybrzmiewaniach.

Różna muzyka wypełnia ten album, poniekąd taka wynikająca z doświadczeń solowych Tony Martina i te kompozycje są nierówne. Rzecz jasna, trudno tu było oczekiwać takiego heavy metalu jak w GIUNTINI PROJECT, THE CAGE to grupa bardziej rockowa, ale i tego naprawdę dobrego heavy rocka jest tu niezbyt dużo. Wykonanie, oczywiście znakomite wszystkich bez wyjątku członków zespołu, a forma Martina, który śpiewa tu cały czas dosyć wysoko - bardzo dobra.
Jest to jednak płyta co najwyżej dobra i nagrana przez rutyniarzy - z lekka trąci właśnie rutyną.


Ocena: 7,2/10

20.01.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości