Signum Regis
#1
Signum Regis - The Eyes of Power (2010)

[Obrazek: R-2693735-1330121530.jpeg.jpg]

tracklista:
1. Renewal In The East 03:09
2. Dura Europos 04:25
3. Purpleborn 04:50
4. Mystical Majesty 03:54
5. One Fatal Enterprise 05:06
6. The Underground Temple 05:16
7. Oathbreaker 04:32
8. Roma Aeterna 04:37
9. Destroyers Of The World 06:00

Rok wydania: 2010
Gatunek: progressive neoclassical power metal
Kraj: Słowacja

Skład zespołu:
Göran Edman - śpiew
Filip Koluš - gitara
Ado Kaláber - gitara
Ronnie König - bas
Adrian Ciel - perkusja
Ján Tupý - instrumenty klawiszowe


Tematyka poważna, historyczna, oparta o fakty polityki dwóch Imperiów, a sama płyta pozwala się muzycznie domyślać tego tylko po lekturze tekstów.
Czesi mają SYMPHONITY i Hayera, a Słowacy SIGNUM REGIS z Göranem Edmanem, który zresztą zaliczył więcej zespołów niż Hayer. Drugi album tego zespołu, został wydany w listopadzie przez Inner Wound Recordings.

Członkowie w większości zaangażowani są także heavy metalowy VINDEX, mają pewne ambicje. Zresztą, ten zespół miał ambicje zawsze, stawiając ponad atrakcyjność melodii coś innego, ale nie wiem za bardzo co. Edman jest wokalistą specyficznym, niektórzy twierdzą, że nudnym, co wytykano mu u Malmsteena, tam jednak jego nienaganna nudna poprawność, granicząca z rzemieślniczą odtwórczością, była zasłanianą wirtuozerią muzyków, podobnie jak i w innych projektach, gdzie zaśpiewał.
Tu wirtuozów nie ma, są solidni muzycy z aspiracjami na tworzenie sztuki rzędu wyższego, także opartej o neoklasykę. To pokazują dopiero w "Purpleborn", bo do tego miejsca nie bardzo wiadomo, czy mamy do czynienia z metalem progresywnym, czy z melodic power pozbawionym pierwiastka melodic. Tyle że są jakby nadal niezdecydowani, bo neoklasyki to tyle, co w głównym motywie i pewnej dawce pitolenia później. Dalej jest dosyć zamaszyście, ale jakoś tych Persów ani Rzymian czy tez innych starożytnych mocarzy nie wyczuwam, bo podobny melodyjny power metal z progresywnym zacięciem słyszałem też o rozterkach wewnętrznych młodzieży konsumpcyjnego Zachodu na innych płytkach. Niezła, chłodna realizacja tej płyty sprawdza się w nieco konkretniejszym "One Fatal Enterprise", coś błyska trochę mieczy, szkoda tylko, że refren totalnie wszystko kładzie i wyłazi jak nie niemiecki melopowerek, to STRATOVARIUS. Za to ogólnie brawa dla basisty, trochę tu się wychyla poza równy szereg rzymskiej kohorty, także w ogólnie rozlazłym, instrumentalnym "The Underground Temple", gdzie znalazło się nawet miejsce dla krótkiego solo perkusyjnego. Ten utwór jest też przesycony neoklasyką, ale przyznam, że wierciłem się przy nim w fotelu, podobnie jak w czasie ostatniej bytności w filharmonii. "Oathbreaker" na odmianę z sympatycznym refrenem z koronkową rozgrywką gitarową w tle prezentuje się solidnie, tu jednak ten styl wokalny Edmana wyraża bardzo niewiele, mimo że jest wspierany chórkami, nawet rzec by można strzelistymi. Tak czy inaczej najlepszy numer na tym LP i jedyny, gdzie kilka pomysłów jest powiązanych w sensowną całość. Najlepszy, bo dalej jest tylko instrumentalne nudzenie w "Roma Aeterna" i "przegląd tygodnia" w co najmniej o dwie minuty za długim "Destroyers Of The World".

Ogólnie nuda, panie. Ani to chwytliwe, ani na tyle wyrafinowane, aby przy słuchaniu mieć wrażenie, że się słucha muzyki dla elit.
Gdy grupa sprawnych rzemieślników bierze się za wykuwanie pomnika historycznego, niespodziewanie może się okazać, że w trudzie wyłupią raczej popiersie znanego piłkarza.


Ocena: 5,7/10


12.11.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Signum Regis - Signum Regis (2008)

[Obrazek: R-3431188-1330129781.jpeg.jpg]

tracklista:
1. Fields of Stars 05:54
2. All over the World 05:15
3. Neverland 04:07
4. For Ever and a Day 04:07
5. Bright Days of Glory 05:20
6. The Rain 03:51
7. Passionate Love 03:28
8. Mountain Haze 03:28
9. Follow the Light 05:14
10 The Ten Thousand 04:58
11.Sirens Roar 05:01

Rok wydania: 2008
Gatunek: melodic power metal
Kraj: Słowacja

Skład zespołu:
Göran Edman - śpiew
Filip Koluš - gitara
Ado Kaláber - gitara
Ronnie König - bas
Luděk Struhař - perkusja
Ján Tupý - instrumenty klawiszowe


SIGNUM REGIS z miasta Senec chyba powstał pod szczęśliwą gwiazdą. Założony w roku 2007 pozyskał do współpracy jako wokalistę samego Görana Edmana i już wkrótce uzyskał kontrakt płytowy z hiszpańską wytwórnią Locomotive Records na wydanie swojego debiutu s/t. Co więcej album ten ukazał się równolegle w Japonii w lipcu 2008 (Avalon).
Trudno sobie wyobrazić bardziej udany start, na jaki wiele innych zespołów musiało czekać nieraz i dziesięć lat.

SIGNUM REGIS reprezentuje mało popularny w Europie Środkowej nurt christian metalowy i na tej płycie proponuje łagodny melodyjny power z elementami neoklasycznymi i odrobiną zagrywek progresywnych, z ugładzonym i wypolerowanym wokalem szwedzkiego mistrza. Jest to w jakimś tam stopniu muzyka adekwatna do stylu NARNIA, choć pod względem wartości muzycznej raczej bliższa REINXEED Johanssona. Doprawdy niezmiernie to gładkie i poukładane granie, na granicy nudy ogólnej, choć opakowane muzycznie w ładny papierek.
Otwierający ten album Fields of Stars jest reprezentacyjną wizytówką tego co tu jest dalej, a jest to cały czas melodic power metal o przesłaniu bardzo pozytywnym, skrojony ściśle według pewnej recepty, która stanowi podstawę szwedzkiego zwłaszcza christian power metalu. Oczywiście Edman tu od czasu do czasu śpiewa nieco dynamiczniej, ale to dynamika nie wybiegająca poza ramy grzecznego przekazu z tego kręgu metalu. Taka muzyka jest dobra, pod warunkiem, że oferuje przynajmniej zapadające w pamięć melodie czy chociaż jakieś refreny. Tu zdolności kompozytorskie zawiodły i praktycznie wśród szybszych utworów nie ma nic co dałoby się zapamiętać od razu. Bardzo zepsuty został świetnie rozpoczynający się klimatycznie song For Ever and a Day, wspaniale zaśpiewany z rockowym feelingiem prze Edmana, ale potem znowu przekształca się to nijakość refrenu w rock/metalowej nieatrakcyjnej formie.Technicznie ta ekipa gra bardzo dobrze, momentami wyśmienicie, ale gdy kompozycje są nieciekawe to efektu przecież nie ma. Z takich nieco lepszych numerów można wymienić co najwyżej Bright Days of Glory - dynamiczny i z zupełnie dobrym refrenem oraz neoklasycznymi ozdobnikami i tak trochę to przypomina to co Edman śpiewał u Malmsteena na "Eclipse".
Generalnie największym problemem są refreny. Melodic metalowy utwór Passionate Love w stylu szwedzkim z lat 80 tych bez solidnego refrenu jest tu zupełnie nie do przyjęcia. The Ten Thousand pozornie epicki i heroiczny, faktycznie jest niczym więcej niż bezbarwnym graniem REINXEED w podobnych kompozycjach. Bezbarwność w zasadzie neoklasycznego Sirens Roar próbuje ratować głosem Edman, ale przerysowana część instrumentalna obraca to wszystko w niwecz.

Gładkie brzmienie gitar, klawiszy, nie za mocna perkusja - typowa produkcja christian metalowa, która nie może za bardzo oddziaływać mocą czy agresją na organy słuchowe.
Naprawdę solidne umiejętności muzyków, to słychać, ale to jest po prostu za mało. Płyta być może godna zainteresowania zatwardziałych fanów christian melodic power metalu, ale raczej nikogo więcej.


ocena: 6/10

new 14.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Signum Regis - Exodus (2013)

[Obrazek: R-5325867-1459349651-1899.jpeg.jpg]

tracklista:
1. On the Nile 02:19
2. Enslaved 04:50
3. The Promised Land 05:34
4. Let Us Go! 04:06
5. Wrath of Pharaoh 04:04
6. The Ten Plagues 04:47
7. Last Days in Egypt 03:54
8. Exodus 04:17
9. Song of Deliverance 07:02
10.Sole Survivor (Helloween cover) 04:36
11.Mountain of God 04:08

rok wydania: 2013
gatunek: progressive neoclassical power metal
Kraj: Słowacja

Skład zespołu:
Filip Koluš - gitara
Ronnie König - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Jaro Jančula - perkusja, flet
oraz Goście


Po roku 2010 Filip Koluš i Ronnie König zreorganizowali skład SIGNUM REGIS, udało się także ponownie namówić Görana Edmana, by zaśpiewał jako wokalista na kolejnej płycie. Do nagrania "Exodus" grupa zaprosiła kilku innych, którzy towarzyszą Edmanowi w ucieczce z Egiptu. Album ten, wydany ponownie przez Ulterium Records, jest muzyczną ilustracją Księgi Wyjścia ze Starego Testamentu, opisującej wyjście Izraelitów z Egiptu i ma charakter konceptualny.

Bardzo ładnie się to zaczyna w poetyckim intro On the Nile, gdzie na flecie zagrał nowy perkusista Jaro Jančula, a potem mamy już power metal, melodyjny, na po części neoklasycznym, progresywnym fundamencie. W Enslaved można usłyszeć Thomasa Winklera (EMERALD, BARQUE AT DANTE, aktualnie GLORYHAMMER) i jest dosyć szybka kompozycja w malmsteenowskiej neoklasycznej, heroicznej tradycji, gdzie Winkler wspiera w refrenach Edmana, ale jednak jest tu nadal postacią pierwszoplanową. Sam Edman stara się jak może, ale nie jest w zbyt wysokiej formie. Śpiewa z wysiłkiem, głos mocno zdarty, aż za za mocno, nawet jeśli opowieść prowadzi głos Nestora. Natomiast instrumentalne wykonanie na tym albumie jest od początku do końca na bardzo wysokim poziomie i dotyczy to zwłaszcza gitary Filipa Koluša.
W The Promised Land całość prowadzona jest pięknymi klawiszami i symfonizacjami Ivo Hofmanna z czeskiego SYMPHONITY, a główną partię wokalną wykonał mistrz Michael Vescera. Ta kompozycja jest melodyjna dynamiczna, w świetnym tempie, ale jakoś Vescera tu nie przekonuje. Po prostu odśpiewał to dosyć wysoko w stylu powiedzmy Kiske i swoim tam gdzie stosował takie wokale. Ale co tam, monumentalne zwieńczenie tego utworu jest fantastyczne.
Sygnał do wyjścia pojawia się w Let Us Go! i daje go jako główny wokalista Amerykanin Eli Prinsen, najbardziej znany z christian power metalowego THE SACRIFICED. Jest to mocny dumny utwór, pod względem melodii znakomity, ale Eli kompletnie zniszczył tu zwrotki marnym śpiewem, a zaraz potem jest kapitalny w refrenie, jednym z najbardziej zapadających w pamięć na tej płycie. No jest w tej kompozycji autentyczny epicki dramatyzm, jest. W potężnym power metalowym Wrath of Pharaoh popis wysokich mistrzowskich wokali dał Szwed Samuel Nyman z MANIMAL. No tu jest moc i kunszt i daleko pozostał Michaela w tej konwencji. W tej kompozycji jest może więcej progresywności niż we wcześniejszych, no i jest porywające solo Filipa Koluša. A w mocarnym, a zarazem bardzo melodyjnym w refrenie The Ten Plagues zaśpiewał Matt Smith z amerykańskiego THEOCRACY. Ta kompozycja jest jakby stworzona dla niego i niemal jakby przez niego stworzona. SIGNUM REGIS gra w stylu THEOCRACY, gra pięknie, wspaniałe basy, wspaniała gitara i rewelacyjne chórki. A Matt? W najwyższej formie. Absolutny Mistrz!
Last Days in Egypt jest instrumentalny, raczej gitarowy i wnosi tu do konceptu niewiele. Bez tego utworu by się tu mogło w zupełności obejść, tym bardziej, że tym Filip jest wyjątkowo powściągliwy w epatowaniu swoim kunsztem gitarowym. No i Wyjście, czyli Exodus i tu w roli głównej sam Lance King. Lance śpiewa dobrze, ale chyba minimalnie bez zaangażowania. Trochę został niefortunnie wybrany do tego utworu, bo tu chyba w tych niby odpowiednich dla niego tempach potrzeba było kogoś o głosie wyższym i lance tak operuje na granicy swoich naturalnych rejestrów i brzmi to ostrożnie. Ogólnie jest jednak bardzo dobrze, choć jak na numer centralny, to lekko brakuje pompatycznego monumentalizmu. No tak, ten monumentalizm jest w finałowym Song of Deliverance. Tu piękny power metal w dosyć szybkim tempie należy w pierwszej kolejności do Brazylijki Daísy Munhoz, która wspomaga Lance King i fenomenalny po raz drugi Matt Smith. Tak, to zwieńczenie jest pełne uroczystego, patetycznego metalu i tak ta historia się powinna zakończyć.
Speed melodic power metal na najwyższym poziomie.
Na tej płycie znajduje się jeszcze cover HELLOWEEN, zupełnie zbyteczny, bo muzyka SIGNUM REGIS broni się bez niczyjej pomocy, a zwłaszcza niemieckiej. Ciekawostką jest to, że wersja CD zawiera także specjalny bonus Mountain of God, który jest jakby ostatecznym posumowaniem historii Exodusu i tu w tej melodyjnej power metalowej kompozycji zaśpiewał Marián Petranin i chyba zaśpiewał na tyle dobrze, że w roku 2014 został nowym stałym wokalistą zespołu.

Słowacy z zespołu zrobili mix, Mistrz Tommy Hansen zrobił mastering. Brzmienie bardzo dobre, rozpoznawalne dla SIGNUM REGIS z poprzednich płyt, nie za mocne, ale gdzie trzeba ubarwione mięsistością gitary. Bardzo solidnie ustawiona perkusja  uwypukla interesującą technicznie grę Jaro Jančula.
Zasadniczy "Exodus" być może budzić takie czy inne wątpliwości, głównie jeśli chodzi o najsłynniejszych wokalistów, którzy jednak nieco zawiedli. Muzycznie jednak jednak pięknie, melodie wyborne a całość konceptu bardzo zgrabna i nie przeładowana. Gdyby te wokale podzielili między siebie Smith i Nyman, to byłoby to  absolutnie zniszczenie, a tak to jest po prostu wybitny album zespołu, który do tej pory po prostu coś tam grał.


ocena: 9,3/10

new 9.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Signum Regis - Chapter IV: The Reckoning (2015)

[Obrazek: R-8208562-1457185019-7820.jpeg.jpg]

tracklista:
1. Lost and Found 03:34
2. The Secret of the Sea 04:09
3. The Voice in the Wilderness 04:55
4. Prophet of Doom 05:02
5. The Magi 04:46
6. Quitters Never Win 05:18
7. Tempter of Evil 04:12
8. When Freedom Fails 05:54
9. The Kingdom of Heaven 04:43
10.Bells Are Tolling 07:14

rok wydania: 2015
gatunek: power metal
Kraj: Słowacja

Skład zespołu:
Marián Petranin - śpiew
Filip Koluš - gitara
Ronnie König - gitara basowa
Jaro Jančula - perkusja
Ján Tupý - instrumenty klawiszowe
oraz
Roger Staffelbach - gitara (5,7)
Maestro Mistheria Giuseppe Iampieri - pianino ("Bells Are Tolling")


W roku 2014 nowym stałym wokalistą SIGNUM REGIS został Marián Petranin, którego po raz pierwszy można było usłyszeć na poprzedniej płycie w utworze Mountain of God. W tym składzie grupa nagrała kolejny album ponownie wydany przez Ulterium Records  w listopadzie 2015 roku.

Tym razem Słowacy zrezygnowali z opcji koncept albumu i zaproponowali bardziej typowy power metal, oparty przede wszystkim o wzorce niemieckie. Pewne uproszczenie i zdynamizowanie ich muzyki słychać w dobrym openerze Lost and Found i tu od razu można powiedzieć, że Petranin to był udany wybór, że to bardzo solidny wokalista średnich rejestrów i że zespół może z powodzeniem obejść się bez pomocy zagranicznych gwiazd.

W gustowny i elegancki sposób rozgrywają łagodny w formie melodic power metal w The Secret of the Sea, ale jak się okazuje potrafią pokazać power metalowy pazur w kapitalnym dumnym The Voice in the Wilderness, gdzie zbliżają się stylem i mocą gitarową do SINBREED. Znakomite partie gitary Filipa w powiązaniu z klawiszami Jana. Zresztą Ján Tupý bardzo dobrze się zaprezentował, jak zwykle zresztą i jego pasaże i tła są pełne wdzięku i lekkości. bardzo dobrą kontynuacją jest także mocny Prophet of Doom, trochę bardziej epicki i po części zaaranżowany w symfonicznym stylu.
The Magi to popis gitarowego kunsztu Guitar Hero Rogera Staffelbacha w kompozycji prostej, rytmicznej, melodyjnej i z chwytliwym refrenem, gdzie jego duet z Filipem jest pełen łagodnej maestrii. Pięknie brzmi dynamiczny Quitters Never Win z szybkim zapadającym w pamięć refrenem. Nie jest to może melodia zanadto oryginalna, ale elegancji i zdecydowania w wykonaniu odmówić SIGNUM REGIS nie można. Zagrany w umiarkowanym tempie Tempter of Evil jest trochę zwyczajny i to słabszy moment tego albumu. Tu akurat Roger Staffelbach nie mógł za wiele dodać od siebie.
Za to When Freedom Fails jest doskonały i to mix węgierskiego WISDOM i niemieckiego SINBREED - pełen ekspresji, udanych chórków i heroicznej atmosfery wybornie zagrany power metal. The Kingdom of Heaven to trochę skręt w kierunku bardziej klasycznego heavy metalu z nowoczesnymi riffami gitarowymi w stylu amerykańskim i fantastycznym refrenem. Odmiennie, ale interesująco, zdecydowanie interesująco.
A na koniec Mistheria gra cudownie na pianinie w kompozycji delikatnej, inkrustowanej ażurowymi tłami gitary akustycznej i klawiszy, w Bells Are Tolling. Niemal funeralny klimat, smutek, refleksja, łagodnie malowane emocje i dopiero w drugiej części znacznie mocniej i poniekąd progresywnie w epickiej manierze.

SIGNUM REGIS nie odcina się zupełnie od neoklasycznych motywów o progresywnym zabarwieniu i ornamentacje tego typu można usłyszeć w większości kompozycji. Eksponowaniu tego doskonale służy wirtuozerska gra Filipa Koluša. Wyborny gitarzysta!
König zrobił wyjątkowo czytelny i przejrzysty mix, a mastering powierzono szwedzkiemu Mistrzowi Jensowi Bogrenowi. W Street Studios w Örebro w Szwecji wyczarował on jeden z najlepszych soundów power metalowych w roku 2015. To naprawdę brzmi przepięknie, a gitara o mięsistym, głębokim tonie zachwyca.

SIGNUM REGIS nieco inny niż wcześniej, ale to ponownie ekipa europejskiej czołówki.


ocena: 8,7/10

new 7.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Signum Regis - Decennium Primum (2017)

[Obrazek: R-9988399-1573982936-7748.jpeg.jpg]

tracklista:
1. Decennium Primum 01:13
2. Unfold the Mystery 05:17
3. Damnatio ad Bestias 04:27
4. Screaming for Justice 04:54
5. Kingdom of Light 05:30
6. The Future King 04:07
7. Well Deserved 03:54
8. Thunder and Rain 05:38
9. Train to Neverland 05:10
10.A Psalm of Life 06:17

rok wydania: 2017
gatunek: power metal
Kraj: Słowacja

Skład zespołu:
Marián Petranin - śpiew
Filip Koluš - gitara
Ronnie König - gitara basowa
Jaro Jančula - perkusja
Ján Tupý - instrumenty klawiszowe


Ten piąty album wydany został przez zespół nakładem własnym w marcu 2017 roku, ale w Japonii, gdzie grupa cieszy się sporą popularnością tamtejsi fani doczekali się także wydania przez Rubicon Music.

SIGNUM REGIS ponownie przedstawia kompozycje z obszaru melodyjnego power metalu, z pewnymi elementami neoklasycznymi i progresywnymi, przy czym neoklasyka jest wyrażona dobitniej, i to słychać w bardzo dobrym Unfold the Mystery. Jak zwykle ozdobą tych kompozycji jest wyborna gra Filipa Koluša i pewne wokale Mariana Petranina.
Kompozycje są tym razem niezbyt oryginalne, po części w stylistyce niemieckiej, jak w Damnatio ad Bestias, ale rozległe chwytliwe refreny i części instrumentalne nadrabiają w przypadku mniej oryginalnych melodii zwrotek. Dynamiczny power metalowy Screaming for Justice oraz The Future King przypomina po raz kolejny mocarne kompozycje SINBREED, przy czym SIGNUM REGIS gra jednak nieco bardziej zwiewnie, pomimo dosyć ciężkiego wokalu Petranina. Doskonały z polotem zagrane utwór i formalnie bogate, a refreny porywające! Refleksyjny song Kingdom of Light zyskuje przede wszystkim dzięki wybornej epickiej interpretacji Petranina, no i do tego przepiękne solo Koluša. Naprawdę zjawiskowy gitarzysta o ogromnym wyczuciu klimatu w każdej z kompozycji.
Progresywności tym razem mało, jeśli już, to z echami neoklasycznymi i taki jest poza refrenem Well Deserved i jest to utwór dobry, ale cofający historię zespołu gdzieś o siedem lat co najmniej. Och, a capella na wstępie do Thunder and Rain jest znakomite, a sama kompozycja z ostrą gitarą i epicko heroicznym klimatem porywająca. Szybkie tempa i pompatyczny refren chóralny w stylu WISDOM. Wyborny refren, wyborne neoklasyczne inkrustacje! I ten Filip, co za solo! Nie wszystko wyszło tak, jak by się chciało. Kiepski w zwrotkach i infantylny w refrenie Train to Neverland to najsłabszy punkt tej płyty. Fajne natarcia basu w pewnych momentach to wszystko, co tu jest warte uwagi.
Na pewno jednak warto posłuchać umieszczonego na końcu christian metalowego A Psalm of Life. Jest tu klimat podniosły, uroczysty, klasyczny dla tego typu kompozycji z kręgu christian power metal oraz udany refren i bardzo dynamiczne partie perkusji oraz sensowne wspomaganie przez klawisze Ján Tupý, którego trochę mało na tej płycie słychać na planach pierwszych... Szkoda.

Ronald König popracował nad soundem sam i znalazł optymalne powiązanie pomiędzy mocna gitarą, głośną i wyrazistą sekcją rytmiczną oraz wstawieniem wokalu w centrum, bez jego nadmiernej ekspozycji na planie pierwszym. Plany dalsze gustowne, zazwyczaj z nienachalnymi klawiszami. Klarowny, power metalowy sound w stylu europejskim.
Jest to drugi i ostatni album SIGNUM REGIS, na którym zaśpiewał Marián Petranin. Pożegnał się on z zespołem w roku 2018, a jego miejsce zajął Brazylijczyk Jota Fortinho i to jego można usłyszeć na najnowszej płycie Słowaków z listopada 2019 roku.


ocena: 8,7/10

new 10.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#6
Signum Regis - The Seal of a New World (2019)

[Obrazek: R-14409633-1573942924-3608.jpeg.jpg]

tracklista:
1. Kings of the Underground 05:07
2. Prisoner's Elegy 04:39
3. I Always Go All-In 04:59
4. The City of God 05:16
5. The Seal of a New World 04:04
6. A Memory 03:54
7. Phantasmagoria 05:28
8. Let Freedom Ring 06:19
9. Never Surrender 04:15
10.Fly Away 05:36
11.Shalom 05:34
12.Scheme of Lies 05:21

rok wydania: 2019
gatunek: melodic power metal
Kraj: Słowacja

Skład zespołu:
Jota Fortinho - śpiew
Filip Koluš - gitara
Ronnie König - gitara basowa
Jaro Jančula - perkusja
Ján Tupý - instrumenty klawiszowe


Zmiany, zmiany w SIGNUM REGIS na najnowszej płycie "The Seal of a New World" wydanej w listopadzie przez Beyond the Storm Productions. To już pierwsza zmiana, bo poprzednio przez długi czas grupa była związana z Ulterium Records.
Druga zmiana to nowy wokalista, Brazylijczyk Jota Fortinho, a trzecia, że grają kiepski melodic power metal.

Tym razem Słowacy porzucają szlachetny i wysublimowany styl z albumów poprzednich, oparty na neoklasyce i mocnym zdecydowanym power metalu na rzecz dosyć kuriozalnej mieszanki stylu FREEDOM CALL, szwedzkiego REINXEED i czegoś z christian power metalu brazylijskiego, ale raczej takiego, którego poza Brazylią nikt nie chce słuchać...
Jest oczywiste, że christian metal musi mieć określoną otoczkę muzyczną, określony styl narracji, może wzniosły, może wypolerowany, ale SIGNUM REGIS na poprzednich albumach udowodnił, że można to zrobić także inaczej, bez popadania w słodki, komercyjny banał. Wzorce, z których czerpie obecnie są złe, bo to nieciekawe naśladownictwo tego, od czego się odżegnała już dawno NARNIA i czego stara się w tym roku uniknąć przekształcony w MAJESTICA zespół REINXEED.
Tego szwedzkiego wpływu jest tu znacznie więcej, niż tylko te dwa gitarowe sola, które na tym LP zagrał Magnus Karlsson i te dodatkowe wokale poboczne w wykonaniu Davida Åkessona (w tym roku świetny występ w QANTICE). SIGNUM REGIS gra naiwny mainstreamowy power metal/melodic heavy metal od początku w Kings of the Underground aż do nieznośnie infantylnej nazwijmy to ballady Shalom, łagodnym hymnem christian metalowym tego nazwać nie można, chociażby z powodu tytułu. Jest tu i bonus Scheme of Lies, gdzie można usłyszeć byłego wokalistę amerykańskiego christian power metalowego THE SACRIFICED w kompozycji równie przeciętnej jak i ten zespół.
A pomiędzy tymi kompozycjami dosyć wysoki, taki sobie wokal i tuzinkowe kompozycje, gdzie niestety w wielu miejscach przebijają refreny na poziomie godnego pożałowania FREEDOM CALL i wypolerowana narracja w sentymentalnych partiach instrumentalnych. Wspaniały techniczny gitarzysta Filip Koluš gra bez pomysłu, jak klezmer i to boli najbardziej.
Oczywiście, nawet w takim miałkim repertuarze można wydobyć jakieś przynajmniej bujające radiowo refreny, ale i tego nie ma. Są za to masowo użyte przesłodzone patenty partii wolniejszych REINXEED (The Seal of a New World) i podobnych grup szwedzkich. Jedynie może w tej kategorii bardziej przebojowego grania jakąś wartość ma A Memory. Eleganckiej neoklasyki jest trochę w Phantasmagoria, ale czy w tej kategorii SIGNUM REGIS stać tylko na tyle? Let Freedom Ring? Naprawdę? To SIGNUM REGIS? Gwóźdź do trumny to Never Surrender. Jak można tak nisko upaść?! Jak do poziomu melodic power metalu dla dzieci kochających FREEDOM CALL może upaść zespół, który nagrał "Exodus"?

Wartościowe klawisze na tej płycie nie istnieją. Tak to można grać na kinderbalu. W miarę sensownie podgrywa tylko sekcja rytmiczna, ale tym razem nie ma specjalnego pola do popisu.
Znakomite brzmienie i to jest jedyny plus. Podobać się może szczególne sound przygotowany dla perkusji.
Reasumując. Mainstreamowy melodic power metal dla niewybrednych słuchaczy, dla których FREEDOM CALL jest Królem Światła czy czymś tam podobnym. W tej kategorii SIGNUM REGIS awansuje w tym roku na Wice króla.


ocena: 5/10

new 22.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#7
Signum Regis - Undivided (2023)

[Obrazek: 1165167.jpg?1524]

tracklista:
1. Daniel's Prophecy 04:37
2. Ministry of Truth 04:58
3. Salt of the Earth 04:55
4. Interpreter of Dreams 03:41
5. Pilgrim Road 04:27
6. Servants of the Fallen One 05:24
7. Sea of Gallilee 03:55
8. Prepare for War 06:13
9. Undivided 04:59
10.Shield My Soul 07:27

rok wydania: 2023
gatunek: power metal
Kraj: Słowacja

Skład zespołu:
Jota Fortinho - śpiew
Filip Koluš - gitara
Ronnie König - gitara basowa
Jaro Jančula - perkusja
Ján Tupý - instrumenty klawiszowe

Nowy album przedstawi niebawem, a konkretnie 17 listopada 2023, SIGNUM REGIS, a wydawcą jest specjalizująca się w christian metalu szwedzka wytwórnia Ulterium Records.
Tematem są ponownie zaczerpnięte z Biblii historie wojen, cudów i polityki.

Chciałoby się przy tej okazji zapomnieć o tym, co zespół zaproponował w roku 2019 i owszem, już przy okazji pierwszej kompozycji - Daniel's Prophecy - można. To jest bardzo udany melodyjny power metal z mocną gitarą Filipa Koluša, zdecydowanym śpiewem Brazylijczyka Joty Fortinho, elementami progresywnymi w zwrotkach i nośnym, melodyjnym refrenem.
Ten numer rokuje bardzo dobrze dla całości... I faktycznie, mroczny, rytmiczny Ministry of Truth taki w niemiecko-szwedzkiej manierze jest także opatrzony świetnym lżejszym refrenem. Przemiana Fortinho w ciągu tych kilku lat jest ogromna i on już jest tu zupełnie innym wokalistą niż w roku 2019. Taka pewność siebie i rozmach! I cały zespół swobodnie rozgrywa szybki, jaśniejszy i bardziej optymistyczny Salt of the Earth z echami neoklasyki i HELLOWEEN, a potem Interpreter of Dreams, potężniejszy, z pełnym dostojeństwa i rozmachu refrenem. Nośne, zamaszyste granie z kapitalnymi solowymi popisami gitarzysty. Pilgrim Road to utwór nieco progresywnie epicki w zwrotkach, ale ponownie okraszony nośnym łatwym do zapamiętania refrenem heroicznym i ponownie w progressive manierze rozegrano sola w części instrumentalnej. Z kolei Servants of the Fallen One to taki ugładzony melodic power w szwedzkiej manierze christian metalowej, ale i to zostało zrobione dobrze, z gracją i elegancją, bez nadmiernego słodzenia i przerysowanej wzniosłości, bo i dokładają dosyć skomplikowane popisy gitarowe w solówce (gościnnie Jimi Cimbala). Trochę gorzej się prezentuje Sea of Gallilee, teoretycznie epicki, ale ten refren jest przeciętny, a perkusja w tej kompozycji bardzo natarczywa. Za to epicki i majestatyczny power metalowy Prepare for War jest znakomity, choć można by było oczekiwać nieco cięższego refrenu. Dumnie jednak galopują w zwrotkach, a ozdobniki neoklasyczne są nad wyraz udane i chwytliwe. Tak, Filip Koluš przypomniał sobie na tej płycie, że jest czołowym słowackim metalowym gitarzystą i tryska tu fontanną pomysłów i technicznie zaawansowanych zagrywek. Tytułowy heroiczny Undivided przypomina najlepsze dokonania GOLDEN RESURRECTION i okraszony jest wysmakowanym, karkołomnym solem gościa Daniela J. Friesa, który zresztą zagrał na tej płycie kilka godnych uwagi solówek.
Końcowa faza płyty to łagodne, klimatyczne wyciszenie w pierwszej części Shield My Soul, ale potem moc narasta i jest epic power metal z galopującą gitarą, optymistycznym, lecz bojowym refrenem i ogólnie to godne podsumowanie tego, co zespół chciał na tej płycie słuchaczom przekazać.

Piękne brzmienie stworzone przez Mistrza Jacoba Hansena, znakomite wykonanie, Jota wyborny, kompozycje formalnie bogate i nudzić się tu na pewno nie można.
SIGNUM REGIS powrócił na właściwą drogę power metalu z wyższej półki i teraz można mówić, że jest to grupa w Europie Środkowej, należąca do kręgu wiodących w melodyjnym metalu.


ocena: 8,8/10

new 21.10.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Ulterium Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości