Syron Vanes
#1
Syron Vanes - Bringer of Evil ( 1984)

[Obrazek: 26460.jpg?1643]

tracklista:
1.Sound of Metal 03:16
2.Bringer of Evil 05:23
3.Suicide 04:22
4.Born to Rock 04:01
5.On Your Knees 04:03
6.Run Away 04:28
7.Crying for Ages 03:58
8.Running Wild 05:06

rok wydania: 1984
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Rix Violin (Erik Briselius) - śpiew
Anders Hahne - gitara
Rimbert Vahlstroem - gitara
Ace Greensmith - gitara basowa
Staffan Lindstedt - perkusja

SYRON VANES powstał w roku 1980 w Malmö jako jeden z pierwszych zespołów szwedzkich, założonych na fali zainteresowania rodzącym się w Wielkiej Brytanii nurtem NWOBHM. Muzycy nie mieli doświadczenia, jednak ich demo "If Yoy Prefer Heavy Metal" zaprezentowane w roku 1983 zwróciło uwagę angielskiej wytwórni Ebony Records z Hull i Szwedzi podpisali z nią kontakt płytowy. Efektem był album "Bringer of Evil" wydany w roku 1984.

Jeśli przy zawieraniu kontraktu Ebony kierowało się kompozycją Running Wild, dynamiczną , melodyjną i sprawnie odegraną w motoryce NWOBHM, to takiej muzyki SYRON VANES nie zaprezentował tu wiele. Ogólnie to tylko końcówka płyty jest warta większej uwagi, bo jeszcze i ostry, pełen energii Crying for Ages łączący w sobie surowość i zdecydowanie DIAMOND HEAD i ANGEL WITCH reprezentuje tu solidny poziom. Grupa gra technicznie dobrze, ze wskazaniem na gitarzystów i lidera Anders Hahne, raczącego tu słuchacza urozmaiconymi solówkami w  apokaliptycznym nieraz stylu, wokalnie natomiast jest w wykonaniu Erika Briseliusa, występującego tu pod pseudonimem Rix Violin, po prostu różnie i jest to jeszcze jeden z tych przepełnionych entuzjazmem, ale niewyrobionych głosów epoki NWOBHM. Problemem jest strona kompozycyjna większości utworów, szczególnie atrakcyjność melodii i to słychać w bezstylowym On Your Knees zapewne najbardziej wyraźnie. Sporo w tym proto metalowej nieokreśloności i zagrane w ospałym tempie kompozycje w rodzaju Sound of Metal czy Born to Rock (nieco naśladująca amerykański arena rock/metal) do słuchania metalu zupełnie nie zachęcają. Gdzieś tam przemykają echa LED ZEPPELIN w tytułowym Bringer of Evil, gdzieś pojawia się trochę psychodelii bez należytego klimatu w Suicide.
Album został nagrany i wyprodukowany we własnym studio Ebony i jest przykładem słabszej dyspozycji tamtejszych inżynierów dźwięku. Perkusja jest zrealizowana fatalnie, cicha i głucha, wokal często za głośny i zbyt wysunięty przed linię gitar.

Album ukazał się w okresie, gdy w Szwecji było już sporo dobrych i bardzo dobrych ekip heavy metalowych i zasadniczo powinien przepaść w porównaniu z konkurencją, tak się jednak nie stało, głównie za sprawą niezłej promocji ze strony wytwórni Ebony Revords. Sprzedaż LP była zadowalająca i kontrakt został przedłużony.


ocena: 5,1/10

new 8.03.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Syron Vanes - Revenge (1986)

[Obrazek: 26459.jpg]

tracklista:
1.Back for More 04:29
2.Revenge 04:05
3.Love and Hate 03:55
4.The Edge 00:40
5.Dream of Glory 04:59
6.One Hell of a Show 04:49
7.Live My Way 04:28
8.Gonna Make It 04:22
9.Fire We Got 03:17

rok wydania: 1986
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Rix Violin (Erik Briselius) - śpiew
Anders Hahne - gitara
Rimbert Vahlstroem - gitara
Dick Qwarfort - gitara basowa
Staffan Lindstedt - perkusja

Po wydaniu debiutu grupa zamieniła basistę na lepszego Dicka Qwarforta i niebawem przystąpiła do nagrania drugiej płyty, wydanej przez Ebony Records w roku 1986. Tym nie zdecydowali się powierzyć produkcji studio Ebony w Hull i album został przygotowany w rodzinnym Malmö.

Brzmienie jest na pewno lepsze, szczególnie jeśli chodzi o sam mix i ustawienie perkusji, jednak w sferze kompozycyjnej trudno mówić o jakimś postępie. Zespół nieco przesunął się w kierunku bardziej przystępnego heavy metalu środka, po części inspirowanego dokonaniami znanych arena metalowych i glamowych ekip amerykańskich, jednak nie idąc zupełnie w masową komercję. Poprawne szybkie utwory takie jak tytułowy Revenge wyróżniają się co najwyżej interesującą współpracą gitarzystów, można też zauważyć lepszy niż na debiucie śpiew Rixa Violina. Rockowy ząb jest raczej stępiony w nieinteresujących melodiach i mało chwytliwych refrenach Back for More, Live My Way, Love and Hate i z takimi melodiami trudno było stanowić jakąś konkurencję dla EUROPE w bardziej heavy metalowym brzmieniu gitar. Z drugiej strony na poły heroiczny, semi balladowy Dream of Glory jest umiarkowanie udany, choć po raz kolejny okazuje się, że grupie w takich utworach brakuje należnej dynamiki. Potrafią, gdy chcą, zagrać nieco bardziej ekspresyjnie One Hell of a Show, ale tylko miejscami i tak w sumie to i ta kompozycja wypada ostatecznie bezbarwnie, poza świetnym pojedynkiem solowym obu gitarzystów. Do rytmiki i motoryki NWOBHM nawiązuje najbardziej Gonna Make It, z nieco bardziej zadziornym refrenem i ponownie, jak w przypadku debiutu najlepsze zostawiają na koniec i operując współczesnym terminem hard'n'heavy w Fire We Got brzmi przekonująco, jest tu także najbardziej charakterystyczny i rozpoznawalny riff z tego albumu.

Płyta nie przyniosła sukcesu komercyjnego nawet w Szwecji i zespół jako nie spełniający oczekiwań wytwórni został pozbawiony kontraktu. Odszedł Rix Violin oraz Dick Qwarfort, który następnie przez wiele lat z sukcesami występował w rockowej grupie NASTY IDOLS. Przedstawiony w 1988 zestaw trzech nagrań demo z roku 1988, gdzie zaśpiewał Vahlstroem nie zainteresował żadnej wytwórni i na wiele lat zespół działalność zawiesił.
Powrócił na początku XXI wieku z obydwoma gitarzystami oraz Lindstedtem i przechodząc kolejne zmiany składu istnieje do dziś, jako ekipa grająca progressive metal z z elementami power, to jest już jednak zupełnie inna historia.


ocena: 5,5/10

new 8.03.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości