Wrażenia z "Przebudzenia"
Dobre statystyki, bogatsze zakończenie - gratulacje OK 
Dalsze losy bohaterów już w Korzeniach Zła, ale tych z GD to finalnie dopiero w Imperium - obecnie pracujemy nad zadaniami związanymi z Nowym Obozem Arto.
Czy Przebudzenie jest najlepsze? Co kto woli, bo dla mnie, chyba ze względu na ogrom pracy skryptowej i sposób rozwiązania całości to jednak ukochanym dzieckiem moim pozostaje Epilog.
Życzę wielu emocji w czasie rozgrywki w Korzenie Zła.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
(20.03.2020, 13:06:11)AhnBael napisał(a): Mam nadzieję, że podczas gry w Korzenie Zła czy przyszłe Imperium Popiołów dowiem się więcej o losach upadłego Magnata.
Wszystko się wyjaśni dopiero na zakończenie - w IP.
„...Jeśli przy zderzeniu takiej księgi i głowy powstaje pusty dźwięk,
              czy jest to zawsze winą owej księgi?"
                                                                                           'Klasztor'
                                 
Odpowiedz
Skończyłem Przebudzenie po raz drugi. 

Jak czytam posty chłopaków z Areny, to widzę, że umknął mi przynajmniej jeden motyw - znajdowanie kopacza dla Arto. Nie pamiętam tego z poprzedniego razu, ale jak się okazało wiele nie pamiętałem.


Cytat:
Cytat: napisał(a):Haha, reakcja Carnera gdy dowiedział się o krecie była znakomita!

masz na myśli to co zrobił po //Zaczekaj chwilę.?
tak, przyszło mi to na myśl w trakcie skryptowania i byłem ciekaw kto na to zwróci uwagę. [Obrazek: gHVhf4O.png]
[url=http://i.imgur.com/gHVhf4O.png][/url]

Ktoś mi powie o co tu chodziło?

Bardzo podobało mi się, że decyzję o różnym zakończeniu mogliśmy odwlekać i to zadanie nie blokowało innych, dzięki czemu sprawdzenie co się stanie, gdy troll jednak zginie było szybkie. Szybkie i całkiem satysfakcjonujące, choć miałem wrażenie, że nie tylko orkowie "wezmą sprawy w swoje ręce" z komentarzy innych graczy. 

Sama rozgrywka była przyjemna gdy szło się ścieżką siły. Jojczałem bardzo na zręczność i chyba miałem rację, bo w tej rozgrywce jak burza szedłem przez poziomy i przeciwników. A skoro mówimy o poziomach - udało mi się uzyskać ten zaporowy 25 poziom, jednak rzutem na taśmę - mam 221 exp więcej niż było wymagane i jedyne czego wiem, że nie zrobiłem to odnalezienie Balama. 
Zabiłem tym razem WSZYSTKIE potforki (znalazłem sposób, by ludzie nie bili stworków, które są blisko, dzięki czemu np śnieżne wilki z lodowej krainy nie zostały draśnięte przez najemników) i zużyłem bagienne ziele TYLKO na skręta dającego więcej expa (dzięki czemu miałem +4k około) i zużyłem całe 16X łodyg, a mimo to przepaść w doświadczeniu między mną i Erwinem jest spora, a Jonxxem jest kolosalna! Niech mi proszę ktoś wytłumaczy, dlaczego? Wszystke specakcje wykonałem chyba, wszystkie zadania, w tym złodziejskie i tylko nie biłem ludzi, którzy na bicie nie zasłużyli.

Moje statystyki mocno dopieszczone:
[Obrazek: PPGuHaU.png]

EDIT: miałem z 30k jeszcze, więc mogłem dobić sobie życia mnóstwo. Drobna sugestia moja, żeby ograniczyć zdobywanie życia u Innosa w IP, tak jak ograniczone są inne statystyki, pozwoli to lepiej ocenić jak kto zbudował swoją postać
Zapamiętajcie dzień, w którym PRAWIE schwytaliście Kapitana Jacka Sparrowa!  Jack  
Odpowiedz
Cytat:Ktoś mi powie o co tu chodziło?

Carner zapalił skręta!
czy to do niego podobne? Lol luz2
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
Aaaaah, o to chodziło! Tak było, ze skrętem na ustach w bój i ze skrętem na ustach w trudnej sytuacji. To był fajny smaczek i na szczęście nie ominął mnie.
Zapamiętajcie dzień, w którym PRAWIE schwytaliście Kapitana Jacka Sparrowa!  Jack  
Odpowiedz
Przebudzenie ukończone poraz drugi  OK
Nie ukrywam, że to moja ulubiona część spośród wszystkich kontynuacji Przeznaczenia, więc ponowne jej ogarnie było bardzo przyjemne. Dlaczego ulubiona? Głównie to dzięki temu, że bardzo lubię współpracować z dawnymi skazańcami, czuje się z nimi w jakiś sposób szczególnie zżyty... Ponadto bardzo podobały mi się wątki Zjednoczonego i Leśnego obozu z Przeznaczenia, więc dalsze losy ich członów są dla mnie niezwykle ciekawe.

Już od samego początku gry zostajemy rzuceni w wir wydarzeń - wojna domowa wśród orków, zombi dookoła zamku, działania gildii Araxos i napięta sytuacja w zamku. Polityka i relacje pomiędzy poszczególnymi grupami w Górniczej Dolinie są zawiłe. Z biegiem czasu dowiadujemy się coraz więcej o często sprzecznych interesach poszczególnych grup, a z każdym kolejnym zadaniem napięcie między nimi wzrasta. Dzięki temu gracz cały czas trzymany jest w niepewności, bo w Przebudzeniu właściwe nie wiadomo kto konkretnie jest naszym wrogiem, a kto sprzymierzeńcem.

Pojawia się też masa nowych postaci i frakcji - Zakon Ocalenia pozwala nam lepiej poznać istotę magii, Druidzi pokazują jak funkcjonuje równowaga w przyrodzie, Nordmarczycy opowiadają o swych ojczystych terenach i brutalności orków. Wszystkie te gildie są dla gothicka czymś nowym i bardzo się cieszę, że po 18 latach istnienia tej gry nadal pojawiają się różne innowacje i ciekawe osobistości.

Tym razem udało mi się ukończyć grę lepszym zakończeniem. Faktycznie dużo mnie ominęło - walka żywiołów to coś iście epickiego. Teraz faktycznie czuje, że w Górniczej Dolinie powinien zapanować spokój i kończę moda z myślą, że faktycznie pomogłem tamtejszym mieszkańcom.

Zainspirowany przez Sparrowa, również postanowiłem zostać wojownikiem i mimo początkowych trudności z zabijaniem większych grup przeciwników to w końcowej fazie gry okazał się on prawdziwym terminatorem. 

Pozostaje zabrać się za Korzenie i liczyć, że uda mi się je skończyć do wyjścia Imperium Popiołów... Juz nie mogę się doczekać jak skończy się wątek Arto i innych dawnych skazańców  <3
Odpowiedz
Wielki sentyment naszedł i łezka w oku jak raz jeszcze mogliśmy zdobyć dla Świstaka bogato zdobiony miecz  :>

Po jednym większym problemie udało mi się ukończyć Przebudzenie . Jak dotąd był to dla mnie najbardziej wymagający mod. Powodem dla  mnie tego było to, że już na początku była przeważająca ilość stworzeń które z łatwością mogły mnie pokonać i przez pół rozgrywki musiałem omijać czyhające na mnie zagrożenia. Bardzo mi się spodobało to, że wokół zamku znajdowali się nie tylko orkowie, ale i zombie co było potwierdzone otoczką fabularną co było świetnym pomysłem. Jeśli miałbym powiedzieć jaki wątek zadaniowy mi się najbardziej podobał to druidów ich filozofia oraz zadania gdzie z jednym miałem niezły ubaw. I zdołałem się przekonać w wiadomym zadaniu z małym przyjacielem któremu pomogliśmy, że nie tylko mieczem się zwycięża. Bardzo mi się spodobała intryga jaką Carner przygotował przeciw gildii Araxos i jak się ona skończyła. Przyjemną dla mnie nowością była dla mnie możliwość posiadania własnej kopalni złota i to w ikonicznej Górniczej Dolinie, nie lada gratka. Zakończenie to brak mi słów odbicie zamku. Oraz ta walka w lodowej krainie, ocalenie uciekinierów i sumienie mi nie pozwalało i odszukałem każdego z nich. Teraz wiem, że z pozytywnymi myślami pożegnałem się z Ur-Shakiem wiedząc, że wszystko będzie w porządku. Już niebawem zaczynam  Korzenie Zła .

[Obrazek: IClbdo7.png]
Odpowiedz
Pomimo potężnych problemów udało mi się ukończyć. W moim egzemplarzu gdy brakowało kilku kluczowych przedmiotów które powinny spoczywać na ziemi tj. szafira Charoniana, pancerza Gomeza i wszystkich mieczy runicznych (załatwiłem wszystko kodami). W końcówce też nie pojawiała mi się kwestia dialogowa podsumowania osiągnięć w Górniczej Dolinie z Urshakiem. Na dokładkę przy ataku na zamek musiałem dodać aż trzech dodatkowych orków, żeby pojawiła się kwestia u Diega... Całe szczęście Destiny Team oprócz dobrych modów daje od siebie jeszcze świetny support.

Do minusów moda muszę zaliczyć to co mi się nie podoba w całej sadze Destiny tj.:
- robienie z naszego bohatera chłopca na posyłki (np. są misje, gdzie jesteśmy wysyłani, czasami kilka metrów dalej, żeby komuś coś powiedzieć, jakby zlecający sam nie mógł ruszyć dupy)
- konieczność biegania z jednego końca mapy na drugi, żeby coś komuś zanieść, albo tylko po to żeby przekazać jakieś info
- niektóre zadania nie zapisują postępu/wymagania w dzienniku, więc jeśli nie ma się idealnej pamięci to potem można się trochę zdenerwować w kilku momentach
- bardzo duży stopień powiązania zadań pomiędzy sobą. Dochodzi się czasami do takich momentów, gdzie nie bardzo wiadomo co robić w danym zadaniu. Ma się wrażenie, że wystąpił jakiś babol. A potem się okazuje się, że po zrobieniu n innych zadań odblokowuje się jakaś ścieżka. Ma to swój urok, ale i bywa upierdliwe.
- występowanie dziwnych zadań, które trudno nazwać zadaniami np. Nienawiść, gdzie w zasadzie gracz nie ma pojęcia co powinien robić

Plusy:
- Gothic wiecznie żywy - możliwość pogrania w coś nowego w świecie Gothica
- dobry klimat i fajna fabuła
- u mnie ponad 60 godzin zabawy
- trudny - pomimo ogromnego doświadczenia w Gothicu na karku miałem wrażenie, że poziom trudności jest wysoki i ciężko się siekało niektórych przeciwników

Grało mi się bardzo przyjemnie. Obejrzałem obydwa zakończenia (misję z druidami zrobiłem na dwa sposoby na samym końcu gry). Jedno i drugie spoko.
Chapeau bas Panowie. Świetna robota. Dziękuję wam bardzo. Jak tylko trochę się wyśpię i nadrobię zaległości w pracy to jadę dalej z Korzeniami Zła.

PS: bardzo fajny pomysł z książką dla Teofila: Herezją Returnijską ;D


[Obrazek: yWxQWcF.png]

asdas
d
Trzeba wiele zmienić, aby wszystko zostało po staremu...
Odpowiedz
Trochę niepokojące te uwagi o braku pewnych itemów i opcji, ale ważne, że w końcu dograłeś i poznałeś historię. OK
„...Jeśli przy zderzeniu takiej księgi i głowy powstaje pusty dźwięk,
              czy jest to zawsze winą owej księgi?"
                                                                                           'Klasztor'
                                 
Odpowiedz
Ja na razie jestem na początkowym etapie. Dopiero 2 lvl, powoli zaczynam zwiedzać okolicę. Zebrane questy w zamku, byłem już w wieży mgieł (zastanawiam się czy w podziemiach powinno być pusto, bo póki co trafiłem tylko na kilka jaszczurów, ale buzdygan zdobyty), spotkałem Wrzoda i ekipę. Odnalazłem Lestera, Diego i Gorna (byli tam gdzie zalożyłem, że mogę ich spotkać). Co mogę powiedzieć o pierwszych wrażeniach? Zdecydowanie czuję, że to nie będzie taki spacerek jak przez epilog. Gra jeszcze na dobre się nie zaczęła, a już w powietrzu czuć ciężką atmosferę nadchodzących wydarzeń. Wszystko jest owiane dużą dozą tajemniczości. Sama górnicza dolina, która od zawsze była miejscem ponurym i niebezpiecznym teraz w moim odczuciu jest swoistym postapo w stylu Fallouta. Zdecydowanie na plus to, że znane postacie wracają, często w dość niespodziewanych miejscach. Czekam z niecierpliwością jak rozwinie się wątek Joru.
Ładne słowa nie wystarczą, aby zmienić świat.Lelouch Lamperouge
Odpowiedz
(11.06.2021, 11:03:27)Hexados napisał(a): (zastanawiam się czy w podziemiach powinno być pusto, bo póki co trafiłem tylko na kilka jaszczurów, ale buzdygan zdobyty)

Coś się wydarzy, gdy zwiedzisz więcej terenu i odwiedzisz dawną siedzibę Xardasa...
„...Jeśli przy zderzeniu takiej księgi i głowy powstaje pusty dźwięk,
              czy jest to zawsze winą owej księgi?"
                                                                                           'Klasztor'
                                 
Odpowiedz
Mały update tego co się u mnie działo. 13 lvl, wykonanych jakieś 10 questów. Póki co czekam i kombinuje co uruchomi machinę skryptową. Zdecydowanie najbardziej zaskakującymi momentami było spotkanie nekromantów (zostały mi czaszki i jeden miecz) oraz Donato oraz wszystko co z tego wynikło. Jestem na etapie wychodzenia z cmentarza, będę chyba musiał pokonać potwory bo nie jestem w stanie ich minąć xD. Mnogość wątków trochę mnie przytłacza, wszystkie zapowiadają się super, mamy politykę, "wojnę gangów", ratowanie świata, ale nie zapomniano o rzeczach zupełnie przyziemnych. Wszystko gra i huczy, na pewno nie można narzekać na brak roboty. Gdzieś tu na forum Memorius pisał, że Przebudzenie nie jest tak brutalne i konsekwentne jak Epilog w warstwie skryptowej, w co ciężko mi uwierzyć, bo tam wszystko mi szło jak po sznurku. Ale z ostatecznym werdyktem w tej kwestii się wstrzymam. Zdecydowanie powrót do Górniczej Doliny po takim czasie przywiódł na myśl Gothica 1, gdzie w początkowej fazie trzeba było uważnie stawiać swe kroki. Nie inaczej było tu, eksploracja krainy oraz uważne przemykanie między potworami stanowiło wyzwanie, bardzo satysfakcjonujące swoją drogą. Cel na najbliższe godziny to wyjść z cmentarza i dobić do 100 zręczności by wypróbować miecze żywiołów. Mam nadzieję wpaść w zachwyt jak w przypadku mieczy Baronów z Epilogu, co ostatecznie utwierdzi mnie w przekonaniu, że podjąłem dobrą decyzję odnośnie rozwoju postaci.
Ładne słowa nie wystarczą, aby zmienić świat.Lelouch Lamperouge
Odpowiedz
Cytat:Gdzieś tu na forum Memorius pisał, że Przebudzenie nie jest tak brutalne i konsekwentne jak Epilog w warstwie skryptowej, w co ciężko mi uwierzyć, bo tam wszystko mi szło jak po sznurku


bo po prostu w Epilog grałeś uważnie i dokładnie analizując rozwój sytuacji i powiązania logiczne
tu jest lżej, bo nie ma układu piramidy tylko układ sumarycznego zestawu równoległych linii zadaniowych - zresztą wszystko zweryfikuje ostateczna rozmowa z Przyjacielem, ale do tego jeszcze droga daleka
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
Cóż mogę powiedzieć.... Mi też udało się dołączyć do grona osób, które na Przebudzeniu starły zęby i wyszły z tego pojedynku zwycięsko. Na wstępie ogromne podziękowania dla Titufa oraz N1kX którzy heroicznie łatali mój save bym mógł ukończyć rozgrywkę tak jak twórcy to przewidzieli.

Co mogę powiedzieć o samym Przebudzeniu? Póki co, jest to część, która podobała mi się najmniej. Czy to krytyka? Nie, wszystkie 3 są świetne, ale dużo bardziej wciągnąłem się w Epilog w którym klimat okupacji jest nie do podrobienia, a podkładka fabularna z Przeznaczenia kupuje mnie zdecydowanie bardziej. Wracając jednak do konkretów. Przebudzenie tak czy siak może zająć zaszczytne miejsce za swoimi poprzedniczkami bez wstydu.

Jeśli chodzi o kwestie stricte budowania postaci, grindowanie, leveling:
Z początku bałem się strasznej przeprawy jeśli chodzi o eksplorację, moby oraz leveling. Choć gry z serii Gothic przyzwyczaiły nas do tego, że bohater na początku każdej części zaczyna jako gówienko, miałem cichą nadzieję, że tu będzie trochę inaczej. Mimo to nie było źle, zastosowano schemat postaci znany z Epilogu, tam się sprawdził, tutaj też. Przeglądając forum naczytałem się, że ścieżka zręczności jest taka mehh, a łuki to już kompletnie...Nie było więc innego wyboru jak zadać temu kłam. Początek jest nie tyle trudny, co wymaga trochę sprytu, ale każdy weteran znający Gothica, zachowania AI oraz rutyny mobów bez trudu sobie poradzi. Szybkie zdobycie buzdygana oraz wyczyszczenie obozu sekty przesądziło chyba o tym, że moje odczucia jeśli chodzi o walkę i budowę postaci są tak pozytywne. Wbiłem tam co najmniej kilka poziomów, co pozwoliło drastycznie przyśpieszyć rozwój postaci względem fabularnego postępu. Słyszałem też opinie, że dla postaci zręcznościowej nieumarli z wieży mgieł stanowią trudność... Z najlepszym łukiem w grze padali na 4 strzały (na szczęście to nie szkielety).

[Obrazek: I9aVpGi.png]
Mam tutaj z ekwipunku:
+10 do jednoręcznych
+40 do zdrowia
+18 do zręczności
+25 do siły
Co prawda nie ma co liczyć na założenie najlepszego pancerza, ale pancerz łowców orków też stanowi solidną ochronę. Zainwestowałem 10PN w jednoręczne, wszystkie trofea, a reszta w zręczność i łuki. W grze pod zręczność przełomowe okazało się odnalezienie mieczy żywiołów, które wiernie służyły mi do końca gry (choć na zdjęciu pozuję bodaj z zimną stalą). Nie uganiałem też za wymaxowanym 25 poziomem. Ogólnie balans wydaje się być dobry, nawet dla średnio zaawansowanego w walce gracza jak ja. Mimo wszystko ubolewam, że zrezygnowano z broni dodających + do dystansowych, ale wiem, że powodowało to błędy (mimo, że ja się z nimi nie spotkałem).

Jeśli chodzi o zadania, fabułę, ogólne wrażenia w tym aspekcie:
Na początku? Byłem przerażony, w przeciwieństwie do Epilogu gdzie wszystko wydawało się dużo bardziej logiczne i zhierarchizowane, tutaj z początku mieliśmy miszmasz zadań, frakcji oraz motywów, który z pozoru pasuje do siebie jak pięść do nosa. Oczywiście nie załamywałem się, ponieważ twórcy przyzwyczaili nas do tego, że w Sadze Przeznaczenia wszystko ma logiczny początek, rozwinięcie oraz punkt kulminacyjny, nawet jeśli tego nie widzimy. Na początku błądziłem po omacku i po prostu robiłem wszystko co wydawało mi się, że mogę zrobić. W pewnym momencie trafiłem na ścianę, jednak przeczytanie pewnego pulpitu wprawiło machinę skryptową w ruch i otworzyło wiele furtek. Właśnie wtedy zdałem sobie w 100% sprawę, że tu naprawdę wszystko się spina.

Oceniając ogólnie wątki:
Najciekawszym dla mnie osobiście okazał się chyba wątek zakonu czaszki, który wziął się znikąd i narobił rabanu. Choć nie lubię tego schematu, to bawiłem się wyśmienicie grając w Grę, a następnie przystępując do polowania na nieznane mi istoty. Każdy z nich był inny, pokręcony i niepowtarzalny. Carner oraz jego kompania? Bawiłem się bardzo dobrze, spodobało mi się, że w przypadku Gildii Tireona trafiła kosa na kamień i musieli się mocno postarać by pokazać, że nie są pierwsi lepsi (albo raczej to Gracz musiał się postarać). Zarządzanie własną kopalnią to coś zupełnie nowego, świeżego dla mnie i choć nie było tam dużo do roboty, to była to dla mnie odskocznia od problemów górniczej doliny. Mimo to irytował mnie Grimes, który zamiast wydać dyspozycje w jednej rozmowie, zmusił mnie do (moim zdaniem) bezsensownego backtrackingu. Rozumiem sytuacje gdy fabuła czy interakcje między bohaterem a NPC to wymuszają, ale nie uważam by był to jeden z tych przypadków. Co do sytuacji na zamku? ARTO TO DUPEK. Naprawdę szybko zapomniał kto umieścił go na miękkim i cieplutkim fotelu po Gomezie. Miałem szczerą ochotę go zabić, jednak flagsy to uniemożliwiły. Fisk oczywiście jak zwykle w formie, kręci swoje interesy, a Cipher po prostu stara się oddychać świeżym powietrzem i niczym się nie przejmować. W skrócie wróciliśmy na stare śmieci. Co do głównego wątku fabularnego, szczerze to chyba podobał mi się najmniej. Raz, że sam pomysł na ponowne otwarcie świątyni wydawał mi się zdziebko naciągany, dwa, że o ile w Epilogu czułem jakąś większą przynależność i odpowiedzialność za losy innych, tak w Przebudzeniu tego nie miałem. W Epilogu główny bohater na własne życzenie wplątuje się w wir wydarzeń i próbuje uratować ludzi naprawiając swoje błędy. W Przebudzeniu zostaliśmy ściągnięci siłą i mimo całej sympatii do Ur-Shaka, nie czułem, że to moja walka.  Jednak główny wątek zapewnił pod koniec największy plot twist (oczywiście zaraz po szóstym zwiadowcy). Choć wszystko na to wskazywało, po cichu miałem nadzieję, że się mylę. Niestety nie każdy przyjaciel będzie nim na zawsze. Finałowy pojedynek też był więcej niż satysfakcjonujący, tak samo jak i rozmowa na wzgórzu.
Jeśli miałbym wybrać ulubione zadanie to chyba byłby to Mistrz Złodziei. Zadanie do bólu proste i nie przekombinowane, jednak tym co mnie urzekło, były treści notatek, które mieliśmy ukraść. Polecam każdemu mimo wszystko zagrać pod zręczność i zadanie wykonać.
Chciałem też pochylić się nad zadaniem Dobry Uczynek. W raz z rozwojem fabuły ogarniała mnie fala irytacji, że postanowiono zespół aspergera uczynić chorobą na którą można podać magiczny koktajl. I choć lekki niesmak pozostał, twórcy postarali się o to, by zakończenie nie dość, że było pouczające to i skłaniające do refleksji, a sama postać Hipolita pozostała taką jaka jest, mam więc nadzieję, że znalazło się na niego miejsce w Korzeniach Zła.


Czy mogę powiedzieć coś więcej? Na pewno, ale wyszła mała epopeja, a w głowie kłębi się wiele myśli. Jeśli coś będę chciał dodać, będę sukcesywnie uzupełniać ten post. Słowem zakończenia, jeśli ktoś grał w Epilog i przeszedł go ze zrozumieniem, nie będzie miał problemów z Przebudzeniem. Polecam moda ograć, a jeśli i Korzenie Zła oraz Imperium Popiołów utrzymają obecną formę, to będę mógł powiedzieć całkowicie szczerze, że cała seria jest ponadprzeciętna i warta ogrania dla każdego, który klasycznego Gothica zna już na pamięć. Jestem w tej kwestii pozytywnie nastawiony, w końcu półmetek już za mną.
Ładne słowa nie wystarczą, aby zmienić świat.Lelouch Lamperouge
Odpowiedz
Przeszedłem. Pomijając parę problemów, to akurat z tej części jestem zadowolony. Więcej w recenzji.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości