26.09.2021, 12:56:32
Mercy - Witchburner (1985)
tracklista:
1.I'm Your Pervert Priest 08:34
2.Pains of Golgata 07:16
3.Pray 05:53
4.Welcome to My Graveyard 04:10
5.Judgement Day 05:36
6.Voodoo Kills 05:13
7.Witchburner 08:19
rok wydania: 1985
gatunek: heavy metal/ doom metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Eddie Marcolin - śpiew, perkusja
Andrija Veljača - gitara, gitara basowa
Jörgen Horst - gitara, gitara basowa
Zespół posypał się po wydaniu debiutu i przed Veljača stanęło trudne zadanie jego odbudowy. Ostatecznie na kolejnym albumie pojawili się jako trio, gdzie Marcolin wziął na siebie obowiązki perkusisty i wokalisty (szwedzki EXCITER...), a gitarzystą został bliżej nieznany Jörgen Horst. Fingerprint Records wydał drugi album w roku 1985.
Styl zespołu w tym czasie już się bardziej wykrystalizował i można tu mówić o czymś w rodzaju proto power doom (szczególnie w Welcome to My Graveyard czy też Pains of Golgata o specyficznym, nerwowym rytmie), z pewnymi wpływami PENTAGRAM z USA i to słychać w rytmice i prowadzeniu gitar w ostrym i bezkompromisowym Voodoo Kills z wysokimi zaśpiewami Marcolina (początki, początki...). Surowa gra gitarzysty w przeważnie dosyć szybkich tempach, wsparta gęstą perkusją Marcolina, który okazał się biegłym pałkerem tworzy kompozycje na poły okultystyczne, na poły w klimatach doom metalowych, ale w pojmowaniu doom w opcji NWOBHM. Gdzieś tu jest coś z PAGAN ALTAR, z WITCHFINDER GENERAL i może nawet, gdy te tempa są najszybsze - z VENOM. Wokalnie Eddie dostosowuje się do mrocznej stylistyki i jest tu już nieco z Messiaha (chociażby w wolniejszym Witchburner). Nadal sporo tu heavy metalu klasycznego w melodyjnym i bojowym i dostojnie galopującym Judgement Day i to taka chłodna szwedzka szkoła rodząca się właśnie w tym czasie. Ten utwór bardzo się tu wyróżnia. Doom metalowe zwolnienia są pewną nowością i zdecydowanie odnoszą się do późniejszego kanonu gatunku, jak w Voodoo Kills, no i z całą pewnością w encyklopedycznym, mrocznym epic heavy/doom metalowym I'm Your Pervert Priest i tak niebawem zacznie grać CANDLEMASS. Na pewno udanym utworem jest Pray, odznaczający się posępnym chłodem i psychodelicznym klimatem, stworzonym na bazie oszczędnych prostych gitarowych zagrywek i dłuższych wybrzmiewań.
Brzmienie jest niezbyt ciężkie, oparte na może nazbyt brzęczących miejscami gitarach, jednak w tym czasie masywny sound doom metalowy z potężnymi dołami nie został jeszcze wypracowany. Tym zajmie się Leif Edling i to już niebawem. Sama produkcja umiarkowanie udana.
Także i ten skład się nie utrzymał, mimo że album został przyjęty ze sporym zainteresowaniem. Horst odszedł w 1985 i zniknął z metalowej sceny, Eddie w 1986, by niebawem dołączyć do CANDLEMASS i stać się Messiahem. W kolejnych latach przez MERCY przewinęło się wielu muzyków i grupa została rozwiązana w roku 1988 lub 1989, gdy ukazał się trzeci album "King Doom" zawierający poprawny doom metal zbliżony do muzyki amerykańskiego TROUBLE z tego okresu. Materiału przygotowany na kolejny album "Victory March" z muzyką bliższą tej z "Witchburner" nie udało się opublikować do czasu, gdy na krótko w roku 2002 Andrija Veljača grupę reaktywował. Potem w 2003 ukazał się kompilacyjny zestaw kompozycji na CD "Undergorund". Ciężka choroba uniemożliwiła liderowi odbudowę stabilnego składu.
Andrija Veljača zmarł 25 sierpnia 2005 na udar mózgu.
Andrija Veljača zmarł 25 sierpnia 2005 na udar mózgu.
ocena: 8/10
new 26.09.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"