18.07.2024, 20:50:15
Forgotten Tales - We Shall See the Light (2010)
Tracklista:
1. We Shall See the Light 05:25
2. Guardian Angel 05:09
3. Keepers of the Field 05:15
4. The Reaper 05:05
5. Diviner 06:22
6. The Calling 05:40
7. Howling at the Moon 05:20
8. Broken Wings 05:26
9. Angel Eyes 04:55
Rok wydania: 2010
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Sonia Pineault - śpiew
Martin Desharnais - gitara
Patrick Vir - bas
Mike Bélanger - perkusja
Frédéric Desroches - instrumenty klawiszowe
Tracklista:
1. We Shall See the Light 05:25
2. Guardian Angel 05:09
3. Keepers of the Field 05:15
4. The Reaper 05:05
5. Diviner 06:22
6. The Calling 05:40
7. Howling at the Moon 05:20
8. Broken Wings 05:26
9. Angel Eyes 04:55
Rok wydania: 2010
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Sonia Pineault - śpiew
Martin Desharnais - gitara
Patrick Vir - bas
Mike Bélanger - perkusja
Frédéric Desroches - instrumenty klawiszowe
FORGOTTEN TALES długo nie dawało oznak życia, z zespołu odeszli perkusista Cédric Prévost oraz klawiszowiec Frédéric Desroches, który ostatecznie powrócił do zespołu. Trzeci album grupy został wydany nakładem własnym 5 listopada 2010 roku. Miesiąc później doczekał się również wydania japońskiego (Bit Organization Inc.) oraz w 2011 roku rosyjskiego (Musica Production).
Symfonicznego czy melodyjnego power metalu jest tutaj mniej, więcej tutaj heroicznego WHITE SKULL i DARK MOOR z pierwszego okresu. Plany symfoniczne występują, ale nie są już tak delikatne, tak jak na pierwszy plan przeszła gitara. Jakieś wspomnienia z debiutu są słyszalne w Guardian Angel, ale We Shall See the Light to wprowadzenie do nowej ery zespołu. Oczywiście Sonia Pineault śpiewa znakomicie, tak jak głosy ją wspomagające są dobre, tak jak wkład całego zespołu i nowy perkusista Mike Bélanger sprawdza się dobrze, chociaż w marszowym Keepers of the Field w stylu WHITE SKULL nie ma zbyt wielkiego pola do popisu.
Bardzo dobry jest The Reaper w stylu DARK MOOR, najlepszy jednak jest Diviner, dynamiczny, rozbudowany, okraszony bardzo dobrymi solami gitarowymi Martina Desharnaisa i to jego najlepszy występ na tym LP. Bezbłędnie zaśpiewane i zagrane. Dramatyczny song ma bardzo dobry refren i szkoda, że zwrotki są tak przeciętne i chwilami niemal ascetyczne. Howling at the Moon jest dobry, ale ponownie zabrakło dopracowania i nie ma odpowiedniej przerwy między zwrotkami i nagłym refrenem, tutaj na pochwałę zasługują znakomite jak zwykle klawisze Frédéric Desroches i bez niego to byłby prawdopodobnie zupełnie inny zespół.
Najmniej interesujący jest marszowy Broken Wings, w którym zarabkło pomysłu na ciekawszą melodię i wyszedł z tego heavy metal bez pomysłu z poprawnym, ale wyeksploatowanym refrenem. Lepiej bawią się w Angel Eyes z chłodnymi chórami i power metalowym pędem oraz bardzo udanym, przestrzennym refrenem. Ładnie to wszystko tutaj wyszło we włoskim stylu. No i dodatkowo rewelacyjne solo Martin Desharnaisa!
Brzmienie jest mocniejsze niż na LP poprzednich, perkusja grzmi i góruje nad wszystkim, Sonia Pineault jest umieszczona bardziej w centrum.
Od strony wykonania jak zwykle nie ma najmniejszych zastrzeżeń, gorzej same kompozycje i tym razem wyszedł album nierówny i lekko niespójny, gdzie chwilami jakby zabrakło pomysłu na ciekawsze melodie czy bogatsze aranżacje. To dobry LP, chociaż inny od poprzednich.
Po wydaniu tego albumu, z czasem wokół zespołu zaczęło dziać się coraz mniej i po koncercie w 2019 zespół zamilkł kompletnie. Wydawało się, że to koniec działalności, jednak w 2024 roku zespół powrócił z obietnicą czwartego albumu.
Co będzie czas pokaże, niemniej to interesujący band z Kanady, z którym warto się zapoznać.
Ocena: 7.7/10
SteelHammer