23.08.2018, 20:32:19
Custard - Infested by Anger (2012)
tracklista:
1.Call of Ares 01:26
2.Gods of War 04:27
3.The Parachute Infantry 00:23
4.Death from Above 03:12
5.My Last Breath 03:19
6.Black Friday 05:25
7.Time to Bleed 06:10
8.300 04:36
9.Endless Pain 05:41
10.By Fire and Sword 05:06
11.A Knight 04:55
12.Dead Shall Rise 05:31
11.A Knight 04:55
12.Dead Shall Rise 05:31
13.Hellheart 05:45
14.Only Dust 04:48
15.Infested by Anger 01:41
rok wydania: 2012
gatunek: power metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Oliver Strasser- śpiew
Guido Girsch - gitara
Carsten Reichart- gitara
Markus Berghammer - bas
Chris Klapper - perkusja
Oliver Strasser- śpiew
Guido Girsch - gitara
Carsten Reichart- gitara
Markus Berghammer - bas
Chris Klapper - perkusja
Po nagraniu "Forces Remain" ponownie doszło do zmian kadrowych w CUSTARD. Odszedł w 2009 Robert Resinek, którego zastąpił Guido Girsch , odszedł także zniechęcony Marquardt i nowym basistą został Markus Berghammer. Tym razem nowa płytę wydała wytwórnia Pure Steel Records i ukazała się ona 26 października 2012.
Ponad godzina muzyki... I znakomite rozpoczęcie w postaci dynamicznych, melodyjnych i pomysłowych power metalowych numerów Gods of War i Death from Above. Z jednej strony jest tu ukłon w stronę grania lat 80tych, z drugiej zaś brzmi to znacznie bardziej nowocześnie niż na płycie poprzedniej. Jeśli patrzeć na lata 80te to najwięcej jest ich w rycerskim A Knight z bojowymi chórkami.
Jest jakiś dramatyzm w tych melodyjnych szybkich kawałkach i Strasser jakoś prezentuje się znacznie bardziej przekonująco. CUSTARD chyba nigdy nie grał, tak dynamicznie i z taką energią. Energicznie jest w lekko maidenowskim Black Friday, momentami nieco chaotycznym i przeładowanym, ale może dlatego właśnie urokliwym. "300" to oczywiście 300 Spartan króla Leonidasa i CUSTARD poradził sobie z tym tematem bardzo dobrze w mocnym speed/power numerze, z jednej stronie surowym, z az drugiej melodyjnym jak nagrania CUSTARD z lat 2000-2005. Rzecz jasna nie wszystko jest godne szczególnej uwagi, bo My Last Breath czy też By Fire and Sword to takie niezbyt udane połączenie GALLOGLASS i MANOWAR. Jeśli coś lepszego w stylistyce true grania to na pewno rytmiczny i surowy w punktujących gitarach Time to Bleed. Bębny Klappera są tu znakomite, a wokale Strassera w wysokich rejestrach brzmią doprawdy barbarzyńsko.Łagodniejszy, ale w dalszej części dramatyczny song metalowy Endless Pain jest trochę w konwencji podobnych kompozycji PRIMAR FEAR czy JUDAS PRIEST i także należy zaliczyć go do udanych. Dead Shall Rise i Hellheart czerpią z tradycji US Power Metalu z kręgu epickiego, choć CUSTARD brzmi tu jednak tylko odtwórczo. Natomiast stary, dobry CUSTARD można usłyszeć w dosyć ciężko zagranym Only Dust.
Wykonanie całości jest bardzo dobre. Strasser śpiew o niebo lepiej niż na poprzednim albumie, gitarzyści współpracują ze sobą bez zarzutu i grają może nie wirtuozerskie , ale solidne sola. Basista Markus Berghammer gdzie może, pokazuje bardzo dobre basowe natarcia i pochody i chyba styl jego gry pasuje także Klapperowi, który tym razem nie statystuje, jak na poprzedniej płycie. Produkcja jest zdecydowanie lepsza niż płyty poprzedniej. Jest tu i wyrazisty bas i mięsiste gitary i Strasser doskonale słyszalny na oddzielnym planie. Jest także głosna perkusja, i może nawet chwilami nieco za głośna.
Jest to dobry powrót CUSTARD na power metalową scenę. Być może gdyby płyta była krótsza i zawierała tylko najlepsze utwory prezentowałaby się lepiej, a tak trochę się to wszystko co najlepsze rozmywa w dobrym, ale niespecjalnie porywającym graniu.
ocena 7,4/10
new 23.08.2018
Ponad godzina muzyki... I znakomite rozpoczęcie w postaci dynamicznych, melodyjnych i pomysłowych power metalowych numerów Gods of War i Death from Above. Z jednej strony jest tu ukłon w stronę grania lat 80tych, z drugiej zaś brzmi to znacznie bardziej nowocześnie niż na płycie poprzedniej. Jeśli patrzeć na lata 80te to najwięcej jest ich w rycerskim A Knight z bojowymi chórkami.
Jest jakiś dramatyzm w tych melodyjnych szybkich kawałkach i Strasser jakoś prezentuje się znacznie bardziej przekonująco. CUSTARD chyba nigdy nie grał, tak dynamicznie i z taką energią. Energicznie jest w lekko maidenowskim Black Friday, momentami nieco chaotycznym i przeładowanym, ale może dlatego właśnie urokliwym. "300" to oczywiście 300 Spartan króla Leonidasa i CUSTARD poradził sobie z tym tematem bardzo dobrze w mocnym speed/power numerze, z jednej stronie surowym, z az drugiej melodyjnym jak nagrania CUSTARD z lat 2000-2005. Rzecz jasna nie wszystko jest godne szczególnej uwagi, bo My Last Breath czy też By Fire and Sword to takie niezbyt udane połączenie GALLOGLASS i MANOWAR. Jeśli coś lepszego w stylistyce true grania to na pewno rytmiczny i surowy w punktujących gitarach Time to Bleed. Bębny Klappera są tu znakomite, a wokale Strassera w wysokich rejestrach brzmią doprawdy barbarzyńsko.Łagodniejszy, ale w dalszej części dramatyczny song metalowy Endless Pain jest trochę w konwencji podobnych kompozycji PRIMAR FEAR czy JUDAS PRIEST i także należy zaliczyć go do udanych. Dead Shall Rise i Hellheart czerpią z tradycji US Power Metalu z kręgu epickiego, choć CUSTARD brzmi tu jednak tylko odtwórczo. Natomiast stary, dobry CUSTARD można usłyszeć w dosyć ciężko zagranym Only Dust.
Wykonanie całości jest bardzo dobre. Strasser śpiew o niebo lepiej niż na poprzednim albumie, gitarzyści współpracują ze sobą bez zarzutu i grają może nie wirtuozerskie , ale solidne sola. Basista Markus Berghammer gdzie może, pokazuje bardzo dobre basowe natarcia i pochody i chyba styl jego gry pasuje także Klapperowi, który tym razem nie statystuje, jak na poprzedniej płycie. Produkcja jest zdecydowanie lepsza niż płyty poprzedniej. Jest tu i wyrazisty bas i mięsiste gitary i Strasser doskonale słyszalny na oddzielnym planie. Jest także głosna perkusja, i może nawet chwilami nieco za głośna.
Jest to dobry powrót CUSTARD na power metalową scenę. Być może gdyby płyta była krótsza i zawierała tylko najlepsze utwory prezentowałaby się lepiej, a tak trochę się to wszystko co najlepsze rozmywa w dobrym, ale niespecjalnie porywającym graniu.
ocena 7,4/10
new 23.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"