Dio
#7
Dio - Angry Machines (1996)

[Obrazek: R-579251-1559132205-2236.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Institutional Man 05:08
2. Don't Tell the Kids 04:19
3. Black 03:11
4. Hunter of the Heart 04:13
5. Stay Out of My Mind 07:11
6. Big Sister 05:36
7. Double Monday 02:56
8. Golden Rules 04:54
9. Dying in America 04:39
10. This Is Your Life 03:25

Rok wydania: 1996
Gatunek: Heavy /Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Ronnie James Dio - śpiew
Tracy G (Tracy Grijalva) - gitara
Jeff Pilson - bas
Vinny Appice - perkusja
Scott Warren - instrumenty klawiszowe

Czy w przypadku DIO dużo zależy od gitarzysty? Zaryzykuję tezę, że bardzo dużo. "Strange Highways" i "Angry Machines" dzieli trzy lata, a w zasadzie można powiedzieć, że to jednoznaczna kontynuacja. Płytę wydała wytwórnia Mayhem Records z Nowego Jorku we wrześniu 1996.

Oczywiście są tu i klawisze Scotta Warrena, ale czym są w porównaniu z beznadziejnością gitarowego stylu gry Tracy Grijalva?
Ta płyta wynika z poprzedniej, wynika także jeszcze bardziej z doświadczeń "Dehumanizer" tyle, że ta dehumanizacja posunęła się tu zbyt daleko. Bezduszny i mechaniczny heavy/power z "Angry Machines" to wyraz głębokiego kryzysu klasycznego heavy metalu lat 90tych, który w USA pogubił się zupełnie na podstawie mylnego przeświadczenia, że melodia już nic nie znaczy, a liczy się tylko klimat, przy czym im bardziej pokręcony, tym lepiej.
Ten LP jest jednoznacznym wyrażeniem takiego stanowiska i to, że Dio śpiewa tu jak zwykle dobrze, to żadnego znaczenia nie ma. Nie ma, ponieważ muzyka, do której śpiewa nie zobowiązuje go do niczego poza asystowania głosem przy serii pozbawionych inwencji riffów Tracy G i topornych układach  rytmicznych, graniczących z minimalizmem, żeby nie powiedzieć prymitywizmem, oczywiście założonym z góry. Melodia z czasów Robertsona stała się niemodna, zresztą gdzie tam Tracy G. do Robertsona i można odnieść wrażenie, że toporny minimalizm jest wynikiem braku umiejętności tego gitarzysty. DIO nie mogło spotkać nic gorszego niż Tracy G jako gitarzysta i współautor utworów. Z drugiej strony zamysł musiał być taki, jak tu słychać, bo przecież jedyna  w historii zespołu kompozycja Stay Out of My Mind, w tworzeniu której Dio nie brał udziału, autorstwa Pilsona, to numer jakby na zamówienie na ten album, bo czy tu coś z DOKKEN słychać? Przecież nie. Paskudna rytmika, paskudne nowomodne klawisze i dążenie do eksperymentu muzycznego za wszelką cenę, oraz mrok w złym stylu i duszność atmosfery rozumiana w dziwny sposób, to esencja tej płyty. Co więcej, ta muzyka cierpi na ewidentny brak mocy, którą w jakimś tam stopniu można było jeszcze wyczuć na płycie poprzedniej. Bezsporny przykład to Golden Rules, gdzie pojawia się osławiona fraza "angry machines". Nie, nie ma tu dobrej muzyki, bo Dying in America to wynaturzony i zdeformowany zlepek idei z "Dehumanizer".

DIO w roku 1996 porzucił wszystkie ideały muzyczne, które uczyniły go wielkim dekadę wcześniej. Te lata 90 te są dla zespołu i dla samego Ronnie Jamesa Dio stracone w równym stopniu, jak dla niemal wszystkich innych zespołów amerykańskich w tym okresie. Odrodzenie przyniesie wiek XXI.

ocena: 2,8/10

new 15.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:18:07
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:19:15
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:20:08
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:20:55
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:21:54
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:22:51
RE: Dio - przez Memorius - 15.09.2019, 11:19:41
RE: Dio - przez Memorius - 26.11.2019, 17:48:35
RE: Dio - przez Memorius - 01.12.2019, 17:09:00
RE: Dio - przez Memorius - 05.12.2019, 17:11:03

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości