Death Dealer
#2
Death Dealer - Hallowed Ground (2015)

[Obrazek: R-7601891-1444921292-1600.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Gunslinger 05:49
2.Break the Silence 03:32
3.Plan of Attack 04:21
4.Séance 03:44
5.Llega el diablo 01:01
6.Way of the Gun 05:25
7.K.I.L.L. 03:35
8.I Am the Revolution 04:53
9.Total Devastation 05:32
10.The Anthem 04:13
11.Face the Executioner 04:47
12.Triumph and Victory 05:09

rok wydania: 2015
gatunek: heavy/power metal
kraj: USA

skład zespołu:
Sean Peck  - śpiew
Stu Marshall - gitara
Ross The Boss - gitara
Mike Davis - gitara basowa
Steve Bolognese -perkusja

Metamorfozy się zdarzają. Tym razem można mówić o pozytywnej metamorfozie DEATH DEALER.
Druga płyta tego zespołu pojawiła się w październiku 2015 roku i została nagrana już z "Rhino", którego zastąpił Steve Bolognese.

Tak, metamorfoza. Z jednego zasadniczego powodu. Ta ekipa zaczęła grać zespołowo uporządkowaną muzykę USPM, czy może szerzej heavy/power metal z wreszcie wyrazistymi melodiami i tu już nie chodzi o bardzo gustowne wstępy o charakterze symfonicznym, tylko po prostu jest tu bardzo dużo udanych, w drapieżny i potężny sposób podanych melodii. Znakomity, mięsisty USPM został zagrany już na samym początku w dewastującym Gunslinger i wkrótce potem w ciekawie urozmaiconym Plan of Attack. Bardzo dobrze prezentuje się również I Am the Revolution z rozpoznawalnym refrenem. Spośród takich numerów Total Devastation to rzeczywiście totalna dewastacja, ostry a przy tym jakże melodyjny i potoczysty utwór zagrany z żelazną konsekwencją  i bezwzględnością. Mnóstwo dramatyzmu w solo gitarowym! Oczywiście jest u także pewna ilość takiego grania, które się niczym nie wyróżnia z heavy/power metalowej masy (Break the Silence, K.I.L.L., Corruption of Blood) i w zasadzie równie dobrze te numery mógłby zaprezentować na jakiejś swojej płycie CAGE.
Jako wieloletniego shiplovera i badacza działań w wojnach morskich zainteresował mnie szczególnie U-666. Utwór jest mocny, ponury i akcentowany elementami thrashowymi oraz 'pingowaniem' azdyku na początku, ogólnie robi znakomite wrażenie posępnie opowiedzianej historii. W warstwie dokumentalnej zawiera jednak sporą nieścisłość, ponieważ U-666 został zatopiony nie przez amerykański niszczyciel eskortowy "Eldridge", a przez samolot z brytyjskiego lotniskowca eskortowego "Fencer", bombami głębinowymi , na zachód od Irlandii, przy czym zginęła cała 51- osobowa załoga. Ogólnie historia wojenna U-666 zapisała się kilkoma bardzo dramatycznymi wydarzeniami, ale to już oczywiście wykracza poza ramy tej recenzji.

Dosyć kontrowersyjne są próby łączenia potężnego epickiego true refrenu w Séance z elementami melodic death i power/thrashu, ale taki prosty rytmiczny heavy metalowy classic The Anthem, przypominający nagrania MAJESTY i ROSS THE BOSS jest bardzo dobry. Bardzo ciekawie zabrzmiał także osadzony mocno w rycerskim USPM lat 80tych Skull and Crossbones. Nadal więcej tu z USPM niż epic true heavy, ale w tej kategorii bardziej heroicznego grania czuć gitarową i kompozycyjną robotę Rossa The Bossa w Way of the Gun. Co za moc w gitarach i solo Rossa The Bosa i te wbijające w ziemię bębny Bolognese!

Trzeba powiedzieć, że Bolognese zagrał na tej płycie fantastycznie, bez kompleksów, z atomowym powerem i wcale nie trzeba żałować, że nie ma tu "Rhino" Edwardsa. Poza perkusistą trzeba wyróżnić wszystkich ze składu. Kreatywna gra gitarzystów i basisty (liczne udane pochody na planie drugim), kilka wybornych solówek tak Rossa The Bossa w jego manowarowym stylu, jak i Marshalla szczególnie tych szybszych. No i wreszcie Sean Peck. Nie należy on do moich ulubionych wokalistów, ale tu spisał się fenomenalnie. Jest czytelny, nie narzuca się z wrzaskami i piskami, śpiewa z ogromną mocą i wyczuciem, jest w każdym momencie tam gdzie być powinien i, co godne szacunku, panuje niepodzielnie nad ciężkimi i ostrymi gitarami. Jest to najlepszy jego występ jaki słyszałem, a słyszałem wszystkie. Doprawdy jestem tu pod wrażeniem jego wokalnego kunsztu. W takiej formie jest bez wątpienia Numerem 1 w USA.
Jeśli chodzi o produkcję. Jak powinna brzmieć nowocześnie zrealizowana płyta z USPM - heavy/power? Właśnie tak, jak "Hallowed Ground". Po prostu fenomenalna produkcja, wzorcowa i być może najbardziej udana robota Stu Marshalla pod tym względem.

A wracając do problemu metamorfozy. Oby jak najwięcej takich właśnie metalowych przemian. Pozostaję mieć nadzieję, że ta ekipa jeszcze coś razem nagra, i że będzie to co najmniej tak dobre jak "Hallowed Ground".


ocena 8,8/10

new 27.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Death Dealer - przez Memorius - 23.12.2018, 21:59:48
RE: Death Dealer - przez Memorius - 27.06.2019, 16:45:09
RE: Death Dealer - przez Memorius - 20.10.2020, 12:16:32

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości