Hellish War
#4
Hellish War - Wine of Gods (2019)

[Obrazek: R-13920858-1564097904-4124.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Wine of Gods 05:21
2.Trial by Fire 04:03
3.Falcon 06:02
4.Dawn of the Brave 05:56
5.Devin 07:47
6.House on the Hill 02:33
7.Burning Wings 05:13
8.Warbringer 04:49
9.Paradox Empire 05:52
10.The Wanderer 06:06

rok wydania: 2019
gatunek: heavy/power metal
kraj: Brazylia

skład zespołu:
Bil Martins - śpiew
Vulcano - gitara
Daniel Job - gitara
JR - gitara basowa
Daniel Person - perkusja

Sześć lat HELLISH WAR milczał, by powrócić w lipcu 2019 nowym albumem wydanym tym razem nakładem własnym.

Ten "najbardziej europejski brazylijski zespół metalowy" rzeczywiście tym razem brzmi absolutnie europejsko, i może konkretniej - niemiecko. Co ciekawe, wcale nie jak GRAVE DIGGER tylko jak SACRED STEEL w Wine of Gods i jak RUNNING WILD w topornej wersji w Trial By Fire. Niestety, to zupełnie bezprodukcyjne granie i całkowicie wtórne. Całkowicie, i do tego na zaskakująco niskim poziomie wykonania. Gitarzyści tak czarujący finezją przed laty, tu są zupełnie bezradni i toną w kwadratowości teutońskich riffów i zawstydzających jak na ich możliwości solówek gitarowych.
Przyzwoity, utrzymany w średnim tempie rycerski heavy metal w Falcon i Dawn of the Brave jest strawny przyzwoitością niemieckiej drugiej ligi i takich kompozycji jest mnóstwo, a może nawet jeszcze więcej. HELLISH WAR strojący się w piórka true metalu nie wypada zbyt przekonująco, wokal Bila Martinsa jest manieryczny, a klimat heroiczny tylko udawany.
Speedowe ataki Devin to coś ponownie z RUNNING WILD, ale może nawet bardziej z BLAZON STONE Ceda i ta wtórność jest załamująca, mimo że te riffowe zagrywki są w sumie jak należy. Po prostu dokładnie to samo już było, a quasi-cover band z Brazylii nie jest nikomu potrzebny w Europie. Fakt, taki true heavy metalowy Burning Wings jest bardzo dobry, może i prawie bardzo dobry jest także mocny Warbringer, ale tu po prostu poza niemiecką topornością jest trochę więcej melodii sensownej takiej, jaką proponuje WIZARD, czy nieco ciężej grający REBELLION. A GRAVE DIGGER? No nie. Za mało w tym germańskiej energii wykonania realnego heavy/power, chociaż oczywiście tu gościnnie zaśpiewał  Chris Boltendahl z GRAVE DIGGER. Z kolei refren z bojowego Paradox Empire to taka uboga wersja pewnych refrenów SABATON i tylko tyle można powiedzieć o tej kompozycji. Na koniec przeciętny, ospały i tylko teoretycznie heroiczny The Wanderer całkowicie rozpływający się w nudnym refrenie pozbawionym monumentalizmu. Coś z tych udających true granie numerów PRIMAL FEAR.

Doprawdy, co ten zespół robił przez sześć lat? Na plaży byli? Bo to, co nagrali, to podpatrując grupy niemieckie i po części Ceda, można było stworzyć w kilka miesięcy.
Wykonanie toporne, wokal nieciekawy samo brzmienie jakoś nazbyt surowe, zbyt ostre, zbyt przerysowane w surowiźnie i wszystko poza ustawieniem wokalisty oraz mocną soczystą perkusją powinno być dopracowane jak należy. Londyńskie PiccoliStudio zupełnie się nie popisało i jego szef Ricardo Piccoli, też nie.
Rycerski heavy/power metal inspirowany niemiecką sceną dla mało wymagających słuchaczy. Ewolucja tego zespołu poszła zdecydowanie w złą stronę.

ocena 6/10

new 20.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Hellish War - przez Memorius - 17.01.2019, 16:10:52
RE: Hellish War - przez Memorius - 23.06.2019, 16:29:04
RE: Hellish War - przez Memorius - 11.07.2019, 19:15:45
RE: Hellish War - przez Memorius - 20.07.2019, 19:21:17

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości