Keen of the Crow
#1
Keen of the Crow – Hyborea (2007)

 [Obrazek: R-1172062-1208452849.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Prologue 00:56
2. Where Dead Kings Lie 09:25
3. Hyborea 02:56
4. Left for the Wolves 05:36
5. The Eye of the Serpent 02:00
6. To Reach Emptiness 08:20
7. Burning Away... 07:16
8. Valeria 06:08
9. Seeking Fury, Becoming Wrath 06:31
10. Stygian Black Lotus 06:06
11. Epilogue 00:58
 
Rok wydania: 2007
Gatunek: Doom/Death Metal
Kraj: USA
 
Skład zespołu:
Dan Ochoa - śpiew
Seth Arthur - gitara
Ron Slater - gitara
Justin Christian - bas
Rhett Davis - perkusja
 
Zespół powstał z prochów nieistniejącego już niestety doom/death metalowego Morgion. Basista Justin Christian wraz z perkusistą Rhettem Davisem dobrali sobie (wtedy nieznanych) współpracowników i do roboty wzięli się szybko. Band powstali w 2005 roku, a już w 2007 zaatakowali świat debiutem „Hyborea”, prężnej historii o Conanie Barbarzyńcy.
 
Prologue to spokojne i wyciszające wejście, jednak Where Dead Kings Lie pokazuje, że nie jest to granie dla dzieci. Surowe gitary, mocny, głęboki growl, kapitalne melodie, przejścia oraz niesamowita przestrzeń. Niemal dziesięć minut zniszczenia i aż chce się dobyć miecz. Hyborea jest spokojne, z czystym śpiewem i growlem, transowośc kojarząca się z Solstice oraz Mourning Beloveth wyczuwalna, prawdopodobnie w pełni zamierzona. Left for the Wolves zaczyna się głębokimi i kruszącymi mury dołami basu i świetnym, zamyślonym duetem gitarowym. Dalej przeradza się to w bardzo ciężki, powolny i gęsty walec, niemal klaustrofobiczny w swojej duszności, a płynne przejścia do szybszych partii nadają temu przestrzeni. To Reach Emptiness to udana wycieczka w rejony późnego, bardziej death metalowego Novembers Doom, podobnie w Burning Away… który jest dodatkowo doprawiony Mourning Beloveth. W Valeria mamy do czynienia z podniosłym kruszeniem czaszek z bardzo płynnymi przejściami, z kolei Seeking Fury, Becoming Wrath to ciężar i melorecytacje Novembers Doom bez zbytniego rzucania mięsem dark death metalowym. Stygian Black Lotus wstępnie jest bardzo refleksyjny i spokojny, stopniowo przeradzając się w podniosły, ostry i ciężki pean z niezwykle podniosłym klimatem. Epilogue kończy ten album w ten sam sposób, jak go rozpoczynał.
 
Brzmienie jest kompletnie bez zarzutu. Tak jak trudno było zarzucić coś Novembers Doom z okresu 2005-2009, tak samo trudno coś zarzucić tutaj. Sporo tu jest pomysłów i inspiracji ekipą Paula Khura, jednak ci panowie dorzucają tu też sporo od siebie. Kompozycyjnie jest to niemal idealnie, niektóre riffy rozpruwają niesamowicie, podobnie sekcja, dwie gitary i niesamowity głos  Dana Ochoa, który to niestety nigdzie więcej się nie udzielił.
Nie jest to doom/death klasowy, spokojny, refleksyjny, tylko bojowy, niemalże barbarzyński i nostalgii jest niewiele, można by to nazwać bardziej stonowanym death metalem.
Jest to inne spojrzenie na ten gatunek, brutalniejsze, które przy pierwszym odsłuchu może przytłoczyć ciężarem.
Kto lubi ostrzejszą wersję Novembers Doom, ten prawdopodobnie dobędzie miecza i wybierze się na wyprawę, kto lubi mocniejsze i zabarwione lekką epiką granie również, kto szuka nuty refleksyjnej, ten niestety zbyt wiele tego tu nie uświadczy.

Ledwie rok po wydaniu tego albumu, w 2008, zespół niestety się rozpadł. Były próby reaktywacji Morgion, ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło. Wielka szkoda i strata, ale przynajmniej są albumy tak wspaniałe jak ten.
 
Ocena: 8.6/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Keen of the Crow - przez SteelHammer - 21.09.2019, 01:40:35

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości