Wolfheart
#5
Wolfheart - Wolves of Karelia (2020)

[Obrazek: R-15086398-1586515352-6408.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Hail of Steel 05:42     
2. Horizon on Fire 05:59       
3. Reaper 04:59       
4. The Hammer 06:09     
5. Eye of the Storm 02:35
6. Born from Fire 05:13       
7. Arrows of Chaos 04:36       
8. Ashes 05:31    

Rok: 2020
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: Finlandia

Skład:
Tuomas Saukkonen - śpiew, gitara
Lauri Silvonen - bas, śpiew
Joonas Kauppinen - perkusja
Gościnnie:
Vagelis Karzis - gitara

WOLFHEART powraca, ale już bez gitarzysty Mika Lammassaari, który odszedł w 2019 roku, aby skupić się na innych zespołach. Zastąpiony został przez Vagelis Karzis, który grał na żywo z ROTTING CHRIST.
Na tym albumie był jeszcze jako muzyk sesyjny, ale niedługo potem dołączył do zespołu na stałe.

Zaczyna się sztampowym i powolnie rozpoczynającym się Hail of Steel, który ratują jedynie tła klawiszowe, bo początek to tradycyjne i typowe granie BEFORE THE DAWN, chociaż jakby nieco nieprzemyślane i ta cała rąbanka brzmi bardziej jak na pokaz. Początek może i co najwyżej przeciętny, ale Horizon on Fire ratuje sytuację i jest idealny balans pomiędzy brutalnością a klimatem nostalgii i na tych kontrastach opierała się cała moc BEFORE THE DAWN. Tylko typowych dla BTD czystych zaśpiewów zabrakło.
Ogólnie konstrukcja płyty jest bardzo podobna do tych z BTD i słychać, że to jest działanie w pełni zamierzone, nie ukrywają tego w The Hammer i nie ukrywają w Reaper, w którym dla smaku dodali partie ocierające się o black metal.
Zupełnie niepotrzebnym przerywnikiem i zapychaczem jest Eye of the Storm, który jedynie służy za sztuczne przedłużenie The Hammer. Born from Fire to próba powrotu do mechanicznego grania BLACK SUN AEON i jest tutaj całkiem udane solo, chociaż sama kompozycja jest niestety raczej tylko poprawna. Próbują się jeszcze raz z tym pomysłem w Arrows of Chaos, dodając nieco ducha extreme melodic metalowego i może coś z klimatów bitwy i tutaj sytuację znów ratują raczej tylko tła.
Ashes to podniosły, wolno zagrany finał i nuta tradycyjna dla BSA i BTD, ale zabrakło tu gitar i słychać brak Lammassaari, mimo że Karzis daje radę, ale nie ma go tutaj tak dużo.

Album brzmi bardzo dobrze, jak ostatnie płyty BTD i BSA, co było zabiegiem w pełni zamierzonym i trudno mówić o przypadku, skoro odpowiada za to Juho Räihä.
Poziom kompozycji bardzo zbliżony do tych z BEFORE THE DAWN, gdzie bardzo dobre przeplatają się z tymi mniej dopracowanymi i niezbyt atrakcyjnymi, realizacja jednak na solidnym poziomie, szczególnie tła i dalsze plany, chociaż są momenty, kiedy kompozycje są niepotrzebnie sztucznie wydłużane.
Mogło być lepiej, ale i mogło być znacznie gorzej i 2020 to chyba rok wspominek dla Saukkonena, bo najpierw wygrzebał DAWN OF SOLACE, a teraz nagrał kolejną płytę, która mogłaby się znaleźć w dyskografii BEFORE THE DAWN, ale jednak jest gorsza od Deadlight, nie wspominając o Deathstar Rising.


Ocena: 7.9/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Wolfheart - przez SteelHammer - 18.04.2020, 15:07:25
RE: Wolfheart - przez SteelHammer - 19.04.2020, 12:32:11
RE: Wolfheart - przez SteelHammer - 19.04.2020, 13:17:03
RE: Wolfheart - przez SteelHammer - 19.04.2020, 20:01:57
RE: Wolfheart - przez SteelHammer - 30.04.2020, 15:20:59
RE: Wolfheart - przez SteelHammer - 14.09.2022, 16:06:41

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości