19.06.2018, 11:58:06
Dark the Suns - All Ends In Silence (2009)
Tracklista:
1. Unbroken Silence 04:13
2. Everlasting 04:04
3. The Dead End 03:46
4. All Ends In Silence 04:55
5. Sleepless Angels 04:13
6. Cold Dawn 03:47
7. Rimed With Frost 04:44
8. The Rain 03:55
9. Guardians 04:30
10. Gone 06:42
Rok wydania: 2009
Gatunek: Melodic Doom/Death/Dark/Gothic Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Mikko Ojala - śpiew, gitara
Juha Kokkonen - gitara
Inka Tuomaala - bas
Eino Kauppila - perkusja
Pinja Haikala - instrumenty klawiszowe
Ocena: 7.5/10
Tracklista:
1. Unbroken Silence 04:13
2. Everlasting 04:04
3. The Dead End 03:46
4. All Ends In Silence 04:55
5. Sleepless Angels 04:13
6. Cold Dawn 03:47
7. Rimed With Frost 04:44
8. The Rain 03:55
9. Guardians 04:30
10. Gone 06:42
Rok wydania: 2009
Gatunek: Melodic Doom/Death/Dark/Gothic Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Mikko Ojala - śpiew, gitara
Juha Kokkonen - gitara
Inka Tuomaala - bas
Eino Kauppila - perkusja
Pinja Haikala - instrumenty klawiszowe
Jest to drugi album tego męsko-żeńskiego zespołu z Finlandii, który w swojej muzyce łączy klasyczne patenty gothic metalu z nurtu SENTENCED z bardziej mrocznym, dark metalowym klimatem i specyficznie wyeksponowanymi instrumentami klawiszowymi.
Poprzedni album "In Darkness Comes Beauty" mógł być ostatnim, bo zespół przeżywał w roku 2008 poważny kryzys i zmiany składu. Nowy LP jednak się ukazał .
Otwierający go "Unbroken Silence" od razu pokazuje, że brzmieniowo nic się nie zmieniło. Smutna szarość i pastelowe kolory. Numer bardzo dobry, brak mi tu jednak tego uporczywego powtarzalnego motywu klawiszowego, jaki spinał kompozycje z płyty poprzedniej.
Natomiast dwa kolejne - "Everlasting" i znany z EP z roku ubiegłego "The Dead End", absolutnie niszczące zarówno pod względem melodii, jak i aranżacji i nawet mieszany duet wokalny bardzo mi się podoba. Jest też ta specyficzna motoryka, jaką słychać było na poprzedniej płycie. Nieco zaskakuje "All Ends In Silence", zrobiony według doom/death/gothic schematów, niespodziewanie dosyć ciężki, chociaż bardzo melodyjny. Dark wokal Mikko Ojala nie jest zbyt brutalny i dobrze, bo ostatnio wiele akcentów zbyt ciężkich zabija klimat na podobnych albumach.
"Sleepless Angels" pokazuje, że ma być także przebojowo, ale bez utraty atmosfery.
Bardzo podoba mi się "Cold Dawn", surowszy od pozostałych, ale i z wstawkami delikatnymi oraz kontrastującymi z ciężką gitarą i klawiszami w tle. "Rimed With Frost" to ponownie próba grania doom/death, owszem udana , ale nie wykraczająca poza standardy gatunku. "The Rain" to taka powtórka z płyty debiutanckiej, a "Guardians", wzbogacony o wokal żeński, trzyma ogólnie solidny poziom. Średnio szybko, rytmicznie bez nadmiernych przestojów, jakie się w takiej muzyce zdarzają . Na szczęście nie ma też wepchniętej, pojmowanej nowomodnie elektroniki.
Na koniec mamy utwór "Gone", spokojny i ładnie podkreślający ogólnie melancholijny i pełen zadumy klimat tego albumu.
Porównując z debiutem, płyta jest jednak cięższa i słychać, że zespół włączył dużo elementów z doom/death/gothic. Wokalnie jest bardzo dobrze z odpowiednią dawką melancholii i agresji w mocniejszych utworach.
Brzmienie też bez zarzutu i tu postęp w stosunku do trochę płasko brzmiącej płyty poprzedniej. Mnie tu brak jednakże tego klawiszowego, uporczywego podkładu w tle jaki był poprzednio. To robiło duże wrażenie.
Rewelacji nie ma, ale solidne granie owszem. Wyrażę jednak obawę, że o ile poprzednio wypełniali pewną niszę dark melodic grania, to teraz będą mieli ciężką przeprawę z mistrzami, wypełnionego melancholią i klimatem, mocnego grania ze światowej czołówki.
Poprzedni album "In Darkness Comes Beauty" mógł być ostatnim, bo zespół przeżywał w roku 2008 poważny kryzys i zmiany składu. Nowy LP jednak się ukazał .
Otwierający go "Unbroken Silence" od razu pokazuje, że brzmieniowo nic się nie zmieniło. Smutna szarość i pastelowe kolory. Numer bardzo dobry, brak mi tu jednak tego uporczywego powtarzalnego motywu klawiszowego, jaki spinał kompozycje z płyty poprzedniej.
Natomiast dwa kolejne - "Everlasting" i znany z EP z roku ubiegłego "The Dead End", absolutnie niszczące zarówno pod względem melodii, jak i aranżacji i nawet mieszany duet wokalny bardzo mi się podoba. Jest też ta specyficzna motoryka, jaką słychać było na poprzedniej płycie. Nieco zaskakuje "All Ends In Silence", zrobiony według doom/death/gothic schematów, niespodziewanie dosyć ciężki, chociaż bardzo melodyjny. Dark wokal Mikko Ojala nie jest zbyt brutalny i dobrze, bo ostatnio wiele akcentów zbyt ciężkich zabija klimat na podobnych albumach.
"Sleepless Angels" pokazuje, że ma być także przebojowo, ale bez utraty atmosfery.
Bardzo podoba mi się "Cold Dawn", surowszy od pozostałych, ale i z wstawkami delikatnymi oraz kontrastującymi z ciężką gitarą i klawiszami w tle. "Rimed With Frost" to ponownie próba grania doom/death, owszem udana , ale nie wykraczająca poza standardy gatunku. "The Rain" to taka powtórka z płyty debiutanckiej, a "Guardians", wzbogacony o wokal żeński, trzyma ogólnie solidny poziom. Średnio szybko, rytmicznie bez nadmiernych przestojów, jakie się w takiej muzyce zdarzają . Na szczęście nie ma też wepchniętej, pojmowanej nowomodnie elektroniki.
Na koniec mamy utwór "Gone", spokojny i ładnie podkreślający ogólnie melancholijny i pełen zadumy klimat tego albumu.
Porównując z debiutem, płyta jest jednak cięższa i słychać, że zespół włączył dużo elementów z doom/death/gothic. Wokalnie jest bardzo dobrze z odpowiednią dawką melancholii i agresji w mocniejszych utworach.
Brzmienie też bez zarzutu i tu postęp w stosunku do trochę płasko brzmiącej płyty poprzedniej. Mnie tu brak jednakże tego klawiszowego, uporczywego podkładu w tle jaki był poprzednio. To robiło duże wrażenie.
Rewelacji nie ma, ale solidne granie owszem. Wyrażę jednak obawę, że o ile poprzednio wypełniali pewną niszę dark melodic grania, to teraz będą mieli ciężką przeprawę z mistrzami, wypełnionego melancholią i klimatem, mocnego grania ze światowej czołówki.
Ocena: 7.5/10
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"