Epilog - opinie i wrażenia
Gratulacje.

Swoją drogą może dostaniemy od UE dotacje na rozwój. Stymulujemy mózgi części społeczeństwa która jest bardzo odporna na używanie mózgu.
Powiedzmy sobie szczerze. Przyszedłeś tu tylko po to żeby móc pocałować Gomeza w d*pę. 

Za Gomeza! 
Odpowiedz
Namówiłem kumpla do zagrania w tę modyfikację. A w zasadzie nie namówiłem - on łyka wszystkie mody jak pelikan i z wielką chęcią zabrał się sam za Epilog. Dobrze, że nie jest zarejestrowany na forum, bo zamęczyłby tu wszystkich pytaniami 'gdzie znajdę' i 'z kim teraz porozmawiać'... Czyli to taki bardzo przeciętny gracz. A grał na wersji 1.0 - czyli aktualnie będącej na uploudzie.
Do rzeczy - marudził mi, że dużo biegania, ble, ble, ale żelazna konsekwencja i budowanie fabuły bardzo mu się spodobały.
A jedyną usterką techniczną był u niego oddział ognistych paladynów bez zbroi. Pozostałe sporne rzeczy - np akcja z Hermanem i Odonem, czy pierścienie mroczne z Górnego Miasta, wszystkie bitwy - zadziałały u niego bez zarzutu. A to pokazuje, że wiele uwag na powyższe mankamenty w grze nie są zasadne.
I nie piszę tego, żeby dyskredytować wasze uwagi, bo sam miałem pewne problemy z tymi akcjami. Ale chciałem zwrócić tylko uwagę, że skrypty wyglądają na prawidłowe. Wersja RU z pewnością to potwierdzi...
„...Jeśli przy zderzeniu takiej księgi i głowy powstaje pusty dźwięk,
              czy jest to zawsze winą owej księgi?"
                                                                                           'Klasztor'
                                 
Odpowiedz
No to tak, grało się przyjemnie. Mod dość wymagający pod wieloma względami. W początkowej fazie gry daje się we znaki ciągły brak złota, zadania przemyślane i w wielu przypadkach trzeba było trochę pomyśleć, było też niemało zadań długich i rozbudowanych, a wykonanie takich sprawia najwięcej satysfakcji. Ciekawym utrudnieniem był brak regeneracji podczas snu, wbrew pozorom wpływało to na ogólną rozgrywkę. Poza tym klimat okupacji Khorinis wyszedł po prostu zajebiście. Jak zawsze było też trochę biegania, które niezbyt lubię, ale dało się przeżyć. Szkoda tylko, że fakt osłabienia bohatera został, przynajmniej według mnie, słabo uzasadniony. To w sumie byłoby na tyle, na temat fabuły za bardzo nie będę się rozpisywać.
Mod mogę śmiało ocenić jako najlepszy, w który grałem.
Odpowiedz
Wpadłem w pewną skryptową przepaść. Zadanie zakazane wino wykonalo się samo zanim pogadałem ze zleceniodawcą. Najpierw dowiedziałem sie, ze wino zadzialalo i straznikow juz nie bylo a potem wpadłem na Kelvina, ktory dawal owego questa. Hmm
Odpowiedz
Udało mi się ukończyć epilog zajęło mi to ok. 30h. Na wstępie pragnę powiedzieć, że modyfikacja spełniła moje oczekiwania i dorównała Przeznaczeniu. Z początku bałem się, że jak tak w krótkim czasie uda się sprawić by postać była silna, ale dzięki temu że dostajemy za niektóre zadania mase doświadczenia szybko można było mieć silną postać. Najbardziej spodobały mi się zadania Siedmiu wspaniałych gdzie mogliśmy być świadkiem przemiany Blizny oraz Klucz do prawdy gdzie musieliśmy wykonać pare miniquestów oraz przeczytać bardzo interesujące książki i dzięki nim odpowiedzieć na pytania Barthosa. Bardzo miło było spotkać znowu starych znajomych i dowiedzieć się o zmianach na wyspie jakie zaszły pod naszą nieobecność. Najlepszym momentem w Epilogu była dla mnie bitwa o klasztor gdzie wygraliśmy nie tylko dzięki sile, ale i sprytowi. Moje oko przykuły także pancerze najemników orków gdzie najładniejszym dla mnie pancerzem był pancerz Dymitra czy Arnolda. Miłym zaskoczeniem dla mnie był list oraz prezent od Gora, który przewidział, że wrócimy. Wrzucam także zrzut ze statystykami.
Odpowiedz
(15.02.2019, 17:04:06)Monoternox napisał(a): Najlepszym momentem w Epilogu była dla mnie bitwa o klasztor gdzie wygraliśmy nie tylko dzięki sile, ale i sprytowi.
Chociaż komus się podobała taka, jaka była.
Ciekawi mnie co masz na myśli mówiąc o sprycie. Zazwyczaj była mowa wyłącznie o sile.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
Zabrałem się wczoraj za epilog, jak na razie przeleciałem Khorinis i planuję wyjść za miasto.
Są jakieś zbroje tu pod zręczność?
Pierwsze co mi się rzuca w oczy że jest ona bardzo potrzebna i zastanawiam się czy nie zagrać czysto pod zręczność bo bronie już pod tą statystykę widziałem.
Odpowiedz
Nie ma zbroi pod zręczność.
[Obrazek: qAYZlrP.gif]
Odpowiedz
Ukończyłem Epilog po raz drugi.

Nie powinienem pewnie porównywać tego moda do Przeznaczenia, bo cały koncept jest inny, jednak to co zauważyłem zarówno tu, jak i w Przebudzeniu, to fakt, że wydarzenia związane z takim hardcore fantasy są tylko tłem do wydarzeń i historii postaci. Oczywiście, mamy wątek Oka Mocy i końca trójcy bogów, ale nie jesteśmy tym obrzucani, jest to podane w bardzo przyjemy i strawny sposób. Dlatego nie lubiłem wątku Kultu w Przeznaczeniu - walki ze starym bogiem, nieśmiertelnymi starożytnymi istotami sprzed zarania dziejów i inne tym podobne sprawy.
Epilog bardziej skupia się na LUDZIACH i przez to jest mi znacznie bliższy. Brutalne zabawy Barona z bezradną dziewczyną z Czerwonej Latarni poruszają mnie bardziej niż szukanie jedynego artefaktu, który jest w stanie uchronić ludzkość przed zagładą. Może i Bezi jest wybrańcem bogów, ale to wciąż człowiek z ludzkimi problemami i emocjami. Dlatego bardzo ciekawi mnie jak pod tym względem wypadnie IP, gdzie ma on już dość bycia pionkiem w boskich rozgrywkach.

Z wielu powodów warto było odświeżyć sobie tego moda, tym bardziej świeżo po Przeznaczeniu i w obliczu nadchodzącego IP. Dawno grałem w Prolog, ale nie kojarzę, że aż tyle ludzi znajdowało się na Esmeraldzie, tymczasem całkiem wesołą gromadkę zgromadziłem już na samej Czarnej Fregacie. Biorąc pod uwagę różnorodność postaci, ich zakres umiejętności, doświadczenie i możliwości, to Bezimienny dysponuje swoją małą armią od samego początku IP (dużo się odnoszę do tego moda, właśnie dlatego, że dla wielu postaci to on będzie kontynuacją fabularną).

Epilog ma bardzo wartką akcję, aż do końcowych momentów zawsze było co robić i popychanie po trosze różnych wątków sprawiało wielką frajdę. Podkreślę jeszcze raz to, co pisałem w poprzedniej recenzji - fantastyczne jest te kilka linii dialogowych, które mamy z zaangażowanymi postaciami po każdym ważnym zadaniu, a nawet w jego trakcie! Urzekła mnie wiara Marcelina w trakcie, gdy oblegany był Klasztor, ale też przyjemnie było wysłuchać podziękowań chłopów, gdy przyniosłem swym ostrzem spokój na farmę.

Z rzeczy mało logicznych mam jedną. Oczywiście, możecie mówić coś w stylu "bo nie wykonałeś tego gdy było trzeba", ale skąd miałem wiedzieć kiedy trzeba?! Mowa o zadaniu Rzepa, rzepa uber alles. Otóż zadanie to dostałem w momencie, gdy miasto było już wolne, więc jego przebieg był całkiem zabawny do momentu, gdy jeden jedyny mroczny wojownik zagroził mi, że spali farmę, a Bezi powiedział, że porozmawia z jego przełożonym, który już dawno gryzł piach. Tak, nie byłem w stanie dokończyć tego zadania i utknęło w tym miejscu. Jednym z rozwiązań byłoby wprowadzić warunek, by nie dało się go zainicjować od pewnego momentu, a drugim byłaby częściowa zmiana dialogów w zależności od tego czy mroczni jeszcze żyją, czy już nie - to trochę więcej roboty teraz, gdy mod już wyszedł, ale byłoby bardzo ciekawym rozwiązaniem. No a powiedzcie mi - skąd miałem wiedzieć, żeby pójść do Lobarta i z nim pogadać, gdy jestem uwikłany w mnóstwo innych zadań?

Ostatnią rzeczą, jaką chcę pochwalić jest balans i sposób rozgrywki - ten z Epilogu chyba odpowiada mi najbardziej. Można zajść daleko nie bijąc prawie żadnych potforków. Ewolucja postaci ze słabiaka w macho nie jest związana z eksterminacją całej fauny(choć ma pewien związek ze zjedzeniem/wypiciem w miksturach sporej ilości flory). Będzie mi tego prawdopodobnie trochę brakowało, gdy zabiorę się za Przebudzenie i Korzenie... Aha, próba wyciśnięcia 22 poziomu też była przyjemna, choć finalnie brakło chyba niecałe 2k do tego, a już nie chciałem zabijać niewinnych mieszczan, by cel osiągnąć...

Tak czy siak, bardzo dziękuję za trud włożony w tego moda. Moja opinia może ulec zmianie w trakcie kolejnych tytułów z serii, ale wydaje mi się, że to Epilog jest najbardzej dopieszczoną z kontynuacji Przeznaczenia.
Zapamiętajcie dzień, w którym PRAWIE schwytaliście Kapitana Jacka Sparrowa!  Jack  
Odpowiedz
Praca nad Imperium Popiołów sprawnie idzie do przodu, więc w ramach przygotowań do areny postanowiłem ograć części od Epilogu w górę. Niestety na samo Przeznaczenie prawdopodobnie nie wystarczyłoby czasu, to też byłem zmuszony je sobie odpuścić.

Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, druga część sagi wciągnęła mnie doszczętnie. Zrobiła to do tego stopnia, że całość przeszedłem w niecałe cztery dni... Z maksymalnym 22 poziomem oraz 38 godzinami na liczniku ukończyłem Epilog po raz drugi. 

Niesamowite jest to jak twórcy potrafili nadać każdej postaci indywidualne cechy, które wyróżniają danego NPC spośród kilkudziesięciu innych, tak że gracz (o ile gra uważnie) zawsze wie do kogo się udać. Potrzebny jest rzadki towar? Idziemy do Farettiego lub Sharky'iego. Potrzebna damska porada? Idziemy do Eddy. Można tak wymieniać długo, nie rozumiem jak niektórzy ludzie, kiedy piszą o Przeznaczeniu na fb narzekają, że: "buu tyle postaci jak to wszystko zapamiętać   Smutny  ". Dobrze, że nie dotrwali do późniejszych części, gdzie niektóre zlecenia nie wpisują się do dziennika bo w ogóle by się zagubili  Troll

Grając w Epilog od pierwszych minut widzimy wszechogarniający strach i bezradność wśród mieszkańców wyspy. Co ciekawe każdy przeżywa ukazaną sytuację w inny sposób, jedni próbują się ukryć, drudzy starają się podnieść na duchu najbliższych, a jeszcze inni szukają interesu. No i gdzieś pośrodku staje Bezimienny, który współpracując z obywatelami, zadając kolejne rany sługom Beliara.

Nawet zadania, które na pierwszy rzut oka wyglądają niepozorne, jak chociażby "Wojowniczki", okazują się tylko kolejnym pretekstem, aby wbić miecz w pierś Zakonu. Jestem pełen podziwu, że ta cała piramida zadaniowo-skryptowo-logiczna została jakoś ułożona, z pewnością wymagało to długich godzin przed monitorem, ale było warto  OK

Balans też jest dobrze przemyślany, bohater praktycznie sam się rozwija, dzięki dużej ilości różnorakich bonusów. W modach tego typu, które stawiają na dialogi i myślenie takie zabiegi są szczególnie ważne, sprawia to, że rozgrywka staje się płynniejsza, a gracz nie musi oglądać ekranu wczytywania setki razy, przez co może się lepiej wczuć w klimat.

Miłym smaczkiem ze strony twórców było to, że każdy Baron miał inny, unikatowy, imienny miecz o ciekawych efektach. Gracz jest, więc w stanie dostosować swoje wyposażenie do preferowanego stylu gry, czy sytuacji w jakiej się znajduje.

Za drugim podejściem "nadrobiłem" rzeczy, które umknęły mi podczas gry premierowej. W związku z tym zdobyłem w końcu amulet od Fortuno i odkryłem wiele nowych dialogów.

Błędów praktycznie nie napotykałem, jedynie Wojownicy Legionu byli znów nadzy, ale chyba było to już zgłaszanie. 

Cóż, nie pozostaje nic innego jak zabrać się za Przebudzenie...
Odpowiedz
Po kilkudziesięciu godzinach wybornej rozgrywki i ja dołączyłem do grona szczęśliwych graczy którym przyszło ukończyć Epilog. 
Jeśli chodzi o kwestie balansu, czy poziomu trudności, przeciwnicy mocni byli mocni, ale nie powodowali rwania sobie włosów z głowy, więc można chyba powiedzieć, że uchwycono złoty środek. 
Robiąc wycieczkę personalną do Przeznaczenia i moich narzekań, że mamy do czynienia z kolejną złą "bo tak" organizacją. W epilogu nic nie jest oczywiste, samych postaci mrocznych jest znacznie więcej, a co za tym idzie więcej punktów widzenia, pomysłów, Zakon przestaje być monolitem, a ukazuje się nam jako organizacja gdzie prócz fanatyków znajdują się ludzie honorowi czy też o bardziej zrównoważonych poglądach.
Oczywiście najlepszą rzeczą jaka przydarzyła mi się w modzie, był przycisk nowej gry, który upewniał się, czy na pewno chcę to zrobić. Oszczędziło mi to zapewne zdenerwowania.
A teraz już na poważnie. Cały okupacyjny klimat został bardzo rzeczowo oddany, jednak wydaje mi się, że udało się przy tym przemycić kilka śmieszków i swoistych "mrugnięć" w kierunku gracza. Takie rzeczy jak kucie mieczy dla powstańców naprawdę nadają klimat. Ponadto, o ile "teoretycznie" wątek główny prowadzi nas ku rzeczom nadnaturalnym, magii, bogom etc..., nie czułem się tak przytłoczony i zmieszany jak w przypadku wątku Starożytnego Kultu w Przeznaczeniu. Dla mnie modyfikacja opowiada o losach zwykłych ludzi w niezwykłej rzeczywistości, a ścięcie Apogeona to tylko środek do zapewnienia spokoju mieszkańcom, a nie cel sam w sobie. Byłem pod wrażeniem tego, jak misternie zostały rozplanowane questy, ich wzajemne relacje wobec siebie oraz znaczenie dla rozwoju fabuły. W grze naprawdę mało jest zadań prostych, zamkniętych w jednej lokacji, a te które należą do wyjątków, jak "Farma mrocznego barona" przedstawiają wysoką wartość fabularną same w sobie. Pożegnania stanowią fajny smaczek, tutaj szczególnie zapadł mi w pamięć Izbor, jednocześnie ubolewam nad brakiem kwestii dla kilku postaci, które ja osobiście uważam, za godne tego wyróżnienia (m.in: Babo, Grom).
Szczególnie pozytywne wrażenie wywarły na mnie bronie baronów i mechanika za nimi idąca, gniew innosa chowa się przy potędze wiatru.
Jeśli chodzi o kwestie rozwoju postaci, gra łucznikiem jest przyjemna, a zielska jest tyle, że bez problemu uwarzymy mnóstwo specyfików. Wyuczyłem się wszystkich trofeów, ale chyba języki, serca i płytki były całkowicie zbędne. Z alchemii tylko mikstura zręczności, wszystkie punkty w zręczność i łuki, jedynie 2PN w broń jednoręczną.
Tak prezentowała się moja postać przed odpłynięciem:
[Obrazek: GhX77gy.png]

A i jako mroczny mag w przeznaczeniu, ubolewam nad tym, że nie stałem się kanonem Smutny , jednak ze względu na rezygnację z run oraz sprowadzenie bohatera z początku do poziomu kupy nie ma to znaczenia dla rozgrywki.

Oczywiście zapomniałem uwzględnić:
- Wielki banan na ryju sprawiło mi pociągnięcie wątku starej Bilgota
- Szkoda, że dopiero w Przebudzeniu dano fabularną podkładkę pod zmianę jednej z fundamentalnych mechanik Gothica, czyli spanka
- Nie wiem czy grałem nieuważnie w przeznaczenie, ale zdziwiłem się, że Fortuno rozmawia z graczem tak, jakby oczywistym było, że dołączył do magów wody (w sensie spoko motywem jest to, że pokazane są rzeczy które stały się poza Mrocznym, ale byłyby jego udziałem gdyby był w innej gildii, jednak odniosłem czasem wrażenie, że wygląda to tak, jakby dialogi były pisane pod inną ścieżkę, a przecież lore jest jedno jeśli chodzi o kanon rozgrywki Epilogu)
Ładne słowa nie wystarczą, aby zmienić świat.Lelouch Lamperouge
Odpowiedz
Dzień dobry.
Tak jak zapowiadałem te 3-4 miesiące temu, po krótkiej przerwie od Goticzka, wziąłem się za kolejną część sagi - Epilog.
Póki co pograłem coś koło 5 godzin. Początek moda jest dość ślamazarny, bo trzeba przegadać sporo dialogów ze wszystkimi NPCami, często mało istotnych, jednak na obecnym etapie coś się zaczyna już dziać.
Odwiedziłem wszystkie większe lokacje, wiadomo miasto, farmę Onara, gospodę Orlana, klasztor i takie tam i powoli zacząłem posuwać jakieś misje do przodu, bo przez pierwsze godziny, to tylko kolejne questy wpadały mi do dziennika i średnio dało się je jakkolwiek ruszyć. xd Wbiłem tam 3 czy 4 poziomy + zdobyłem pancerz Zwiadowcy, więc przynajmniej te najprostsze walki idą już nieco mniej opornie. Początkowo to poza miastem wystrzegałem się wszystkich potworów poza kretoszczurami i ścierwojadami, chociaż po części to wynikało też z faktu, że chciałem się nauczyć pozyskiwania trofeów, zanim zacznę je ubijać. Największy hit, to to co opisywałem już w innym temacie. Jako, że nie było nigdzie napisane, że oprawiać futra Bezi umie od początku, to myślałem, że tak jak w przypadku reszty trofeów też się trzeba nauczyć. Latałem po całym Khorinis szukając kogokolwiek kto mnie tego nauczy i już powoli dostawałem białej gorączki, aż w pewnym momencie polny pełzacz ubił mi jakiegoś wilczura. Pomyślałem - trudno, trochę expa poszło z dymem, ale przynajmniej kły czy tam pazury z niego pozbieram, bo już wtedy umiałem je pozyskiwać. "Otwieram" tego wilka, a tam jego futro i taki zonk - co jest? Dopiero po kilku sekundach przyszedł mi do głowy pomysł, że pewnie posiadamy tego skilla od początku i rypłem mocnego facepalma. XD
Podoba mi się nagradzanie gracza jakimiś drobiazgami dzięki rozmowom z jakimiś randomowymi NPCami. Niby jakieś mało użyteczne rzeczy się dostaje, ale na początku, to ciężko pogardzić czymkolwiek. Dobrze też, że Gildia Złodziei postanowiła znowu napełnić swoje kufry hajsem, bo przynajmniej da się nazbierać za free trochę niezbędnego na start golda. xD Podobają mi się też zmiany jakie zaszły w czasie wycieczki na Irdorath, a mam tu na myśli to, że sporo postaci zmieniło zajęcia, przeniosło się w inne miejsce i takie tam - fajna sprawa, bo dzięki temu świat wydaje się bardziej żywy.
Póki co jeśli chodzi o główną linię fabularną, to niewiele tam podziałałem w tej kwestii, ale jestem mega uradowany, że powrócił
Jedna z moich ulubionych postaci w Przeznaczeniu, jedna z niewielu której było mi szkoda na koniec gry. Nie będę tu wincyj pisał o kogo mi chodzi, co by spoilerów dla potomnych nie było.
Póki co podsumowując, z początku szału nie było, ale teraz mam nadzieję, że będzie coraz ciekawiej. Misje, które mam aktywne w dzienniku zapowiadają się obiecująco, więc mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
Odpowiedz
Odniose się do kwestii z dialogami na początku gry, twierdzisz, że są mało ważne i męczy ich przeklikiwanie. A to są właśnie dialogi, które wprowadzają nas w niesamowity, ciężki klimat tego moda i pozwalają odczuć ciężar okupacji.
Odpowiedz
(20.08.2021, 09:07:14)Klimek napisał(a): twierdzisz, że są mało ważne i męczy ich przeklikiwanie.

Nie napisałem nic takiego, chociaż rozumiem, że można to w ten sposób odebrać.
Napisałem jedynie, że początek do najciekawszych nie należy, bo przez pierwsze dwie-trzy godziny moda nie robi się nic produktywnego, a jedynie wysłuchuje kolejnych historii NPCów. I tak, owszem, część z nich zwyczajnie w świecie nie jest ciekawa, bo albo dowiadujesz się od któregoś z kolei mieszkańca miasta/farmy czy jakiejkolwiek innej lokacji, że jest chujowo, bo Mroczny Zakon, a Bezi tylko mówi, żeby nie tracić nadziei, albo NPCe typu Baronowie, czy najemnicy Orków mówią Ci w ten lubi inny sposób "wypierdalaj". Swoją drogą troszkę nie rozumiem tej generalizacji, czemu każdy co do joty musi być takim chujkiem, ale to już drobnostka.
Nigdzie natomiast nie napisałem, że dialogi męczą. Uważam, że duża część z nich jest mega istotna, żeby dowiedzieć się jak wygląda sytuacja, która faktycznie wydaje się początkowo być tragiczna, wręcz beznadziejna. Nie mniej jednak kiedy przez pierwsze godziny gry przychodzi Ci wysłuchiwać od każdego po kolei, nawet najmniej znaczącego NPCa, bardzo podobnych spostrzeżeń, przy jednoczesnym braku jakichkolwiek konkretnych działań głównego bohatera, to ciężko nazwać początkowy fragment fascynującym.
Nie mniej rozumiem, że jest on niezbędny we wprowadzenie w klimat moda, który uważam za naprawdę bardzo dobry. Faktem jest jednak to, że dialogi niektórych nie wnoszą nic nowego, ponieważ każdy NPC ma imię i trzeba wszystkich jakoś zagospodarować, więc dość logicznym jest to, że w takiej sytuacji spora część ludzi miała by podobne zdanie.
Wydaje mi się, że różnica między Epilogiem, a Przeznaczeniem w tej materii jest taka, że w Przeznaczenie poza przykładowo rozmowami z obywatelami miasta, w międzyczasie wykonywało się sporo większych lub mniejszych misji, kiedy w Epilogu poza tą misją z okrętem od Grega, w której swoją drogą przez jakiś czas utknąłem na tych naglach, to dosłownie przez pierwsze 2 godziny gry, chyba nie ruszyłem żadnej misji w jakimś większym stopniu do przodu.
Uważam, że taka kompozycja rozgrywki może być dla gracza początkowo nieco nużąca, aczkolwiek tak jak zresztą pisałem już wyżej, po tych pierwszych godzinach gra zaczyna się robić naprawdę ciekawa (o czym rozpiszę się w następnej dłuższej wypowiedzi, jak pozbieram myśli), więc nie odbierajcie mojej wiadomości jako lament "jakie to nudy, nie da się grać, bo zasnę", bo nie o to mi chodziło.
Odpowiedz
15-16 godzin za mną, coś takiego. Postaram się bezspoilerowo jak zawsze.
Jak początek moda był w porządku, ale dupy nie urywał, nawet momentami trochę zamulał, to w późniejszych etapach, rozgrywka robi się naprawdę wyborna. Miałem początkowo zamysł podzielić się wrażeniami od tego co mi się najbardziej nie podoba, do tego co jest najlepsze, ale ciężko mi to teraz jakoś poukładać we łbie, więc będzie losowo. Szczególnie, że moim zdaniem ciężko się dojebać do czegokolwiek w tym modzie.

Zacznę od aspektów gameplayowych.
Balans pod względem walki tak samo jak w Przeznaczeniu jest idealny (no może mogłoby być delikatnie trudniej xd). W miarę postępu fabuły, rozwiązywania kolejnych zadań postać jest odpowiednio silna jeśli chodzi o przeciwników. Początkowo ciężko z jakimiś wilkami było walkę stoczyć, nie mówiąc o reszcie stworów, więc trzeba było się przemykać między silniejszymi przeciwnikami, ale podoba mi się to. Swoją drogą kto by pomyślał, że w Epilogu najłatwiejszą drogą do karczmy Orlana jest przebiegnięcie nad jaskinią orka górami do farmy Akila, a potem przejście przez most. ^^ W każdym razie uważam, że poziom trudności przemyślany jest niezwykle dokładnie, bo ani nie muszę rwać sobie włosów, ani nie ma też tej sytuacji, że wszystko pada na jeden hit. Szczególnie, że część lokacji można raczej odwiedzić dopiero kiedy postać się odpowiednio "wyleveluje", więc nawet z pozoru proste questy odkłada się na potem, co by się za bardzo z potworkami nie męczyć.
Druga sprawa to złoto. Jak w Przeznaczeniu uważam, że było go w kurwę za dużo, bo w 4-5 rozdziale latałem z 60 tysiakami w kieszeni i nic nie było mi potrzebne, tak tu sprawa prezentuje się inaczej. Zaczynamy z niczym i ciężko cokolwiek na początek dostać. Szczerze powiem, że wstępny etap rozgrywki poratowały kufry w Gildii Złodzieji, bo ciężko było znaleźć jakikolwiek hajs. xd Nieco dalej sprawa wygląda tak, że złota nie brakuje, ale też nie można sobie pozwolić na kupowanie byle czego, bo potem brakuje na inne niezbędne do rozwoju postaci przedmioty. Jeśli chodzi o kwestie pieniężne, przynajmniej póki co, Epilog jest moim zdaniem dużo lepiej zbalansowany niż Przeznaczenie.

Co do linii fabularnej, to mega podoba mi się przedstawienie całej scenerii rozgrywki jako jarzmo okupanta. Mam wrażenie, że czegoś takiego jeszcze w żadnym modzie do Gothica nie doświadczyłem. Często zaczynało się jako niewolnik, czy tym podobne, ale mam wrażenie, że nigdy nie było modyfikacji, gdzie obywatele, czy raczej mieszkańcy, w tym wypadku Khorinis, musieliby chwycić za broń i walczyć o swoje prawa. Jeśli była, to pewnie zapomniałem, co raczej oznacza, że nie była specjalnie dobrze zrealizowana. xd Klimacik modzika jest na pewno unikatowy.
Przechodząc do konkretnych wątków, to chyba póki co najlepszym jest dla mnie Gildia Złodziei. Pierwsza misja "Szczury w kanałach" była bardzo fajna, ale festiwal prawdziwej epickości przychodzi dopiero później, kiedy konfrontujemy się z Rączką. Powiem szczerze, że w tym momencie spauzowałem grę i zacząłem się zastanawiać, którą stronę zamierzam poprzeć, a przede wszystkim, która strona jest słuszna i po 2 minutach namysłu stwierdziłem, że nie mam pojęcia. XD Bardzo mi się to spodobało, że trzeba jako gracz, który ma taką samą wiedzę jak postać, bo to nie książka czy film, ocenić za kim się opowiedzieć. A zarówno znajomość obydwóch osób (kto grał, to wie o kim mówię), jak i przedstawione dowody nie pomagały, a tworzyły tylko jeszcze więcej wątpliwości. Majstersztyk. Jak skończę moda, to zrobię spoiler recenzję i powiem wam za kim się opowiedziałem. ^^
Co do innych wątków, wszystkie wydają się być logiczne i pomimo, że żaden poza tym powyższym nie zrobił na mnie aż tak wielkiego wrażenia, to uważam, że są bardzo dobre. Przede wszystkim podoba mi się to, że questy ciągną się przez połowę gry i wykonywanie ich często przeplata się z innymi zadaniami, co sprawia, że nie trzeba latać z punktu w punkt, żeby przynieść 2 kamienie albo zabić jakiegoś chrząszcza. Dzięki temu, że praktycznie nie ma zadań, które da się wykonać w bardzo prosty sposób (nie licząc tych, które nie wpadają do dziennika, ale to fajnie, że są takie bonusowe krótkie misyjki), to gra pomimo, że nie ma fajerwerków pod względem ani skryptowym, ani graficznym, ani właściwie żadnym poza samymi dialogami i fabułą, jest bardzo przyjemnym doświadczeniem dla grającego pierwszy raz. Przede wszystkim jest mega wciągająca, bo zacząłem grać wczoraj, a mam już 16 godzin na liczniku. XD

Kolejny element, który rzucił mi się w oczy i który też mi się niezmiernie podoba, to przemiana głównego bohatera. Mam wrażenie, że po tych wszystkich wydarzeniach z Przeznaczenia podejście Bezimiennego do wielu spraw się bardzo zmieniło. Chociażby to o czym pisałem recenzując Przeznaczenie. W Przeznaczenie główny bohater robił to co mu kazali, nie mając jakiegoś większego konkretnego celu, przy okazji dając się ruchać na każdym kroku czy to przez Xardasa, czy to przez Mroczny Zakon czy kogokolwiek innego. Po Przeznaczeniu główny bohater dostaje wiadro zimnej wody na łeb i nieco zmienia się jego podejście do życia. Przede wszystkim zaczyna czasami niesamowicie łgać by osiągnąć swój cel. W G2NK czy Przeznaczeniu zdarzało, się że bohater kłamał, ale zawsze w stosunku do złych postaci, albo były to kłamstwa, które miały komuś pomóc. W Epilog mam wrażenie, że Bezi po raz pierwszy puszcza bajerę, żeby osiągnąć swój cel. To samo dotyczy kwestii morderstw. Szczerze nie przypominam sobie, żeby w Przenaczeniu bohater ubił postać, która nie była doszczętnie zła, a przynajmniej na pewno nie fabularnie, bo wiadomo, że gracz może pomordować kogo chce. Mam wrażenie, że zawsze kiedy była jakakolwiek szansa na odkupienie jakiegoś NPCa, to Bezi wystrzegał się zabijania. W Epilog tak nie jest! XD Mało tego, bohater momentami morduje tylko i wyłącznie dla własnych korzyści w sprawie! Świetna sprawa. Tzn. nie chodzi mi o to, że super, że zabija (bo to mogłoby brzmieć trochę zwyrodnialsko xD), ale spodobało mi się mega to, że ta postać w jakiś sposób ewoluuje, zmienia poglądy, zaczyna wreszcie wytyczać własną ścieżkę. Mam nadzieję, że nacisk na rozwój Beziego zostanie zachowany w następnych częściach. ^^

Co by nie było, bo mówię o samych zaletach, to trzeba coś też skrytykować. No to póki co największe zastrzeżenia mam do tego zadania z Uka-Chaką. Nie znam się na skryptach, ale to że łapie on dialog, tylko w jednym konkretnym miejscu jest słabym rozwiązaniem, tym bardziej że gra ni chuja nie sugeruje, gdzie dokładnie powinno się go zaprowadzić. Szczerze, to już nawet wolałbym jakiś wpis w dzienniku typu przyprowadź go w "to konkretne miejsce", co pewnie psuło by immersję, ale i tak chyba jest to lepsze rozwiązanie, niż jak gracz dostaje pierdolca, bo nie wie co zrobić.
A drugą rzeczą, którą odkryłem przez przypadek, to jest to, że można pozyskać dziennik dotyczący Kordelii, zanim zacznie się tego questa. Podejrzewam, że rzadko się taka sytuacja może zdarzyć, ale ja jakoś w swojej eksploracji nie odwiedziłem Uriela przed tym, jak byłem w stanie okraść Vanessę (albo tą drugą, pomieszały mi się chwilowo te postacie), opierniczyłem kufer i wleciały mi do dziennika jakieś wpisy do misji, która nie istnieje. xd Na szczęście podejrzewałem, że coś pominąłem, więc wczytałem zapis i obrabowałem skrzynię z dziennikiem dopiero później, jak już dostałem odpowiedniego questa, żeby nic sobie nie popsuć. Nie mniej istnieje taka niedoróbka.

Podsumowując, gdzieś tam widziałem różne opinie, że Epilog jest najgorszą częścią Sagi Przeznaczenia. Póki co bawię się naprawdę dobrze, dalej Przeznaczenie chyba bardziej mi się podoba, ale Epilog niewiele odstaje, więc jeżeli opinie postronnych się potwierdzą i faktycznie jest to najsłabsza część, to jestem uber ciekawy co będzie w następnych. Oczywiście zakładając, że rozgrywka nie rozczaruje mnie na dalszym etapie, ale póki co jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić. ^^
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości