Armageddon (Swe)
#1
Armageddon (Swe) - Three (2002)

[Obrazek: R-3835691-1346282922-6955.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Gathering Of The Storm 00:58
2. Burn The Sun 04:25
3. Stranglehold 04:38
4. Heart Of Ice 03:52
5. Well Of Sadness 06:04
6. Rainbow Serpent 04:37
7. Winter Skies 04:01
8. Final Destination 04:29
9. Spirit Kiss 02:17
10. The Contract 05:02

Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Christopher Amott - śpiew, gitara
Tobias Gustafsson - bas
Daniel Erlandsson - perkusja

Jest to trzecia i ostatnia płyta ARMAGEDDON Christophera Amotta, który tym razem postanowił zaśpiewać sam i jeszcze bardziej złagodzić kompozycje. Ciekawe ejst to, że płyta nie miała wydania europejskiego a jedynie japońskie i koreańskie (Dream On Records).

Kojarzony z mniej lub bardziej melodyjną ekstremą Amott (ARCH ENEMY, CARCASS) na tym LP pokazuje zupełnie inne oblicze i inne zainteresowania, co więcej, prezentuje się jako co najmniej bardzo dobry wokalista. Tym razem Amott cofa się w czasie o 20 lat i słyszymy heavy metal zdecydowanie nawiązujący do epoki bardziej rockowej odmiany metalu brytyjskiego z miękkimi długimi wybrzmiewaniami gitary Christophera i potężnymi partiami basu Gustafssona. Głos lidera brzmi tu znakomicie w lekkich chłodnych surowych partiach i w tych nieco mocniejszych, a wszystko napędzane perkusją i niezwykle udanymi refrenami, po części wzorowanymi na numerach skandynawskich ekip hard rockowych lat 80tych.
Sola i ozdobniki gitarowe są wysmakowane, łagodne w większości, zagrane z maestrią i umieszczony na początku po intro "Burn The Sun" w takim stylu stanowi wizytówkę i obraz tego, czego można posłuchać tu dalej. A dalej jest podobnie skonstruowany "Strangehold" i ten schemat nieco chłodniejszy heavy metalowy motyw główny i melodyjny rockowy refren grupa utrzymuje praktycznie na całym LP ("Rainbow Serpent"). Tego rocka w czystej postaci jest więcej w "Heart Of Ice" oraz w mocno zagranym "Final Destination". W "Well Of Sadness" romantycznym, zadumanym, nostalgicznym z gitarą akustyczną na początku, można wręcz usłyszeć echa PINK FLOYD, WISHBONE ASH czy... THE BEATLES. Piękny rockowy song i wypada docenić tu śpiew Amotta - szkoda, że tak rzadko korzysta w swej artystycznej działalności z jego poetyckiego uroku. No i ujmujące delikatne sola gra tu Amott. Świetnie brzmi także "Winter Skies" bujający niby w rytmach hard'n'heavy, ale w takiej bardziej wysmakowanej i wysublimowanej formie. Wysublimowany jest także skromny instrumentalny i akustyczny "Spirit Kiss". Mocniejszym akcentem jest "The Contract" z pewnymi echami stylu BLACK SABBATH z Martinem i riffami poniekąd stylizowanymi na LED ZEPPELIN, który ten album kończy.
Kończy także zestaw kompozycji, jakie zaprezentował ten zespół Amotta, bo zaangażowany w cięższe brzmienia lider działalność tej grupy bezterminowo zawiesił.

Ogólnie ARMAGEDDON pozostaje mało znanym projektem Christophera, może także dlatego, że ten album ukazał się pierwotnie tylko w Japonii i światową premierę miał dopiero w roku 2009 na nowym, dwupłytowym wydaniu Century Media z poprzednim LP "Embrace The Mystery" i inną okładką.
Jeśli komuś melodic death metalowe dokonania Amotta, czy to co robił w CARCASS, wydają się zbyt brutalne, to po ten album może śmiało sięgnąć.
Dojrzały, wysokiej klasy melodyjny heavy metal.


Ocena: 8,4/10


27.07.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości