Arrayan Path
#1
Arryan Path - Terra Incognita (2010)

[Obrazek: R-4115579-1355753438-9543.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Cassiopeia 09:16
2. Molon Lave 04:40
3. Terra Incognita 04:58
4. Open Season 03:55
5. Ishtar 04:48
6. The Blood Remains on the Believer 05:29
7. Elegy 04:19
8. Angel With no Destination 02:52
9. Minas Tirith 06:02
10. The Mind (Bonus Track) 03:56

Rok wydania: 2010
Gatunek: Melodic Epic Power Metal
Kraj: Cypr

Skład zespołu:
Nicholas Leptos - śpiew
Socrates Leptos - gitara, bas
George Kallis - instrumenty klawiszowe
Stefan Dittrich - perkusja

Leptos jest jedna z najważniejszych postaci cypryjskiego metalu. Przez klika lat przebywał w USA, gdzie też w 1997 powstał zespół ARRYAN PATH. Po nagraniu w 2004 debiutanckiego albumu "Road to Macedonia" o grupie i jej liderze na dłuższy czas ucichło.Jakiś czas temu powrócił on na Cypr i przypomniał o sobie w prowadzonych przez siebie grupach DIPHTHERIA, PRODIGAL EARTH i ponownie ARRYAN PATH. Powstały albumy wszystkich tych zespołów, a najnowszy z nich to właśnie album formacji stworzonej jeszcze w Ameryce i wydany w lutym 2010 przez cypryjską wytwórnię Pitch Black Records z Nikozji.


Leptos od pewnego czasu postawił na melodię w swym epickim graniu i ta płyta jest z pewnością bliższa muzycznie albumowi PRODIGAL EARTH - "Zenith II Zero" z 2009 roku niż debiutowi ARRYAN PATH.
Początek w postaci wstępu do Cassiopeia jeszcze może wskazuje na nawiązania do "Road To Macedonia" i poniekąd do grania DIPHTHERIA w tym wolnym dostojnym riffowaniu z elementami muzyki helleńskiej oraz surowej części drugiej. O połowy jednak mamy to co stanowi istotę tego albumu. Bardzo melodyjny epicki power metal w tradycji greckiej, ale i niepozbawiony wpływu doświadczeń amerykańskiego heavy metalu tradycyjnego. Taki jest "Molon Lave". Lekki, a jednocześnie podniosły ze wspaniałym refrenem, jakże greckim. W "Terra Incognita" znów dużo zmetalizowanego folkloru, ale w oprawie epic doom i jest to dosyć ciężki utwór jak na ten album, jeśli brać pod uwagę brzmienie gitary.
Po nim następuje raczej przeciętny "Open Season" utrzymany w duchu klasycznego heavy metalu i bez cech epickich. Melodia nie za ciekawa, ale na szczęście "Ishtar" to już majstersztyk epickiego metalu w łagodnej odmianie. Niesamowity refren, oparty o staroegipskie motywy i wspaniałe wykonanie wokalne. Leptos jest na tym LP klasą wokalną samą w sobie i śpiewa inaczej niż w PRODIGAL EARTH, prościej i bez uciekania się do wysokich zaśpiewów. Tego przykładem jest melodic powerowy "The Blood Remains on the Believer", zbliżony do nagrań CASUS BELLI czy INNERWISH. "Elegy" to emocjonalny song, będący czymś pomiędzy balladą, a hymnem z kolejnym wybornym refrenem w średnim tempie. Łagodna elegancja bije z tej melodii i z gitarowego sola. No te sola to są na tym albumie może oszczędne, ale jakież wyraziste i przemyślane oraz pełne muzycznej treści. "Angel With no Destination", krótki, szybki i zwarty to melodic powerowy numer w starym stylu, natomiast zaczynający się od odgłosów bitwy "Minas Tirith" zdecydowanie epicki w surowych zwrotkach i pięknie łagodzony w melodyjnym refrenie, no takim jakie grają w zasadzie tylko Grecy. Jest tu i patos i patyna wieków, a wszystko podane w swobodny i niewymuszony sposób. ARRYAN PATH pokazuje, że można epicki power metal zaprezentować grając miękko i delikatnie i niekoniecznie uciekając się do heavy powerowej stylistyki, jak to czynił dla przykładu MARAUDER.
Album zamyka bonusowy "The Mind". Ciekawa kompozycja, stojąca gdzieś na granicy power, heavy, hard rocka oraz metalu progresywnego. Także i tym razem melodia wpada bardzo w ucho.

Album zagrany został przez wszystkich członków zespołu na wysokim poziomie, słychać też, że to ekipa zgrana. Albumy z tego regionu geograficznego często mają niestety słabe brzmienie, tym razem jednak niczego nie można pod tym względem zarzucić, bo produkcja jest bardzo dobra .
Ten LP nie jest może do końca przeznaczony dla fanów najbardziej morderczych i posępnych odmian epic metalu, jednak z cała pewnością w pełni usatysfakcjonuje miłośników melodii pełnych gracji i Grecji.


Ocena: 9/10

19.02.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Arrayan Path - Ira Imperium (2011)

[Obrazek: R-4113515-1355676929-3332.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Dies Irae 04:32
2. Gnosis of Prometheus 03:47
3. Ira Imperium (The Damned) 04:15
4. Kiss of Kali 04:02
5. Katherine of Aragon 06:26
6. 77 Days ’til Doomsday 04:20
7. Emir of the Faithful 05:31
8. Hollow Eyes of Nefertiti 05:54
9. Amenophis 03:26
10. Lost Ithaca 05:25
11. I Sail Across the Seven Seas 04:50
12. The Fall of Mardonius 06:27
13. The Poet Aftermath 04:11

Rok wydania: 2011
Gatunek:
Kraj: Cypr

Skład zespołu:
Nicholas Leptos - śpiew
Alexis Kleidaras -gitara
Socrates Leptos - gitara
Vagelis Maranis -bas
Stefan Dittrich -perkusja
George Kallis - instrumenty klawiszowe
gościnnie :Tony Martin -śpiew


Jest to już trzeci album grupy kierowanej przez Nicholasa Leptosa, drugi wydany jego powrocie z USA i pierwszy pod nieco zmienioną nazwą ARRAYAN PATH , jako że poprzednia ARRYAN PATH budziła nazistowskie skojarzenia choć zespół w żadnym stopniu nie był z ideologią aryjskiej wyższości nigdy powiązany. LP został wydany przez Pitch Black Records w listopadzie 2011.
Obszerny sześcioosobowy skład tej grupy jest ściśle podporządkowany artystycznej wizji muzycznej Leptosa, wizji power metalu epickiego, melodyjnego, przesyconego duchem helleńskim i wzbogaconego o elementy zarówno progresywne jak i zaczerpnięte z innych metalowych podgatunków. Prace nad tym nowym LP rozpoczęły w zasadzie zaraz po nagraniu poprzedniej płyty "Terra Incognita", a nawet jeszcze wcześniej, bowiem pełen pomysłów Leptos fundamenty pod kompozycje przewidziane na tą płytę stworzył już dawno.

Mitologiczno-historycznej warstwie lirycznej towarzyszy odpowiednio dobrana muzyka i ma się wrażenie uczestnictwa w spektaklu barwnym i nasyconym emocjami i patosem.
Ten towarzyszy już od samego początku w podniosłym symfonicznym intro, które następnie przechodzi w pełny "ancient" motywów muzycznych utwór w części zasadniczej, gdzie wolniejsze partie w stylu epic heavy przemieszane są z fragmentami szybszymi typowymi dla power metalu. Taką power metalową kompozycją jest także "Gnosis of Prometheus" bardzo grecką w tym dumnym a niezbyt ciężkim refrenie i towarzyszącym wokaliście chórkom. Leptos jest mistrzem łagodnego ale mocno zagranego power metalu o teatralnym wymiarze i rozmachu. Pod tym względem "Ira Imperium (The Damned)" wypada imponująco, z bogatym tłem, chórami i mieszaniem wodewilu z folklorem w tychże chórach oraz znakomitym gościnnym występem ex wokaliisty BLACK SABBATH Tony Martina.
Folkloru jest także nieco w indyjsko rozpoczynającym się "Kiss of Kali" dynamicznym power metalowym kawałku napędzanym perkusją i z wysokim pełnym rozmachu i ekspresji wokalem Leptosa opowiadającego o okrutnej bogini. Tu też pojawiają się śladowe ilości zagrań progresywnych jakie Leptos wtrąca w swoje kompozycje jakby od niechcenia w nieoczekiwanych momentach. Opowieść o Katarzynie Aragońskiej "Katherine of Aragon" jest ponura, pełna ciężkich riffów, mroczna i tylko śpiew epicki rozjaśnia ten gitarowy mrok zwalistych powerowych miarowo podanych akordów. Jest to dobry utwór, jednak jak na ARRAYAN PATH niezbyt porywający, a i ta druga część z duetem wokalnym damsko-męskim zrobiona przeciętnie, mimo że niewiasta ma bardzo miły dla ucha głos.
"77 Days ’til Doomsday" to z kolei taki sztandarowy szybki i bardzo melodyjny numer powerowy Leptosa z super chwytliwym potoczystym refrenem, ciepły i dodatkowo rozgrzewany klawiszami w tle, do tego znakomite orientalne solo gitarowe i jest to jeden z najbardziej wpadających w ucho numerów z tego albumu."Emir of the Faithful" to bardziej tradycyjny heavy rycerski numer, który trochę zbyt długo rozpoczyna się słuchowiskowym wstępem i wyposażony jest w bojowy refren.
Leptos miesza klimaty i gatunki i już "Hollow Eyes of Nefertiti" to dramatyczny numer z symfonicznymi wstawkami, wokalami mieszanymi, przy czym Leptos śpiewa tu wyjątkowo wysoko. Pięknie prezentuje się tu fragment wolniejszy o charakterze dumnego hymnu. Staroegipskie motywy przeważają w mocnym heavy/power metalowym "Amenophis", gitarowo najcięższym na tej płycie, ale zarazem najprostszym w formie.
W "Lost Ithaca" Leptos tęskni wraz z Odyseuszem za utraconą Itaką, utwór ten ma w znacznej mierze charakter melodic metalowego songu z hard rockowymi inklinacjami i wielkiej epickości tu uświadczyć nie można, za to niezwykle sympatycznie prezentuje się gitara akustyczna.
"I Sail Across the Seven Seas" jest nieco kontrowersyjną próbą łączenia zagrywek progresywnych, melodic metalu i epiki i najlepiej z tego prezentuje się prosty wzniosły i bardzo dostojny refren w tradycyjnym heavy metalowym stylu.
Łagodna rycerska epicka opowieść "The Fall of Mardonius" z chórami męskimi, grzmiącą perkusją, w marszowym tempie znakomicie się rozkręca, a fragment z wykorzystaniem instrumentów jest zrobiony rewelacyjnie. Ogólnie epicki numer, w jakim Leptos łączy z właściwą sobie swobodą tradycyjny heavy metal z power metalem dumnie i z rozmachem zakończony.
Płyta kończy się poetyckim i nastrojowym, znakomicie zaśpiewanym przez Leptosa songiem z MANOWAR w tle, ale z pianinem na pierwszym planie "The Poet Aftermath" i jest to wspaniałe poruszające metalowe dusze zakończenie.

Jest to album bogaty formalnie, wybornie zrealizowany pod każdym względem i to bogactwo dźwięków ujawnia się przez to samoistnie. Wiele planów, to miękkie i ciepłe, to zimne i surowe brzmienie instrumentów i głosu wokalisty. Grupa wśród swoich członków nie ma wybitnych indywidualności, ale ci, którzy z Leptosem grają, tworzą team doborowy i rozumiejący się bez słów.
Może jedynie w tę bogatą muzycznie treść wdarło się nieco eklektyzmu i w porównaniu z poprzednim albumem jest to płyta w odbiorze nieco trudniejsza. Nnadal jest to jednak ten urzekający melodiami i pomysłami ARRAYAN PATH Leptosa, który w obecnej chwili jest jedną z najciekawszych postaci sceny melodyjnego inspirowanego epiką metalu w Europie.


Ocena: 8,7/10

4.11.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Arrayan Path - IV:Stigmata (2013)

[Obrazek: R-8387662-1460638897-8406.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Clepsydra 04:59
2. The Bible Bleeds 04:41
3. Midnight and the First-Born Massacre 05:36
4. Judas Iscariot 05:46
5.. Stigmata 06:24
6. Cursed Canaan 04:31
7. Pharaoh's Wish 04:12
8. Harbingers of Death 04:10
9. Disguising Your Soul 05:17
10.The Storyteller 06:12
11.Mystic Moon 04:54

Rok wydania: 2013
Gatunek: epic power metal
Kraj: Cypr

Skład zespołu:
Nicholas Leptos - śpiew
Socrates Leptos - gitara
Vagelis Maranis - bas
Stefan Dittrich - perkusja
George Kallis - instrumenty klawiszowe
oraz
Jimmy Mavromatis - śpiew

To czwarty album ekipy Nicholasa Leptosa wydany w czerwcu przez Pitch Black Records i tym razem oparty przede wszystkim o tradycje biblijnego przekazu, co nadaje całości charakter zwarty tematycznie, zbliżony do koncept - albumu.
Tym razem ARRAYAN PATH zdecydowanie zawęził także stylistykę i jest to zdecydowanie epic power metal, w pewnym zakresie w estetyce przekazu bardzo bliski epic heavy, w łagodnej zbliżonej do WARLORD formie. Można powiedzieć, że właśnie te łagodne songi i utwory o refleksyjnym epickim charakterze stanowią o sile tego albumu.
Judas Iscariot jest prawdziwym arcydziełem i jest to jedna z najlepszych kompozycji, jakie stworzył do tej pory Leptos. Refren jest doskonały, ale melodia zwrotek jest po prostu przepiękna. Znakomicie prezentuje się także Stigmata, pompatyczny, dostojny zagrany w umiarkowanym tempie i pełen emocji.
Emocje... Nicholas Leptos jest na tej płycie po prostu niesamowity. To zdecydowanie jeden z najlepszych wokalistów power metalowych obecnej doby, i jeśli mówi się, że śpiewa w stylu Fabio Leone, to ja powiem, że śpiewa od niego lepiej. Bezbłędny technicznie, poruszający głos, a gdy Leptos śpiewa w duetach z gościnnie występującym tu Jimmym Mavromatisem, to jest to prawdziwa uczta. Dynamiczne, bardzo melodyjne, mocno akcentowane, szybkie kompozycje power metalowe takie jak Clepsydra czy Pharaoh's Wish, są wykonane bardzo elegancko i to szczególnie słychać w Cursed Canaan. Bardziej tradycyjny epic heavy to Disguising Your Soul, w typowym helleńskim stylu i umiarkowany tempie, z łagodną nostalgiczną partią instrumentalną z symfonizacjami. Przykuwają uwagę ciężej zagrane The Bible Bleeds i Harbingers of Deathw type epic heavy/power, jednak nadal jest zwiewne i potoczyste, głównie za sprawą wokalu Leptosa. Mroku jest niewiele i najbardziej zaakcentowany został  w Harbingers of Death, z ponurą narracją. The Storyteller poniekąd jest stylistycznym ukłonem w stronę elegancji szwedzkiego THE STORYTELLER, czy BLIND GUARDIAN, ale przy zachowaniu tego większego śródziemnomorskiego ciepła muzycznego. Jeśli szukać na upartego eklektyzmu, to chyba można go znaleźć nieco w Midnight and the First-Born Massacre, gdzie Leptos opowieść epicką prezentuje w postaci melodyjnego heavy w sosie progresywnym i jest w tym trochę niezdecydowania.
W wielu kompozycjach pojawiają się także mocniej lub słabiej zarysowane elementy orientalne, "ancient", tła symfoniczne są zrobione smakiem i bez przepychu, delikatnie i zawsze drugoplanowo. Wtrąceń neoklasycznych jest bardzo mało, gdzieś przemykają momentami jako ozdobniki (Mystic Moon), ale w żadnej kompozycji nie stanowią fundamentu i szkieletu.

Jak zwykle wykonanie bardzo dobre, generalnie instrumentalnie podporządkowane występowi Leptosa. Socrates Leptos zagrał kilka naprawdę bardzo dobrych solówek, ciekawych przez swoją nieschematyczność. Brzmienie całości jest wspaniałe. Leptos we własnym studio na Cyprze wykonał po raz kolejny świetną robotę i jak się okazuje, by nagrać bezbłędny produkcyjnie album wcale nie trzeba udawać się na pielgrzymkę do Finnvox Studio.
Cóż, gdy wiele zespołów power metalowych w roku 2013 rozczarowało swoimi płytami, to ARRAYAN PATH potwierdził, że stanowi ścisłą światową czołówkę.


ocena: 9,4/10

new 31.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Arrayan Path - Archegonoi (2018)

[Obrazek: R-12825994-1542684268-1011.jpeg.jpg]

tracklista:

CD1
1.Weaving the Web of Destiny 06:48
2.Rod of Asclepius 07:14
3.Seven Against Thebes 06:23
4.Sins of Pandora 05:06
5.The Words of Menelaus 06:01
6.Bellerophon (Forged by the Blacksmith) 07:25
7.Thisbe's Blooded Veil 02:36

CD2
1.Lion of Amphipolis 06:00
2.Blood of the Sphinx 06:03
3.Nemesis 04:58
4.Eastern Sands 05:07
5.Where the Hydra Hides 04:57
6.King of Argos 05:35
7.Thermopylae 480 BC 09:44

rok wydania: 2018
gatunek: epic heavy metal/power metal
kraj: Cypr

skład zespołu:
Nicholas Leptos - śpiew, orkiestracje, instrumenty klawiszowe
Socrates Leptos - gitara
Christofors Gavriel - gitara
Miguel Trapezaris - gitara basowa
oraz
Mark Zonder - perkusja
i inni goście

Pokłady twórczych pomysłów Nilasa Leptosa wydają się być niewyczerpane. Po ubiegłorocznym wybornym albumie "Dawn of Aquarius" 30 listopada 2018 nakładem Pitch Black Records ukazuje się "Archegonoi", dwupłytowe wydawnictwo, gdzie Leptos po raz kolejny opiera swoje kompozycje o mitologię grecką, ale także i realne wydarzenia historyczne w Thermopylae 480 BC. Ponownie na perkusji jako muzyk sesyjny zagrał znakomity Amerykanin Mark Zonder.

ARRAYAN PATH jest elegancji i epicki jak zwykle, jednak tu bez nadmiaru ciężaru. Rozpoczęcie jest symfoniczne i bardzo podniosły jest Weaving the Web of Destiny z kapitalnym chóralnym monumentalnym refrenem, jednak już tu słychać, że gitarzyści grają lekko, bez nacisku na moc brzmienia i nie zagłuszają orkiestracji, ani wokalu Leptosa.
Epickość kompozycji Leptosa jest niesamowita. Tak, to jest niesamowite jakie melodie główne i pompatyczne refreny przygotował on dla Rod of Asclepius, The Words of Menelaus i Bellerophon (Forged by the Blacksmith) bez epatowania gitarową mocą. Ornamentacje akustyczne i inne ozdobniki są w to wszystko przepięknie wplecione, zróżnicowane wokale i chórki tworzą wrażenie uczestnictwa w muzycznym teatrze. 
Seven Against Thebes rozpoczynający od wokalizy opartej o grecki folklor jest cieplejszy, bardzo łagodny w znacznie lżejszym refrenie i nieco progresywny w dosyć dramatycznej części środkowej z symfonicznymi aranżacjami tła. Jest to bardzo dobry utwór, ale jednak nie tak monumentalny jak wymienione wyżej.
Sins of Pandora jest dosyć typowym dla ARRAYAN PATH chłodnym i teatralnym power metalem symfonicznym z rozległymi chórami, wokalizami i stałym umiarkowanie szybkim tempie podporządkowanym klasycznym greckim rytmom.
Na drugiej płycie rozpoczęcie jest równie pompatyczne i symfoniczne. To Lion of Amphipolis, z kolejnym mega epickim refrenem chóralnymi dosyć mocnym tym razem wokalem głównym Leptosa, jednak ta kompozycja jakoś się rozmywa w środkowej, mało wyrazistej części i epicki finał nie do końca zaciera to wrażenie. Z kolei Blood of the Sphinx to klasyczny numer w greckiej tradycji dumnego surowego metalu epickiego. Przepiękny jest Nemesis, gdzie szybsze partie power metalowe w stylu WARDRUM połączone z powolnym uroczystym refrenem. Doskonałe połączenie!
Eastern Sands to klasyczny power metal z z elementami progresywnymi w konstrukcji partii gitarowych, jednak i tu Leptos wprowadził bardzo dumny i bardzo grecki w  stylu narracji chwytliwy i epicki refren. Leptos różnicuje kompozycje, miesza style i z kolei Where the Hydra Hides, to klasyczny epic heavy z naleciałościami power/doom, gdzie duże znaczenie mają sola gitarowe, uzupełniające opowiedzianą przez niego historię. King of Argos to refleksyjny, smutny song z pianinem i smyczkami i kolejna bardzo dobra kompozycja, klimatyczna i podniosła w jeszcze jednym znakomitym refrenie.
No i wreszcie na zakończenie wspaniały epicki kolos Thermopylae 480 BC. Cała moc talentu Leptosa skupiona w jednym miejscu!

Wokalnie Leptos rozegrał to po mistrzowsku przy wsparciu sporej grupy dodatkowych głosów męskich i żeńskich, gitarzyści także stanęli na wysokości zadania, chociaż na wcześniejszych albumach można było usłyszeć ciekawsze sola. Zagrywki Zandera po prostu genialne miejscami, przy czym blach używa oszczędnie.
Całość jest zrealizowana wspaniale. Kunsztowne plany dalsze są idealnie słyszalne, perkusja brzmi soczyście, a Leptos i pozostałe wokale są bardzo dobrze słyszalne, wysunięte i idealnie się uzupełniają. Bardzo bogaty formalnie album, przepełniony wycyzelowanymi szczegółami zarówno w sferze instrumentalnej jak i wokalnej. Elementy symfoniczne, folk i ancient oraz rozwiązania progresywne są bardzo bardzo gustowne i wbudowane w całość w bardzo inteligentny sposób. Jest to kolejny wysokiej klasy album ARRAYAN PATH Leptosa, jednak płyta greckiego ORION'S REIGN "Scores of War" z października 2018 robi jednak w tej kategorii większe wrażenie.

ocena: 9,2/10

new 2.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Arrayan Path - Chronicles of Light (2016)

[Obrazek: R-9565623-1482862592-6777.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Solomon Seed 04:52
2. Gabriel Is Rising 05:05
3. The Distorted Looking-Glass 05:54
4. Orientis 03:55
5. Ignore the Pain 05:48
6. Scorpio 04:07
7. Chronicles of Light 04:40
8. Lex Talionis 07:37
9. December 06:55
10. The Last Eulogy 05:35

Rok wydania: 2016
Gatunek: epic power metal
Kraj: Cypr

Skład zespołu:
Nicholas Leptos - śpiew
Socrates Leptos - gitara, instrumenty klawiszowe
Alexis Kleidaras - gitara
Paris Lambrou - gitara basowa
Stefan Dittrich -perkusja
oraz
Francois Micheletto - śpiew ("Lex Talionis")

Huseyin Kirmizi - instrumenty klawiszowe (2,10)
Angelos Vafeiadis - instrumenty klawiszowe (3,8)
Sotiris Gogos - gitara (1,3,5)
Kikis A. Apostolou - gitara (5)
Kosta Vreto - gitara (8)
Antonis Mavrou - gitara (10)

W roku 2016 ARRAYAN PATH przedstawił w lutym kolejny album, nagrany w Niemczech. Tym razem pojawiło się wielu gości, w tym Antonis Mavrou ze składu PRODIGAL EARTH, a także znakomity grecki gitarzysta Kosta Vreto (WARDRUM).
Leptos pozostaje w kręgu opowieści ze świata biblijnego oraz legend i podań, zaprezentowanych w epickiej metalowej formie.

Rozpoczęcie tego albumu jest bardzo dynamiczne i w zasadzie progresywne, mocne i bardzo interesujące, ale tak naprawdę to partie zwrotek są w Solomon Seed jednak przekombinowane, w przeciwieństwie do fenomenalnego uroczystego refrenu. Co za melodia i co za wspaniałe wykonanie! Jednak całościowo zrobione jest to na modłę progresywną i autentyczny epicki klimat się po części rozmywa. Ale ten refren... Kwintesencja potęgi helleńskiego metalu!
A potem jest ten dumny, grany przez ARRAYAN PATH w średnim tempie monumentalny, pompatyczny i jakże melodyjny Gabriel Is Rising. Piękny jest Gabriel Is Rising z tym delikatnym klawiszowym planem drugim, i jakże eleganckim refrenem.
Ogólnie pewnych progresywnych rozwiązań tu nie brakuje w prawie każdym utworze, ale wszędzie ostatecznie wszystko prowadzi do melodyjnego, epickiego rozstrzygnięcia czy to w refrenie, czy w części instrumentalnej. W przypadku nieco zbyt teatralnie progresywnego i brutalnego The Distorted Looking-Glass trzeba jednak na to czekać długo. W speed power metalowym Orientis, dzieje się mniej, to kompozycja prostsza, z dużą dawką wysokich wokali Leptosa i tu jest tylko dobrze, ogólnie w kategorii power metalu, który trudno uznać za epicki, a raczej za umiarkowanie heroiczny. Jak na możliwości kompozytorskie Leptosa jest to rzecz dosyć przeciętna. Na pewno przeciętny nie jest zaś wspaniały dramatyczny song Ignore the Pain, pełen patosu i mieszania się delikatnych akordów gitary akustycznej z mocniejszymi riffami. Tu koniecznie trzeba powiedzieć - Nicholas śpiewa na tej płycie po prostu fenomenalnie. Ogromny zasięg, ogromna metalowa moc i żar przekazu, a przy tym jest to śpiew technicznie bez skazy. W każdej sekundzie i każdym momencie.
Scorpio, będący bonusowym utworem wersji CD jest dosyć nowocześnie zaaranżowanym utworem melodic power metalowym w głównej tradycji greckiej i jest to utwór bardzo dobry, z pięknym rockowym solem, ogólnie jednak słychać, że to  kompozycja jakby spoza obszaru muzycznej filozofii tego LP.
Do tej filozofii wraca ARRAYAN PATH  w ciężkim epickim, zagranym w umiarkowanym tempie i klasycznie grecko surowym i dostojnym. Doprawdy, po raz kolejny pojawia się niesamowity refren i ciepła nostalgiczna część instrumentalna.
Lex Talionis to epicki popis Leptosa w ducie z francuskim wokalistą Francoisem Micheletto i Kosta Vreto jako gitarzystą. Elegancja melodyjna grecka dewastacja, przy czym jakiś duch WARDRUM zdecydowanie na tym polatuje. Po prostu moc!
Następnie przychodzi pewne wyciszenie w onirycznym początku December, jednak czuje się, że to wszystko za moment eksploduje. I jest piękna łagodna eksplozja w monumentalnym refrenie, pełnym dumnych kruszących akordów gitarowych. I jeszcze ta niesamowita zagadkowa końcówka. Jakie to piękne i tajemnicze...
Zwieńczenie, jak to bywa zazwyczaj na płytach ARRAYAN PATH dostarcza ogromnych wzruszeń. Fenomenalne jest to zakończenie w postaci The Last Eulogy. Pianino, uroczysty klimat, epicki ładunek epickiej energii, mocne zdecydowane riffy.
Tyle samo w tym metalu - i metalu w tym nie ma. I wzrusza...

Nad tym, czy ARRAYAN PATH zagrał to wszystko na wysokim poziomie dyskutować nie trzeba. Zagrał. Jak zwykle na poziomie maestrii. Podkreślić należy także ważny wkład gości, którzy dodali tu specjalnych muzycznych barw. Album, perfekcyjny pod względem mocnego wyrazistego soundu i wieloplanowości zrealizował dawny basista ARRAYAN PATH Vagelis Maranis. Może dlatego bas Parisa Lambrou ma tu takie kapitalne brzmienie.
Kolejny wyborny album ARRAYAN PATH.


ocena: 9,2/10

new 2.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#6
Arrayan Path - Dawn of Aquarius (2017)

[Obrazek: R-11173029-1511203043-4618.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Equilibrium 05:52
2. The Flower Born of Itself 04:49
3. Dark Daughter of the Snake 03:18
4. The Hundred Names of Kali Ma 05:15
5. So It Shall Be Written 06:38
6. She Who Is Primordial Wisdom 04:14
7. Dawn of Aquarius 04:01
8. Cremation Grounds 05:51
9. Empress (Reality of All the Threes) 04:24
10.Lotus Eyes 04:19
11.The Eleventh Mantra 06:11
12.Guardian Angel 05:00
13.Garland of Skulls 03:40

Rok wydania: 2017
Gatunek: epic power metal
Kraj: Cypr

Skład zespołu:
Nicholas Leptos - śpiew
Socrates Leptos - gitara, instrumenty klawiszowe
Christofors Gavriel - gitara
Miguel Trapezaris - gitara basowa
Stefan Dittrich -perkusja
oraz
Andreas Paraschos - śpiew
George Eracleous -śpiew
Huseyin Kirmizi - instrumenty klawiszowe
Kikis A. Apostolou - gitara

Po "Chronicles Of Light" pojawiła nadspodziewanie szybko kolejna płyta ARRYAN PATH "Dawn of Aquarius", wydana przez Pitch Black Records w listopadzie 2017 roku. Tym razem skład jest nieco odmienny, gdyż Leptos nawiązał współpracę z kilkoma nowymi muzykami, ponadto ponownie pojawili się goście, w tym znani już z poprzedniego albumu gitarzysta Kikis A. Apostolou i klawiszowiec Huseyin Kirmizi. Warto zwrócić uwagę na fakt, że nowym basistą został znany z innego czołowego zespołu cypryjskiego WINTER'S VERGE Miguel Trapezaris.

Leptos ponownie zabiera słuchacza w muzyczną podróż poprzez czas i przestrzeń, prowadząc w obszary orientalne i odkrywając przede wszystkim kullt bogini Kali Ma.
Epicki power metal pojawia się po interesującym orientalnym wstępie do Equilibrium i słychać, że pewna progresywność rozwiązań została tu przeniesiona z albumu poprzedniego. Jednak ten pełen emocji power metal epicki pozostaje osnową pięknego refrenu. Leptos jako twórca takich refrenów jest tak zniewalający, że nieraz można mu wybaczyć te progresywne i nieraz przerysowane ornamentacje...
Czasem zupełnie jakby z niczego pojawia się wspaniały monumentalny refren i epickość aż tryska fontannami, jak w szybkim Dark Daughter of the Snake i równie niespodziewanie pojawia się motyw orientalny, wrzucony jakby od niechcenia, a jakże pasujący do całości. The Hundred Names of Kali Ma opowiada o kulcie Kali Ma, który w kulturze zachodniej upowszechnił film z cyklu Indiana Jones - "Indiana Jones i Kamienie Shankary". Tu przedstawiono ten temat w formie symfonicznej power metalowej opowieści, mieszczącej się muzycznie gdzieś pomiędzy ADAGIO a VISION DIVINE i wyszło to znakomicie w tym narastającym dramatyzmie. Zresztą także dosyć ostry i surowy w przekazie She Who Is Primordial Wisdom odnosi się do szkoły francuskiej. Ten utwór jednak należy do mniej interesujących na tym LP i brak tu przede wszystkim interesującej melodii. Ta w ramach orientalnych odniesień pojawia się w tytułowym Dawn of Aquarius . Tu dosyć zaskakującym rozwiązaniem jest umiejscowienie w tym dosyć ponurym numerze bardzo typowego dla sceny niemieckiej refrenu w stylu hansenowskim. Powstał kontrast i to jest nawet pomysłowo zrobione. Tych orientalnych akcentów, zgodnie zresztą z ogólnym lirycznym elementem jest bardzo, bardzo dużo, chociażby w pełnym mistyki Cremation Grounds. W jakiś sposób  do ADAGIO można odnieść styl muzycznej narracji w Empress (Reality of All the Threes), i po części w wolniejszym, patetycznym Lotus Eyes. Tu jednak dominuje ten najbardziej klasyczny epicki styl Cypryjczyków. Momentami jednak nie można się uwolnić od wrażenia podążania drogą francuskiego symfonicznego power metalu i tak jest w przypadku The Eleventh Mantra, oraz opartej na gitarze akustycznej w części wstępnej bardzo eleganckiej, pełnej zadumy i emocji kompozycji Guardian Angel.
Ekipa ARRAYAN nie stroni do typowego melodic power i tu prezentuje co najmniej bardzo dobry The Flower Born of Itself  z lekko "połamanymi" riffami gitarowymi i potoczystym refrenem. Szybki, ale bardziej epicki power metal z rozbudowanymi klawiszami to So It Shall Be Written i tu znów nasuwają się pewne porównania z graniem francuskim, chociażby z FAIRYLAND. Mocne i energiczne jest zakończenie tej płyty. Wokal w Garland of Skulls  pozostaje egzaltowany i wysoki, ale riffy gitarowe są masywne i bardzo zagęszczone, a tempa speedowe.

Po raz kolejny grupa zasypuje udanymi i bardzo urozmaiconymi solówkami gitarowymi, często mocno wpasowanymi w klimat poszczególnych kompozycji, doskonała praca sekcji rytmicznej dodaje mocy tym numerom, a Nicholas Leptos śpiewa jak zwykle fantastycznie. ARRAYAN PATH brzmi także tak jak zwykle brzmiał ten zespół, choć tym razem mix i mastering to dzieło Mistrza Simone Mularoni. Może gitary są nieco lżejsze, ale bas pozostaje klasycznie wbijający w ziemię.
Bardzo starannie dopracowane są partie klawiszowe w umiejętny sposób umieszczone to na pierwszym, to dalszym planie. Na pewno można tu zauważyć pewien zwrot ku klasycznemu symfonicznemu power metalowi francuskiemu, jednak nie na tyle znaczny, by ARRAYAN PATH utracił swoją tożsamość. Jest to kolejny bardzo wysokiej klasy album tego zespołu, kolejny przykład wyobraźni twórczej Nicholasa Leptosa i kolejny dowód na to, że nieprzypadkowo na metalowej mapie świata ARRYAN PATH zajmuje tak znaczące miejsce.


ocena: 8,6/10

new 2.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#7
Arrayan Path - The Marble Gates to Apeiron (2020)

[Obrazek: a3166150864_16.jpg]

tracklista:
1.The Marble Gates to Apeiron 05:57
2.Metamorphosis 04:45
3.Virus 05:34
4.The Mourning Ghost 04:38
5.To Live Another Day 03:22
6.The Mask of Sanity 04:41
7.The Cardinal Order 07:29
8.A Silent Masquerade 04:48
9.Black Sails (The Nemean Ode) 04:46

rok wydania: 2020
gatunek: power metal
kraj: Cypr

skład zespołu:
Nicholas Leptos - śpiew, instrumenty klawiszowe
Socrates Leptos - gitara
Christofors Gavriel - gitara
Miguel Trapezaris - gitara basowa


Na 27 listopada zapowiedziana została premiera nowej płyty ARRAYAN PATH, a wydawcą jest wytwórnia Pitch Black Records.

O pewnych rzeczach trzeba tym razem napisać od razu, bo to sprawy dla odbioru tego albumu bardzo istotne. Po pierwsze, nie jest to płyta z power metalem epickim i aranżacyjnie wysublimowanym jak "Archegonoi" chociażby, czy inne wcześniejsze LP tego zespołu. Tym razem to power metal głównego nurtu i jeśli szukać analogii w świecie metalu helleńskiego, to bliska stylistycznie chociażby ostatniej płycie INNERWISH. Po drugie, produkcja jest po prostu wyborna i odpowiedzialny za mix i mastering Simone Mularoni stworzył pod tym względem kolejny majstersztyk, i wszelkie utyskiwania na samo brzmienie ARRAYAN PATH, jakie się czasem słyszało przy okazji ocen poprzednich albumów, teraz jest zupełnie nie na miejscu. Pod tym względem słucha się tego znakomicie. Po trzecie... W składzie nie został podany perkusista. Leptos już od kilku lat nie ma w składzie stałego perkusisty, tym razem jednak mam pełne prawo przypuszczać, że wykorzystany został automat perkusyjny. To bardzo niedobrze, gdy grupa o takiej renomie posługuje się elektroniką, tworząc muzykę klasyczną muzykę heavy metal. Jeśli jednak jest to "żywy" perkusista, który przez zapewne wrodzoną skromność się nie ujawnia w credits, to może i lepiej, bo równie nieporadnego i pozbawionego pomysłowości perkusisty to ja dawno nie słyszałem. Pozostańmy jednak przy opcji automatu.
Rzecz jasna ten ślad epickiego grania jest tu słyszalny w większości kompozycji, nawet jeśli jest nacisk na klasyczny melodyjny refren, jak w The Marble Gates to Apeiron, gdzie część instrumentalna dostojnie galopuje, a tempa są zmienne i szybki power metal nie do końca dominuje. Symfonicznie rozpoczyna się Virus i partie symfoniczne są udane, ale ogólnie ten numer jest zbyt nadęty, zbyt napuszony i monumentalny na siłę, bo podniosłej melodii tu nie ma. Po prostu przeciętny jak na Cypryjczyków. Zresztą podobnie A Silent Masquerade należy tu do mniej udanych kompozycji, choć momentami to bardzo zgrabnie zaaranżowany power z inklinacjami epickimi.
Dla tych, którzy szukają w muzyce ARRYAN PATH przede wszystkim nastawienia classic epic pozostaje dobry Black Sails (The Nemean Ode), marszowy, kroczący i jednocześnie klimatyczny nerwowym rytmem. Tu najbliżej do stylu "Archegonoi" jednak ten utwór jest słabszy od tych z tamtej płyty. Słabszy, ale refren po raz kolejny w tym poetyckim dramatyźmie interesujący.
Odchodząc kompletnie od epickiego grania, grupa prezentuje wspaniały, pełen poetyckiego dramatyzmu Metamorphosis, który przypomina pewne vintage kompozycje grup greckich z lat 80tych i to jest bardzo wyrazisty punkt tego albumu.
Także pełen emocji i na swój sposób wzniosły, melodyjny power metal w The Mourning Ghost jest wybornym składnikiem płyty. Niezwykle piękny refren, łagodniejszy w formie od zwrotek. W podobnym klimacie jest zgrabny i uroczy w melodii melodic power metalowyTo Live Another Day, prosty i nastawiony na ekspozycję melodii z wirtuozerskim solem o charakterze neoklasycznym. Wspomniałem INNERWISH. W stylu aktualnej muzycznej orientacji tej grupy jest The Mask of Sanity i tu co ciekawe dynamiczniejsze zwrotki prezentują się lepiej niż niezły, ale nieco zbyt sentymentalny refren i to jest wyjątek na tym LP.
Pomostową kompozycją pomiędzy epickim graniem a tym bardziej typowym dla głównego nurtu melodyjnego power metalu jest najdłuższy, rozbudowany The Cardinal Order. Tu melodyjny, podniosły refren spaja kilka wątków i stylów ze zwrotek, gdzie są i elementy neoklasyczno - progresywne, i dzwony, i gitara akustyczna, i łacińskie narracje - melorecytacje. Najbardziej czeka się jednak na ten właśnie refren.

Piękne sola gitarowe, pełne treści, doskonałe, choć skromniejsze niż poprzednio partie klawiszowe Leptosa, a jedno z drugim bardzo dobrze zgrane. No i sam lider w wybornej formie wokalnej, z mocnym zdecydowanym śpiewem o sporym zasięgu i czystej barwie. Trochę inny ARRYAN PATH, ale tylko trochę. I po raz kolejny muzyka na wysokim poziomie.

uzupełnienie dzięki Nicholasowi Leptosowi -
perkusja została nagrana przez sesyjnego muzyka Danny Conway'a, także perkusistę live tej grupy



ocena: 8,2/10

new 22.10.2020

przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Pitch Black Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#8
Arrayan Path - Thus Always To Tyrants (2022)

[Obrazek: 1086959.jpg?4759]

tracklista: (wersja digital)
1.Oh Dark Tears (Aftermath) 06:50
2.The Usurper 04:37
3.The King’s Aegis… They Came From the Taygetos Mountains 06:35
4.The Battle of Cnidus 05:35
5.Artaxerxes II Mnemon 05:39
6.Crossing Over to Phoenicia 04:39
7.In Salamis 04:37
8.Raid of the Achaemenids 05:57
9.Of Royal Ancestry 05:29
10.Legend of Evagoras 06:20
11.The LArmy of the Myrmidons – Return to Troy Pt. II (Origins) 07:58

rok wydania: 2022
gatunek: power metal/ epic heavy metal
kraj: Cypr

skład zespołu:
Nicholas Leptos - śpiew, instrumenty klawiszowe
Socrates Leptos - gitara
Christofors Gavriel - gitara
Miguel Trapezaris - gitara basowa
oraz
Stefan Dittrich - perkusja

Nicholas Leptos i jego zespół ARRAYAN PATH wydaje nakładem Pitch Black Records 9 grudnia kolejny album, co nie dziwi, bo ilość muzycznych pomysłów lidera wydaje się być niewyczerpana. Tym razem po krótszym "The Marble Gates to Apeiron" ponownie dzieło bardzo obszerne, bo to prawie 80 minut muzyki.

Muzyki dla ARRAYAN PATH bardzo charakterystycznej, epickiej, power metalowej i zrealizowanej jak zwykle z dużym aranżacyjnym rozmachem. Pierwszy w pełni konceptualny album  zespołu osnuty na losach króla miasta Salamis na Cyprze Evagorasa. Ponownie dużo historii, historii starożytnej Grecji w powiązaniu z wojnami z Persją, choć nie tylko, dużo heroizmu i nieoczekiwanych muzycznych zwrotów akcji oraz dramatyzmu, umiejętnie budowanego w obrębie poszczególnych kompozycji. Trudno się tu nudzić, gdy tak dużo ma Leptos do powiedzenia w każdym z tych utworów, choć niekiedy, jak w przypadku Oh Dark Tears (Aftermath) z ostro zarysowanymi, w większości wysokimi wokalami trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to nieco przeładowane równymi wątkami, przez co czytelność przewodnich motywów jednak odrobinę się zaciera. Jednoznacznie epickie i podniosłe motywy pojawiają się już na początku, lecz w The Usurper teatralna narracja i hymnowy refren nie do końca współgrają z pewnymi progresywnym ujęciem tematu. Ten motyw dumny i niezwykle uroczysty jest wyborny, ale jakby go tu za mało... Za to pięknie snują opowieść w The King’s Aegis… They Came From the Taygetos Mountains w tempach epic hevy/doom z pewnymi mocniejszymi akcentami ancient we fragmentach instrumentalnych i jest to bardzo, bardzo helleńskie w swojej metalowej wymowie. No i świetna, szybka część druga! Jest mnóstwo tej epickości już wcześniej w melodyjnej formie prezentowanej przez ARRAYAN PATH w The Battle of Cnidus. Tak, jest to jedna z najbardziej w klimacie uroczystych płyt tego zespołu i to wrażenie narasta z kompozycji na kompozycję. Dumne, wolniejsze partie The Battle of Cnidus, podobne jak te w Artaxerxes II Mnemon są znakomite po prostu. Przy tym taki smutek przebija z wzbogaconego o chóralne i symfoniczne elementy Artaxerxes II Mnemon... Piękne sola z klawiszowym, podniosłym, monumentalnym tłem.
Do tego sam Leptos w wybornej formie wokalnej, dalekosiężny, przekonujący, heroiczny.
Jest także nieco inaczej zagranego, bardziej klasycznego power metalu epickiego i do tej kategorii należy Crossing Over to Phoenicia z chwytliwym, przebojowym, ale rycerskim refrenem. I potęga greckiego epickiego metalu w pełnym dramatyzmu i ze wspaniałą, podniosłą melodią In Salamis i co ciekawe, jest to ubarwione interesującą, nasyconą progresją w najlepszym wydaniu uroczystą partią instrumentalną. Wyborne sola gitarowe! Ta epickość narasta w miarę upływu czasu. Rozpoczęty greckimi motywami narodowymi Raid of the Achaemenids przesycony jest nimi do końca, a wszystko heroiczne, z pięknym śpiewem i w dostojnych tempach. A w Of Royal Ancestry szybkie power metalowe tempa, chóry i orientalne ornamentacje, także klawiszowe. Jednak istotą jest po raz kolejny heroizm i metal miejscami przypominający rozmach VIRGIN STEELE. Kapitalny refren, jakże bojowy i dumny! W symfonicznie zaaranżowanym The Legend of Evagoras w piękny sposób, jakże łagodny, podsumowana została historia króla Salamis. Pianino, a potem poruszająca melodia z chórami i to jest narastający dramatyzm już do samego końca. Kapitalne są te symfonizacje wbudowane w power metal gitar! I wreszcie, nieco poza główną opowieścią, mega epicki The LArmy of the Myrmidons – Return to Troy Pt. II (Origins). Co tu dużo mówić. Po prostu helleński epicki heavy metal najwyższej próby. Moc! Niesamowity refren!

Mix i mastering wykonał Mistrz Simone Mularoni. ARRAYAN PATH nigdy nie grał zbyt ciężko w obszarach gitarowych i tu jest to zrobione podobnie, choć może tym razem w tych zdecydowanie bitewnych klimatach nieco więcej gitarowej mocy by dodało jeszcze więcej uroku i autentyzmu. Natomiast mix jest absolutnie krystalicznie przejrzysty i idealnie zbalansowany.
Zagrane wszystko na jak zwykle bardzo wysokim poziomie i tylko dodatkowo warto odnotować wielki artyzm i zaangażowanie Stefana Dittricha. Jego obecność dodaje specjalnego wyrazu muzyce ARRYAN PATH i jest on w tej ekipie bardzo pożądany. Dobrze słyszeć go ponownie.
Album zyskujący przy bliższym poznaniu, choć w pierwszym momencie nieco przytłaczający rozmachem i objętością.
Ma jednak Leptos pomysł na to, co robi. Wielki mistrz epickiego grania heavy i power metalu.


ocena: 9,5/10

new 16.12.2022

Podziękowania dla wytwórni Pitch Black Records za przedpremierowe udostępnienie tego albumu
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości