Atkins / May Project
#1
Atkins / May Project - Serpent Kiss (2011)

[Obrazek: R-6869492-1428363089-3283.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Shallowing 05:14
2. Traitors Hand 04:10
3. Dream Maker 03:48
4. Can You Hear Me? 04:01
5. Singz 04:16
6. Fight 04:17
7. Judge 05:06
8. Betta Than Twisted 03:23
9. Cold Gin (Kiss cover) 04:56
10. Theatre of Fools 08:35

Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Al Atkins - śpiew
Paul May - gitara

W ostatnim czasie Al Atkins przejawia sporą muzyczną aktywność. Po HOLY RAGE przyszedł czas na ATKINS/MAY PROJECT, czyli kolaborację pierwszego wokalisty JUDAS PRIEST i cenionego gitarzysty sesyjnego, który ma na koncie udział w nagraniu ponad 50 albumów z muzyką metalową, rockową i nie tylko.

Tu wraz z Atkinsem zaprezentowali muzykę heavy/power i sam początek tej płyty w postaci "The Shallowing" stwarza wrażenie, że stworzyli dzieło interesujące i nietypowe. Surowa nieobrobiona produkcja a la wczesny VENOM, speedowe zagrywki godne EXCITER w szczytowej formie, atrakcyjne solo May, a i wokal Atkinsa ustawiony jakby nieco obok tego wszystkiego. Mocny intrygujący numer jednak już przy drugim trochę bardziej nowocześnie brzmiącym zaczynają się pojawiać wątpliwości. Perkusja chyba jest programowana, basu praktycznie w tej zamulonej brzmieniowo produkcji wcale nie słychać (poza doskonałą szarżą pod koniec płyty) i to zaczyna męczyć monotonią i jednostajnością podawanego motywu. "Dream Maker" czy też "Singz" to taki mdły brytyjski heavy metal, jaki na Wyspach gra się od dziesiątków lat i tylko gra May'a tu zasługuje na uwagę, a gra dużo i indywidualnie.
Więcej ciepłego rocka, ale i niepokojącego w metalowo nowocześnie podanym stylu jest w "Can You Hear Me?" W formie emocjonalnego metalowego songu przedstawiony jest częściowo ponury i chłodny "Judge". "Fight" to taki mix JUDAS PRIEST i amerykańskiego refrenu i to akurat jest niezły energiczny i klarowny w melodii numer. Niby to wszystko poprawne i z pewnymi nawet oryginalnymi pomysłami w detalach, ale ogólnie męczy także wtedy, gdy wchodzą na takie dosyć śliskie obszary muzyczne jak w "Betta Than Twisted" albo coverują nieznośnie dłużący się numer KISS "Cold Gin". Najdłuższy "Theatre of Fools" jest znakomity, przesycony brytyjską tradycją nostalgicznego heavy metalu pół balladowych metalowych songów tyle, że takie utwory przedstawia się w zupełnie innej oprawie brzmieniowej.
Surowość i prymitywizm dusznego brzmienia jest tu oczywiście zamierzony i nie wynika z niedomagań czy błędów w mixie i masteringu, ale to doprawdy przesada, gdy proponuje się w końcu melodyjny heavy/power metal i klasyczny heavy.

Album aż tak bardzo nie odbiega od tego Al Atkins zaproponował w HOLY RAGE i gdyby płyta ukazała się pod szyldem HOLY RAGE z lepszym brzmieniem, jakie słychać na LP "Holy Rage" można by powiedzieć, że Al Atkins gdzieś tam w środku stawki brytyjskiego heavy metalu się znajduje.
Tymczasem jednak to wszystko zostało zanadto przekombinowane i ten eksperyment w przedstawieniu tradycyjnej skądinąd muzyki nie jest zbytnio udany.



Ocena: 6,8/10


19.11.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Atkins / May Project - Valley of Shadows (2012)

[Obrazek: R-7612434-1445142935-9952.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Welcome to the Nightmare 04:36
2. No Ordinary Man 04:34
3. Bitter Waters 07:43
4. Enslaved to Love 05:57
5. Stronger Is the Grace 03:42
6. Harder They Fall 04:32
7. Not Ready to Die Today 04:58
8. Messiah (Prelude) 04:46
9. Valley of Shadows 08:21
10. The Shallowing (Return) 04:08

Rok wydania: 2012
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Al Atkins - śpiew
Paul May - gitara

Współpraca Ala Atkinsa i Paula May'a okazała się trwalsza niż można było na początku przypuszczać i już w roku następnym po "Serpent Kiss" przedstawili oni drugi LP.

Wielkich zmian w stylu nie ma i jest nadal ten tradycyjny brytyjski heavy obarczony tymi sami niedostatkami co poprzednio.
Przede wszystkim produkcja jest marna i Al Atkins śpiewa nieciekawie. Ten staro brzmiący i chropawy głos bez większego zasięgu może by i jakoś uszedł w ciężkim heavy/power niemieckim, ale May tka tu różne gitarowe rzeczy nieco lżej i razem to wszystko średnio pasuje. Duszna, nieco psychodeliczna natura takich kompozycji jak Welcome to the Nightmare czy No Ordinary Man o rockowym feelingu wcale od tego głosu nie zyskuje. Taki wolniejszy, wyspiarski heavy metal dominuje w poprawnych Enslaved to Love, Not Ready to Die Today, jednak to tylko w jakimś stopniu wypełniacze.
Z pewnego uśpienia ekipa budzi się w szybszym, tradycyjnym Stronger Is the Grace, gdzie May gra atrakcyjne power metalowe partie, ostatecznie jednak wszystko się rozłazi w nijakim rozlazłym refrenie. Może lepiej to brzmi w po części southern metalowym Bitter Waters w kroczącym "kaszmirowym" rytmie i ten napełniony podskórną rozpaczą numer ogólnie jest bardzo dobry. W Harder They Fall sięgają po groove i jest to takie sobie, jeśli się uwzględni fakt, co w groove można zrobić i co zrobiono...
Jest na tym albumie jedna przepiękna kompozycja. Łagodny, refleksyjny, oniryczny song Valley of Shadows. Tak, tu Atkins mi się podoba i podoba mi się to, co gra tu May. Jest to bardzo brytyjskie, bardzo zakorzenione w tej cudownej muzyce metalowej refleksji lat 80tych, a wszystko takie delikatne i takie dojrzałe... Gdyby AMP nagrał cały album z taką muzyką, byłby to hit nad hity! Ponadto to chyba jedyna kompozycja, gdzie nie można mieć zastrzeżeń do produkcji.
O także balladowym The Shallowing (Return) już nic dobrego powiedzieć nie można.
Trzeba przyznać, że May bardzo się tym razem przyłożył do solówek i są niezwykle bogate, dopasowane, pełne treści i technicznie często finezyjne (instrumentalny Messiah). Jednak mętna produkcja osłabia to bardzo pozytywne wrażenie.

Hity i zapychacze, nuda i łzy wzruszenia. Jakie to charakterystyczne dla albumów z klasycznym heavy metalem z Wielkiej Brytanii...
Obaj panowie nagrali jeszcze album "Empire of Destruction" wydany w roku 2014 z podobną muzyką, ale w jeszcze gorszym wydaniu. Od tamtego czasu nic nowego nie stworzyli i chyba jest to bez szkody dla brytyjskiego heavy metalu.


ocena: 6,7/10

new 31.10.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Atkins / May Project - The Final Cut (2020)

[Obrazek: R-15439525-1591544708-6331.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Final Cut 05:19
2. When the Bell Tolls 04:57
3. The War In-Between 04:21
4. Treading Water 06:17
5. Buried Alive 04:32
6. Fighting Man 04:51
7. Dead Mens Bones 03:53
8. Stranger in a Strange Land 05:26
9. The Cold Wind Blows 04:11
10. Masquerade 05:34
11. The Final Cut (Full Version) 09:03

Rok wydania: 2020
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Al Atkins - śpiew
Paul May - gitara


Al Atkins i Paul May jednak grają razem nadal. Po sześciu latach przerwy w końcu kwietnia 2020 prezentują płytę "The Final Cut" i...

Oczywiście rozumiem przywiązanie do brytyjskiej heavy metalowej tradycji, szanuje Ala Atkinsa za wkład itd, ale płyta jest po prostu bardzo przeciętna. Po raz kolejny nie bardzo wiadomo, kto tu gra na perkusji i słuchając tego instrumentu ma się nieodparte wrażenie drums programming. Paul May gra wysokiej klasy sola, często w tle, ale to za mało w sytuacji, gdy Atkins śpiewa po prostu źle, a same utwory to masywne zagrane w średnich tempach ospałe numery, gdzie trudno w tych uparcie powtarzanych riffach, kilku w kółko tych samych, dosłuchać się jakiejś konkretniejszej melodii. To jakoś tak podobnie brzmi do siebie od When the Bell Tolls do Buried Alive i dopiero taki smutniejszy i bardziej dramatyczny Fighting Man jest bardziej rozpoznawalny, po prostu bardzo dobry heavy metal z UK w klasycznej odmianie. Gdy przyspieszają, porzucając te umiarkowane tempa i grają dynamicznie w Dead Mens Bones a May inkrustuje to wycyzelowanymi mini solami w tle, to jest również bardzo dobrze. Może nie killer, ale wreszcie coś ożywczego w połowie płyty. Zaraz potem jednak Stranger in a Strange Land to pewien wyraz epickiej bezradności zespołu, bo motywy "oriental ancient" są tu przewidywalne, prawdziwego patosu niewiele i ograniczony zasób wykorzystanych riffów zubaża całość, choć refren ma przebłyski wysmakowanego heavy metalowego grania. Bezbarwny heavy metal/rock The Cold Wind Blows jest bardzo słaby, także dlatego, że wracają do tej nudnej konwencji miarowego podawania ogranych do granic możliwości brytyjskich motywów... Nuda, nuda... Nieporozumienie to także Masquerade, brzmiący w znacznej mierze jak parodia SOUNDGARDEN (ta gitara!) w połączeniu ze stonerowymi rytmami wprost inspirowanymi BLACK SABBATH. Przysłuchując się jeszcze dokładniej - coś na kształt CATHEDRAL, przy czym Atkins to nie Dorrian.
Ogromne znaczenie ma na tej płycie tytułowy The Final Cut, przedstawiony na końcu w tak zwanej pełnej wersji, z budzącą zniecierpliwienie wydłużoną wstępną partią o charakterze ambientowym. Cóż, po prostu dobry, lekko nostalgiczny i introwertyczny heavy/power metal.

Przeciętna, niczym niewzbudzająca większego zainteresowania produkcja, przeciętne kompozycje. Heavy metal z UK jakiego wiele, tyle, że nazwiska bardzo znaczące.


ocena: 6,6/10

new 30.04.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości