Magma Rise
#1
Magma Rise - To Earth to Ashes to Dust (2021)

[Obrazek: R-18125701-1618250325-2336.jpeg.jpg]

tracklista:
1.To Earth to Ashes to Dust 07:08
2.Into my Aeon 05:16
3.Cloudcatcher 05:03
4.From the Heights from the Ground 05:32
5.Beyond Recall 04:46
6.Man Shaped Void 04:59
7.Et Filii 03:01

rok wydania: 2021
gatunek: heavy/doom metal
kraj: Węgry

skład zespołu:
Gábor Holdampf - śpiew, gitara basowa
Kolos Hegyi - gitara
László Herczeg - gitara
Sándor Bánfalvi - perkusja


Zasłużony dla węgierskiej sceny doom metalowej MAGMA RISE z Budapesztu powraca po latach trzecim albumem, wydanym przez niemiecką wytwórnię Daredevil Records w marcu tego roku.

Tym razem bardziej w konwencji heavy/doom z pewnym epickim zacięciem i to zacięcie słychać w otwierającym ten album najdłuższym To Earth to Ashes to Dus. Dostojnie, z wielką elegancją i doskonałym wokalem Gábora Holdampfa, od zawsze najlepszego węgierskiego doom metalowego frontmana, ale tym razem jest to chyba jego najbardziej wyrazisty występ w karierze. Czasem melancholia miesza się z bardziej surowymi tonami i chłodnym dramatyzmem jak w Into my Aeon i ta kompozycja robi nieco mniejsze wrażenie, jednak już Cloudcatcher  jest wyborny, rzadko obecnie można usłyszeć takie kapitalne riffy heavy/doom jak w tym numerze. Znakomicie gra na tym albumie Kolos Hegyi! Co za niszczące sola! Ile treści tak krótkim czasie! Potężnie, a zarazem fanfarowo we wstępie toczy się From the Heights from the Ground z zapadającym w pamięć krążącym motywem przewodnim i ze swobodą przechodzą do bardzo melodyjnego refrenu. Ogromna pewność siebie w rozegraniu tego w sumie nieskomplikowanego utworu. I kolejny killer to Beyond Recall. Nie można nie ugiąć karku przed tym głównym riffem, stanowiącym podstawę wszystkich gatunków metalu, które powstały jako tribute dla stylu Iommi. Korzenne, szczere i mistrzowsko zagrane.
A w Man Shaped Void gościnnie w duecie z Gáborem Erik Wagner (THE SKULL, ex TROUBLE) i choć stylu TROUBLE tu wiele nie ma, ale jednak jest kolejny świetny numer utrzymany w konwencji tego, co tu najlepsze. Po raz kolejny zniewala krążący uporczywie motyw główny, zdecydowanie wspierany przez perkusję, no i jest kolejne piękne dramatyczne solo gitarowe. Jedynie na koniec trochę tracą rozpęd, także dosłownie, skromnym i stonowanym Et Filii, z wykorzystaniem planu para symfonicznego w tle. Może jednak coś mocniejszego by się przydało?

Brzmienie jest kapitalne. "Sharp & clear" w heavy/dooom to jednak coś nowego i może częściej się to spotyka w stoner/doom, ale tu zrobione jest to wybornie przez Tamása Schmiedla z MOBY DICK. Soczysta gitara, metalicznie mruczący bas i ta bardzo głośna perkusja. Pięknie!
MAGMA RISE po ośmiu latach. Polecam. Ekstraklasa z Budapesztu!


ocena: 9/10

new 22.08.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Magma Rise - Neither Land nor Sea (2024)

[Obrazek: 1229764.jpg?3144]

tracklista:
1.In the Presence of God 00:58
2.Such Thing as Time 05:08
3.Dressed Up as a Dream 04:15
4.Oblivion of Oblivion 05:53
5.Neither Land nor Sea 05:11
6.Born of Waste 05:21
7.Days Buried Faced-Down 03:49
8.Dragging Eye Movements 03:22
9.I Am 07:57

rok wydania: 2024
gatunek: doom metal
kraj: Węgry

skład zespołu:
Gábor Holdampf - śpiew, gitara basowa
Kolos Hegyi - gitara
László Herczeg - gitara
Sándor Bánfalvi - perkusja

Na początku kwietnia pojawiła się nowa płyta węgierskiego MAGMA RISE, wydana przez krajową wytwórnię H-Music.

Podobnie jak w roku 2021, ekipa z Budapesztu zabiera nas w podróż po klasycznych doom metalowych terytoriach z pewnym, nieco mniejszym tym razem naciskiem na classic heavy. Bardzo ładnie i z dumną elegancją zapraszają do melodyjnego doom w Such Thing as Time, a już Dressed Up as a Dream jest przepiękny w melodii i tak zgrabnie obudowany gitarowymi ornamentacjami, że aż szkoda, że nie jest dłuższe, ale przecież można posłuchać od razu jeszcze raz. Jest ponadto coś takiego w głosie Gábora Holdampfa, że on momentami hipnotyzuje po prostu. To taki doomowy bard, a to się bardzo rzadko zdarza. Wyborny występ, oczywiście na miarę tego z poprzedniej płyty. Artystyczny, aktorski śpiew dodaje majestatu i tak majestatycznemu i nostalgicznemu Oblivion of Oblivion... Poruszają serca w szczery sposób. Jaka piękna końcówka. To są jednak świetni gitarzyści! Tytułowy Neither Land nor Sea jest bardzo dobry, może ta melodia nie tak poruszająca, ale ten wolniejszy fragment pure doom jest tu kapitalny. Jeśli uznać, że Born of Waste to stoner/doom, to jest trafione idealnie i jeszcze raz brawa dla gitarzystów za stonerowe riffy tu wykorzystane. Te nakładanie się gitar w za krótkim, po prostu za krótkim pierwszym fragmencie instrumentalnym to majstersztyk! Spokojnie, epicko pewnie opowiadają historię w prostszym aranżacyjnie Days Buried Faced-Down, a w kolejnym, także niedługim Dragging Eye Movements jeden jedyny raz grają w czystej konwencji heavy/doom. To jest jednak najmniej interesująca kompozycja na tym albumie. I kunszt pokazują w przeszywającym, mrocznym, melancholijnym classic doom metalowym I Am. Jakby się słuchało genialnych w klimacie utworów PALLBEARER. Jak te gitary to przestrzennie brzmią i jak wspaniale śpiewa Gábor Holdampf!

Sound jest fantastyczny. Jak się okazuje, można się obyć bez stonerowego przybrudzenia, stłumień gitar i głośnej do bólu uszu perkusji. Klarowny, bez gniecenia ciężarem, doskonały sound.
MAGMA RISE po raz drugi udowadnia, że należy do czołówki europejskiego doom i heavy/doom metalu.


ocena: 9/10

new 12.04.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości