Blade Runner
#1
Blade Runner - Hunted (1984)

[Obrazek: R-14315423-1572076276-6410.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Too Far, Too Late 02:43
2. Run For The Night 04:11
3. Back Street Lady 03:56
4. The Stealer 02:20
5. Hunted 03:26
6. I've Got To Rock 02:50
7. Dogs Of War 02:32
8. Back On The Street 03:51
9. Looking From The Outside 03:58

Rok wydania: 1984
Gatunek: Heavy metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Steve McKay - śpiew
Gary Jones - gitara
Mark Wilde - gitara
Mick Cooper - gitara basowa
Greg Ellis - perkusja

Grupa ta powstała w Londynie w 1983 roku i początkowo nosiła nazwę WHITE TIGER. Pod tym tym szyldem nic nie nagrała, zresztą początkowo nie miała wokalisty i dołączenie Mckay'a pozwoliło dopiero uzyskać kontrakt płytowy z Ebony Records.

Zaowocował on niedługim, niespełna półgodzinnym albumem "Hunted", gdzie zespół z marszu, bez pilotowania tego singlami zaprezentował 9 krótkich, zwartych kompozycji heavy metalowych. Można powiedzieć, że BLADE RUNNER grał najbardziej encyklopedyczny przykład heavy metalu NWOBHM z dwoma gitarami, w średnim i szybkim tempie i melodyjnymi rockowymi refrenami oraz młodym, ale dobrze sobie radzącym głosem wokalisty.
Najlepiej tu wypadają te najkrótsze utwory, gdzie mają mniej czasu na typowo rockowe nudzenie bez inwencji jak w "Run For The Night", 'Back On The Street", czy "Back Street Lady", gdzie pobrzmiewają echa łagodniejszych utworów JUDAS PRIEST z fatalnym refrenem. Natomiast potoczysty maidenowski w riffach "The Stealer" czy masywny otwieracz "Too Far, Too Late" mogą się podobać. Tu trzeba zwrócić uwagę na gitarzystę Gary Jonesa. Doskonały gitarzysta, przerastający o kilka klas większość wioślarzy osad NWOBHM i grający nieprawdopodobne jak na tamte czasy super dynamiczne i finezyjne sola, o jakich większość konkurentów mogła tylko pomarzyć. Jak brzytwa ta gitara tnie momentami w rokendrolowym znakomitym "I've Got To Rock" z chóralnymi okrzykami w refrenie. Do najbardziej udanych utworów należy niewątpliwe "Dogs Of War", nawiązujący do stylu TANK z tego okresu i z pokazem umiejętności nie tylko Jonesa, ale i Mckay'a. Ładnie potrafił krzyknąć czystym głosem o mocy małego odrzutowca. Gitarowe zwieńczenie tej kompozycji fenomenalne.

Sekcja rytmiczna gra dobrze brzmienie jest profesjonalnie zrealizowane ze wskazaniem na blachy, które rzadko tak dźwięczały na płytach NWOBHM.
Zespół jednak chyba się pospieszył z nagraniem tego albumu, dopychając go utworami niskiej wartości. Mini LP z szybkim opartym na gitarowym kunszcie Jonesa heavy metalem, stałby się z pewnością klasyką. W tym kształcie jest to płyta o dwóch obliczach, nierówna i wzbudzająca tylko połowiczne zainteresowanie.
Takie też wzbudziła w tamtym czasie, przy czym zespół już wtedy obwiniał wytwórnię o słabą promocję.


Ocena: 7,2/10

21.06.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Blade Runner - Warriors of Rock (1986)

[Obrazek: R-2138142-1293457934.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Eyes of the Beholder 04:30
2. Warriors of Rock 03:32
3. Snowqueen 04:22
4. Wings of Fear 03:35
5. Lionheart 05:02
6. She's Ready 04:50
7. Where Eagles Dare 03:22
8. The Verdict 04:14

Rok wydania: 1986
Gatunek: Heavy metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Steve McKay - śpiew
Gary Jones - gitara
Mick Cooper - gitara basowa
Greg Ellis - perkusja

W nieco napiętej atmosferze grupa nagrała dla Ebony jeszcze jeden album "Warriors of Rock", przy czym ze składu ubył gitarzysta Mark Wilde. Jest to jeden z nielicznych albumów metalowych z UK związanych z NWOBHM, który do tej pory nie ukazał się oficjalnie na CD.

To, co tu grupa zagrała, można określić jako spóźnione. Być może, gdyby te przecież stylowe kompozycje zostały zaprezentowane w roku 1982, to BLADE RUNNER byłby przyjęty z większym zainteresowaniem...
Bardzo klasyczny w riffach i motoryce jest tu sztandarowy i fantastyczny Wings of Fear, gdzie dostojne riffowanie miesza się z pełnym dynamizmu, a wokale McKay'a sięgają ekstatycznych okrzyków stylu amerykańskim. Drugim takim numerem jest na tej płycie Where Eagles Dare też gdzieś tam zahaczający o rycerski USPM. Ciekawie zabrzmiał na tym albumie podbarwiony rockiem, a zarazem pełen epickiego ciepła Snowqueen, łagodniejszy pod innych i po raz kolejny z kapitalnym solem Joinesa. Ten gitarzysta rządzi na tym albumie cały czas. Nostalgicznie i romantycznie brzmi pięknie akcentowana gitarowymi ornamentacjami pierwsza część Lionheart, który potem przeradza się w kolejny numer o wyraźnie epickich cechach. Jest rycersko i bojowo w umiarkowanie szybkim Eyes of the Beholder, jest także bardzo brytyjsko w opcji prehistorycznego, przesyconego rockiem dumnego Warriors of Rock.
Wspaniała gra Jonesa ujawnia się w rockowym hymnie She's Ready, niezwykle chwytliwym i z zapadającym w pamięć refrenem, do wspólnego śpiewania z publicznością. Coś w tym jest z podobnych hitów SAXON... Album zamyka żywo rozegrany The Verdict, melodyjny i w motoryce pomiędzy SAVAGE a BLITZKRIEG.

Dużo tu dobrej muzyki, dużo doskonałej gry gitarzysty. Niestety, zostało to zaprzepaszczone fatalną jakością produkcji i to wstyd, by w roku 1986 nagrywać płyty w tak niedbały, amatorski wręcz sposób. Do tego doszła po raz kolejny marna promocja tej płyty przez Ebony. Sprzedaż była mizerna, zainteresowanie grupą w mediach znikome, co w końcu spowodowało zerwanie kontraktu z Ebony przez BLADE RUNNER. Grupa przeniosła się z Londynu do Derby, gdzie jednak niebawem została rozwiązana.
Jones i drugi gitarzysta Wilde spotkali się później w hard rockowej formacji PHANTASM. Natomiast perkusista Greg Ellis pojawił się ćwierć wieku później w słynnym CHROME MOLLY, zagrał na albumach tego zespołu  z 2013 i 2017 i występuje tam po dziś dzień.


ocena: 8,3/10

new 8.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości