Borealis
#1
Borealis - Fall From Grace (2011)

[Obrazek: R-10162190-1592236785-7116.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Finest Hour 4:02
2. Words I failed to Say 5:14
3. Fall From Grace 5:39
4. Where We Started 5:18
5. Breaking The Curse 4:54
6. Regeneration 5:45
7. Watch The World Collapse 4:04
8. Take You Over 3:22
9. Forgotten Forever 5:13

Rok wydania: 2011
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Matt Marinelli - śpiew, gitara
Ken Fobert – gitara
Jamie Smith - bas
Sean Dowell - perkusja
Sean Werlick - instrumenty klawiszowe

BOREALIS zadebiutował w roku 2008 płytą "World of Silence", wydaną własnym nakładem i już niemal z marszu zapowiedział album kolejny, na który jednak trzeba było dosyć długo poczekać. Ostatecznie druga płyta wydana została przez Lion Music w maju 2011.

Zespół jasno określił już na wstępie, że będzie to muzyka nieco inna bardziej złożona i niepozbawiona elementów progresywnych, choć nadal z dominacją melodic power metalu.
Słowa dotrzymali. "Fall From Grace" jest albumem i muzycznie bardziej zaawansowanym i skomplikowanym niż debiut.
Co zwraca uwagę przede wszystkim to równoległe plany dynamicznej power metalowej gitary i klawiszy, minimalnie tylko cofniętych, rozległych i wysunięty wokal. No bardzo dobrze śpiewa Matt Marinelli, zdecydowanie to ciekawsze śpiewanie niż poprzednio. Zresztą i kompozycje są nieporównywalnie bardziej interesujące. Kogo przeraża słowo progresywny, nie musi się obawiać. Tu ten element to tylko dodatek bardzo umiejętnie wykorzystany w tym wzajemnym współdziałaniu instrumentów klawiszowych, gitar i śpiewu oraz doprawdy świetnej urozmaiconej pracy perkusji. Tu się bardzo dużo dzieje i jeśli w bardzo dobrym wpadającym w ucho "Finest Hour" z fantastycznymi klawiszami jeszcze nie aż tyle, to w Words I Failed To Say" dzieje się mnóstwo przez cały czas. Piękna dynamika i wyważenie pomiędzy partiami łagodnymi a mocnymi pełnymi energii. Tej energii nie brak i w tytułowym "Fall From Grace". Taki spokój tu dominuje i lekki chłód przy jednoczesnym łagodnym tle... BOREALIS łączy to wszystko na tym albumie z maestrią i niesamowitym wyczuciem.
Tyle tu melodii, tyle przestrzeni na tej płycie. Tyle przestrzeni! Tego się w melodic power metalu nie spotyka tak często.Czarują, zniewalają, cały czas czarują i zniewalają jak w "Where We Started", gdy nagle od tej energicznej riffowej kanonady wypełnionej melodią, przechodzą do partii wyciszonych. Ileż można czarować? Można i w "Breaking The Curse", gdzie pojawia się zdumiewająco piękny motyw muzyczny, zaśpiewany z niebywałym wyczuciem przez wokalistę. Potężne riffowe ataki w "Regeneration" wygładzane elegancką melodią i refrenem oraz doprawdy fantastycznymi partiami klawiszowymi, tym razem na drugim planie. Ta niesamowita, pełna mocy i energii seria musiała zostać w końcu przerwana i uspokojona i tak się dzieje w "Watch The World Collapse", malowanym emocjami utkanymi z dźwięków drugiego planu i wspaniale zrobionych harmonii wokalnych. No i to dodanie mocniejszych akcentów na koniec nagle wyciszonych gitara akustyczną. Proste, ale genialne. "Take Your Over" jest znów taki jakby trochę mniej ekscytujący na tle pozostałych początkowo, ale rozkwita w refrenie, który wydaje się prosty i jakiś taki swojski i przyjazny. Może właśnie przez to, że ten motyw już gdzieś był i pewnie nie raz. Na zakończenie "Forgotten Forever" o wymiarze niemal epickim. Pełna wzniosłości, ale i nostalgii kompozycja z wyjątkowo dynamiczną sekcją rytmiczną.
Wspaniałe zakończenie.

To album zagrany przez zespół zespołowo. To jeden organizm, jedna myśl i wspólne wykonanie. Kapitalnie jest to zagrane od początku do końca. Od pierwszej do ostatniej sekundy.
Jakże często się zdarza, że takie albumy z muzyką power metal z elementami progresywnymi potrafią zmęczyć i znudzić w połowie. Nie ta płyta Kanadyjczyków. Tu się po prostu chłonie to granie i słuchanie muzyki BOREALIS z tego LP to niebywała przyjemność. Tym większa, że realizatorzy dźwięku w studio dokonali cudu i jest to mistrzostwo w tym zakresie. Postarał się Tomas Johansson w szwedzkim studio Panic Room, bardzo się postarał.
Fantastyczny album z Kanady, w kategorii szeroko rozumianego power metalu najlepszy, jaki powstał w tym kraju moim zdaniem. O ile debiut był poprawnym graniem w obrębie gatunku, to tym razem BOREALIS rzuca czar na słuchacza. Ciężko się uwolnić, bo to metalowy narkotyk z niesamowitym, melancholijnie refleksyjnym klimatem. Wciąga, wciąga bez reszty.
Sensacja.


Ocena: 10/10

20.05.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Borealis -The Offering (2018)

[Obrazek: R-11781416-1523909459-2286.jpeg.jpg]

Tracklista:
1.The Fire Between Us 04:41
2. Sign of No Return 05:05
3. The Offering 05:08
4. River 04:44
5.The Second Son 05:34
6. The Devil's Hand 03:58
7. Into the Light 05:24
8. Scarlet Angel 05:24
9. The Awakening 05:06
10.The Path 02:18
11.Forever Lost 05:07
12.The Ghosts of Innocence 08:45

rok wydania: 2018
gatunek: progressive  power metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Matt Marinelli - śpiew, gitara
Ken Fobert - gitara
Sean Werlick - instrumenty klawiszowe
Trevor McBride - gitara basowa
Sean Dowell - perkusja
oraz
Sarah Dee - śpiew ("Scarlet Angel" i "The Ghosts of Innocence")

Po raz czwarty, za sprawą wydanej przez AFM Records w marcu płyty "The Offering", Matt Marinelli i BOREALIS zabiera nas w magiczną podróż.

Zjawiskowy zespół z Kanady tym razem proponuje godzinę muzyki o potężnym brzmieniu bliskim EVERGREY z kapitalnymi jak zwykle wokalami Marinellego. Moc jego głosu unosi się ponad kruszącym beton soundem obu gitar, a Sean Werlick skromnie tworzy te swoje dalekie plany uwypuklające się, gdy nieco cichną  gitary.Doprawdy sound jest tym razem miażdżący i odpadają w większości heavy power metalowi napinacze. Przy tym tyle wspaniałych, okrytych cieniem melodii, pełnych ciepła i dramatyzmu... Album jest monolityczny, kruszący mocą i zdecydowaniem grania tego wszystkiego. Te sola są niby skromne, ale ile w nich treści! Budowanie klimatu to istota BOREALIS, zespołu o niesamowitym rozmachu, przy eksploatacji niedużej liczby motywów muzycznych na utwór. Do The Second Son mamy niesamowity, oszałamiający popis dark power mocy grupy i dopiero w balladowym The Devil's Hand z gitarą akustyczną BOREALIS daje chwilę wytchnienia. Do czasu, bo uderzenie w finałowej części jest przepotężne i zarazem jakże romantyczne...
Ja nie wiem jak to możliwe, że BOREALIS ma taki potencjał twórczy w stosunkowo wąskim zakresie stylistycznym.
Przygniatają do ziemi od Into the Light do końca, grając swój teoretycznie progresywny power metal, ale przecież tu wszystko jest proste i jasne. Ciepły dramatyzm, morderczo odegrana nostalgia, genialne niedopowiedzenia, gdy się podobno powiedziało wszystko. To są po prostu wizjonerzy, bo czy to co dzieje się w drugiej części albumów nie jest wizją, nieosiągalną do spełnienia dla nikogo za nimi? Przecież melodia ze spokojnego Scarlet Angel nie jest wcale taka oryginalna, ale kto potrafi nadać jej taki kształt jak BOREALIS? W ozdobnikach, w niuansach, w dawkowaniu odcieni szarości? Chyba lepszego podsumowania niż The Ghosts of Innocence być nie mogło. Jest tu wszystko co było na tym albumie, tu się zbiegają wszystkie drogi, wszystkie melodie i wszystkie odcienie szarości. Magia.


"The Offreing" to monolit, którego nie wypada dzielić kawałek po kawałku. Gdy wydaje się, że coś jest niby mniej atrakcyjne w danej minucie czy sekundzie, to nagle niespodziewanie rozkwita coś innego, ściśle powiązanego, w melodii, w gitarze, w klawiszach czy fakturze drugiego planu. No i ta sekcja rytmiczna wyczynia cuda i to wszystko słychać dzięki rewelacyjnemu jej ustawieniu. Ta centralka jest po prostu genialnie zrobiona i tyle. Sean Dowell zagrał natchnione partie perkusji do natchnionych akordów gitarowych.
BOREALIS to wizjonerzy z Kanady i wyczułem to już  w roku 2011, gdy napisałem o nich po raz pierwszy o "Fall From Grace", który znalazł się na czołowym miejscu mojego Top Roku i nie tylko mojego zresztą.
Od tego momentu idą swoją drogą, coraz śmielej i śmielej.
Magia.

ocena: 10/10

new 30.06.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Borealis - Purgatory (2015)

[Obrazek: R-7204342-1436114937-9531.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Past the Veil 05:15 
2. From the Ashes 04:41
3. The Chosen One 04:18
4. Destiny 04:25
5. Darkest Sin 03:20
6. My Peace 04:39
7. Place of Darkness 04:07
8. Welcome to Eternity 04:42
9. Sacrifice 04:32
10.Rest My Child 04:31
11.Purgatory 04:00
12.Revelation 03:50

Rok wydania: 2015
Gatunek: Progressive Melodic Power Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Matt Marinelli - śpiew, gitara
Michael Briguglio – gitara
Jamie Smith - gitara basowa
Sean Dowell - perkusja
Sean Werlick - instrumenty klawiszowe

Były pewne problemy, były pewne trudności...
Kontrakt z Lion Records nie został przedłużony, odszedł gitarzysta Ken Fobert, ale Matt Marinelli i reszta ekipy BOREALIS nie dała za wygraną. Z nowym gitarzystą Michaelem Briguglio iw ramach nowego kontraktu, tym razem z AFM Records w czerwcu 2015 grupa przedstawia kolejny album - "Purgatory" i trzeba od razu powiedzieć, że i ta płyta potwierdza niezwykłą klasę tego zespołu.

Jest ciężej, jest mocniej, a mimo wszystko ta niezwykła magia ich muzyki pozostała. Przepięknie generowana jest przestrzeń klawiszami w From the Ashes, zagranym z wielkim rozmachem, ponownie z udziałem Sarah Dee jako głosu drugiego. Te kompozycje są fantastycznie melodyjne, są wysmakowane w przystępnej progresywności, są zbudowane w niewyobrażalnie inteligentny sposób. Rzecz jasna prawie połowa sukcesu to będący w fenomenalnej formie Matt i to jak dominuje nad mocarnymi power metalowymi gitarami jest godne podziwu.
Ciężko jest komentować to wszystko z pozycji analizy poszczególnych kompozycji, w których dzieje się bardzo dużo, a jednocześnie jest to swojego rodzaju zwarty monolit jednolitego stylu, bez odstępstw, no może poza łagodną balladową kompozycją Darkest Sin, która minimalnie, ale tylko minimalnie wydaje się słabsza od całej reszty.
Tu klawisze planu drugiego są łącznikiem pomiędzy utworami, jest wrażenie ciągłości i wynikania jednych utworów z drugich. ten nostalgiczny, refleksyjny klimat dominuje bez przerwy i tak jednoznaczne budowanie klimatu tego rodzaju realizuje na świecie tylko EVERGREY. Te zespoły zaczynają tu mieć ze sobą coraz więcej wspólnego... Czasem pojawiają się typowe dla progressive metalu tempa i pulsacje gitar jak w Destiny, i nieprzypadkowo wspomniałem EVERGREY...
Piękne są przejścia od zwrotek to pełnych dramatyzmu lub żaru refrenów. BOREALIS pochłania, całkowicie hipnotyzuje i wciąga na orbitę swojej muzyki nie pozwalając się uwolnić. Magiczny hit za hitem... od My Peace do końca już fenomenalny popis Arcymistrzów z  Orangeville. Jest oczywiste, że nie jest to muzyka rock/metalowych radiowych przebojów, choć same melodie są niewątpliwe zdecydowanie na to materiałem. Na pewno jednak nie w tej formie, w jaką zostały tu ułożone.
I nie w takiej mocy gitar! I nie przy takiej potędze perkusji!

W kwestii mocy gitar... To efekt wyjątkowo starannie przemyślanego ogólnie soundu i precyzyjnej realizacji, która z pewnością wymagała ogromu pracy. Nieczęsto spotyka się tak fenomenalnie ustawioną perkusję. Mastering Mistrza Thomasa Johanssona jest tu wyjątkowo udany, a słyszałem wiele płyt, które poddawał obróbce. Niewiele z nich może się równać z tym produkcyjnym majstersztykiem. BOREALIS potwierdza, że jest zespołem światowego formatu. Magia, po prostu Magia...


ocena: 9,9/10

new 14.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Borealis -Illusions (2022)

[Obrazek: 1066411.jpg?3340]

Tracklista:
1.Illusions 01:22
2. Ashes Turn to Rain 04:54
3. My Fortress 07:12
4. Pray for Water 05:26
5. Burning Tears 04:20
6. Believer 05:32
7. Light of the Sun 06:24
8. Face of Reality 05:47
9. Bury Me Alive 05:07
10.Abandon All Hope 05:06
11.The Phantom Silence 11:15

rok wydania: 2022
gatunek: progressive  power metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Matt Marinelli - śpiew, gitara
Ken Fobert - gitara
Aiden Watkinson - gitara basowa
Sean Dowell - perkusja
oraz
Vikram Shankar - syntezatory, instrumenty klawiszowe


Na płyty tego zespołu się po prostu czeka. Czeka z niecierpliwością i nadziejami. Nowy album BOREALIS zaprezentowała 7 października 2022 wytwórnia niemiecka AFM Records.
Nowy basista, ale Wielki Sternik Matt Martinelli nadal na czele i Forbett, oczywiście Forbett...

Żeby nie psuć sobie zabawy odpuściłem sobie słuchanie singli promujących ten album, bo płyty BOREALIS to zawsze swoista całość, której wartość ujawnia właśnie jako całość ze wszystkimi niuansami i szczegółami. Kanadyjski EVERGREY. Tak się mówi o nich od dosyć dawna, choć nie od początku. Ta smutniejsza, mroczniejsza, bardziej refleksyjna strona progresywnego power metalu w melodyjnym wydaniu, typowa dla EVERGREY ujawnia się tym razem chyba nawet bardziej niż w roku 2018, bo i brzmienie jest nieco inne, jeszcze bardziej szwedzkie za sprawą masteringu Thomasa "Plec" Johanssona, bo tym razem dotychczasowy szlifierz soundu Sean Dowell skupił się tylko na mixie. Wybornym jak zawsze, trzeba przyznać.
Piękne są te wstępy do wielu kompozycji, symfoniczne, ambientowe (Vikram Shankar!), z wokalizami żeńskimi, podniosłe, klimatyczne... Piękne są te rozwinięcia, te melodie możliwe do przypisania także pewnie i EVERGREY, ale zarazem jakże dzięki wokalowi Marinelli absolutnie przypisane Kanadyjczykom z BOREALIS. Ashes Turn to Rain... nostalgiczna poezja obudowana wybornymi jak zwykle gitarowymi pulsacjami riffów niesamowitymi w cudownym Pray for Water (te klawiszowe ornamentacje to majstersztyk!), i te refreny... Spokojnie poprowadzone My Fortress i Face of Realitysą takie romantyczne i mają tak wspaniałe, pełne ciepła i refleksji refreny. Matt Marinelli Czarodziej Nastroju. Ten zasięg, osiągający Horyzont Zdarzeń bez najmniejszego wysiłku... Mistrz! Onirycznie, prog rockowo, z niezwykłym wyczuciem poprowadzony duet z Lynsey Ward w balladowym w pewnym sensie Burning Tears, ale w tylko w pewnym. Może i te akordy z tego albumu generalnie nie są takie mocne jak te z poprzedniego, ale w Believer są kruszące i takie subtelne jednocześnie. Po prostu BOREALIS... Sola na tej płycie są po prostu obłędne. Czy najlepsze w dotychczasowej karierze zespołu, to kwestia dyskusyjna, ale tak zmasowanej ilości wybornych pomysłów na sola jeszcze doprawdy nie mieli. Kapitalne rozpoczęcie Light of the Sun. Jaki klimat zbudowali w tym wstępie, no jak ekscytująco to rozwinęli... Plan dalszy genialny, zarazem epicki i modernistyczny. Ekstraklasa! Te melodie... Malowane emocjami, rozległe, głębokie, chwytliwe jak w potężnym i tak przecież delikatnym w ogólnym wyrazie Bury Me Alive. Niby nieco lżej, chwilami pompatycznie z echami gothic, a nawet AOR w wycyzelowanym w najdrobniejszych szczegółach takim smutnym Abandon All Hope. Nowoczesny killer progressive power metalu w mrocznej odmianie i tyle.
Na "The Offering" był bardzo długi The Ghosts of Innocence, tu poszli dalej prezentując kolosa The Phantom Silence. Przebogato, wielowątkowo, a wszystko tak się w niezwykły sposób wzajemnie przenika. Triumfalne zwieńczenie fenomenalnego albumu.

W roku 2018 napisałem w związku z albumem "The Offering" - Magia. W roku 2022 nie można napisać nic innego tylko - Magia!


ocena: 10/10


new 7.10.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości