Cathalepsy
#1
Cathalepsy - Fight in the Sky (2005)

[Obrazek: 138212.jpg]

Tracklista:
1. Call to the Battle 00:57
2. Apocalypse 04:36
3. Fight for You Destiny 05:28
4. Gates of Darkness 04:45
5. When Heaven's Crying 00:31
6. Legends Live Forever 04:14
7. Fight in the Sky 06:30
8. The Last Dragon 05:40

Rok wydania: 2005
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Chile

Skład zespołu:
Eric Galdyanz - śpiew
Roberto D. Navarra - gitara
Miguel Angel - bas
Luigi Ansaldi - perkusja
Bruno Lavigne - instrumenty klawiszowe

CATHALEPSY, założony w roku 1998 w Valparaiso z inicjatywy perkusisty Luigi Ansaldi przeszedł wiele zmian składu zanim zdołał przygotować materiał na swój pierwszy album. Największym problemem było pozyskanie odpowiedniego wokalisty i dopiero pojawienie się Erica Galdyanza pozwoliło zrealizować debiut i jak się okazało równocześnie jedyny album tego zespołu, wydany przez chilijską wytwórnię Risestar Music w roku 2005.

Grupa przedstawiła na nim kompozycje mocno wzorowane na stylu niemieckiego HELLOWEEN, pełne melodic powerowych galopad i wysokich wokali Galdyanza mocno naśladującego Michaela Kiske. Utwory w liniach melodycznych są bardzo podobne do tych z czasów "Keeperów", wzbogacone jednak o klawiszowy plan drugi w wykonaniu Lavigne, który początkowo był w tym bandzie gitarzystą. Inny charakter niż w HELLOWEEN mają sola, w znacznej mierze inspirowane stylem neoclassical, energiczne i bardzo sprawniei grane przez Navarra.
Kompozycje w zasadzie żadnej oryginalności nie posiadają, jest to ścisłe trzymanie się "dyniowej" recepty, gdzie wokalista radzi sobie nieźle, ale do niemieckiego pierwowzoru jednak mu dosyć daleko. Ogólnie wszystko to można postawić obok płyt HELLOWEEN z "radosnego" okresu, przy czym jest tu także nieco odniesień również do GAMMA RAY w podobieństwie do pewnych riffów z lat 90tych ("Fight in the Sky"). Grupa dorzuciła również balladę przy pianinie "Legends Live Forever", miękką, rozmarzoną i bardzo standardową, niczym się niewyróżniającą. Zakończenie płyty w postaci "The Last Dragon" jest nieudane i ten optymistyczny smoczy melodic power metal pobrzmiewa trochę bezradnością i amatorszczyzną.
Brak zdecydowanie wybijających się kompozycji i melodii i ogólnie nie jest to w najmniejszym stopniu konkurencja dla grup niemieckich na jakich się CATHALEPSY wzoruje. Robota sekcji rytmicznej odrobinę chaotyczna, a brzmienie słabe. Wokalista często zagłuszany przez raczej głuchawą perkusję i głuchawy bas, brzmienie gitary za bardzo rozmyte.

Po raz kolejny okazuje się, że granie hansenowskiego power metalu na solidnym poziomie nie jest wcale taką łatwą sprawą.
Zespołowi nie udało się utrzymać stabilnego składu i po nagraniu tego LP zmieniał się on wielokrotnie. Obecnie od kilku lat grupa nie przejawia aktywności i jej status nie jest do końca jasny.


Ocena: 6/10

3.03.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Cathalepsy - Blood and Steel (2023)

[Obrazek: 1140774.jpg?0228]

Tracklista:
1. We Are the Warriors 03:02
2. Heavy Metal Faith 03:47
3. Hammer Heart 03:51
4. Blood and Steel 04:53
5. Emptiness 03:45
6. Rockstar 04:04
7. The Final Battle 05:37
8. Song of Ice and Fire 08:23
9.Hammer Heart (orchestral version) 03:49 (bonus)

Rok wydania: 2023
Gatunek: power metal/heavy metal
Kraj: Chile and World

Skład zespołu:
Fabián Valdés - gitara, gitara basowa
Luigi Ansaldi - perkusja
oraz Goście:

wokaliści
Tim "Ripper" Owens (USA)
Ralf Scheepers (Niemcy)
Harry Conklin (USA)
Herbie Langhans (Niemcy)
Frank Beck (Niemcy)
Giacomo Voli (Włochy)
Ivan Giannini (Włochy)
Thiago Bianchi (Brazylia)
David Readman (Wielka Brytania)

gitarzyści (sola)
Joel Hoekstra (USA)
Roland Grapow (Niemcy)
Ross the Boss (USA)
Glen Drover (Kanada)
Pontus Norgren (Szwecja)
Thobbe Englund (Szwecja)
Jens Ludwig (Niemcy)
Danilo Bar (Włochy)
Sigurd Kårstad (Norwegia)

instrumenty klawiszowe
Scott Warren (USA)
Oliver Palotai (Niemcy)


CATHALEPSY został oficjalnie rozwiązany, jednak w roku 2019 perkusista Luigi Ansaldi postanowił wykorzystać tę nazwę ponownie, łącząc siły z Fabiánem Valdésem Rodriguezem i stworzył nowy materiał, który postanowiono zrealizować jako projekt All Stars. Imponująca armia gości przyjęła zaproszenie i 14 lipca 2023 grecka wytwórnia Rock of Angels Records wyda album "Blood and Steel".

Innego tytułu być nie mogło, bo ten świetnie odzwierciedla styl i charakter tych kompozycji z obszaru heroicznego power i heavy metalu. Fabián Valdés gra tu bardzo dobrze, a wszystkie utwory uświetniane są wybornymi solami gitarzystów światowego formatu, przeważnie na co dzień zajmujących się graniem power i heavy. Jest trochę partii klawiszowych, ale i tego warto specjalnie posłuchać, bo to przecież grają mistrzowie, a najbardziej zapadają w pamięć pełne wyważonej finezji zagrywki Olivera Palotai z KAMELOT.
Niemiecko - włosko - amerykańska koalicja wokalistów wsparta przez Wielką Brytanię i Brazylię dała tu wspaniały popis w partiach własnych i chórkach, i nikt tu gardła ani talentu nie szczędził, przy czym po prostu fenomenalnie po raz kolejny rozbłysła gwiazda Herbie Langhansa, który po prostu zmiażdżył i zdewastował w niesamowicie nośnym power metalowym heroicznym killerze Hammer Heart. Szacunek dla Lugi Ansaldi za tę kompozycję. Co za refren! Pierwsza część albumu ma bardziej power metalowy charakter i takie są nośne i dynamiczne We Are the Warriors czy też triumfalny w niemieckim stylu Heavy Metal Faith. Wyborną, absolutnie doskonałą w ramach gatunku jest pierwsza część płyty. Killery i hity! Także Emptiness, z ultra nośnym refrenem w szwedzkim stylu. I potęga w heavy/power metalowym rycerskim Blood and Steel, gdzie prym wiodą Amerykanie. Do tego trochę skocznego hard rocka -melodic metalu w Rockstar o takim lekko autobiograficznym (dla każdego, kto tu na tym LP występuje) charakterze. I mix speed heavy/epic metalu z niemieckim, hansenowskim power metalem w pełnym dumy The Final Battle. Pod koniec nabiera to wręcz operowego rozmachu i dramatyzmu. Wreszcie prawdziwie epicki metal z ogromnym rozmachem został zrobiony w Song of Ice and Fire. Te wokale, ten dumny klasyczny galop gitarowy, ten arturiański refren i ta łagodna partia z tłem symfonicznym. Piękne.

Mistrz Fredrik Nordström nadał kształt soundu. I co? Oczywiście jest wybornie, tak bardziej szwedzko ogólnie niż niemiecko i to cieszy ucho.
Oczywiście trudno to wszystko traktować jako zespół, to realnie projekt jednorazowy, no chyba, że CATHALEPSY się z tak wybornym repertuarem reaktywuje jako grupa w pełnym składzie.
Jakby tak Ronnie Romero to wszystko zaśpiewał jako frontman CATHALEPSY. To by było Moc! Ale i tak zabawa w towarzystwie Mistrzów jest świetna.


ocena: 9/10

new 25.06.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rock of Angels Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości