Celtic Legacy
#1
Celtic Legacy - Resurrection (2003)

[Obrazek: 17476_celtic_legacy_resurrection.jpg]

Tracklista:
1. The Fallen 02:30
2. Live By The Sword 04:12
3. Guardian Angel 03:55
4. Resurrection 10:12
5. Children Of The Sky 06:33
6. Timeless 05:35
7. Sloidephuch Doin 03:31
8. Shine 04:18
9. Always The Hero 05:42
10. Emania - Shadows Of Moonlight 08:33
11. When A Stranger Comes 05:41

Rok wydania: 2003
Gatunek: Heavy Metal/Folk/Hard Rock
Kraj: Irlandia

Skład:
Mark Guildea - śpiew
Dave Morrissey - gitara, instrumenty klawiszowe
Darren Maher - gitara
Dave Boylan - bas
Stephen Cash - perkusja

Jest to drugi album ciekawego, nieistniejącego już zespołu z trochę egzotycznej metalowo Irlandii. Album interesujący, bo pod względem stylu urozmaicony i pełen pozytywnej energii opartej na epickim duchu, a wydany nakładem własnym (Eternal Legacy Records) w październiku 2003 roku.

Rycerski „Live By The Sword” bardzo dobry i słychać tu nawiązania do HUMAN FORTRESS. Bujający hard rockowy „Guardian Angel” także zgrabny i lekko gdzieś zahacza o THIN LIZZY. Rozbudowany „Resurrection” rozwija się świetnie i to numer na bardzo wysokim poziomie wyrażający różne zainteresowania i inspiracje muzyków tego zespołu. ”Children Of The Sky” również ciekawy, melodyjny i są tu te celtyckie motywy bardzo zgrabnie wplecione w główny motyw utworu. Chwilami lekko podchodzi pod Gary Moore'a. Przyjemne „Timeless” choć nie wnosi wiele. „Sloidephuch Doin” instrumentalny i oczekiwałem na cos takiego na tym LP - nowocześnie przekształcone motywy irlandzkie i ma to dużą klasę. „Shine” taki nieco w klimatach „Guardian Angel”, lżejszy, hard rockowy w dobrej brytyjskiej tradycji. „Always The Hero” bojowy i celtycki - takich numerów więcej tu brakuje. ”Emania - Shadows Of Moonlight” to wejście w surowsze epickie klimaty, trochę przyciężko to jednak chyba wyszło... Warto jednak zwrócić na fajną część instrumentalną z użyciem niemetalowych instrumentów i bardzo ładny śpiew.
Kończący płytę spokojny „When A Stranger Comes” niestety dosyć miałki, choć ma świetne zakończenie solem gitarowym.

Ogólnie - dobry wokalista umiejętnie dostosowujący się do różnych tu przyjętych konwencji, sprawne gitary, choć bez wirtuozerii, wyrazisty miękki bas (słyszalny). Udane zróżnicowane kompozycje, pomysł na melodię i sposób na utrzymywanie zainteresowania słuchacza przez cały czas. Elementy folkloru irlandzkiego podane w sposób wysmakowany, jako ozdobnik, a nie główna osnowa kompozycji. Aranżacje utworów przemyślane, często zaskakujące nietypowymi rozwiązaniami, a wszystko poparte dobrym brzmieniem, także sekcji rytmicznej.
Album wart polecenia dla fanów klasycznego grania w tradycji brytyjskiej, a szczególnie dla tych, którzy lubią odrobinę celtyckich brzmień w metalowych utworach.


Ocena: 8/10

12.12.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Celtic Legacy - Guardian of Eternity (2008)

  [Obrazek: R-5635829-1439850987-5287.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Sentinel 00:58
2. Celtica 04:28
3. Afterworld 05:57
4. For Evermore 06:15
5. King of Thieves 06:24
6. Absent Friends 03:38
7. Erinmor 07:12
8. Dance on Yer Grave 04:44
9. Forgive Me 06:22
10. Guardian of Eternity 11:16

Rok wydania: 2008
Gatunek: power metal
Kraj: Irlandia

Skład:
Ciarán Ennis - śpiew
Dave Morrissey - gitara, instrumenty klawiszowe, buzuki
Keith Hendley- gitara
Dave Boylan - gitara basowa
Conor Gillen - perkusja, dudy

Z powodu permanentnych problemów finansowych CELTIC LEGACY nagrywał bardzo rzadko. Trzeci album ukazał się dopiero w roku 2008 nakładem Eternal Legacy Records, czyli właściwie własnym, bo wytwórnia ta była niewielkim przedsięwzięciem samej grupy. W tym czasie w zespole zaszły bardzo duże zmiany i Morrissey musiał znaleźć między innymi nowego wokalistę, którym został Ciarán Ennis.

W czasie sesji nagraniowych w drugiej połowie roku 2007, powstały kompozycje , w których zespół ponownie podkreślił swoje przywiązanie do narodowych tradycji muzycznych mających swój początek w celtyckim folku, choć w stopniu znacznie mniejszym, niż tego można było oczekiwać. Tym razem jest tu także sporo power metalu, rycerskiego, bojowego i melodyjnego, w jakimś tam stopniu wzorowanego na IRON MAIDEN, ale oryginalności na pewno dodaje wykorzystanie takich instrumentów jak dudy czy buzuki, po części zastępujących gitarę w ornamentacjach i solówkach. Bardzo dobrze prezentują się utrzymane w takiej stylistyce Celtica, King of Thieves oraz Afterworld, który naprawdę bardzo przypomina nagrania IRON MAIDEN z czasów Dickinsona. W sumie wcale to nie  dziwi, bo Ciarán Ennis był także wokalistą irlandzkich cover bandów Blest by the Beast i Ireland Maiden. Dysponuje on także głosem nieco przypominającym głos Dickinsona, tyle, że naturalnie nieco wyższym.
Ciekawsze są jednak na pewno kompozycje gdzie wkład własny jest większy, w tym wysokiej klasy rytmiczny i miarowy, dostojny w swoim dramatyzmie For Evermore. Gitarowe przejścia w tej kompozycji są po prostu przepiękne.
Zresztą ogólnie partie gitary oraz w szczególności sola gitarowe, pełne treści i emocji grane przez Morrissey'a i nowego gitarzystę Hendley'a są znacznie lepsze niż na poprzednim albumie, a momentami po prostu porywające. Atrakcyjny heavy/power metal grają w krótkim i zwartym Absent Friends, sporo elementów epicko podanego celtic folk pojawia się w Erinmor, który w pewnym stopniu przypomina w delikatnej części pierwszej stylizacje Gary Moore'a. Starsze czasy CELTIC LEGACY można usłyszeć w typowym dla melodyjnego heavy/hard rocka z Wysp Dance on Yer Grave, ale ta kompozycja jest bardzo przeciętna i praktycznie niczego tu nie wnosi.
Z pewnością chcieliby by być bardziej oryginalni, ale wokal jest podobny do Dickinsona, że w sumie dosyć odległym od IRON MAIDEN Forgive Me wrażenie uczestnictwa w bardziej epickim spektaklu iRON MAIDEN jest nieodparte.
To, co najlepsze zostawili na koniec i epicki monumentalny kolos Guardian of Eternity jest znakomitym przykładem połączenia delikatnej, utkanej z gitar akustycznych i tła klawiszowego części pierwszej z rozpędzającym się wokalem i melodyjnymi solami, które potem się tu pojawiają oraz pastelowych fragmentów o folkowym charakterze.
Zwraca uwagę znakomita realizacja i bas chodzi tu wspaniale, perkusja aż się skrzy blachami, a gitary mają bardzo dobre, wyraziste brzmienie. A wszystko to bez udziału słynnego studio i Mistrzów, choć mastering zrobił Richard Dowling, ten sam który zajmował się tym na mini LP ANATHEMA "Pentecost III" w roku 1995.
Fani celtyckich klimatów nieco zawiedli się na tym albumie, bo tego jest tu bardzo mało. Z kolei fani iRON MAIDEN i klasycznego brytyjskiego heavy metalu chyba nie bardzo wiedzieli, że ta muzyka może się im spodobać i ostatecznie odzew na ten LP był dosyć ograniczony.

W roku 2009 CELTIC LEGACY został ponownie rozwiązany. W 2011 Dave Morrissey przystąpił do nagrywania płyty solowej, a w 2013 wsparł go Ciarán Ennis. Ostatecznie album ten ukazał się w roku 2014 z powodów marketingowych pod szyldem CELTIC LEGACY ("The Lie Of The Land") i zawiera muzykę z większa dawką celtic folka epickiego.


ocena: 8,4/10

new 1.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości