Condenados
#1
Condenados - A Painful Journey into Nihil (2011)

[Obrazek: R-2921842-1494860536-2657.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Las Puertas de la Catedral 06:22
2. Cargando la Cruz (El Inquisidor) 07:53
3. Welcome to My Grave 05:00
4. Centuries of Darkness 08:29
5. The Shadow Within 05:54
6. Final Transmutation 07:31

Rok wydania: 2011
Gatunek: Epic Heavy/Doom Metal
Kraj: Chile

Skład zespołu:
Fernando "The Wizard" V. - śpiew, gitara
Matias - bas
Arcano - perkusja

W ostatnich latach bardzo wzrosło znaczenie doom metalu z Ameryki Łacińskiej. Można zaobserwować silny rozwój doom metalu, szczególnie w Chile, gdzie największą popularnością cieszy się podgatunek epic heavy doom, a PROCESSION szybko znalazł się w czołówce światowej tej odmiany. Działa w tym kraju jednak znacznie więcej grup wykonujących tego rodzaju muzykę, część z nich poza swoim Chile pozostaje przy tym praktycznie nieznana. Jedną z nich jest CONDENADOS, który już w ciągu paru ostatnich lat wydał kilka singli i EP, a w 2009 zapowiedział przygotowanie pełnego albumu. Ten debiut ukazał się w roku 2011 i zawiera sześć rozbudowanych kompozycji, premierowych w dorobku grupy. Wydawcą jest Shadow Kingdom Records, a album ukazał się w marcu.

CONDENADOS przedstawia tradycyjne spojrzenie na epic heavy doom inspirowany CANDLEMASS i SOLITUDE AETURNUS, bardzo sztywno trzymający się najważniejszych zasad tego rodzaju grania.
Dzwony stanowiące intro do "Las Puertas De La Catedral" to nawiązanie do klasyki, zresztą jak i cała ta kompozycja. Średnie tempa, miękkie, nieco przesterowane brzmienie gitary i oszczędna gra sekcji rytmicznej. No i wokal, bardzo zbliżony do śpiewu Lowe z SOLITUDE AETURNUS. Ta kompozycja została zaśpiewana po hiszpańsku, jednak od samego języka ważniejszy jest tu klimat, jaki głosem wytwarza wokalista. A ten klimat i tu, i w następnych utworach to mrok średniowiecza przesycony mistyką. Mrok wydobyty bardzo zgrabnie, seriami posępnych riffów, niepokojącym głosem i drugą gitarą, wygrywającą rozpaczliwe motywy w tle. Spokojne, dostojne rozgrywanie i elegancja to istota tej bardzo udanej kompozycji. Po hiszpańsku zaśpiewany został także "Carganda La Cruz (El Inqusitor)" i doskonale uzupełnia on numer poprzedni, choć tu więcej smutku. Stopniowo narasta napięcie budowane przez wokalistę i jeśli otwieracz był bardziej utrzymany w stylu SOLITUDE AETURNUS, to tu wzorem z pewnością był CANDLEMASS. Świetne gitarowe zagrywki przechodzące w niekończące się sola, wtórujące momentami wokalowi i szybka heavy metalowa część druga to najważniejsze elementy wyróżniające ten utwór.
Pozostałe kompozycje są w wersjach angielskich i pierwszą z nich jest "Welcome To My Grave". Szybsza od poprzednich, z łamaniem tempa i tu jednak więcej jest doom metalu odnoszącego się do BLACK SABBATH i SAINT VITUS i niestety tym razem granie obdarte z mistycznej otoczki nie robi już takiego pozytywnego wrażenia. W klimaty epic heavy doom wracamy w "Centuries Of Darkness", odegranym w najlepszych tradycjach brytyjskich tym razem i ta dostojność w prezentacji kapitalnego, prostego głównego riffu jest godna porównania z SOLSTICE. Mrok i spokój, melancholia i rezygnacja - wszystko przepięknie przedstawione. Znakomite, lekko rozmyte sabatthowskie solo w nieco szybszej części drugiej godne uwagi. "The Shadow Within" to obowiązkowy walec z kruszącymi, bardzo umiejętnie podawanymi riffami, mocno akcentowany, rozwijający się jako kwintesencja stylu epic heavy doom. Fantastycznie to zostało rozegrane i wszystko, co najlepsze u mistrzów i klasyków gatunku wykorzystano bezbłędnie. Ten numer jest niezwykle ciekawy, wciąga i trzyma w napięciu, co wcale nie jest takie częste w tej odmianie metalu. Dzieło wieńczy "Final Tramsmutation" i tu bezwzględnością i pewnością siebie w serwowaniu najbardziej rasowego z możliwych klimatycznego epic heavy doom zachwycają po raz kolejny. Bogata brzmieniowo, wycyzelowana w szczegółach kompozycja ma kilka świetnie zrobionych zmian tempa i nastroju i ta finałowa opowieść ma wymiar bardzo epicki. Wpleciono nawet motyw bardzo wolny z odrobiną ambientu i z większym wydobyciem basu, który ogólnie jest lekko schowany za gitarową ścianą. No i to potoczyste solo. Wspaniałe, mimo że takie krótkie.

Zagrane to wszystko jest na bardzo wysokim poziomie. Ci ludzie po prostu czuja idealnie muzykę, którą grają i to im niewątpliwie pomaga.
Może i nieco lepsze studio wydobyłoby jeszcze więcej niuansów, może perkusja ustawiona została by lepiej...
Może nie warto nic jednak zmieniać.
Jeśli w roku 2010 do najściślejszej czołówki światowej epic heavy doom dołączył PROCESSION, to w roku 2011 w tej czołówce jest już drugi zespół z Chile.
To CONDENADOS.


Ocena: 9.5/10

15.03.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości