Dragonheart
#1
Dragonheart - The Dragonheart's Tale  (2023)

[Obrazek: 1147435.jpg?5013]

tracklista:
1.The Hangman Willy's Tavern 01:04
2.Dragonheart's Tale 05:35
3.Act 1: Sea, Waves and Gunpowder 00:10
4.Under the Black Flag 05:11
5.Ghost of the Storm 06:42
6.Barbarian Armada 04:24
7.Act 2: Battle, Honor and Blood 00:09
8.Eric, the Red 05:22
9.Westgate Battlefield 04:58
10.Act 3: Magic, Anvil and Fire 00:12
11.The Devil Is by My Side 05:57
12.Plague Maker 04:51
13.Finale: The Bard 00:27
14.The Ballad of John Cursed 03:38
15.Early Days 03:53

rok wydania: 2023
gatunek: power metal
kraj: Brazylia

skład zespołu:
Eduardo Marques - śpiew, gitara
Marco Caporasso - gitara, śpiew
Felipe Mata - gitara basowa
Thiago Mussi - perkusja


DRAGONHEART to niewątpliwie legenda brazylijskiego power metalu, choć poza Brazylią jego albumy były bardzo rzadko wydawane. Lata świetności przypadają na okres 2000-2002, gdy grupa kształtowała miejscową scenę melodyjnego, heroicznego power metalu z wokalistą i gitarzystą Eduardo Marquesem. Potem bez niego bywało różnie, po wydaniu po bardzo długiej przerwie czwartej płyty "The Battle Sanctuary" w roku 2015 o grupie ucichło, teraz jednak wraca ona z Eduardo w składzie z LP "The Dragonheart's Tale", który zostanie wydany przez włoską wytwórnię Rockshots Records 25 sierpnia.

Trzeba od razu powiedzieć, że jeśli kiedyś śpiew Eduardo Marquesa mógł wzbudzać określone kontrowersje, to tym razem wypada on bardzo dobrze, a czasem znakomicie, a jego finezyjne sola, niekiedy zabarwione niezobowiązującą nutą neoklasyki, są wysokiej klasy i nawet ciekawsze niż te z początkowego okresu działalności zespołu. Gościnnie wystąpił tu w bojowym, power metalowym Ghost of the Storm jako wokalista Henning Basse (METALIUM, FIREWIND), ale co ciekawe, Marques wypada od niego lepiej... Album podzielony jest narracjami na rozdziały, trudno tu jednak mówić o jakimś typowym koncepcie, choć sporo z tych opowieści jest powiązanych z morzem czyli także z piratami i zespół chyba się bardzo dobrze bawi korzystając z riffów RUNNING WILD w Under the Black Flag. Wykonanie tych wszystkich kompozycji jest bardzo dobre, niemniej ta grupa ma po prostu pewien pułap możliwości tworzenia atrakcyjnych melodii i ten pułap jest ustawiony na dobrym tylko poziomie. Bo kolejny numer epoki żagla Barbarian Armada jest po prostu dobry w swoim gatunku i nic ponadto.
Solidnie, melodyjnie i umiarkowanie epicko jest w akcie II, Eric, the Red zagrany został w manierze power/folka z morską bryzą w tle, natomiast Westgate Battlefield trochę rozczarowuje takim siłowym, choć silącym się na przebojowy power metalem. W akcie III twardo i w manierze RUNING WILD, i z melodyjną energią grają w umiarkowanym tempie w The Devil Is by My Side lecz speed/power metalowe ataki w Plague Maker są lepsze, a refren znakomity i przypomina najlepsze refreny ekip włoskich, takich jak BLACK CORSAIR czy GREAT MASTER, które też sięgały po tematykę morskiej przygody. Być może jest to najlepszy refren w długiej historii DRAGONHEART!
Finał jest taki sobie. Takie szanty stylizowane na balladę barda w The Ballad of John Cursed i taki przekolorowany i cukierkowy song Early Days w stylu AVANTASIA. Mogło być lepiej.

Pochwalić należy soczysty sound, oraz bardzo czytelny mix, co w sumie nie dziwi, bo ta grupa zawsze miała produkcję na wysokim poziomie. Tu jak zwykle na wysokości zadania stanął Fredrik Nordström w swoim Studio Fredman w szwedzkim Göteborgu.
Bezpretensjonalny album z muzyką w modnej od jakiegoś czasu ponownie morskiej, przygodowej tematyce i stylistyce. Dobry powrót spisanej już przez wielu na straty ekipy z Kurytyby.


ocena: 7,5/10

new 6.08.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rockshots Records.

NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości