Doomocracy
#1
Doomocracy - The End Is Written (2014)

[Obrazek: R-7350357-1519333137-5604.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Sadness & Hesitation 04:31
2.Faceless 04:48
3.Doormacht (Der apokalyptische Untergang) 05:53
4.The Celephais Curse 06:57
5.The End Is Written 05:08
6.Emissary of Vengeance 05:15
7.Hanging Puppet 05:33
8.Sins 07:15

rok wydania: 2014
gatunek: epic doom metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Michael Stavrakakis - śpiew
Angelos Tzanis - gitara
Harry Dokos - gitara
Manolis Schizakis - gitara basowa
Minas Vasilakis- perkusja


DOOMOCRACY z Heraklionu na Krecie. Kolebka kultury minojskiej wydała także jeden z najbardziej interesujących zespołów epic doom metalowych z Grecji. Grupa debiutowała we wrześniu 2014 w ramach kontraktu z wytwórnią Steel Gallery Records proponując epic doom metal mocno inspirowany wczesnym SOLITUDE AETURNUS.

Oczywiście różnice są. Wokal Michaela Stavrakakisa jest wyższy niż Lowe, mniej dostojny a bardziej dramatyczny, a w samej muzyce jest sporo akcentów mających swoje źródło w tradycyjnej muzyce narodowej, ale bez wyrazistego rysu folk. W zasadzie już pierwsza kompozycja Sadness & Hesitation mówi wszystko o stylu grupy i to robi wrażenie, zdecydowanie robi wrażenie. Do tego dochodzi wysoka kultura wykonania i to słychać w wycyzelowanych skomplikowanych układach rytmicznych, gdzie gitarzyści grają swoje, a sekcja rytmiczna po części także swoje, a przecież wszystko składa się w doskonale dopasowaną całość. Jak to brzmi w absolutnie zagranym w stylu SA znakomitym Faceless i się przypomina  w tym majestatycznym utworze rok 1991 i 1992 w USA. Ten piękny dumny i dramatyczny refren jest fantastyczny, podobnie jak gitarowe ornamentacje i solówki. Klimat, klimat! I kapitalnie kontynuują w mistrzowsko rozegranym także przez perkusistę posępnym i jednocześnie epickim Doormacht (Der apokalyptische Untergang). Świetne powtórzenia głównego motywu hipnotyzują a solo po raz kolejny, ale tym razem jeszcze bardziej melodyjne. I te bębny! The Celephais Curse to także nieco SOLSTICE, może nieco więcej FORSAKEN, bo czuje się ten ciepły śródziemnomorski wiatr muzyczny. Cyzelują, wtrącają niezwykłe ornamentacje. Pięknie i na nudę nie ma tu ani sekundy.
Potem przychodzi czas na tytułowy The End Is Written nieco szybszy, momentami w opcji power doom, ale jak to buja, jak kołysze delikatnie. Wspaniała melodia... Niesamowita w niebiańskiej epickiej nośności. Moc, absolutna moc! Potrafią jednak także bardziej przygnieść do ziemi w mocno akcentowanym, dramatycznym Emissary of Vengeance i helleńska duma po prostu z tej kompozycji emanuje jasnym błyskiem. Epicko! Jakie mocarne heroiczne wysokie wokale Michaela! I to absolutnie ponadczasowe arcydzieło... Hanging Puppet. Uczta. Chłodna rozpacz... czy jest coś takiego? Te podziały rytmiczne, no coś niesamowitego. Zabijają jak w SOLITUDE AETURNUS. Gitar akustycznych nie mogło zabraknąć na płycie Grecji i są we wstępie do raczej łagodnie rozpoczynającego się Sin. Potem nabiera to pędu i energii i na koniec otrzymujemy kolejny bardzo dobry, ale tym razem "tylko" bardzo dobry, rozbudowany na power doomowym fundamencie utwór.

Szwedzi to rozpracowali w opcji mixu (Daniel Bergstrand) i masteringu. Rozpracowali idealnie, i takie ustawienie perkusji się często nie zdarza, a taki sound wszystkich instrumentów razem i oddzielnie - równie rzadko. Legendarny Peter In de Betou zachwycił po raz kolejny!

Arcydzieło muzycznej sztuki z Krety.


ocena: 9,7/10

new 7.10.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Doomocracy - Visions and Creatures of Imagination (2017)

[Obrazek: R-9889424-1488023475-1351.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Ghosts of the Past 05:28
2.Lucid Plains of Ra 06:51
3.My Bane 06:14
4.One with Pain 08:29
5.Guardian Within 05:09
6.Visions and Creatures of Imagination 06:31
7.Trinity of Fates 06:42
8.A Taste of Absinthe 06:20

rok wydania: 2017
gatunek: epic doom metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Michael Stavrakakis - śpiew
Angelos Tzanis - gitara
Harry Dokos - gitara
Manolis Schizakis - gitara basowa
Minas Vasilakis- perkusja


Jest to druga płyta DOOMOCRACY, wydana przez Steel Gallery Records w marcu 2017.

Epic doom metal w stylu SOLITUDE AETURNUS pozostał główną zawartością  muzyczną, a wokalne popisy Stavrakakisa są jeszcze lepsze niż na debiucie. Wyższe dramatyczne partie są po prostu bezwzględnie doskonałe, tym bardziej że gitarowy ciężar jest nieco większy, niż w roku 2014. Wyborne są te zagrywki gitarzystów ze skomplikowanymi podziałami sekcji rytmicznej w tle, które zresztą nie jest wcale tak odległe od planu głównego. Piękna, wyrazista perkusja z blachami tak krystalicznymi, że aż zachwyt bierze.
Ghosts of the Past to wybitna kompozycja w głównym nurcie najstarszego SA i o niemal identycznej motoryce. Pewne klimatyczne orientalne i ambientowo podane motywy są osią muzyczną Lucid Plains of Ra i ten utwór jest naznaczony także lekką progresywnością w konstrukcji także podwojonego wokalu, dobiegającego z dwóch kierunków. No i bas, tu słychać jak wspaniałą jest realizacja tego instrumentu, mającego w pewnych momentach znaczenie wiodące. Mimo to jednak potężny epicki My Bane robi swoją heroicznością, zabarwioną CANDLEMASS wrażenie lepsze i jest epic doom mistrzowski. Krążący motyw gitarowy jest fenomenalny. Centralne miejsce zajmuje kolos One with Pain. Rozpoczyna się surowo, potem wchodzi w obszary power doom z dodatkowymi akcentami klawiszowymi na planie drugim, w połowie eksplodować kaskadą kruszących monumentalnych riffów heavy/epic z kapitalnymi zagrywkami solowymi gitarzystów. Heroicznie i majestatycznie. Ten helleński pierwiastek jakże ważny w epickim graniu w każdym gatunku metalu z Grecji słychać w Guardian Within i jest utwór bardzo dobry, ale jednak o mniejszej sile rażenia. Za to obudowany klawiszami, pełen epickiego mroku tytułowy Visions and Creatures of Imagination to kompozycja nad wyraz interesująca także punktami stycznymi ze stylem z debiutu MEMENTO MORI. Oniryczny, tajemniczy jest klimat posępnego i zarazem nostalgicznego Trinity of Fates i zdecydowanie ponownie odwołują się do szkoły szwedzkiej, a fantastyczny, niespodziewanie rozbłyskujący refren jest zrobiony kapitalnie. Sztuka dramatyzmu! I na koniec próbujemy działania absyntu w A Taste of Absinthe. Dostojne tempo, umiarkowane, miarowe riffy i wokaliza w dalekim tle. Ponownie akcenty orientalne w klasycznym stylu SOLITUDE AETURNUS i to zakończenie albumu jest godne wyśmienitej całości. Mistrzowska partia power doom ozdobą tej kompozycji.  

Mix i mastering wykonał Jim Morris, oczywiście w legendarnym studio w Tampa na Florydzie. Legendarny inżynier dźwięku, legendarne studio i wyśmienita produkcja Mistrza. Nie mogło być inaczej. Jedna z najlepiej zrealizowanych płyt w tym gatunku ostatnich lat.

Zjawiskowy zespół i mam nadzieję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.


ocena: 9,4/10

new 26.10.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Doomocracy - Unorthodox (2022)

[Obrazek: 1076485.jpg?0955]

tracklista:
1.Aeons of Winter 00:32
2.Eternally Lost 05:41
3.Prelude to the Apocalypse 04:01
4.The Hidden Gospel 01:13
5.The Spiritualist 06:14
6.Novum Dogma 06:15
7.Death: A State of Mind 02:20
8.Our Will Be Done 05:42
9.October 14th 1582 01:23
10.Unorthodox 06:14
11.Catharsis 08:05

rok wydania: 2022
gatunek: epic progressive doom metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Michael Stavrakakis - śpiew
Angelos Tzanis - gitara
Harry Dokos - gitara
Manolis Schizakis - gitara basowa
Minas Vasilakis- perkusja
oraz:
Miguel Robaina - instrumenty klawiszowe
Sakis Bandis - pianino


Zgodnie z oczekiwaniami DOOMOCRACY nie powiedział ostatniego słowa w roku 2017 i teraz w listopadzie 2022 powraca z nowym, trzecim albumem "Unorthodox" wydanym w listopadzie przez ateńską wytwórnię No Remorse Records.

DOOMOCRACY powraca konceptualnym albumem o filozoficzno - religijnym przesłaniu, osadzonym w realiach XVI wieku. Jest to historia o herezji, nietolerancji, karze z grzechy, historia ponura, posępna i dramatyczna. Tworzenie teatralnej narracji osiągnięto poprzez wykorzystanie interludiów i charakterze progresywnym, częściowo ambientowych i te wszystkie najważniejsze dla rozwoju fabuły akcenty zostały rozłożone bardzo rozsądnie. Tym razem postawiono na absolutnie dominujące wokale Michaela Stavrakakisa, będącego w wybornej dyspozycji i potwierdzającego swoją czołową pozycję w kategorii epic doom metalowych wokalistów na świecie. Magnetycznie przyciąga do siebie, skupia na sobie większość uwagi i całościowo czuje się najstarszy SOLITUDE AETURNUS w takiej nieco bardziej progresywnej formie. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że tym razem sound gitar nie jest taki kruszący jak na albumach poprzednich, właśnie taki bardziej pod SOLITUDE AETURNUS z lat 1991 -1992. Te gitary tworzą tło, malują klimat, ale jednak nie dominują i jeśli się weźmie pod uwagę, że mix i mastering wykonał Mistrz Mike Wead oraz Simon Johansson z MEMORY GARDEN, to nie dziwi bliskość brzmienia ze szwedzkim stylem soundu epic doom i doom metalu. Jest zresztą i w samym klimacie dużo z debiutu tak MEMENTO MORI jak i z płyt MEMORY GARDEN i tu jeśli chodzi o atmosferę, to wiele punktów stycznych jest z ich ostatnim albumem "1349" z ubiegłego roku.
Ta płyta pod względem zawartości jest dosyć zwarta i jednorodna stylistycznie, dominują tempa umiarkowane i tych typowo bardzo wolnych doom metalowych zagrań jest stosunkowo mało, choć w obszary power doom także DOOMOCRACY wchodzi tylko kilka razy. Pojawiają się klimatyczne wstawki, strzeliste chóry w gotyckim stylu, wszystko jednak cały czas jest podporządkowane dramatycznej, plastycznej i teatralnej narracji wokalnej Michaeal Stavrakakisa. Tzanis i Dokos dawkują sola oszczędnie, z umiarem, zawsze tworzą one dodatkowy element podkreślający klimat i dopowiadający historię. Wplecione zostały dla zwiększenia autentyzmu miejsca i czasu muzyczne motywy lewantyńskie i taka swoista kulminacja jest tu w znakomitym, bardzo wyróżniającym się pod względem melodii Novum Dogma. Ogólnie, jest to pod względem budowania klimatu album miejscami zaskakujący, bo napięcie to narasta, to opada i jakiegoś przygniatającego epickimi riffami monumentalizmu w finałowym Catharsis z solem Mike Wead'a nie ma, co nie znaczy, że to zakończenie nie można uznać za majstersztyk.

Generalnie klimat i atmosferę mistyczną postawiono jednak ponad doom metalową epicką chwytliwość kompozycji i za pierwszym razem te utwory często pod względem melodii wydają się być mało zróżnicowane. Przy kolejnych przesłuchaniach ujawniają bardziej swoją głębię, jednak mimo wszystko nie mają takiej siły rażenia jak te z dwóch poprzednich płyt.

Warto tu dodać, że okładka tego albumu jest jednym z ostatnich dzieł Mariusza Lewandowskiego, zmarłego w lipcu tego roku znakomitego polskiego artysty, który tworzył okładki i oprawę graficzną dla wielu zespołów metalowych, szczególnie w ciągu kliku ostatnich lat.


ocena: 8,7/10

new 13.11.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości