Dungeon
#1
Dungeon - A Rise To Power (2002)

[Obrazek: R-5843644-1409218101-6830.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Prophecy 02:22
2. A Rise to Power 07:04
3. Netherlife (Black Roses Die) 06:51
4. Insanity's Fall 04:53
5. The Other Side 05:41
6. Stormchaser 03:22
7. Where Madness Hides 04:30
8. Lost in the Light 07:36
9. Life Is Black 03:45
10. The Birth: The Trauma Begins 00:23
11. Traumatised 04:22
12. A Rise to Power (Reprise) 01:59
13.Wasted Years (Iron Maiden cover) 04:47 (bonus)
14.Queen of the Reich (Queensrÿche cover) 04:08 (bonus)

Rok wydania: 2002
Gatunek: Power metal
Kraj: Australia

Skład:
Tim Grose - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Stu Marshall - gitara
Brendon McDonald - gitara basowa
Steve Moore - perkusja

Drugi album ekipy "Lorda" Tima Grose wydany został w roku 2002 przez Metal Warriors, w roku następnym doczekał się reedycji w Niemczech przez Limb Music z inną okładką.

Ten LP budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony dzieje się tu bardzo dużo, z drugiej jednak jest bardzo nierówny i wszystko siada w drugiej części. ’A Rise to Power’ jest utworem bardzo dobrze wybranym na początek płyty, długim, melodyjnym pełnym znakomitych solówek gitarowych Grose i Stu.
Jest to bardzo gitarowa płyta i te sola stanowią we wszystkich niemal kompozycjach jeden z najważniejszych elementów. Ciekawie pomyślane, zagrane z pasją, niekiedy w formie pojedynków gitarzystów, przy czym dodatkowo zaproszony został do nagrania jeszcze gitarzysta Corney, stylistycznie odmienny, co słychać w jego solach - np. ‘Where Madness Hides’. Dynamiczny power metal europejski z lekka ustępuje miejsca graniu bardziej amerykańskiemu w ‘Netherlife (Black Roses Die)’. Utwór rozbudowany, o charakterze opowieści obrazowej, dodatkowymi efektami poza muzycznymi także może się podobać i trzyma w napięciu do końca. ‘Insanity's Fall’ jest z kolei numerem w stylu progresywnego power metalu ze zmiennymi tempami i wysokimi wokalami Grose, przy czym w całość dosyć nietypowo włączony jest klasyczny "hansenowski " refren. ’The Other Side’ zawiera w sobie sporą dawkę maidenowskich riffów jest nieco wolniejszy od pozostałych, a melodia nie jest równie atrakcyjna. Nadrabia to krótki, zwarty 'Stormchaser', ze znakomitym riffem głównym. Nieco Ironów można odnaleźć w ‘Where Madness Hides’, klasycznym powerowym numerze gdzie dominują wysokie wokale i gitarowe galopady, a ciekawostką jest folkowe celtyckie solo.
To, co ciekawe, kończy się na tym LP utworem ‘Lost in the Light’, najdłuższym i najbardziej złożonym. Są tu akcenty thrashowe, power metalowe i to w melodyjnym skandynawskim tym razem stylu i wolna część klimatyczna nagle przechodząca w szarżę gitary basowej. Potem, niestety, Grose zaczyna wydziwiać i pozostałe kompozycje ‘Life Is Black’ i ‘Traumatised’ są już zupełnym eksperymentem gatunkowym, według mnie niepotrzebnie tu umieszczonym.
Australijskie wydanie tego LP zawiera dwa covery ‘Queen Of The Reich’ (QUEENSRYCHE) i ‘Wasted Years’ (IRON MAIDEN) - oba raczej tylko odegrane i świadczące nieco o inspiracjach jakie w warstwie muzycznej ten LP kryje. Minus - słabe kartonowe chwilami brzmienie perkusji, a szkoda, bo Moore spisał się tu bardzo dobrze.

Album typowy dla "australijskiej szkoły" grania, gdzie jak w soczewce skupiają się wpływy zarówno brytyjskie jak i amerykańskie, a proporcje pomiędzy tymi wpływami starannie wyważone.


Ocena: 7.5/10

17.04.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Dungeon - Resurrection (1999)

  [Obrazek: R-4945084-1380201097-8796.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Death from Above 00:44
2. Resurrection 04:39
3. Paradise 04:47
4. Judgement Day 05:01
5. Wake Up 04:31
6. Fight 03:57
7. Let It Go 03:16
8. Time to Die 05:43
9. I Am Death 05:41
10. No Way Out 03:19
11. The Legend of Huma 07:01

Rok wydania: 1999
Gatunek: Power metal
Kraj: Australia

Skład:
Tim Grose - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Dale Corney - gitara
Justin Sayers - gitara basowa
Steve Moore - perkusja
oraz
Gustav Hoffman - instrumenty klawiszowe

Początki DUNGEON sięgają roku 1989, gdy Tim "Lord" Grose zaczynał dopiero swoją muzyczną karierę i grupa ta bardzo długo stanowiła tylko pół amatorskie przedsięwzięcie, znane gronu fanów w rodzinnym Broken Hill. Kariera zespołu ruszyła do przodu dopiero gdy Grose przeniósł się do Sydney i nawiązał kontakt z innymi muzykami.
W październiku 1999 wytwórnia Warhead Records z australijskiego Parramatta, której znaczenie dla popularyzacji rodzimej metalowej muzyki w tym kraju trudno przecenić, wydała debiut DUNGEON "Resurrection" w jakiś sposób na pewno odnoszący się do nowego rozdziału w historii muzycznej Tima Grose.

Ten album to zasadniczo muzyczne credo stylu wypracowanego przez Tima Grose. Potężne brzmienie gitar w opcji heavy power przypomina mocą USPM, z drugiej strony jednak melodie są znacznie bardziej europejskie i zdradzają przede wszystkim wpływy niemieckie. Doskonała dynamika i motoryka cechuje pełen pędu Resurrection z bardzo nośnym refrenem, a przy tym Grose jako wokalista wybornie wykorzystuje amerykańską technikę i manierę z wysokimi zaśpiewami o ekstatycznym charakterze. Pokazuje się także po raz pierwszy jako wyborny gitarzysta, co więcej bardzo zgrany z Dale Corney'em.
Melodie to podstawa, melodie to esencja tego albumu. Gdzieś słychać pewne echa GAMMA RAY i ogólnie te inspiracje niemieckie obracają się w kręgu stylu "hansenowskiego" i to słychać w bardzo udanych Paradise (świetny rockowo podkręcony refren!), czy potężnie atakującym gitarami po łagodniejszym wstępie w Judgement Day.
Nie można jednak nie zauważyć i bezpośrednich wpływów amerykańskich w melodiach odnoszących się jednak nie do USPM, a raczej do energicznie zagranych numerów z obszaru heavy metal w rock arena stylu (Wake Up Mixem stylu heroicznego USPM i motoryki IRON MAIDEN jest udany Fight, natomiast Time to Die to w zasadzie power/speed pełen dramatycznej narracji i tu sporo słychać z wpływów IRON SAVIOR. Zdecydowanie wyróżnia się posępny i kruszący gitarowo I Am Death, który ma pewne cechy power thrashowe. Z całą pewnością w roku 1999 w Australii nikt nie grał podobnych rzeczy, nie grał także takich dynamicznych, klasycznie power metalowych numerów jak No Way Out, choć pod względem melodii to numer dosyć przeciętny.
Na zakończenie DUNGEON prezentuje coś bardziej epickiego w rozbudowanej o tło symfoniczne kompozycji The Legend of Huma, w pierwszej fazie dostojnej i rycerskiej, prowadzonej w umiarkowanym tempie i nabierającej tempa w części drugiej, gdzie dochodzi power metal o cechach mieszanki IRON MAIDEN i GAMMA RAY. Tak rodził się australijski synkretyzm muzyczny i w jakiś sposób ta kompozycja wyznaczyła też to, jak brzmiał w latach 2005-2007 ILIUM i jak tam śpiewał Grose.

Jest w tych kompozycjach bardzo umiarkowana dawka klawiszy, ważniejsza jest jednak energicznie i zdecydowanie grająca sekcja rytmiczna z mocnym zaznaczeniem basu i tak w zasadzie będzie Tim aranżował swoje kompozycje także w przyszłości i w innych zespołach. Ta płyta także pokazuje styl realizacji dźwięku przez Grose jako producenta i można powiedzieć, że w pewnym stopniu wpłynął on na ogólny sound australijskiego power metalu jako wypadkowej USA i Europy (głównie Niemiec), a już na pewno na ten sound, którego kontynuację określał styl LORD.
Album zyskał duże uznanie w Australii i jest to bez wątpienia jeden z najważniejszych i najlepszych debiutów metalowych przełomu stuleci z tego kraju. DUNGEON stał się rozpoznawalny w świecie, ale bardziej popularny dopiero u schyłku swojej kariery w 2005, gdy płyta ta, z nową okładką i inna tracklistą, została wydana w Europie i USA przez Limb Music.
Tymczasem, Tim Grose był nadal w fazie muzycznych poszukiwań. Druga płyta DUNGEON ukazała się dopiero w roku 2002 i zagrał tam już inny słynny australijski gitarzysta Stu Marshall.  Dale Corney rozstał się z DUNGEON w roku 2001. W 2011 pojawił się jako wokalista na albumie "Fields Of Decay" heavy metalowej grupy SOULFORGE z Broken Hill.


ocena: 8,2/10

new 25.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Dungeon - One Step Beyond (2004)

  [Obrazek: R-7330976-1439069876-9180.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Power Within 05:12
2. Against the Wind 04:28
3. The Art of War 05:45
4. The Hunger 05:5
5. Surface Tension 05:38
6. Tarranno del Mar 08:16
7. One Step Beyond 04:09
8. Under the Cross 07:47
9. Epilogue 01:05

Rok wydania: 2004
Gatunek: Power metal
Kraj: Australia

Skład:
Tim Grose - śpiew, gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Stu Marshall - gitara
Steve Moore - perkusja


W okrojonym do trio składzie DUNGEON nagrał zaprezentowany w listopadzie 2004 przez Metal Warrior album "One Step Beyond", którego tytuł jest poniekąd znaczący...

DUNGEON rzeczywiście zrobił krok do tyłu, wracając do stylu z debiutu w kompozycjach o cechach melodyjnego heavy i power z melodiami w europejskim stylu i umiarkowanym soundem, stylu, gdzie właśnie melodie i chwytliwość refrenów wysunięta jest na plan pierwszy. Tak nie do końca to wszystko się tu udało zrobić. The Power Within to dosyć tuzinkowy numer, tak na miarę średnich z debiutu, podobnie jak dramatyczny i zagrany w szybkim tempie tytułowy One Step Beyond. Lepiej tu wypadają kompozycje bardziej rycerskie, trochę w stylu równolegle działającego BLACK MAJESTY jak rozbudowany i zawierający kilka pełnych wdzięku melodic power metalowych fragmentów Under the Cross oraz Tarranno del Mar, gdzie zastanawia nieco niepotrzebnie tak surowy wokal Tima Grose oraz rytmiczny i z rozległym lekkim i zwiewnym refrenem Against the Wind. Tam, gdzie jest łagodniej ogólnie, to pojawia się swoista bladość i nudno się robi w The Hunger niemal natychmiast. Niezbyt ciekawą próbą wejścia na obszary heavy/power amerykańskiego jest mocno przeciętny The Art of War z extreme, harsh chórkami i takich utworów z niemal identycznymi melodiami i riffami było już w XX wieku w USA wystarczająco dużo. Do tego niespójne z całością są tu łagodniejsze partie instrumentalne.
Najlepszy utworem jest zdecydowany, power metalowy z mroczniejszym i pełnym dramatyzmu refrenem Surface Tension, jednak tylko ten jeden raz zagrali tu w ten sposób i jeden raz Grose zaśpiewał tak pewnie.

Jeśli chodzi o brzmienie, to jest ono bardzo podobne do tego, jakie można usłyszeć na pierwszych płytach BLACK MAJESTY. Wiąże się to zapewne z tym, że mastering robił w Niemczech ten sam dla obu zespołów Christian Schmid, znany ze współpracy z licznymi grupami greckimi i z innych krajów, a przede wszystkim z MYSTIC PROPHECY. W roku 2005 Stu Marshall ogłosił, że rezygnuje z dalszej gry w DUNGEON. 11 grudnia 2005 roku zespół dał pożegnalny koncert w Sydney i Tim Grose oficjalnie go rozwiązał, jednak w roku 2006 ukazała się jeszcze jedna płyta, zawierająca kompozycje przygotowane przez "Lorda" dla DUNGEON, ale nagrana już z udziałem muzyków sesyjnych.


ocena: 7/10

new 11.12.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Dungeon - The Final Chapter (2006)

[Obrazek: R-1840299-1542523173-7783.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Pariah 05:17
2. Better Man 04:33
3. Curse of the Pharaohs 06:06
4. Fire of Time 06:33
5. Gallipoli 06:46
6. Life Is a Lie 08:36
7. Steelheart 05:45
8. The Final Chapter 10:39
9. Don't Leave Me (re-recorded) 04:35
10.Changing Moods (re-recorded) 07:30

Rok wydania: 2006
Gatunek: Power metal
Kraj: Australia

Skład:
Tim Grose - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Steve Mavridis - gitara
Andrew Dowling - gitara basowa
Tim Yatras - perkusja

Dobrze się stało, że mimo rozwiązania zespołu Tim Grose zdecydował się wydać jeszcze i ten album z muzyką przygotowaną dla DUNGEON. Wsparli go członkowie jego nowej grupy LORD i płyta "The Final Chapter" ukazała się w październiku 2006 roku (Modern Invasion Music).

Album ten zawiera bardzo dużo ekscytującej muzyki heavy/power i pokrewnej, znacznie bardziej interesującej niż ta z poprzedniej płyty. Otwierający Pariah to porywające połączenie stylu "painkillerowego" i bardzo chwytliwego, melodyjnego refrenu i taki synkretyzm tu dominuje cały czas, przy czym w bardzo wciągającej formie. DUNGEON jest rockowo i zadziorny w gęsto akcentowanym basem Better Man, gdzie wpływy GAMMA RAY łączą się z amerykańskimi z okolic arena rock/metalu. Paradoksalnie nieobecność Stu Marshala chyba wyszła tu na dobre, bo duet Grose  - Mavridis wyczynia tu nieraz karkołomne rzeczy i gitarowe ataki sola są na tej płycie po prostu wyśmienite, zwłaszcza te najszybciej zagrane. Jest także epicki klimat wolniejszym i łagodniejszym Curse of the Pharaohs, gdzie dobrano świetny refren, a całość zaśpiewana została przez Grose z wyjątkowym rozmachem. Zachwyca także staranność aranżacji tego utworu.
Bardzo dużo świetnej muzyki, bo przecież także dynamiczny power metalowy Fire of Time to ozdoba tej płyty, przy czym słychać tu także doświadczenia wyniesione przez Lorda z ILIUM. Po raz kolejny pojawia się piękna instrumentalna partia z pełnymi pasji dialogami gitarzystów. Energiczny i finezyjny power metal to także surowy wojenny Gallipoli, którego ostre riffy są łagodzone w planie drugim klawiszami Lorda i jest to w formie przekazu kompozycja bardzo amerykańska. Także do estetyki amerykańskiej zdecydowanie nawiązuje Steelheart w heroicznym heavy/power metalowym stylu.
Lord stawia również na formy bardziej rozbudowane i na pewno pełen nacechowanego romantycznym rozmachem Life Is a Lie jest udanym utworem w bardziej tradycyjnym heavy metalowym stylu, a chórki należą do najlepszych, nie tylko na tej płycie DUNGEON. Oczywiście tytułowy The Final Chapter, trwający ponad dziesięć minut to finał godny tego LP i historii zespołu w ogóle i to na pewno bardzo godne pożegnanie, pełne gwałtownych i ciętych power metalowych riffów, dramatyzmu i jednoznacznych odniesień do heroicznej odmiany USPM. Brawurowe ataki gitarzystów i nieskazitelny wokal Tima z wykorzystaniem wysokich zaśpiewów, to ozdoba tej kompozycji.
Poza częścią zasadniczą album zawiera także dwie nagrane na nowo starsze kompozycje Lorda Tima Don't Leave Me i instrumentalny Changing Moods.
Nie można pominąć wybornej gry perkusisty Tima Yatrasa, który tu po raz pierwszy ujawnił pełnię swojego ogromnego talentu.
Płytę wyprodukował Tim Grose i brzmieniowo jest to styl ostrzejszy, ale zarazem bardziej wysmakowany w łagodniejszych fragmentach, niż ten z 2004 i tak w zasadzie to udana próba nowego soundu Lorda Tima, jaki swoje rozwinięcie znalazł na albumach LORD.
Patrząc realnie, mamy tu do czynienia z albumem, który w pełni mógłby stanowić element dyskografii LORD, zapewne jednak jakieś względy, w tym na pewno popularność DUNGEON, wpłynęły na to, że ukazał się on pod szyldem DUNGEON.

ocena: 9,5/10

new 13.12.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości