Dyslesia
#1
Dyslesia - In Veins, Hearts and Minds (2008)

[Obrazek: R-6432709-1419095093-4067.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. All That Will Be 04:30
2. Dependance 04:09
3. Earthquakes 05:10
4. Golden Path 06:06
5. Face 04:59
6. Come To Me 04:22
7. Illusion 04:38
8. A Tale Is Done 03:24
9. Time Of Tension 04:02
10. Where I Learn To Forget You (Departure) 04:38
11. Earthquakes (Radio Edit) 03:45

Rok wydania: 2008
Gatunek: Power Metal
Kraj: Francja

Skład zespołu:
Thierry Lebourg - śpiew
Fabrice Dutour - gitara
Francois Loprete - gitara
Sylvain De Nicola - bas
Francois Brisk - perkusja

DYSLESIA był zespołem bardzo aktywnym na przełomie stuleci i nagrał w latach 1999-2002 trzy płyty z muzyką power metalową, ocenianą różnie, ale dającą grupie miejsce istotne wśród skromnej liczby bandów z Francji grającej tej gatunek metalu. Celował w prostych kompozycjach o sporej dynamice i często melodiach zwrotek znacznie lepszych niż nie zawsze atrakcyjnych i dopracowanych refrenów. Potem na wiele lat umilkli i album "In Veins, Hearts and Minds" wydany przez Rupture Music w kwietniu 2008 stanowił raczej nieoczekiwany powrót na scenę. Mimo upływu czasu zaprezentowali to samo co wcześniej, powielili te same błędy i ta płyta mogła w ich przypadku ukazać się równie dobrze pięć lat temu.

Typowy power metal wsparty pewnymi thrashowymi akcentami, może co najwyżej trochę chłodniejsza to muzyka w samych riffach przetykana wolnymi bardzo melodyjnymi fragmentami. Ostrzej śpiewający Lebourg z taką bliżej niekreśloną chrypką i wysiłkiem wypada często rozpaczliwie i to, co było w tym aspekcie takie wdzięczne wcześniej, tym razem drażni. Potężny bas warkoczący wraz z mocarną perkusją i od czasu do czasu nowoczesny ekscytujący riff jak w "Dependance" czy w "Face". Francuska elegancja tu schematyczna i sztywna na granicy bezduszności i na próżno szukać takich naiwnych, ale uroczych hiciorów jak pamiętny "Rest In Space", chociażby. Nieco więcej ciepła w "Earthquakes" i tu echa dawnych melodii są słyszalne, ale dobre wrażenie ulega zatarciu w dłuższym i nudnym, pozbawionym treści muzycznej, pełnym fałszów wokalnych "Golden Path".
Dobre sola gitarowe, to trzeba oddać gwoli sprawiedliwości - różnorodne i bogate nawet zaskakujące niekiedy niebanalnymi motywami i wcześniej tego DYSLESIA raczej nie proponowała. Twardy, bezwzględny power metal w "Come To Me" z konkretną udaną melodią, to także pewne zaskoczenie i to najlepszy kawałek na płycie, gdzie także ta klimatyczna, wolniejsza partia jest zrobiona na wysokim poziomie i z intrygującym planem drugim. Ten sam chwyt zastosowany w "Illusion" już nie wypalił. W "A Tale Is Done" znów potwierdzili prawdę o sobie, że nie są mistrzami refrenów, a w ogranym w motywie głównym "Time Of Tension" już zaczynają męczyć. Uspokojenie na koniec następuje w akustycznej balladzie "Where I Learn To Forget You (Departure)" poprawnej, ale pozostawiającej obojętnym, może poza wskazaniem na dobry wokal tym razem i piękne solo rockowe gitarzysty.
DYSLESIA nie chciała być radosna i słoneczna tym razem, zagrali nieco nowocześniej i bardziej w specyficznej manierze francuskiej, nie starczyło jednak pomysłów i wyobraźni na komplet przynajmniej dobrych numerów. Zapewne i umiejętności indywidualnych też zabrakło, aby w takim graniu się czymś wyróżnić. Album bardzo dobrze zrealizowany pod każdym względem, klarowny w doborze brzmienia instrumentów, czytelny, przejrzysty i z przemyślanym doborem poziomu mocy. Pozostawia jednak obojętnym, choć po kilku przesłuchaniach zyskuje odrobinę... po czym zaczyna nudzić.

Dosyć obojętnie przyjęta została ta płyta i grupie nie udało się powrócić do grona zespołów francuskich, o których się mówi głośniej. Znów zamilkli, a w 2010 opuścił ich perkusista Francois Brisk. Od tego czasu nie dają znaku życia, ale kto wie, może jeszcze kiedyś nagrają coś na miarę przynajmniej LP "Who Dares Win".


Ocena: 5/10


14.06.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości