Evil Masquerade
#1
Evil Masquerade - Welcome to the Show (2004)

[Obrazek: R-4300145-1542489198-3579.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Intro (Ride Of The Vakyries / Grand Opening) 01:42
2. Welcome To The Show 03:10
3. The Wind Will Rise 04:53
4. Oh Harlequin 05:05
5. Surprises In The Dark 05:35
6. But You Were Smiling... 04:05
7. Children Of The Light 04:19
8. Lucy The Evil 06:09
9. Badinerie 01:36
10. Deliver Us 05:17
11. Evil Masquerade 04:07

Rok wydania: 2004
Gatunek: Progressive/Neoclassical Power Metal
Kraj: Dania

skład zespołu:
Henrik Brockmann - śpiew
Henrik Flyman - gitara
Dennis Buhl - perkusja
Kasper Gram - bas
Mats Olausson, Richard Andersson, André Andersen, Lars Boutrup - instrumenty klawiszowe (gościnnie)

Wysokiej klasy duńscy muzycy założyli w roku 2003 w Kopenhadze EVIL MASQUERADE. Nie było problemu z podpisaniem umowy z Frontiers Records, ale ich pierwszy album został wydany dwa miesiące wcześniej niż w Europie w Japonii - w końcu lutego nakładem Avalon.

Henrik Flyman miał wizję. Tak miał wizję czegoś nowego, nietypowego i miejscami wymykającego się prostym klasyfikacjom gatunkowym.
Wspaniała koronka, utkana misternie z połączenia gitary, instrumentów klawiszowych, basu, perkusji i pewnych nietypowych instrumentów - a wszystko w idealnych proporcjach. Nie jest to płyta ani gitarowa, ani klawiszowa - żaden z instrumentów nie wysuwa się na pierwszy plan. Co ważniejsze, wokal spina wszystko w jedną całość, a ma on charakter niemal aktorskiego przekazu. W niektórych kompozycjach Brockmann zdecydowanie prowadzi narrację, popycha akcję do przodu, a inni tylko tworzą dodatkowa otoczkę. Muzycznie splot power metalu w najbardziej melodyjnej odmianie, neoklasyki i elementów progresywnych, a nawet riffów wprost zaczerpniętych z muzyki BLACK SABBATH, jak w Deliver Us. Cytaty z muzyki klasycznej jawne i pokazane wprost - przy czym nieco w krzywym zwierciadle... Cała płyta jest jakby nieco ze snu, trochę w tym klimatu Alicji w Krainie Czarów, trochę stylistyki jarmarcznego przedstawienia, cyrku i złośliwego, ale bardzo miłego występu clowna. Przepiękne refreny, niesamowicie chwytliwe, a przy tym podane z wielkim smakiem i elegancją, dyskretne solówki gitarowe bez pirotechniki i te klawisze - przygotowane przez mistrzów Olaussona, Andersena i Anderssona, jakże różnorodne i pomysłowe, a przy tym nigdy nie nachalnie dominujące. Trochę jest na tym LP dramatyzmu (Oh Harlequin), trochę taniego horroru (Surprises In The Dark), jest Ryszard Wagner, jest coś z EDGUY i coś z progresywnych wygibasów.

Bardzo dobre brzmienie, wypośrodkowane pomiędzy lekkim w partiach klawiszowych, a powerowym i ostrym niekiedy w gitarze z wokalem niby nie wyeksponowanym zanadto, ale jednak wysuwającym się na plan pierwszy.
Jest po prostu kawał świetnej muzyki, podany w sposób nietypowy i niestandardowy. Album bardzo dopracowany w szczegółach i szczególikach, wycyzelowany, pełen tajemnic i niespodzianek, który początkowo słucha się dla świetnych melodii, a za którymś razem po to, aby wyłowić jak najwięcej z tego, co muzycy ukryli przed słuchaczem za kurtyną.
Więc jakby co, to zapraszam. "Welcome to the Show"!

Ocena: 9/10

30.03.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Evil Masquerade - Theatrical Madness (2005)

[Obrazek: R-4300155-1393157877-1474.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. When Satan Calls 03:53
2. Theatrical Madness 05:11
3. Bozo the Clown 04:38
4. Now When Our Stars Are Fading 06:32
5. A Great Day to Die 04:21
6. The Demolition Army 04:08
7. Snow White 01:44
8. Witches Chant 04:16
9. Other Ways to Babylon 05:06
10. The Dark Play 05:11
11. Outro 00:34

Rok wydania: 2005
Gatunek: Progressive Melodic Power Metal
Kraj: Dania

Skład zespołu:
Henrik Brockmann - śpiew
Henrik Flyman - śpiew, gitara
Kasper Gram - gitara basowa
Dennis Buhl - perkusja

gościnnie:
André Andersen - instrumenty klawiszowe
Richard Andersson - instrumenty klawiszowe
Mikkel Jensen - instrumenty klawiszowe

W roku 2005 duński zespół wirtuozów przedstawił drugi album "Theatrical Madness". I tym razem premiera miała miejsce w Japonii (kwiecień - Avalon),a w Europie wydawcą była Frontiers Records.

Ponownie kompozycje przygotował Henrik Flyman a zaśpiewał Henrik Brockmann (ROYAL HUNT), ponownie też zespół wsparli swoim kunsztem wybitni czarodzieje instrumentów klawiszowych.
Ta płyta ma jeszcze więcej cech progresywnego power metalu niż "Welcome To The Show" a różni się od poprzedniej większym ciężarem i gitarowym nastawieniem. Klawisze starannie wykonane przez tych samych mistrzów już nie tak wyeksponowane - całość podporządkowana jest gitarze Flymana. Mimo to zaznaczyli oni swoją obecność zarówno w ekscytujących pasażach jak i tworzeniu tego drugiego "teatralnego" planu jakże ważnego dla atmosfery tego albumu. Mocniejsze są także partie wokalne Brockmanna. Śpiewa świetnie, wciąż stosując aktorskie chwyty i patenty. Akcentów neoklasycznych zdecydowanie mniej pojawiają się za to heavy powerowe riffy a ozdobniki i wstawki mają jeszcze bardziej zakręcony charakter. W obrębie poszczególnych utworów dzieje się bardzo dużo, często mamy absolutnie zaskakujące rozwiązania, których słuchaczom nie znającym tego albumu zdradzać nie będę. Melodie wciąż bardzo dobre, jednak nie tak chwytliwe jak na płycie poprzedniej.
Płyta choć konceptem nie jest tworzy jednolitą całość i jest to muzyka zakręcona przez dziwną postać z okładki.Chwilami jest to elegancki i wysmakowany teatr absurdu, gdzie krzywe zwierciadła odbijają często eleganckie motywy przeplatane akcentami jarmarcznego spektaklu.

Brzmienie i produkcja na bardzo wysokim poziomie, wyższym jak sądzę niż w przypadku debiutu.
Zwraca uwagę dbałość o dalsze plany oraz staranność partii wokalnych, gdzie Brockmanna wspiera w chórkach i backing wokalach obdarzony także interesującym głosem Flyman. Jako gitarzysta zaprezentował się finezyjnie i niejednokrotnie dał popis swoich umiejętności nie tylko w rozbudowanych solach. Ogólnie konkretna robota doświadczonych i uznanych muzyków.
Po nagraniu tej płyty zespół opuścił Henrik Brockmann i kolejny rozdział teatralnej opowieści dopisał już Apollo Papathanasio.


Ocena 8,2/10
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Evil Masquerade - Pentagram (2012)

[Obrazek: R-8353671-1459955232-9201.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Pentagram 04:12
2. A Silhouette 03:51
3. Perfect Disgrace 03:26
4. The Spirits of the Dead 04:13
5. Moonlight Fantasy 03:02
6. Unholy Water 03:49
7. Pray For Mercy On Our Souls 03:32
8. Soul Taker 04:36
9. On a Bed of Thorns 04:20
10. Strangers Might Fool Ya' 02:10
11. When the Fire Dies 03:32
12. The Golden Ratio 01:08

Rok wydania: 2012
Gatunek: Progressive Melodic Heavy metal
Kraj: Dania

Skład zespołu:
Apollo Papathanasio - śpiew
Henrik Flyman - gitara, śpiew
Thor Jeppesen - bas
Dennis Buhl - perkusja
Artur "Tyr" Meinild - instrumenty klawiszowe

O tym albumie mówiło się już w roku 2011, ostatecznie jednak ukazał się z opóźnieniem, spowodowanym zresztą w znacznej mierze problemami natury organizacyjnej. Grupa wydała go nakładem własnej wytwórni Dark Minstrel Music w maju 2012 roku. Odejścia i powroty... Ubyła sekcja rytmiczna Niemann - Flores powrócił duet Jeppesen- Buhl. Pozostał na szczęście Apollo Papathanasio i w ten sposób dokonał rzadkiej sztuki i dwukrotnie w ciągu jednego miesiąca maja wystąpił w roli głównego wokalisty na albumie z muzyką heavy metal -w EVIL MASQUERADE i FIREWIND.

Na płycie "Pentagram" powróciło także to słynne pozytywne nieprzewidywalne pozytywne zakręcenie EVIL MASQUERADE z dawniejszych lat i teraz na pewno nie można powiedzieć, jak przy okazji albumu poprzedniego, że mamy do czynienia z bardziej progresywną wersją FIREWIND. Apollo boski jak zwykle tu dodatkowo chyba się świetnie bawi tym z lekka udawanym mrokiem jaki spowija ten LP nie tylko w niezbyt szybkim "A Silhouette" czy dusznym "When the Fire Dies". Zaskakujące jest mocno heavy metalowe nawiązanie do rocka lat 70 tych w "Pentagram", wybornym numerze z kapitalnym klawiszowym tłem pana Artura "Tyr" Meinilda "lordowskim" i ultra eleganckim. Bogato gra na gitarze Flyman, oj bogato. Fantastyczne chórki festiwalowe, wielogłosowe to także ozdoba tej kompozycji oraz sporej liczby innych jak chociażby "Perfect Disgrace" z teatralnym występem Papathanasio. Jak na EVIL MASQUERADE bywa dosyć ciężko i to słychać w "The Spirits of the Dead" toczącym się w dostojnym tempie, czy też utrzymanym w podobnej konwencji "Pray For Mercy On Our Souls". Jest klimat, jest praktycznie cały czas, a generują go zarówno klawisze jak i gitara Flymana zapewne najbardziej w autentycznie niepokojącym "On a Bed of Thorns". Jest też cichy bohater (choć gra dosyć głośno) perkusista Dennis Buhl, którego występ po kilkuletniej nieobecności należy uznać za niezmiernie udany. Na tym albumie są kompozycje także nieco mniej atrakcyjne pod względem samych melodii, jak typowy melodic heavy "Moonlight Fantasy" lub "Soul Taker" czy też zbliżony do utworów z "Dehumanizer" BLACK SABBATH "Unholy Water".
Mrok generowany przez EVIL MASQUERADE jest elegancki i jak zwykle w przypadku tego zespołu na swój sposób teatralny. Wykonanie naturalnie znakomite, natomiast pewne wątpliwości budzi tym razem produkcja. Kapitalny sound z LP "Fade to Black" na inną niż najwyższą ocenę nie mógł być oceniony, tym razem jednakże czegoś brakuje... poza ustawieniem instrumentów klawiszowych. No i jakby plany dalsze zostały z lekka zaniedbane, a tym razem by się przydały wyraziste i konkretne.

Można narzekać na szczegóły, ale ogólnie należy docenić. EVIL MASQUERADE jako kolejny zespół z kręgu heavy i power metalu wszedł w strefę "dark", bez przerysowań jednak i w sposób przemyślany i gustowny.


Ocena: 8/10

21.05.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Evil Masquerade - Third Act (2006)

[Obrazek: R-2781476-1359118536-4490.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Devil's Last Temptation 01:19
2. Third Act 05:23
3. Black Ravens Cry 04:50
4. Descended from the Grave 03:57
5. Far Away 03:56
6. The Dark Minstrel Plays 04:49
7. I'll Make You Burn 05:32
8. Under the Surface of Water 03:42
9. Orchestration for More than One Horn 00:35
10. Bring On the World 05:09
11. The Final Goodbye 05:10

Rok wydania: 2006
Gatunek: Progressive Melodic Power Metal
Kraj: Dania

Skład zespołu:
Apollo Papathanasio - śpiew
Henrik Flyman - śpiew, gitara
Thor Jeppesen - gitara basowa
Dennis Buhl - perkusja

gościnnie:
Richard Andersson - instrumenty klawiszowe
David Rosenthal - instrumenty klawiszowe

Każdy występ Apollo Papathanasio jest interesujący, a na pewno w takim zespole jak EVIL MASQUERADE. Apollo zastąpił Brockmanna w roku 2006 i pozostał w tej ekipie na dłużej. Po raz pierwszy można go usłyszeć na albumie "Third Act".

Teatralny, jak zwykle  lekko zakręcony progresywny power metal zagrali Duńczycy w asyście zaproszonych klawiszowców.
EVIL MASQURADE zderza partie szybkie, gwałtowne, pełne pędu z wolnymi, niemal wodewilowymi, dzielonymi na Apollo i Brockmanna, z refrenami śpiewanymi wspólnie i przedzielanymi finezyjnymi solami gitarowymi wspieranymi przez skomplikowane progresywne pasaże klawiszowe, w których wyróżnia się oczywiście Richard Andersson. Mocno punktuje skomplikowany, nerwowy bas nowo pozyskanego Thora Jeppesena. Przy ogólnej złożoności są jednak kompozycje melodyjne i chwytliwe i taką jest tu szybki Third Act, czy wolniejszy, kroczący Far Away, z "kashmirowym" motywem w tle.
Gdy jest wolniej to pojawia się mrok potęgowany klawiszami i jest to w odbiorze trudniejsze (Black Ravens Cry), ale tylko do pojawienia się rozległych, romantycznych refrenów stanowiących zdecydowany kontrapunkt. Trzeba tu powiedzieć, że EVIL MASQUERADE nie mógł pozyskać lepszego wokalisty. Apollo jest po prostu fenomenalny i chyba patrząc przekrojowo na jego karierę taki typ muzyki najbardziej mu odpowiada i w takiej błyszczy najjaśniej.
Teatr muzyczny  z elementami orientalnymi i neoklasycznymi łączonymi z ogromną swobodą odgrywają w brawurowym Descended from the Grave, gdzie dodatkowo słychać i echa stylu gitarowego gry Blackmore'a i mnóstwo innych rzeczy.

Zakręcenia nie brak w ukazanym w krzywym muzycznym zwierciadle songu minstrela The Dark Minstrel Plays. Ciekawe, ale chyba jednak nieco przejaskrawione. Za to I'll Make You Burn, posępny i toczony w dostojnym tempie jest fenomenalny. Moc wokalu Apollo jest tu dewastująca, a gdy przychodzi część instrumentalna to po prostu szczęka opada przy tym jak cudownie Flyman śpiewa gitarą. Mistrz! Zdecydowanie typowy metal progresywny grają w Under the Surface of Water, oczywiście po swojemu, z nutką szaleństwa, z pokręconymi potężnymi partiami gitary i Apollo, który prowadzi całość melodii. Ta taktyka stapiania różnych stylów przynosi kolejny znakomity efekt w Bring On the World i elektronika splata się tu z muzyką o cechach orientalnych, neoklasycznych, melodic heavy metalem radiowym i rysami typowymi dla stylu MASTERPLAN, czy Jorna Lande solo.
Eksplozje i fajerwerki pomysłów cichną i znikają w pięknym melancholijnym songu The Final Goodbye, ale czy na pewno cichną i znikają na dobre? Jakież tu bogactwo muzyczne i wokalne w patetycznym potężnym refrenie. To ten występ smutnego clowna...
Z pewnością jest album nastawiony na rozwiązania progresywne i jako taki album należy go oceniać. Melodie są tu bardzo dobre, ale najważniejsze te to budowanie powiązań różnych stylów i gatunków i za to przede wszystkim wypada oklaskiwać "Third Act". No, a poza wykonaniem nie schodzącym poniżej poziomu zadziwiającej maestrii koniecznie odnotować trzeba również brzmienie. Krusząca gitara o krystalicznym brzmieniu, pięknie ustawione klawisze, oraz sekcja rytmiczna, a ponadto plany dalsze są zrobione przepięknie i czytelność tej muzyki jest absolutna. Tak to Mistrz Tommy Hansen!
EVIL MASQUERADE zrobił na tym albumie fenomenalną robotę, jest to jednak jedna z bardziej niedocenionych płyt z tego rodzaju muzyki, z zupełnie dla mnie niezrozumiałych powodów.


ocena: 9,4/10

new 23.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Evil Masquerade - Fade To Black (2008)

[Obrazek: R-1610146-1359151670-5888.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Lights Out 05:12
2. In a Dungeon Close to Hell 03:32
3. The Darkness Within 03:52
4. Hollow Soul 03:40
5. Different Shades of Black 03:13
6. Powertools 03:43
7. The Ultimate Game 04:20
8. Desire and Pain 05:20
9. Diamond Dust 03:56
10. I Believe in Sin 07:10

Rok wydania: 2008
Gatunek: Progressive Melodic Power Metal
Kraj: Dania

Skład zespołu:
Apollo Papathanasio - śpiew
Henrik Flyman - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Johan Niemann - gitara basowa
Daniel Flores - perkusja

gościnnie:
Tony Carey - instrumenty klawiszowe

Zanim EVIL MASQUERADE nagrał coś nowego, w grupie zaszły bardzo istotne zmiany. Odeszła dotychczasowa sekcja rytmiczna i przyszli kolejni Wielcy - Johan Niemann basista THERION, MIND'S EYE i TEARS OF ANGER oraz perkusista Daniel Flores, pochodzący z Chile (MIND'S EYE i TEARS OF ANGER). Mocno gwiazdorski zestaw uzupełnił jako gość Tony Carey, klawiszowiec RAINBOW na kultowym albumie "Rising". Efektem współpracy tej grupy wybitnych muzyków był album "Face To Black" wydany w Europie w roku 2009, a w Japonii mający premierę 24 grudnia 2008.
Cytując rockowego klasyka "Przedstawienie musi trwać" i EVIL MASQUERADE daje show po raz czwarty, choć tym razem nieco bardziej przystępny dla ogółu metalowej publiczności.

Mocna masywna gitara, heavy/power metalowa dynamika kompozycji i doskonała dyspozycja głosowa Apollo wyznaczają zasadnicze kierunki muzyczne, ale przecież nie tylko. EVIL MASQUERADE to pomysł Flymana na muzykę formalnie bogatszą, niż chociażby FIREWIND, muzykę zaskakującą łączeniem pomysłów z różnych obszarów, muzykę pełną niuansów i wycyzelowanych szczegółów.
I jak się posłucha umieszczonego na początku wymiatacza Lights Out to już wiadomo, że gra EVIL MASQUERAGE. Co do smaczków... No idealnym pomysłem było zaproszenie Carey'a. Tony gra tu fenomenalne rzeczy, takie jak grał w RAINBOW, to jest tamten styl i tamta epoka, to jest piękne w połączenie z tym co tu gra sam Flyman. To jest miejscami niesamowite! Wielka jest potoczystość tych kompozycji. Mocarny atak gitarowy w In a Dungeon Close to Hell, dwa wokale, wodewilowe ozdobniki i po raz kolejny wyborna melodia.
Mocne to, masywne, krótkie i treściwe granie. Ileż to oni tu zdołali zmieścić w ponurym The Darkness Within z wyśmienitym  melodyjnym i dramatycznym refrenem! Jakie solo wspaniałe! Potem miażdżący gitarą i zarazem teatralny jak to EVIL MASQUERADE Hollow Soul i Carey w tym wszystkim - po prostu arcymistrz w samej końcówce!
Teatr. Teatr w Different Shades of Black, choć tu może ta progresywność jest na miejscu pierwszym i chyba sam przekaz i narracja Apollo jest tu najważniejsza. Trochę za mało tu zaskakują... I nadal ten ponury teatr w Powertools, ale tu jest także to zaskoczenie w niesamowicie rozległym rozległym refrenie, gdzie śpiewa znowu duet, a potem te mocno przetworzone rytmy orientalne, wykorzystane w brawurowy sposób. Potężne bębny i rozpoczyna się mroczny, lekko pokręcony spektakl w The Ultimate Game, tyleż epicki ile progresywny, i jest to połączenie wspaniałe, a partie wokalne Papathanasio to szczyt heroicznego śpiewu.
Dostojne, posępne zniszczenie następuje w porażającej muzycznej wizji piekła w Desire and Pain i jeśli pojęcie progresywny heavy/power wcześniej nie istniało, to chyba je tu właśnie stworzyli. I ten ich magiczny i hipnotyzujący styl narracji. Niezwykłe. Diamond Dust ma szerszy zasięg, gdzieś zahacza o ADAGIO jest trudny, posępny, rwany, nerwowy a równocześnie stanowi jakby przedłużenie kompozycji poprzedniej. Piękny refren i piękne klawisze na wstępie.
Ciężko i bezwzględnie na koniec rozegrany został I Believe in Sin na wstępie i łagodna partia oniryczna z aktorskim wokalem Apollo jest tu logiczna i w pełni zrozumiała. Potem to już teatr do samego końca, w zasadzie jednego aktora, przerywany różnymi fantastycznymi zagrywkami poszczególnych instrumentalistów. Co za solo gitarowe, jakie  partie klawiszowe i w końcu fenomenalny melodyjny atak całej ekipy w przepięknym finale.

Mistrz Tommy Hansen posiedział, pomyślał i zrobił sound dosyć niespodziewany, mocny taki pod FIREWIND i pod kruszący wokal Apollo. Moc emanuje ze wszystkiego, z sekcji rytmicznej także i tylko Carey jest nieskażony w brzmieniu swoich instrumentów klawiszowych z przed ponad trzydziestu pięciu lat.
Padały niekiedy zarzuty, że to płyta koniunkturalna, stworzona na potrzeby ogromnego zapotrzebowania na muzykę w stylu FIREWIND czy DREAM EVIL, ale przecież tu porywająca melodyjność nie stoi w żadnej sprzeczności z tym Teatrem Flymana. To się wszystko wybornie uzupełnia.
Ta płyta jest jak wino, im starsza tym lepsza. Do tego pewna nowa jakość w optyce progresywnego grania, której nigdy chyba do końca należycie nie doceniono.


ocena: 9,7/10

new 14.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#6
Evil Masquerade - The Digital Crucifix (2014)

[Obrazek: R-6647973-1468822621-9533.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Like Voodoo 03:19
2. Buying Salvation 04:01
3. The Extra Mile 02:24
4. The Shame 03:49
5. The Nature Is Calling 05:33
6. Bad News 02:51
7. The Hangover 01:23
8. Anywhere the Wind Blows 04:05
9. Lady of the Night 03:22
10. Gasoline & Ice-Cold Gin 02:45
11. Sign of the Times 06:20

Rok wydania: 2014
Gatunek: Progressive Melodic Heavy metal
Kraj: Dania

Skład zespołu:
Tobias Jansson - śpiew
Henrik Flyman - gitara, śpiew
Thor Jeppesen - gitara basowa
Dennis Buhl - perkusja
Artur "Tyr" Meinild - instrumenty klawiszowe

W roku 2013 Apollo Papathanasio żegna się z EVIL MASQUERADE, bo nic nie trwa wiecznie.
Trudno jest zastąpić kogoś takiego jak Apollo, ale utalentowanych wokalistów przecież nie brakuje. Także w sąsiadującej z Danią Szwecji i do grupy dołączył trochę niedoceniany Tobias Jansson ze szwedzkiego, progressive metalowego SAFFIRE, który zaprezentował się także doskonale na drugiej płycie ANGEL BLAKE w roku 2008. Mocny głos, z pewnym zadziorem i w jakimś tam stopniu stanowi on tu ekwiwalent Papathanasio, choć z pewnością nie chce go bezpośrednio naśladować i zastępować. Album ten, wydany w kwietniu 2014 zawiera nieco prostszą muzykę melodic heavy metalową niż zazwyczaj nieprzewidywalne albumy tego zespołu.

Prostszą nie oznacza wcale gorszą. Solidne jest melodyjne otwarcie w postaci Like Voodoo, a Buying Salvation znakomity, z vintage klawiszami, świetną melodią i potoczystym refrenem i można w tym odnaleźć pewne analogie do ROYAL HUNT z okresu 2010 - 2011 - elegancki doskonale zaaranżowany melodic heavy metal z lekkimi inklinacjami progresywnymi.
Ponieważ samo wykonanie to zawsze w przypadku tej ekipy najwyższy poziom, to pozostaje jedynie skupić się nad wartością samych kompozycji i powiązaniu instrumentalistów z wokalistą. Jansson śpiewa wybornie i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. A kompozycje poza wymienionymi?
Na pewno coś z teatru z Apollo tu pozostało w krótkim i lekko zakręconym The Extra Mile, wodewilowym, estradowym, z kapitalnymi partiami niemetalowymi, w  tym pianina. Klasa! I zaskoczenie zarazem, że nadal mają takie niezwykłe pomysły.

The Shame mógł stworzyć tylko Flyman i rozpoznawalność tego stylu łączenia tła klawiszowego z niepokojącymi wybrzmiewaniami gitary i pełnym rozmachu dramatycznym wątkiem głównym jest cechą klasyczną EVIL MASQUERADE. Fantastyczne, mroczne i romantyczne wokale Janssona to ozdoba tej kompozycji, jednak wydaje się ona nieco przeładowana pomysłami. Jest tu kilka takich momentów, które zasługiwałyby także na dokładniejsze rozwinięcie, niemniej i tak jest bardzo dobrze. To zbytnie zróżnicowanie w motywach dotyczy także The Nature Is Calling i akcenty folkowe, vintage klawisze nieco w stylu pop music lat 80-tych oraz typowy heavy metalowy motyw główny, jako oddzielne elementy są ciekawe, ale jako całość niezbyt to sobie pasuje, nawet przyjmując poprawkę na to, że gra EVIL MASQUERADE. 
Za to prosty i zwarty, twardo zagrany i zaśpiewany Bad News z gang chórkami zaskakuje w repertuarze tej grupy, z drugiej strony jednak te gustowne tła klawiszowe i specyficzna mini partia refleksyjna to jednak przecież klasyczny EVIL MASQUERADE. Po instrumentalnej miniaturze The Hangover przepięknie rozbrzmiewa łagodny song Anywhere the Wind Blows ze smyczkami i fantastycznymi pasażami Meinilda. Tak Duńczycy grają nieczęsto, ale jeśli już, to zawsze robi to wrażenie. Natomiast Lady of the Night, mimo świetnych zagrywek klawiszowych, jest przeciętny w melodii i raczej dosyć słaby w tuzinkowym melodic metalowym refrenie. Zdecydowanie przesadzili także z tym stylizowaniem się na rock/metalową prostotę w Gasoline & Ice-Cold Gin i tak to może zagrać Shagrath z wiadomą ekipą, a nie EVIL MASQUERADE. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że aranżacja jest tu wyborna, a metaliczne szarże basowe Thora Jeppesena gniotą fantastycznie.
Trochę kontrowersyjny jest, niby epicko heavy metalowy, Sign of the Times, ale jakoś to powszednio brzmi. Z pewnością partia instrumentalna jest interesująca jako progresywny element w classic metalu, ale tylko ona.

Gdyby wybrać bohaterów tego albumu, to na pewno byliby to Tobias Jansson, którego świetny występ zachęca do bliższego zapoznania z zespołami gdzie śpiewał lub śpiewa, oraz Artur Meinild. Niby skromnie w tle, ale te jego vintage partie klawiszowe są po prostu genialne. Sam Flyman jakby tu nieco w cieniu, sola grywał już lepsze, riffy bywały bardziej finezyjne. Z drugiej strony jednak takie lekkie "wycofanie się" gitarzysty to zabieg nad wyraz ciekawy i nie każdy lider może lub chce sobie na takie coś pozwolić.
Ten album z jednej strony spełnia oczekiwania, jakie się stawia EVIL MASQUERADE, ale z drugiej chyba nie do końca. Jest różnorodnie, jest ciekawie, ale ta różnorodność wynika z odmiennych stylów poszczególnych kompozycji, a nie z ich wewnętrznego zróżnicowania, przynajmniej w większości przypadków.
Brzmienie ustawił Tommy Hansen, a jak on coś ustawia w takim gatunku muzycznym, to zawsze jest bardzo dobrze. Tu jest nawet świetnie, zwłaszcza jeśli chodzi o klawisze i bas, kapitalnie metaliczny i jak mało który zespół, a na na pewno już w Skandynawii, go ustawia. Jest to jedyny album z Janssonem jako wokalistą. W roku 2016 zastąpił go Nicklas Sonne z innej, tym razem duńskiej progresywnej grupy, DEFECTO.

ocena: 8/10

new 5.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#7
Evil Masquerade - The Outcast Hall of Fame (2016)

[Obrazek: R-8789167-1468792597-1470.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Outcast Hall of Fame 04:09
2. Death of God 03:59
3. Darkness (I Need You) 03:59
4. One Thousand Roses and a Lot of Pain 02:44
5. Lost Inside a World of Fear 04:31
6. The Spineless 02:58
7. Märk hur vår skugga 04:44
8. On No Way to Broadway 12:33

Rok wydania: 2016
Gatunek: Heavy metal
Kraj: Dania

Skład zespołu:
Henrik Flyman - gitara, śpiew
Thor Jeppesen - gitara basowa
Dennis Buhl - perkusja
Artur Meinild - instrumenty klawiszowe
oraz wokaliści
Mats Levén
Apollo Papathanasio
Rick Altzi
Nicklas Sonne
Jens Arnsted

W roku 2016 EVIL MASQUERADE przedstawił ostatnią jak na razie płytę, wydaną przez zespół pod szyldem własnej małej wytwórni Dark Minstrel Music.

Tym razem Duńczycy zaprosili do zaśpiewania utworów z tej płyty kilku światowej sławy wokalistów, którzy wsparli tu Flymana w różnych układach, duetach i chórkach. Pojawił się najsłynniejszy frontman EVIL MASQUERADE Apollo Papathanasio, a także Mats Leven, Rick Altzi oraz Nicklas Sonne, który następnie został etatowym wokalistą zespołu. W chórkach wystąpił również Jens Arnsted czyli Yenz Leonhardt ze STORMWARRIOR ( iex IRON SAVIOR).
Wokaliści sprawili się bardzo dobrze, włożyli tu sporo wysiłku i dotyczy to zwłaszcza Ricka Altzi, ale niewiele mogli zdziałać wobec zdumiewającej indolencji kompozycyjnej Flymana. To normalne, że nie zawsze da się stworzyć idealny repertuar, ale tym razem EVIL MASQUERADE gra tuzinkowy heavy w tradycyjnej konwencji, powiedzmy brytyjskiej całkowicie niemal pozbawiony tak specyficznej teatralnej otoczki jak i zaskakujących i cieszących ucho progresywnych smaczków i zaskakujących fuzji gatunkowych. Takie kompozycje jak The Outcast Hall of Fame, Death of God, Darkness (I Need You) czy też refleksyjny krótki song One Thousand Roses and a Lot of Pain mógłby nagrać dowolny zespół z debiutujących pół amatorów. Nawet sola Flymana są zupełnie pozbawione polotu, a Meinild po prostu od czasu do czasu coś tam podgrywa w tle. Nie ma w tym ani dynamiki, ani porywających klasycznych dla tej ekipy refrenów. Przecież trywialny refren melodic metalowy z Lost Inside a World of Fear z uproszczonego riffowo classic metalowego do takich na pewno nie należy.
The Spineless jako taki lekko progresywny numer o zabarwieniu epickim jest nieco lepszy, ale chyba tylko dzięki wokalowi.
Szeroko reklamowany przed premierą Märk hur vår skugga to oczywiście nic innego, tylko słynna kompozycja szwedzkiego barda i poety Carla Michaela Bellmana. Interpretacja taka sobie i EVIL MASQUERADE chyba zapomniał, jaką miażdżąca wersję zaprezentował prawie 30 lat wcześniej CANDLEMASS (Epistole No81) z dewastującym wokalem Messiaha Marcolina.
Mogli sobie to darować. Na koniec 12 minut nudnego heavy metalu On No Way to Broadway, będącego nieśmiałą i nieudaną próbą nawiązania do teatralnej narracji z poprzednich płyt.

Nawet samo brzmienie tego albumu jest nieinteresujące, a klawisze i bas są po prostu zrealizowane fatalnie.
Bardzo duże rozczarowanie. Ten zespół zawodzi tak bardzo po raz pierwszy. Jeśli kiedyś zabiorą się za nagranie kolejnej płyty to należy mieć nadzieję, że Flyman jednak wymyśli coś mniej metalowo powszedniego i ogranego.


ocena: 6,3/10

new 11.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości