Expect No Mercy
#1
Expect No Mercy - Steelbreed (1984)

[Obrazek: R-3613738-1476708100-1104.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Fire in the Night 02:53
2. Soldiers on the Battle Way 02:48
3. Iron Cross 06:13
4. Expect No Mercy 02:29
5. Slow Down 03:13
6. Heavy Traffic 03:45
7. Paint It Black (The Rolling Stones cover) 03:17
8. Weekend Love 04:56

Rok wydania: 1984
Gatunek: Speed/Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Eberhard Stettner - śpiew
Frank Thoms - gitara
Jörg M. Vitt - bas
Mike Külpmann - perkusja

Z Teutońskiej Rzeszy Metalowej lat 80tych EXPECT NO MERCY z Nadrenii-Westfalii pozostaje zespołem mniej znanym. Ich płytowy debiut pojawił się w trzy lata po założeniu grupy, w czasie gdy pierwsze kroki stawiały takie giganty jak STORMWITCH, RUNNING WILD czy GRAVE DIGGER jednak ich muzyka stanowiła wypadkową niemieckiej bezkompromisowej toporności i surowości a la VENOM / NWOBHM szkoły Newcastle.

Płyta jest niedługa, znajduje się na niej jednak osiem kompozycji w tym cover "Paint It Black" i na jego przykładzie można już określić jak surowo ta ekipa sobie tu poczyna. Większość numerów jest bardzo krótka, często zamykają się w niecałych trzech minutach jak w "Expect No Mercy" niemal rokendrolowym kawałku z prostym refrenem czy też mocny, ponury, thrashujący "Soldiers on the Battle Way" z lekko rycerskim refrenem. Najwięcej wspólnego z angielskim graniem ma na pewno "Slow Down" w melodii i rytmice do złudzenia przypominający numery ekip NWOBHM oraz "Heavy Traffic" trochę wolniejszy i bardziej przystępną melodią. Za to "Fire in the Night" to klasyczny speed heavy manifest teutońskiego metalu.
Album zawiera także jeden dłuższy utwór o charakterze bardziej tradycyjnym, słychać jednak, że na sześc minut ten zespół nie ma pomysłu, dzieje się tu niewiele poza kilkoma solowymi zagrywkami gitarzysty Franka Thomsa.
Ogólnie, wykonanie jest poprawne, ale nie wzbudza większych emocji. Dobry perkusista Külpmann nierówny niestety Thoms, którego styl gry można chwilami określić w popisach solowych jako nieco rozpaczliwy. Stettner jako wokalista bez wyrazu i to głos średnich rejestrów jakich wiele, chwilami lekko ginący w ogólnie surowej i trochę mętnej produkcji.

Album ten wydała słynna belgijska wytwórnia Mausoleum Records, nie zdołał on jednak uczynić zamieszania w czołówce i grupa straciła kontrakt płytowy.
Nie zrezygnowała jednak z dalszej działalności i po kilku latach przygotowywania nowego repertuaru powróciła w roku 1988 z kolejnym albumem i w nowym składzie.


Ocena: 6,5/10

4.10.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Expect No Mercy - Watch Your Ears and Save Your Neck We Are Back to Our Second Attack! (1988)

[Obrazek: R-3947165-1350154556-5272.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Power of Evil 08:24
2. Indian Nightmare 03:40
3. Russians 02:55
4. Vietcong Invasion/Charly's Back in Town 02:40
5. Sun doesn't Shine Anymore 05:19
6. Whole Lotta Love (Led Zeppelin Cover) 03:36
7. International Lover 03:33
8. Hokus Pokus 03:16

Rok wydania: 1988
Gatunek: Speed/Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Michael Cloud - śpiew
Simon Simonson - gitara
Jörg M. Vitt - bas
Mike Külpmann - perkusja

"Watch Your Ears and Save Your Neck We Are Back to Our Second Attack!" to zapewne jeden z najdłuższych jeśli nie najdłuższy tytuł heavy metalowej płyty i samym tym tytułem niemiecki EXPECT NO MERCY zapisał się w annałach historii.

To drugi LP tego zespołu wydany przez Metal Enterprises z Usingen, nagrany z nowym wokalistą i nowym gitarzystą po kilku latach jakie minęły od średniej klasy debiutu "Steelbreed". Zespół pozostał wierny stylistyce speed heavy/power wprowadził jednak nieco więcej opartych na rokendrolu melodii i nadając brzmieniu większej ostrości zrezygnował z nadmiernej surowości debiutu. Jeśli nowy gitarzysta Simonson na tej płycie prezentuje się jako sprawny rzemieślnik to niestety Michael Cloud jest śpiewakiem fatalnym, zawodzącym wysoko z wymuszoną lekką szorstkością i aby go słuchać bez zdenerwowania trzeba bardzo lubić podobne głosy. Jak i poprzednio na płycie znajdują się głownie krótkie zwarte kompozycje otwiera ją jednak numer ponad ośmiominutowy "Power of Evil", gdzie wyrażenie typowej formującej się estetyki speed metalu można by było zawrzeć równie dobrze w przedziale trzech minut.
Za takie klasyki jak "Whole Lotta Love" zespół ze względu na wokalistę chociażby nie powinien się wcale zabierać a szybkie rytmiczne speed power kawałki w rodzaju "Russians" czy "Vietcong" to mało pomysłowe riffowanie gdzie plusem jest jedynie kompaktowość całości. Wolniej i bardziej ponuro grają w "Sun doesn't Shine Anymore" i w takim stylu zupełnie nie mają nic sensownego do powiedzenia iw zasadzie jedynym bardziej strawnym numerem jest dosyć swobodnie zagrany power metalowy "Indian Nightmare" z fajnym króciutkim solem i sporą dawką melodii.  Najlepszy jest z pewnością zgrabny średnio szybki "International Lover" ładnie galopujący i chyba jedyny raz Cloud aż tak bardzo nie drażni, choć wyśpiewuje wszystko bardzo wysoko. Kolejne udane sola i czytelne nawiązania do stylistyki amerykańskiej i to takiej bardziej rycerskiej. "Hokus Pokus" i koniec płyty. Ten hokus pokus jest bardzo zabawny i nieoczekiwany na tym LP w śmiesznych wokalizach i ognistych zagrywkach solowych gitarzysty i gdy są wyluzowani i wymykają się sztywnym regułom pokazują doprawdy ciekawe inne swoje oblicze.
W sumie jednak to przeciętny speed/power metal, mniej toporny niż inne produkty niemieckie tego gatunku i czasu i do BRAINFEVER chociażby bardzo daleko. Ładne dynamiczne i wyraziste partie basu i grzmiąca perkusja to duże plusy i przyjemniej się ich słucha niż zawodzenia Clouda.

Grupa nagrała potem jeszcze jeden album "The Dreams of Marquis De Sade" gdzie najbardziej frapującym elementem była inteligentnie wykonana okładka i po pewnym czasie została rozwiązana. Basista Jörg M. Vitt kontynuował swoją muzyczną karierę w innym zespole z Siegen - AREA, w którym występował równolegle.


Ocena: 6,2/10

4.10.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości