Espionage
#1
Espionage -  Digital Dystopia (2018)

[Obrazek: R-12184800-1530003259-5313.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Prelude to Power 01:27
2.Enter the Arena 05:25
3.At Lightspeed We Strike 03:31
4.Nightmare Approaches 02:54
5.Digital Dystopia 04:30
6.Haunting Horror 04:07
7.Light Begins to Fade 05:09
8.Hellfire 03:10
9.Lost in Space 03:26
10.Final Breath 03:37
11.Wartorn Atrocities 05:55

Rok wydania: 2018
Gatunek: Power Metal
Kraj: Australia
 
Skład zespołu:
Andrew Morris - śpiew, bas
Matt Carroll - gitara
Denis Sudzuka - gitara
James Shelverton - perkusja

 "Digital Dystopia" to debiut grupy z Melbourne wydany w czerwcu nakładem własnym. Solidnej grupy grającej mix power metalu europejskiego i amerykańskiego, mix bardzo solidny, aczkolwiek jakby pozbawiony własnej tożsamości.

To wszystko, co tu grają, jest bardzo dobre techniczne, dynamiczne, Sudzuka to doskonały gitarzysta, ale....
No właśnie. W klasycznym power epickim Enter the Arena gościnnie wystąpili mistrzowie australijskiej sceny Mark Furtner, Tim Brown, Brendan Farrugia oraz Emir Hot i słychać jednak różnicę, oj słychać. Jest oczywiste, że każdy chce jakąś gwiazdę, by uświetniła debiut, ale tym razem to trochę strzał do własnej bramki, bo Mistrzowie niszczą solami i ogólnym luzem metalowym. W kompozycjach, gdzie zespół musi sobie radzić sam, słychać jak bardzo chcą dobrze wypaść i grają niezmiernie uważnie te swoje numery melodyjne, energiczne i dynamiczne, ale jednak gdy przebrzmią jakoś nie zapadające w pamięć. Każdy z nich jest prawie bardzo dobry, prawie bez uwag, prawie z bardzo udaną melodią. Morris jest bardzo sympatyczny, śpiewa nieźle, także  wyższych rejestrach, nie jest to jednak frontman, który skupia na sobie zasadniczą uwagę. Natomiast perkusista dwoi się i troi, wszędzie go pełno i jest wszędzie absolutnie niezastąpiony.

Gdyby ten album ukazał się zaraz po odrodzeniu power metalu w początkach XXI wieku ta muzyka wzbudziłaby więcej emocji, a tak...  Mamy sprawnie zagrany australijski power metal w speedowym sosie, trudne do zapamiętania melodie, dużo pędu, dużo szumu i jakoś niewiele ponadto. Album mixowany był w Szwecji, co słychać i generalnie mamy tu brzmienie szwedzkiego melodic power, z lekka spłaszczone, ale ogólnie bardzo poprawne.
Kolejny dobry australijski zespół, kompetentny w tym co robi, ale całkowicie pozbawiony własnej tożsamości.


Ocena: 7/10

new 4.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości