Finality
#1
Finality - Technocracy (2023)

[Obrazek: 1135951.jpeg?3102]

Tracklista:
1. Academia 02:57
2. Finality 05:04     
3. Malevolence 04:18       
4. Delirium 04:32     
5. Technocracy 06:46     
6. Pain 04:06     
7. World Fell Apart 04:31       
8. Predecessor 03:54       
9. Revelation 05:43     
10. Oblivion 06:16

Rok wydania: 2023
Gatunek: Power/Thrash Metal
Kraj: USA

Skład:
Tony Asta - śpiew
Joe Cady - gitara
John Artuso - gitara
Hiran Deraniyagala - gitara
Mike Heugel - bas
Dan Fayz - perkusja


FINALITY z Livonii w stanie Michigan istnieje od 2015 roku i przez dość długi czas jakoś nie mógł się zebrać, aby coś sensownego nagrać. Grają tutaj ludzie już z dorobkiem z różnych gatunków, ale największą ciekawostką jest tutaj fakt, że pierwszym wokalistą był wtedy jeszcze nieznany Jean-Pierre Abboud, a obecnie gwiazda znana z bardzo udanego TRAVELER. Prawdopodobnie udział w tak uznanej grupie kolidował i opuścił FINALITY w 2020 roku i ostatecznie wokalistą został Tony Asta, gitarzysta nieistniejącego już BATTLECROSS i to z nim został nagrany debiut, wydany nakładem własnym w maju 2023 roku.

Oczywiście inspiracji BATTLECROSS nie dało się uniknąć w motoryce i ustawieniu gitar, co słychać już w Academia, ale wokalnie i w formie przekazu jest to już bliżej szeroko pojętego power/thrash. W USA bez wątpienia popularnego, ale jednocześnie tak przesyconego i zagranego już z każdej możliwej strony, że trudno mówić o własnej tożsamości.
Elementy US Power Metalu grup jak ICED EARTH w nerwowych gitarach czy PROJECT: ROENWOLFE są tutaj jak najbardziej słyszalne w próbie bezkompromisowego, amerykańskiego podania, ale Finality pokazuje stanowcze braki nie tylko aranżacyjne, ale i od strony wokalnej. Tony Asta nie śpiewa źle, ale do tej muzyki potrzebny jednak jest ktoś o głosie głębszym i agresywniejszym, tutaj w najlepszym razie jest typowy amerykański heavy metalowy ryk, który jednak do tego stylu nie do końca pasuje. Falsety są dobre, jednak bardziej pasują do heavy metalu, a ICED EARTH w refrenach tutaj słychać. JP Abbound możliwe, że zaśpiewałby to lepiej, patrząc na AMONG THESE ASHES, który jest cięższy i bardziej masywny w brzmieniu. W Malevolence wokalista jest na dalszym planie i to tylko uwypukla płaskość i niedobory aranżacyjne, co jest dziwne, bo przecież gra tutaj aż trzech gitarzystów, którzy sola wygrywają dobre i potrafią zagrać interesująco, jak w Delirium. Gitary mocne i soczyste, pokazują, że potrafią zagrać chwytliwie i z mocą.
Próby mieszania progressive z power metalem w Technocracy brzmią fatalnie i tylko uwypuklają wszystkie problemy, pożyczając pomysły od ZANDELLE, łącząc je z ICED EARTH, ale bez ich ikry i mocy. Zaśpiewane stanowczo zbyt spokojnie. Lepiej sprawdzają się w utworach szybszych i Pain niewiele jest do zarzucenia, dobrze wypada World Fell Apart, a Oblivion to poprawne zakończenie, lekko epickie i rycerskie. Autentyczne w przekonaniu, ale wokalnie czegoś brakuje.

Produkcja jako self jest dobra i wpisuje się w gatunkowe standardy, bas jest dobrze ustawiony i Mike Heugel nie jest tylko przedłużeniem perkusji, a Dan Fayz to dobry, typowo amerykański instrumentalista.
To dobry debiut i niejako bardziej USPM wersja BATTLECROSS, ale jednak zabrakło tutaj wokalisty o głosie głębszym i mocniejszym.
Zagrali solidnie i ciekawie. Może trudno mówić tutaj o własnej tożsamości, ale jest to ciekawsze od tegorocznego PROJECT: ROENWOLFE, a to już jest dobry początek.


Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości