Fortress Under Siege
#1
Fortress Under Siege - The Mortal Flesh of Love (2011)

[Obrazek: R-3847888-1346752911-3607.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Deeds of All Disgrace 06:33
2. Last Temptation 05:06
3. Holy Communion 01:51
4. My Foulest Sin 05:55
5. Gods of War 05:56
6. Night Caress 06:09
7. The Mortal Flesh of Love 09:18
8. Alexander 05:50
9. Blind Faith 04:06
10. Faithless 01:01

Rok wydania: 2011
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Grecja

Skład zespołu:
Michael Smeros - śpiew
Fotis Sotiropoulos - gitara
Vangelis Hatziandreou - bas
Giannis Dimoulas - perkusja
Georgios Georgiou - instrumenty klawiszowe


Powroty po latach nikogo już dziś nie dziwią i jeśli nie dotyczą bandów znanych i sławnych, często przechodzą niezauważone.
FORTRESS UNDER SIEGE nie jest zespołem ani sławnym, ani mogącym się poszczycić znaczącym dorobkiem, bo w czasie gdy działał w latach 1992-1998 zdołał zaprezentować tylko jedną skromną EP "Moments..." w roku 1996, która poza Grecją pozostała nieznana. Potem tylko wokalista Smeros zaliczył epizod w heavy/power metalowym MARAUDER i wydawało się, że zespół skryje jak wiele innych z Hellady mrok zapomnienia.
Panowie postanowili jednak ponownie spróbować w roku 2009 i rezultatem jest ten właśnie debiutancki album, wydany przez grecką wytwórnię Metal Mad Music w lipcu 2011.

Grecki progresywny power metal najlepiej smakuje w surowej epickim sosie lub gdy jest miękki i słoneczny jak dni nad wyspami Hellady. Bywa jednak i mieszanka tych dwóch stylów i takie granie prezentuje FORTRESS UNDER SIEGE. W ich muzyce jest też coś z teatru z bogatymi dekoracjami, którymi są zarówno różne nieraz nakładające się na siebie wokale jak i inteligentnie rozplanowane klawisze.
W tych utworach dzieje się bardzo dużo jak w "Deeds of All Disgrace" i tu może aż za dużo i dlatego bardziej epicki i zwarty "Last Temptation" bardziej zapada w pamięć. Niewątpliwie w tym graniu surowym jest i rozmach tworzony przez wszystkich członków zespołu, często przede wszystkim w refrenach i taki ma "My Foulest Sin". Tu też po raz pierwszy pojawia się motyw odnoszący się muzyki narodowej. Jest jednak i wrażenie przeładowania tego wszystkiego i lekko meczą w "Gods of War. To związane jest w dużej mierze ze stylem wokalnym Smerosa, plastycznego, operującego w różnych rejestrach, który jednak zbyt często podpiera się siłowym krzykiem. W łagodnym songu "Night Caress" ma dodatkowe wsparcie, ale nie chroni to tego numeru od krytyki właśnie z powodu partii wokalnych. Najdłuższy tytułowy "The Mortal Flesh of Love" powiela główne wątki już prezentowane wcześniej, daje to wrażenie ciągłości, ale poza tym utwór ten wiele nie wnosi. Niezbyt dobra perkusja tym razem, w przeciwieństwie do poprzednich kompozycji, gdzie słuchało się Dimoulasa z dużym zainteresowaniem. Pewnym niedostatkiem jest także co najwyżej dobry poziom gitarzysty i tu się aż prosi o kogoś grającego z większą finezją i fantazją. W końcowej części albumu odnotować należy umiejętne łączenie epiki w greckim stylu ze złożonymi progresywnymi ozdobnikami w "Alexander" oraz frapujące operowanie klimatem w "Blind Faith", gdzie ponadto licznymi wątkami melodycznymi można by obdzielić kilka numerów. To znakomity utwór na zakończenie albumu i jego niewątpliwa ozdoba. Wspaniale tu chodzi bas, a klawiszowiec Georgios Georgiou po raz kolejny pokazuje, że warto go uważnie posłuchać na tym LP.
Greckie brzmienie, to słychać, że zespół chciał brzmieć ostro i surowo w tym nieustannym progressive epic power metalowym ataku. Jest to poniekąd brzmienie archaiczne z tak głośno ustawioną perkusją i warkotliwie dudniącym basem, ale taki sound to grecka klasyka.
FORTRESS UNDER SIEGE nie udaje nikogo, gra swój miejscami trudny power metal bez zdradzania narodowych metalowych ideałów sięgając do lat gdy zaczynał swoją przygodę z muzyką.
Dobrze, że zdecydowali się wrócić.


Ocena: 7,8/10

31.07.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Fortress Under Siege - Phoenix Rising (2014)

[Obrazek: R-6454787-1419703668-2503.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Don't Let Go 04:12
2. Phoenix Rising 05:22
3. Hate What We Like 05:43
4. Universal Conspiracy 03:47
5. Eagles Fly Forever 05:23
6. Final Attempt 05:24
7. A Martyr's Death 06:19
8. Whisper in the Dark 04:54
9. Eyes of the Snake 04:42
10. Blue Valley Shadow 05:01

Rok wydania: 2014
Gatunek: Progressive Melodic Heavy Metal
Kraj: Grecja

Skład zespołu:
Alex "AL-X" Balakakis (Hannibal) - śpiew
Fotis Sotiropoulos - gitara
Giorgos Kritharis - bas
Giannis Dimoulas - perkusja
Georgios Georgiou - instrumenty klawiszowe

Gdy po nagraniu debiutanckiej płyty Michael Smeros opuścił zespół, a jego miejsce w 2013 zajął jeden z weteranów greckiej metalowej sceny Alex "AL-X" Balakakis czyli Hannibal. Był wieloletnim filarem SPITFIRE, nagrał także album z zespołem ACOLYTE. W składzie pojawił się także nowy basista Giorgos Kritharis (także melodic doom/death metalowy IMMENSITY).

Płyta "Phoenix Rising", którą wydała  Steel Gallery Records w grudniu 2014 ukazała inne muzyczne oblicze zespołu. Miejsce progresywnego power metalu zajął melodyjny progresywny heavy metal, łagodny i nastawiony na klimat i melodie i umiejscawiający Greków gdzieś w okolicy australijskiego VANISHING POINT i amerykańskiego AWAKE.
Tej delikatnej łagodności jest na tym albumie dużo i takie kompozycje jak tytułowy Phoenix Rising czy też balladowy Whisper in the Dark są tu najbardziej reprezentacyjne. Ta łagodność i melodyjność jest wielkim atutem przebojowego Eyes of the Snake, który należy do najprostszych tu, a zarazem do najbardziej zapadających w pamięć kompozycji. Autentyczny hit!
Melodyjną progresywność można usłyszeć w staranie zaaranżowanych i przystępnych, rytmicznych i bujających kompozycjach Don't Let Go, Hate What We Like, których słucha się tym lepiej, że Hannibal po prostu śpiewa jak metalowy wokalista tradycyjny, bez pisków, krzyków i ryków. Przystępność zaś jest zbudowana na unikaniu nadmiernych łamańców i zmian tempa. Tu bardziej chodzi o odpowiednie wbudowanie partii klawiszowych i ich łączenia lub przeciwstawiania motywom głównym oraz stosowania pewnych typowych dla progressive rymów i przejść. Ciekawie to zabrzmiało w niemal modern metalowym Universal Conspiracy, rozwijającym się w dosyć nieoczekiwany sposób oraz w kroczącym, epickim w greckim stylu Eagles Fly Forever, wyraźnie jednak złagodzonym w refrenie.
Do najbardziej progresywnych kompozycji należą Final Attempt i mający cechy heroiczne A Martyr's Death i w zasadzie należą one do mniej interesujących, mimo pełnego inwencji wykonania. Szkoda, że na płycie znalazł się nieudany pseudo helleńsko epicki Blue Valley Shadow, dziwacznie wspierany klawiszami i jakoś tak niedbale zaśpiewany ten jeden jedyny raz przez Balakakisa.

Obok doskonale śpiewającego Hannibala, zwraca na siebie oczywiście elegancki w solach gitarzysta Fotis Sotiropoulos, no i rzecz jasna Georgios Georgiou tworzący przy pomocy instrumentów klawiszowych frapujący plan drugi i inteligentne wysunięte partie główne. Produkcja jest dobra, choć może większej głębi tu nieco brakuje i większej ekspozycji ciepła bijącego z większości kompozycji.
Album zyskał bardzo umiarkowana popularność, co może i wpłynęło na odejście z grupy większości zaangażowanych tu muzyków oraz Hannibala. Po serii kolejnych zmian personalnych uformował się nowy skład, a wokalistą został Mike Livas, wschodząca gwiazda wśród greckich frontmanów.


ocena: 7,8/10

new 20.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Fortress Under Siege - Atlantis (2020)

[Obrazek: 864756.jpg?1834]

Tracklista:
1. Love Enforcer 03:59
2. Lords of Death 04:43
3. Atlantis 05:56
4. Holding a Breath 00:58
5. Silence of Our Words 04:29
6. Vengeance 04:16
7. Seventh Son 04:07
8. Lethe 01:30
9. Spartacus 05:45
10.Hector’s Last Fight 04:42
11.Time For Rage 04:24
12.The Road Unknown 05:55

Rok wydania: 2020
Gatunek: power metal
Kraj: Grecja

Skład zespołu:
Tasos Lazaris - śpiew
Fotis Sotiropoulos - gitara
Themis Gourlis - gitara
Alexandros Stavrakas - gitara basowa
Dimitris Kapoukakis - perkusja
Georgios Georgiou - instrumenty klawiszowe


FORTRESS UNDER SIEGE długo nie dawał znać o sobie, ale po głębokich zmianach w składzie Fotis Sotiropoulos sformował nową ekipę i z weteranów tylko Georgios Georgiou towarzyszy mu na nowej, wydanej po sześciu latach płycie "Atlantis", której premiera odbędzie się 9.10.2020 nakładem Rock Of Angels Records.

Tym razem grupa przedstawia bardziej klasyczny power metalowy repertuar z epickim zacięciem w części kompozycji i pewną dawką  progresywności w przystępnej formie. Sotiropoulos jako twórca takich kompozycji radzi sobie na pewno nie gorzej, niż w przypadku bardziej złożonego metalu progresywnego, a może nawet i lepiej...
Bardzo dobry jest umieszczony na początku Love Enforcer, szybki, dynamiczny i z bardzo nośnym refrenem, który mógłby się tu częściej pojawiać. Tasos Lazaris śpiewa znakomicie, to głos stworzony do power metalu i można go określić jako wschodzącą gwiazdę greckiego metalu i godnego następcę Alexa "AL-X" Balakakisa, przy czym to nie jest ten sam typ wokalisty, rzecz jasna.
Pewne cechy progresywne nosi Atlantis, w dostojnym wolnym tempie i akcentami orientalnymi w części pierwszej i znacznie lżejszym refrenem, co tworzy wrażenie kontrapunktu. Tym razem te zwrotki mocne i mroczne są bardziej interesujące, niż solidny, ale typowy dla gatunku melodic power epic refren. Na specjalne wyróżnienie zasługuje tu fragment instrumentalny.
Pewnego rodzaju wycieczką w przeszłość muzyczną grupy jest Silence of Our Words i tu tej typowej progresji jest najwięcej i najwięcej stylu z ich debiutu. Trzeba przyznać, że w tym utworze, wykonawczo trudnym, Tasos Lazaris radzi sobie znakomicie.
Epickiego, typowego w helleńskiej tradycji heroicznej power metalu na tym albumie także jest dużo i głównie w szybszych tempach i pełnych dramatyzmu refrenach bardzo udanych Lords of Death, Spartacus. Tak, bardzo udanych, ale do greckiej epickiej dewastacji, do której przyzwyczaiły ekipy z Hellady w ostatnich latach, jednak trochę brakuje. Bardzo ciekawy jest dostojny i surowy w pracy gitar Hector’s Last Fight, jednak refren z lekka rozczarowuje brakiem naprawdę zapadających w pamięć epickich motywów. Ciekawe, że w tej i kilku innych bardziej heroicznych utworach wokalista mocno przypomina w manierze wykonania Bruce Dickinsona... Zdecydowanie to słychać także miejscami w wolniejszym, lekko progresywnym Time For Rage, niepozbawionym przekonującego ładunku dramatyzmu. Może mniej nośne są dosyć standardowe power metalowe Vengeance i galopujący, nieco lżejszy zgrabnie galopujący Seventh Son, gdzie jednak sama melodia jest raczej ograna, głównie przez Brytyjczyków naśladujących IRON MAIDEN.
Ten album zamyka wysublimowany i wysmakowany song balladowy The Road Unknown, taki nieco trudniejszy i na pewno nieprzeznaczony dla radia, ale bardzo przyjemny i w pewnym stopniu wyciszający po mocnych power emocjach wcześniejszych kompozycji. Jednak to nie jest żadne bezbarwne granie i mocniejsze akcenty przypominają, że to nie żaden tam melodic rock, a metal.

O nowym składzie FORTRESS UNDER SIEGE należy powiedzieć, że to ekipa bardzo kompetentna. Piękne zróżnicowane basy, kreatywna gra perkusisty, Gourlis dzielnie sekunduje liderowi, a klawisze Georgiou są interesujące w planie pierwszym i drugim, i pojawiają się dokładnie wtedy, gdy są najbardziej wyczekiwane. Być może pewne kompozycje pozostawiają pewien niedosyt, być może coś by tu można było zrobić inaczej, ale ogólne wrażenie jest bardzo dobre. To power metal urozmaicony, z umiejętnie dozowanymi progresywnymi ornamentacjami, no i znakomicie wyprodukowany. Wspaniałe brzmienie basu pasuje do raczej ostrych i surowych gitar, plan drugi jest zawsze dopracowany w każdym szczególe, a wokal właściwie wyeksponowany.

FORTRESS UNDER SIEGE wraca z wartą zainteresowania muzyką i albumem jak do tej pory całościowo najbardziej przykuwającym uwagę i wyrównanym pod względem kompozycyjnym.


ocena: 8/10

new 6.08.2020

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rock Of Angels Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Fortress Under Siege - Envy (2023)

[Obrazek: 1154016.jpg?1136]

Tracklista:
1. Bring Out Your Dead 04:48
2. Ride The Thunder 04:07
3. Distant Voices 05:34
4. Look At You 05:35
5. Disobey 05:06
6. Envy 04:13
7. Broken And Torn 03:35
8. Deceptor 04:30
9. Straits Of Glory 03:55
10.Burning Fleshes 03:53

Rok wydania: 2023
Gatunek: melodic progressive power metal/heavy metal
Kraj: Grecja

Skład zespołu:
Tasos Lazaris - śpiew
Fotis Sotiropoulos - gitara
Themis Gourlis - gitara
Stevens Kopanakis - gitara basowa
Dimitris Kapoukakis - perkusja
Georgios Georgiou - instrumenty klawiszowe

13 października wytwórnia Rock of Angels Records z Thessalonik wyda kolejny album ekipy FORTRESS UNDER SIEGE, który został nagrany z nowym basistą Stevensem Kopanakisem.

Zespół najwidoczniej uznał kierunek obrany w roku 2020 za właściwy i stylistycznie to kontynuacja tego stylu, jaki został zaprezentowany na "Atlantis", no może z pewną większą dawką riffów odnoszących się do classic heavy metalu. Zaczyna się to jednak zdecydowanie power metalowo, w ostro pulsującym gitarami Bring Out Your Dead, przy czym nietrudno zauważyć pewne odniesienia do IRON MAIDEN, no i jednak pewne motywy progresywne w melodii, jakie się tu pojawiają. Jak i poprzednio, duet gitarzystów gra znakomicie zespołowo i solach, nad wyraz treściwych i konkretnych we wszystkich praktycznie kompozycjach. Bardziej classic metalowy jest na pewno Ride The Thunder i to taki spokojnie, ale heroicznie rozgrywany numer w rycerskiej tradycji greckiej. Dużo dramatyzmu jest w pełnym rozległych wokali i rwanych riffów Distant Voices i tu pewne pierwiastki progresywne w konstrukcji się pojawiają, słychać to także w specyficznej zmienności melodii.
Cały zespół gra co najmniej bardzo dobrze i trudno tu kogoś jakoś szczególnie wyróżniać, ale o wybornej formie Tasosa Lazarisa wspomnieć jednak należy. On i w SIDE EFFECTS i STEEL ARCTUS był bardzo dobry, ale skrzydła rozwija w pełni właśnie w FORTRESS UNDER SIEGE. To słychać w faktycznie melodic progressive power metalowym Look At You i ten zasięg, i ta ekstatyczna  ekspresja są godne podziwu. Podobnie jak dostosowanie się do kilku konwencji, jakie tu zostały zastosowane. Jeśli  szukać jeszcze głębszych progresywnym korzeni, to można je bez trudu odnaleźć w zagranym w umiarkowanym tempie i nieco mrocznym Disobey, ten utwór jest jednak słabszy od innych z pierwszej części albumu. Za to tytułowy Envy ma bardzo dobrą potoczystą melodię główną i kilka razy słychać znakomite zagrywki klawiszowe, przy czym nieco żal, że Georgios Georgiou nie jest na tym albumie częściej i wyraźniej słyszalny. To jest jednak album gitarowy. Broken And Torn to bardziej heavy metal tradycyjny z pewnymi echami chociażby BLACK SABBATH Dio Era z lat 80tych, ale refren jest rozczarowujący. Nie każdemu także może przypaść do gustu Deceptor, gdzie skojarzenia z FIREWIND z czasów Apollo nasuwają się natychmiast same. Rycersko i dosyć dumnie brzmi Straits Of Glory i tu mamy skrzyżowanie ELWING i WOLFCRY, a takie nawiązania do greckiej klasyki są zawsze cenne. Także Burning Fleshes to klasyczny heavy metal, zagrany sprawnie, jednak melodia jakoś specjalnie tu nie porywa.
Jest nieco mieszania podgatunków heavy i power na "Envy", ale nie każda płyta musi być stylistycznie monolityczna.

Po raz trzeci w melodyjnym metalu w tym roku pojawia się jako twórca masteringu jakże utalentowany George Nerantzis i ten pasjonat o niespożytej energii jeszcze raz ujawnia swoje nieprzeciętne umiejętności i talent do tworzenia klarownego, selektywnego, a jednocześnie mocnego soundu w power metalu. Tak, brzmienie jest bez zarzutu.
Czas poświęcony na nagranie tej płyty został właściwie wykorzystany i mamy kolejny udany i wartościowy album z greckim, melodyjnym metalem.


ocena: 8/10

new 11.09.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rock Of Angels Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości