Freternia
#1
Freternia - Warchants & Fairytales (2000)

[Obrazek: R-3560129-1335282956.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Worst Of Enemies 05:03
2. Ride With The Wind 04:42
3. The War Of The Crown 04:32
4. Mistress Of The Deep Black Sea 05:17
5. Guardians Of The Night 04:40
6. The Woods Of The Elvenking 03:48
7. Dragonsong 04:55
8. Friends In Enemyland 05:50
9. The Flame 05:20

Rok wydania: 2000
Gatunek: Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Pasi Humppi - śpiew
Mikael Bakajev - gitara
Patrik Lund - gitara
Tomas Wäppling - bas
Stefan Svantesson - perkusja
Tommie Johansson - instrumenty klawiszowe

FRETERNIA to zespół kierowany przez wokalistę Pasi Humppi, który znany jest także z innych grup, w których liderował, w tym IRONWARE i ABLAZE. Zespół zadebiutował w maju 2000 nakładem wytwórni Loud 'n' Proud z Linköping.

W tym zespole zaprezentował on na pierwszym albumie muzykę z kręgu melodyjnego power metalu o charakterze rycersko-średniowiecznym, z epickimi tekstami i dosyć surowym brzmieniem. Mamy tu cały czas szybkie szarże gitarzystów, mocno się wzajemnie wspierających w tworzeniu zwartej ściany powerowych riffów, melodyjnych i zadziornych, ale może zbyt często się powtarzających. Nieco klawiszy, tylko w celu pogłębienia tła i wykorzystanych w niewielkim stopniu oraz dosyć głośna sekcja rytmiczna. Nad wszystkim góruje śpiew Humppi, przy czym wokalnie prezentuje się on bardzo średnio - trochę krzyczy, trochę fałszuje i jest w pewnym sensie chaotyczny w tym, co robi. Jego występ to najsłabsze ogniwo tego albumu, ale np. w balladowym "Dragonsong" wypada dobrze. No, może poza wysokimi partiami. Pod względem muzycznym materiał jest dobry.
Niektóre utwory jakby się zlewają i trudno je zapamiętać tak od razu, kilka jednak zasługuje na odrębne wymienienie. Najbardziej charakterystyczny jest "Ride With The Wind", który skupia w sobie najlepsze cechy tej płyty. Jest tu kilka bardzo udanych motywów, jak w nieco runningowym "Mistress Of The Deep Black Sea" czy w "Friends In Enemyland" ze śladową ilością neoklasyki. Produkcja tego albumu jest dosyć dobra, o ile ktoś lubi surowe brzmienie gitar i wysuwaną na czoło w różnych momentach sekcję rytmiczną.

Ogólnie FRETERNIA zaprezentował się tu jako zespół sprawny, ale o średnich możliwościach, ograniczonych dodatkowo mocno przeciętnymi umiejętnościami wokalisty.

Ocena: 7/10

19.05.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Freternia - A Nightmare Story (2002)

[Obrazek: R-6888967-1428836307-1208.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Grimbor The Great 05:21
2. Arrival 04:23
3. The Dark Side 06:03
4. Shadowdancers 04:25
5. The Saviour 04:23
6. The Unexpected 05:51
7. New Hope 07:36
8. Battle Of Minds 04:03
9. Requiem 07:50

Rok wydania: 2002
Gatunek: Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Pasi Humppi: śpiew
Tomas Wäppling: gitara
Peter Wiberg: bas
Martin Tilander: perkusja
Tommie Johansson: instrumenty klawiszowe

Druga płyta FRETERNIA, wydana tym razem przez hiszpańską Arise Records w październiku 2002,  jest logiczną kontynuacją debiutu i klasycznym przykładem melodyjnego power metalu w skandynawskim stylu.


Humppi nie eksperymentuje w żadnym z aspektów muzycznych, niemniej słychać, że pewne elementy zostały dopracowane. Brzmieniowo album jest nieco cięższy i ostrzejszy, a sam wokal lekko cofnięty. Może Pasi zdał sobie sprawę, że nie jest wokalnym tytanem? Hmmm... w każdym razie wpasowany jest bardzo dobrze, od czasu do czasu wspierany przez klawisze, których jest dokładnie tyle ile potrzeba. Album jest gitarowy zdecydowanie, z charakterystycznym szwedzkim soundem. Wypełniony melodyjnymi solówkami i dodatkowymi motywami.
Wciąż mamy do czynienia z epickim, rycersko-elfickim power metalem, nie za szybkim, mocno akcentowanym przez sekcję rytmiczną. Ładnie chodzi bas, nie najgorsza jest perkusja, przy czym niekiedy mogłaby być głośniejsza. "Grimbor The Great" czy "Arrival" to udane kompozycje, brak im jednak jakichś cech wyróżniających spośród masy podobnych numerów. Znacznie bardziej zapada w pamięć "The Dark Side", bogaty w strzeliste klawisze i epickie chórki, z rycerskim klimatem. Utwór dosyć długi, ale zbudowany z kilku części nie jest nużący. Kilka ciekawych zwolnień i przyspieszeń, słychać też, że gitara jest mocna na tym albumie. "Shadowdancers" szybszy, typowy europower metal z kolejnym bardzo udanym chórkiem. Ekipa, która robiła tu chórki, spisała się znakomicie i czeka się, czy pojawią się ponownie w dalszej części. Sympatyczny rycerski "The Saviour" z energicznymi riffami i klasycznym dla podgatunku refrenem wyróżnia się też fajnym basem w tle. Początek "The Unexpected" to jeden z najlepszych fragmentów na tym albumie. Potem jednak brak kontynuacji na podobnie wysokim poziomie, zwłaszcza refren mocno przeciętny i główna melodia z pierwszej części gdzieś się nieco gubi. Ładne melodyjne nastrojowe solo. FRETERNIA to mistrzowie otwarć, bo takie znakomite otwarcie ma też "New Hope". Średnie tempo, klimatyczne wsparcie klawiszami, ale potem znów mocno ograny power metal gdzieś z rejonów niemieckich. "Battle Of Minds" ma być surowy i niepokojący, ale raczej nie wzbudza żadnych emocji z powodu zupełnej bezbarwności. Pędzenie do przodu bez pomysłu i tyle. Na koniec udany rozbudowany "Requiem", ale także i tym razem najbardziej interesujący jest balladowo-epicki wstęp. Potem jakby zagrany z powerowym zębem hard rock miejscami aż do połowy, gdzie wraca emocjonalne rycerskie granie.

Jest to album typowy i przewidywalny. Słucha się dobrze, ale Humppi nie jest wokalistą, który tu potrafi wydobyć jakąś głębię. Odśpiewał swoje w sposób czasem przeciętny, a czasem drażniący. W porównaniu do wybornych chórków wypada blado. Ten jego śpiew to największy mankament albumu. Muzycznie bez odkrywania nowych wysp, ale solidnie - mimo tego Humppi mnie zniechęca. Ogólnie zniechęcać się nie ma czym, bo to istotna pozycja wczesnej fazy szwedzkiego power metalu. Bez wirtuozerii, ale i bez słodzenia w nadmiernych dawkach.


Ocena: 7.5/10

19.05.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Freternia - The Gathering (2019)

[Obrazek: R-13779588-1570538114-7247.png.jpg]

Tracklista:
1. Intro 01:01
2. Reborn 04:33
3. Last Crusade 04:45
4. The Escape 05:07
5. In Solitude 04:28
6. Eye the Shadow of Your Sins 04:55
7. End of the Line 06:13
8. Fading World 04:54
9. Change of Life 05:44
10.Last Fragments of Sanity 05:44
11.Dark Vision 05:26
12.Final Dawn 05:50
13.Age of War 05:34

Rok wydania: 2019
Gatunek: Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Pasi Humppi: śpiew
Tomas Wäppling: gitara
Patrik von Porat: gitara
Nicklas von Porat: bas
Oskar Lumbojev: perkusja
Tommie Johansson: instrumenty klawiszowe

FRETERNIA, choć nigdy nie został rozwiązany, po roku 2003 przeszedł w stan wieloletniego uśpienia i właściwie tylko Pasi Humppi pozostał na muzycznej scenie w nowych grupach (IRONWARE, CROMONIC, ABLAZE).
W roku 2018 z okazji 20-lecia powstania FRETERNIA kilku jego byłych członków - Pasi Humppi, Tomas Wäppling, Patrik von Porat i Tommie Johansson postanowił wskrzesić zespół i nagrać nowy album po 16 latach przerwy. Ekipę uzupełnił Nicklas von Porat z CROMONIC i Oskar Lumbojev z ABLAZE i efektem tej współpracy jest album "The Gathering" wydany w czerwcu 2019 przez Rock of Angels Records.

FRETERNIA postanowił przedstawić nostalgiczny materiał w pełni nawiązujący do swoich płyt sprzed lat, energiczny i melodyjny power metal o rycerskim, epickim i heroicznym charakterze (Reborn, End of the Line, Fading World, Last Fragments of Sanity). Ekipa pozostaje w głównym nurcie szwedzkiego power metalu z tego obszaru, wyznaczonego przez takie ostatnio grupy jak zasłużony THE STORYTELLER z jednej strony, a młodymi wilkami w rodzaju VEONITY z drugiej.
FRETERNIA pozostał rozpoznawalny w tym, co robi, jest swoisty przez ostrzejsze, niemal power/thrashowe partie w niektórych kompozycjach, odrobinę drapieżności w przekazie, specyficzne, czasem surowsze refreny. Z drugiej strony nastąpiły jednak i zmiany, moim zdaniem na lepsze. Pasi Humppi śpiewa znacznie lepiej niż kiedyś, co zresztą było już słychać na debiucie CROMONIC. Wokal jest tu naprawdę bardzo dobry. Druga rzecz to większe wykorzystanie instrumentów klawiszowych i teraz klawisze Tommie Johanssona to nie tylko plan drugi, ale i istotny element uzupełniający dwu gitarowy atak Wäpplinga i von Porata.
Można zauważyć w muzyce FRETERNIA dalekie echa progresywne, szczególnie we wstępach do niektórych utworów i szukając analogii w sposobie wyrazu, to przychodzi na myśl MANTICORA i późny MORGANA LEFAY. Poza ostrymi szybkimi, rycerskimi kompozycjami, grupa przedstawiła także kilka bardziej klimatycznych, wolniejszych numerów o po części classic heavy metalowym charakterze. Tu wyróżnia się zdecydowanie wspaniały, podniosły Last Crusade. Bardzo dobry jest także The Escape, choć trudno nazwać go oryginalnym. Na pewno czymś nowym jest dosyć nowocześnie zagrany In Solitude, uwzględniający najnowsze trendy w skandynawskim power metalu, oraz mroczny, niezbyt szybki Change of Life z dominacją klawiszy nad gitarami. Gdyby szukać drugiego killera na tym albumie, to należy wskazać Dark Vision, piękny w ciepłym melancholijnych zwrotkach i wybuchowy w energicznym refrenie, gdzie można też usłyszeć doskonałe partie perkusji i wyborny chórek w pewnym miejscu. A spośród tych bardziej rycerskich numerów zapada w pamięć Final Dawn z bogatymi ornamentacjami gitarowymi i wyjątkowo udaną częścią instrumentalną. Na koniec grupa proponuje Age of War, kompozycję stanowiącą niejako przekrój wszystkiego co ważne i najbardziej charakterystyczne dla szwedzkiego power metalu ostatniego ćwierćwiecza. Nie wiem, na ile to było świadomie tak zrobione, ale wyszło bardzo dobrze.

Jak zwykle bardzo dobre chórki zespołu, solidne sola, choć oczekiwałem nieco więcej, no i doprawdy wyborne, eleganckie i inteligentne partie klawiszowe Tommie Johanssona, który jest tu postacią zdecydowanie się wyróżniającą. Zdecydowanie także perkusista Oskar Lumbojev to właściwy człowiek na właściwym miejscu. 
Thomas "PLEC" Johansson zrealizował ten album i jest to doskonały sound z ostrymi i głębokimi zarazem gitarami typowymi dla FRETERNIA i kapitalnym umiejscowieniem instrumentów  klawiszowych w przestrzeni. Ogólnie jest to bogata, wieloplanowa realizacja, pozwalająca dokładniej wychwycić różne umieszczone tu przez zespół muzyczne smaczki i niuanse.

FRETERNIA powrócił z godziną bardzo dobrej muzyki, muzyki uwzględniającej zmiany w power metalu szwedzkim, jakie zaszły przez ostatnie 15 lat.
Najlepszy album FRETERNIA.


ocena: 8,5/10

new 17.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Freternia - The Final Stand (2022)

[Obrazek: 1081067.jpg?3337]

Tracklista:
1. Dark and the Light 04:18
2. Elvenstar 05:08
3. Endless Fight 04:00
4. Shapeshifter 05:13
5. Flame Eternal 04:49
6. Hate Eater 04:01
7. The Tower 04:52
8. Guardians of Time 04:49
9. Friends in Enemy Land 05:53
10.The Final Stand 04:04

Rok wydania: 2022
Gatunek: power metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Pasi Humppi -  śpiew
Tomas Wäppling -  gitara
Patrik von Porat - gitara
Nicklas von Porat - gitara basowa
Oskar Lumbojev - perkusja


Na 18 listopada została zaplanowana premiera kolejnej płyty FRETERNIA, ponownie nakładem greckiej wytwórni Rock of Angels Records.

Zespół pozostaje wierny tradycji klasyki szwedzkiego power metalu heroicznego i jest go jeszcze więcej niż na albumie poprzednim, a całość przypomina to co na swoim debiucie power metalowym zaprezentował onegdaj NOCTURNAL RITES, wyznaczając kierunek dużej grupie innych rycerskich melodic power metalowych ekip ze Szwecji.
Jest to granie bardzo rozpoznawalne właśnie jako szwedzkie w każdym aspekcie, Mistrz Thomas "Plec" Johansson dokłada tu swoją cegiełkę wybornym szwedzkim brzmieniem wszystkich instrumentów o dużej selektywności i pod względem brzmienia jest znakomicie. Gitary ostre, lekko surowe i głębokie zarazem, głośna gdy trzeba perkusja. I godna uwagi ekspozycja na tle instrumentów głosu Pasi Humppi. Nieprzypadkowo, na pewno nieprzypadkowo, bo Pasi jest w znakomitej głosowej dyspozycji i jest to jego najlepszy występ jak do tej pory. Duży zasięg, udane mocniejsze bojowe partie, świetne wyższe, ale nie nadmiernie wysokie zaśpiewy. Klasa!
Jest tu do czego śpiewać, bo grupa przygotowała zestaw kompozycji atrakcyjnych, potoczystych, w pełni power metalowych, a jeśli nawet niespecjalnie oryginalnych, to co z tego, skoro się tego bardzo dobrze słucha, tak jak pełnego energii i elegancji openera Dark and the Light. Nie odpuszczają w nieco bardziej mrocznym miejscami i zdecydowanie zaśpiewanym Elvenstar i trzeba przyznać, że strona aranżacyjna tej i wszystkich pozostałych zresztą utworów jest perfekcyjna. Współpraca gitarzystów momentami imponująca absolutnym zrozumieniem w dumnych natarciach, a swoją klasę potwierdza perkusista Oskar Lumbojev. Udane melodyjne sola w Elvenstar, pełne finezji w Endless Fight, który jest nieco wolniejszy, czy też może takie wrażenie stwarza tu plan klawiszowy. Ładnie tu mieszają lekko niepokojące wątki muzyczne zwrotek z chwytliwym melodic metalowym refrenem. Z wdziękiem i lekkością pędzą w pogodnym Shapeshifter, pięknie i dumnie rozbrzmiewa dostojnie galopujący w umiarkowanym tempie Flame Eternal i jeszcze jeden wyżej zaśpiewany, atrakcyjny refren.
Triumfalnie i monumentalnie, ale także sentymentalnie w epicki stylu rozpoczyna się Hate Eater. Dobrze, że tym razem nie przyspieszają i tak to się spokojnie toczy do samego końca z udanym drugim planem klawiszowym. Elegancko, bojowo, refleksyjnie... Brawurowo atakują w pełnym energii i gitarowych smaczków The Tower i to bardzo wyrazisty killer z tego albumu. Ponownie Pasi śpiewa wysoko i z ogromną pewnością siebie w refrenie. W szybkich tempach zdecydowanie zachwycają i taki jest Guardians of Time. Niby posty, encyklopedyczny melodic power, może nawet bardziej w niemieckim niż szwedzkim stylu, ale jak to jest wyśmienicie zrobione i okraszone lekko progresywnym solem gitarowym! I jest jeszcze bardzo dobry, zadziorny bardziej niż inne Friends in Enemy Landi, fajne chórki tu można usłyszeć, a pewne melodyczne frazy z refrenu są po prostu kapitalne. A tytułowy The Final Stand jest umieszczony na końcu i cóż, pięknie podsumowuje styl z tego albumu.
Ogólnie można powiedzieć, że po raz kolejny okazuje się, że nawet w obrębie tak wąskiego pojmowania fantasy melodic power metalu można stworzyć świetny, porywający album.

W roku 2019 napisałem o "The Gathering" - "najlepsza płyta FRETERNIA". Teraz w roku 2022 to samo napiszę o "The Final Stand".


ocena: 9,5/10

new 9.11.2022

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rock of Angels Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości