20.06.2018, 23:56:42
Grim Reaper - See You In Hell (1983)
Tracklista:
1. See You in Hell 04:18
2. Dead on Arrival 04:33
3. Liar 02:48
4. Wrath of the Ripper 03:13
5. Now or Never 02:52
6. Run For Your Life 03:41
7. The Show Must Go On 06:53
8. All Hell Let Loose 04:24
Rok wydania: 1983
Gatunek: heavy metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Steve Grimmett - śpiew
Nick Bowcott - gitara
Dave Wanklin - bas
Mark Simon - perkusja
Ocena: 8,5/10
12.08.2008
Tracklista:
1. See You in Hell 04:18
2. Dead on Arrival 04:33
3. Liar 02:48
4. Wrath of the Ripper 03:13
5. Now or Never 02:52
6. Run For Your Life 03:41
7. The Show Must Go On 06:53
8. All Hell Let Loose 04:24
Rok wydania: 1983
Gatunek: heavy metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Steve Grimmett - śpiew
Nick Bowcott - gitara
Dave Wanklin - bas
Mark Simon - perkusja
"See You In Hell" to debiut zarówno GRIM REAPER, jak i pierwszy poważny występ Steve'a Grimmetta jako wokalisty. Zespół z płytą wystartował dosyć późno, w momencie gdy pierwsza fala NWOBHM się już przetoczyła, karty zostały rozdane, a czołówka ukształtowała się. Abum należy uznać za jeden z ciekawszych w momencie, gdy zasadnicze riffy już zostały zaprezentowane, a najlepsze refreny i solówki przeszły do kanonu heavy metalu Nowej Fali. Album wydała Ebony Records.
Zespół przedstawia płytę krótką, z nieco ponad 30 minutami muzyki prostej i opartej na tym co było istotą NWOBHM - czytelne riffy, typowa rytmika, głośna perkusja i wyraziste melodie. Ma jednak jeden atut, którego nie mieli inni. Steve'a Grimmetta. Ten wokalista, obdarzony głosem znacznie mocniejszym niż większość innych, jacy zdzierali gardła w grupach NWOBHM, głosem pełnym ekspresji i takim, który gdy wchodził w górki, powodował drżenie szyb w oknach i przekrzywianie obrazków na ścianach.
See You In Hell już na początku płyty daje jasno do zrozumienia z kim mamy do czynienia, i że ta płyta to Grimmett, i ci którzy mu towarzyszą. Ta kompozycja jest prosta, a przyciąga jak magnes głosem wokalisty. Tak jest też i w mniej melodyjnym Dead On Arrival, który ma pewne cechy power metalu z USA jaki w tym czasie powstawał i w wolniejszym mocno akcentowanym Liar. Tu też rządzi Grimmett, choć przecież pozostała ekipa spisuje się tu bardzo dobrze. Szybkie wokalne partie wpadające melorecytacje to ciekawy zabieg, jakiego na płytach NWOBHM się nie stosowało. W uzupełnieniu ostrego głosu Grimmetta jest na tym albumie i ostra gitara Bowcotta, który jest gitarzysta bardzo dobrym, tu jednak niemal całkowicie zdominowanym. Zdominowanym także i przez potężną perkusję Simona, który tu jest obok wokalisty najbardziej słyszalny. No i słucha się z przyjemnością jak gra i jak brzmią te jego mocne bębny i syczące blachy. Do tego basy jak należy, ciężkie i miękkie, rockowe i niezbyt gęste... Zespół potrafi wejść na lekko epickie i mroczne terytoria, jak w melodyjnym ale twardym Wrath Of The Ripper, utrzymanym w typowym dla NWOBHM tempie i rytmice. Utwory są zwarte, masywne i pełne zagęszczonych riffów jak Now Or Forever, czasem jednak ten heavy metal wydaje się jak w przypadku Run For Your Life nieco trywialny. Do najlepszych utworów zaliczyć wypada All Hell Let Loose, gdzie głosem rozrywa nie tylko Grimmett ale i same riffy są agresywne, mimo że kompozycja utrzymana jest w średnim tempie. Refren, podobnie jak z utworu tytułowego, to ścisła czołówka brytyjskiego grania z tego okresu. Tak jak i opętańczy śmiech Grimmetta... Na albumach z tego okresu nie mogło zabraknąć ballady zazwyczaj rozbudowanej i tak jest i na tym LP. The Show Must Go On to jedyny utwór, gdzie Grimmett nie miał swojego udziału jako kompozytor. Autorami tego pięknego songu są Bowcott i poprzedni wokalista GRIM REAPER, De Mercallo, któremu na tym LP nie dane było zaśpiewać. A song jest magiczny. Tyle autentycznych emocji, tyle wzruszających gitarowych zagrywek i ta cicha rezygnacja po chwilach buntu. Szczerość przekazu i sposób wykonania tej kompozycji jest porażający. Rock, metal, Grimmett i Bowcott, który tu pokazał się wreszcie jako gitarzysta z klasą i ogromnym feelingiem w graniu rzeczy smutnych i melancholijnych.
See You In Hell już na początku płyty daje jasno do zrozumienia z kim mamy do czynienia, i że ta płyta to Grimmett, i ci którzy mu towarzyszą. Ta kompozycja jest prosta, a przyciąga jak magnes głosem wokalisty. Tak jest też i w mniej melodyjnym Dead On Arrival, który ma pewne cechy power metalu z USA jaki w tym czasie powstawał i w wolniejszym mocno akcentowanym Liar. Tu też rządzi Grimmett, choć przecież pozostała ekipa spisuje się tu bardzo dobrze. Szybkie wokalne partie wpadające melorecytacje to ciekawy zabieg, jakiego na płytach NWOBHM się nie stosowało. W uzupełnieniu ostrego głosu Grimmetta jest na tym albumie i ostra gitara Bowcotta, który jest gitarzysta bardzo dobrym, tu jednak niemal całkowicie zdominowanym. Zdominowanym także i przez potężną perkusję Simona, który tu jest obok wokalisty najbardziej słyszalny. No i słucha się z przyjemnością jak gra i jak brzmią te jego mocne bębny i syczące blachy. Do tego basy jak należy, ciężkie i miękkie, rockowe i niezbyt gęste... Zespół potrafi wejść na lekko epickie i mroczne terytoria, jak w melodyjnym ale twardym Wrath Of The Ripper, utrzymanym w typowym dla NWOBHM tempie i rytmice. Utwory są zwarte, masywne i pełne zagęszczonych riffów jak Now Or Forever, czasem jednak ten heavy metal wydaje się jak w przypadku Run For Your Life nieco trywialny. Do najlepszych utworów zaliczyć wypada All Hell Let Loose, gdzie głosem rozrywa nie tylko Grimmett ale i same riffy są agresywne, mimo że kompozycja utrzymana jest w średnim tempie. Refren, podobnie jak z utworu tytułowego, to ścisła czołówka brytyjskiego grania z tego okresu. Tak jak i opętańczy śmiech Grimmetta... Na albumach z tego okresu nie mogło zabraknąć ballady zazwyczaj rozbudowanej i tak jest i na tym LP. The Show Must Go On to jedyny utwór, gdzie Grimmett nie miał swojego udziału jako kompozytor. Autorami tego pięknego songu są Bowcott i poprzedni wokalista GRIM REAPER, De Mercallo, któremu na tym LP nie dane było zaśpiewać. A song jest magiczny. Tyle autentycznych emocji, tyle wzruszających gitarowych zagrywek i ta cicha rezygnacja po chwilach buntu. Szczerość przekazu i sposób wykonania tej kompozycji jest porażający. Rock, metal, Grimmett i Bowcott, który tu pokazał się wreszcie jako gitarzysta z klasą i ogromnym feelingiem w graniu rzeczy smutnych i melancholijnych.
Ten album jest bardzo dobry pod każdym względem, także brzmienia, odległego od amatorskich produkcji garażowych wytwórni domowych. Sound jest momentami przeszywający i taki jak mało kto grał w tym czasie.
Tą płytą GRIM REAPER zdobył status kultowy i był uznawany za jedną z największych nadziei metalowych z UK.
Tą płytą GRIM REAPER zdobył status kultowy i był uznawany za jedną z największych nadziei metalowych z UK.
Ocena: 8,5/10
12.08.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"