Kingdom of Tyrants
#1
Kingdom of Tyrants - Architects of Power (2023)

[Obrazek: 1132458.jpg?2939]

tracklista:
1.Unforgotten Souls 06:11
2.Daedalus 04:35
3.War Machine 04:48
4.Diabolical 04:34
5.Kingdom of Tyrants 05:15
6.Ghosts of Industry 08:03
7.The Judas Gate 05:59
8.Masque of the Red Death 05:20
9.Metal or Die 05:13

rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Mike Munro - śpiew
Kevin Curran - gitara
Michael Mooney - gitara
Dave Liolios - gitara basowa
Stuart Dowie - perkusja


KINGDOM OF TYRANTS to ekipa, w której siły połączyli gitarzyści STEEL ASSASSIN (o którym niestety od dawna nic nie słychać) z ex członkami MELIAH RAGE, w tym najbardziej ich rozpoznawalnym wokalistą Mike Munro. 20 kwietnia nowa grupa zadebiutowała w barwach włoskiej wytwórni płytowej Metal on Metal Records.

Zespół prezentuje bardzo tradycyjny heavy metal, gdzie ciężkie gitary z rejonów SKULLVIEW łączą się z taki graniem jak IGNITOR, czy późny OMEN i ogólnie rozpoznawalne to jest jako metal z USA. Trochę jednak szkoda, że obaj gitarzyści nie wykorzystują tu swojego zgrania, energii i inwencji ze STEEL ASSASSIN i te tempa są zbyt często dosyć wolne i miarowe, a ogólny styl oszczędny w ornamentacjach i niuansach. Tak prezentuje się Unforgotten Souls, War Machine, Kingdom of Tyrants oraz The Judas Gate z bardzo umiarkowaną dawką epickości i dzieje się w nich niezbyt wiele. Nieco szybsze są lekko stylizowane na USPM Daedalus oraz ożywiający ten album Diabolical, gdzie bardziej postawili na chwytliwą, zadziorną melodię. Nieco drapieżności i ciemnych muzycznych barw ujawnia Masque of the Red Death i riffy, choć proste, przykuwają uwagę.
Jest jeden utwór bardziej rozbudowany, gdzie poetyckość ilustrowana gitarami akustycznymi łączy się z niepokojącym klimatem, pewną dawką brutalności, hymnowego metalu i jest tego w jednej kompozycji zgromadzone po prostu za dużo. Ghosts of Industry to nieudany raczej pomysł na kolosa. Zakończenie nieco prymitywne i Metal or Die można nazwać z tymi okrzykami i stylem gry gitarzystów kompozycją przestarzałą i nadmiernie surową. Nieciekawe zwieńczenie tego albumu wpisujące się w kanon US Metalu, tyle że z niższej półki.

Munro śpiewa dobrze, bardziej klasycznie niż w MELIAH RAGE i zajmuje miejsce centralne, zdecydowanie górując nad gitarową ścianą. Czasem sobie pozwala na odrobinę swojej ekspresyjnej psychodelii, ale tej tradycyjnej metalowej oprawie robi to z umiarem i oszczędnie. Brzmienie jest masywne, z wyrazistym basem, amerykańskie i pod względem produkcji zastrzeżeń mieć nie można. Jest to po prostu styl realizacji z lat 80tych z wykorzystaniem możliwości współczesnej techniki nagraniowej.
Prawie dobra płyta z amerykańskim heavy i w sumie nic ponadto. W macierzystych formacjach ci muzycy tworzyli coś jednak bardziej oryginalnego i rozpoznawalnego.


ocena: 6,8/10

new 20.04.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości