Last Kingdom
#1
Last Kingdom - Chronicles Of The North (2012)

[Obrazek: R-3641797-1592982341-4832.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Chronicles Of The North 04:40
2. Warrior Kings 03:40
3. Daylight Retreats 05:29
4. Silver Moon 03:59
5. The World Is Dying 06:00
6. End Of Life 05:09
7. Fate 05:35
8. Abandonded 06:59
9. Lost 05:53

Rok wydania: 2012
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Stefan Jacobsen - śpiew
Freddy Olofsson - gitara
Jimmy Malmenlid - bas
Andreas Alme - perkusja
Stefan Malmenlid - instrumenty klawiszowe

Gothenburg jest niewyczerpanym źródłem metalowych zespołów, wciąż nowych, przy czym naturalnie często złożonych z muzyków już występujących wcześniej w innych grupach. Tu bardziej znany jest chyba tylko Stefan Malmenlid, klawiszowiec rozwiązanego przed laty IRONWARE. Grupa istnieje od roku 2005, jest to jednak jej debiut w kategorii melodic power metal, wydany w marcu przez Limb Music.

To taki bardzo tradycyjny europejski power, melodyjny i galopujący z klawiszami Malmelida w tle, rycerski i pełen pozytywnych chóralnych refrenów. Tak szwedzki jak i niemiecki, fantasy i lekko epicki o miękkim brzmieniu. Dobry, ale to chyba wszystko, co tu można powiedzieć, bo te kompozycje są niezmiernie ograne, do tego Stefan Jacobsen jest zaledwie poprawnym wokalistą, organizującym do tego niezłe, ale raczej zbędne wycieczki w bardzo wysokie rejestry na granicy ekstatycznych okrzyków. Grają tu czasem i bardziej wzniośle, i wolniej jak w "Daylight Retreats", i to taka uboższa lżejsza wersja heavy/power szwedzkiego. W przypadku takich kompozycji jak "Silver Moon", zdecydowanie lepiej posłuchać RHAPSODY, albo nawet mniej utytułowanych zespołów włoskich flower power. Nieźle prezentuje się symfonicznie opracowany epicki "The World Is Dying" czy energiczniejszy "End Of Life", jednak ten zespół po prostu nie ma żadnych ciekawych pomysłów na melodie, sekcja rytmiczna gra liniowo, a klawisze zazwyczaj bardziej przeszkadzają, niż pomagają, poza kilkoma kompozycjami, gdzie tła są dobre. Takie to wszystko wydaje się do siebie podobne, killerów w ramach gatunku brak i jeśli coś tu można wyróżnić, to najwyżej dostojny rytmiczny i dosyć klimatyczny rycerski "Abandonded".

Tradycyjna płyta o tradycyjnym brzmieniu dla gatunku, lekko złagodzonym przy tym sprawnie, ale bez polotu odegrany zestaw utworów. Plusem jest brak jakichś utworów zdecydowanie słabych, czy też nudnych ballad przy pianinie.
Zbyt wiele ten zespół do powiedzenia nie ma i zagrał to, co zwykle się słyszy na dobrych płytach z taką muzyką. Dobrych, ale na dłuższą metę nie przykuwających uwagi.


Ocena: 7/10

9.03.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości