Malison Rogue
#1
Malison Rogue - Malison Rogue (2011)

[Obrazek: R-4317512-1361579227-3908.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Friend or Foe? 04:00
2. The Pain You Cause 03:36
3. The Griever 05:08
4. My Mistakes 04:33
5. This Lonely Road 04:36
6. Scars 07:24
7. We're All Born Sinners 03:30
8. Everything Fades 06:21

Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Zeb (Sebastian Jansson) - śpiew
Bjoerkborg (Jonatan Björkborg) - gitara
Pete Fury (Petter Furå) - bas
Doc (Jens Vestergren) - perkusja

MALISON ROUGE to kolejny nowy zespół ze Szwecji, grający heavy metal. Jego debiut ukazał się nakłądem Inner Wound Recordings w marcu 2011.

Kolejny zespół, którego album charakteryzuje się krystaliczną produkcją, a muzyka nawiązuje do dokonań słynnych grup z lat 80-tych. Jednakże w przeciwieństwie do STEELWING, ENFORCER czy MEAN STREAK ten zespół zwraca się ku Ameryce i próbuje trudnej sztuki zagrania czegoś podobnego do "Operation:Mindcrime" QUEENSRYCHE z nieco większą dawką tradycyjnego podejścia do heavy metalu. Melodie, jakie proponują to taki bardziej przystępny styl QUEENSRYCHE z tego okresu i nie są one wcale takie złe, tyle że ta ekipa nie ma wystarczających umiejętności, aby zagrać ekscytujący, melodyjny, progresywny heavy metal. Przede wszystkim Sebastian Jansson to nie jest wokalista w jakikolwiek sposób dorównujący Tate. Śpiewa bardzo dobrze, ale chwilami jest zdecydowanie manieryczny i to brzmi nieprawdziwie. Trochę nieprawdziwie brzmią też te riffy, markowane na połamane i progresywne w wielu miejscach, a faktycznie typowe dla tradycyjnego heavy metalu lat 80-tych. Niezłe są sola, sporo wnoszą i czasem warto poczekać, aż gitarzysta dojdzie tu do głosu.
W szybszych numerach jest dobra dynamika, gdy grają wolniej, wypada to gorzej i pół balladowy "My Mistakes" wypada raczej słabo na tle wcześniejszych kompozycji. Niezbyt ciekawa jest również gra sekcji rytmicznej na tym albumie. Takie to jakieś uproszczone, już abstrahując od znanych grup, grających progresywny heavy i power metal z USA.
Trudno powiedzieć, co ten zespół miałby do powiedzenia w melodic heavy metalu, ale sądząc po "We're All Born Sinners" chyba nie za wiele, bo to także niczym niewyróżniający się standardowy utwór z teoretycznie tylko przebojowym refrenem. "Everything Fades" jako podsumowanie, z rozległymi klawiszami i duetem wokalnym to także nic specjalnie interesującego. Poprawnie odegrany utwór, którego melodia, choć ładna, była już wykorzystywana wielokrotnie.

Ogólnie rzecz biorąc to płyta raczej przeciętna, zespołu o przeciętnych możliwościach twórczych i przeciętnych umiejętnościach, która przedstawiła uboższą wersję zespołów znanych i cenionych od lat.
Postawili sobie poprzeczkę zbyt wysoko. Rozumiem ambicje, ale do tego trzeba więcej potrafić.


Ocena: 6/10


30.03.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości