Metal Inquisitor
#1
Metal Inquisitor - The Apparition (2002)

[Obrazek: R-7425535-1441274502-8845.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Take Revenge 04:14
2. Zombie Driver 03:08
3. Run For Your Life 04:58
4. Daze Of Avalon 06:29
5. Watch The Phoenix Die 05:22
6. Bernado Gui 05:53
7. My Sacrifice 03:28
8. Get Down 04:30
9. The Duke 04:39
10. Twardy Jak Skała" (Open Fire cover) 03:35

Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
El Rojo (Robert Zerwas)- śpiew
Blumi (Jochen Blumenthal) - gitara
T.P. (Thomas Pohren) - gitara
Kronos - bas
Havoc - perkusja

Ten niemiecki zespól gra heavy metal w najczystszej postaci z lat 80-tych. Powstał w Koblencji w roku 1998.
Podziemny, skromny, szukający wydawców chyba nawet w Singapurze. Jest dla mnie jedną z ikon "prawdziwego" metalu. Jako chyba jedyni, członkowie tego zespołu związani są także z japońską sceną metalową, gdzie gitarzysta Blumi i perkusista Tormentor (poprzedni) pogrywali także w zespole METALUCIFER. Ich pierwszy album został wydany przez niemiecką wytwórnię Iron Glory Records.

Na tej płycie mamy granie jakby zespół został przeniesiony nagle w czasie 20 lat naprzód do XXI wieku. Killer za killerem w najróżniejszych heavy konwencjach lat 80-tych.
Pierwsze, co się rzuca w oczy czy raczej na uszy, to bardzo dobra produkcja, podkreślająca to, co zespół miał najlepszego do zaoferowania - wybornego, dynamicznego perkusistę Havoca. Bębny i blachy niszczą, dudnią i rozwalają mózg na tym LP, a Havoc napędza większość numerów w kapitalny sposób, jak w "Run For Your Life". Ten numer jest jednym z najlepszych dzięki melodii i bardzo udanym zmianom tempa. Podobnie rzecz ma się z "Take Revenge". Owszem, można powiedzieć, że pomimo tradycyjnie heavy metalowego charakteru, jest to album lekko eklektyczny. "Zombie Driver" i "Get Down" trochę z innej bajki niż pozostałe, mają w sobie coś ze zmetalizowanego hard rocka w amerykańskim stylu, w żadnym wypadku jednak nie mają znamion tej wygładzonej radiowej przebojowości. Oczywiście "Zombie Driver" w tej swojej punkowej zadziorności jest zdecydowanie elementem zabawy na tym albumie, bo panowie z METAL INQUISITOR ogólnie tryskają tu humorem i cały czas puszczają do słuchacza porozumiewawcze "oczko". METAL INQUSITOR to zespół bezkompromisowy i choć melodyjny, to jest surowy, co podkreślają ostre i momentami nawet fantazyjne sola Blumiego. Ta surowość niestety przechodzi w kanciastość w epicko zrobionym "Watch The Phoenix Die" i jest to spory kontrast przy porównaniu z jakże lekkim, nowocześniej zaaranżowanym "Daze Of Avalon" z mocnymi wpływami IRON MAIDEN w riffach i melodyjnego, niemieckiego speed power metalu w refrenach. Z kolei "Bernado Gui" to tradycyjny amerykański heavy power lat 80-tych, a że takie granie mniej mi się podoba to i moja ocena tego numeru tylko dobra. "My Sacrifice" to ukłon w stronę starego dobrego speed metalu, tu jednak niepotrzebnie wpleciono niezbyt pasujący refren. Wszystko wynagradza kapitalny "The Duke" i trzeba być przygłuchym, aby nie wyłowić tu najstarszej Metki z solem i riffami pod "Motorbreath".
Cover "Twardy Jak Skała" OPEN FIRE naturalnie kultowy, dopasowany wybornie do tego, co tu grają, a że nie wszystkie słowa do końca zrozumiałe to wybaczyć należy. El Rojo wybitnym wokalistą nie jest, ale przecież nie o to tu chodzi.

Eklektyczna, ale nie chaotyczna płyta, o bardzo dobrym brzmieniu i autentycznej pasji wykonania, a o to w XXI wieku coraz trudniej w dobie zblazowania gwiazdorów.

Ocena: 8/10

22.12.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Metal Inquisitor - przez Memorius - 23.06.2018, 21:23:01
RE: Metal Inquisitor - przez Memorius - 23.06.2018, 21:23:20
RE: Metal Inquisitor - przez Memorius - 23.06.2018, 21:25:08
RE: Metal Inquisitor - przez Memorius - 09.01.2019, 21:12:50
RE: Metal Inquisitor - przez Memorius - 18.01.2019, 14:46:14

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości