Metal Law
#1
Metal Law - Lawbreaker (2008)

[Obrazek: R-2386238-1393560616-6519.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Legacy Of Knights (intro) 00:44
2. Crusaders Of Light 05:40
3. Right To Rock 04:42
4. Lawbreaker 05:59
5. Between Dark And Light 04:32
6. Heroes Never Die 05:54
7. Open The Gates Of Hell 04:13
8. Metal Law 03:52
9. The Caravan 05:33
10. Heavy Metal Is Forever 06:22

rok wydania: 2008
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Karsten Degling - śpiew, gitara
Thomas Parchem - gitara
Michael Dobbertin - bas
Ingo Creß - perkusja

Pierwsza płyta, "Night of the Wolf "z 2007 roku, zawierała po części to, co już stworzyli wcześniej przez te lata i dopiero album "Lawbreaker" wydany przez Metal on Metal Records w listopadzie 2008 zawiera materiał nowy.

METAL LAW przestrzega tu metalowego prawa i gra prawdziwy tradycyjny heavy metal, taki jak w pradawnych czasach zeszłego stulecia, bez udziwnień i bez nowatorstwa.
Można by powiedzieć - co z tego, takich zespołów Niemczech jest cała armia. Owszem, ale większości to kwadratowy german metal, niemal identyczny w formie i treści, mało interesujący i bez iskry. Tymczasem METAL LAW mocno się od nich różni, przede wszystkim tym, że czerpie inspiracje z poletka szerszego niż tylko niemieckie i duch true grania brytyjskiego i amerykańskiego polatuje tu cały czas. Sławić metal trzeba umiejętnie, aby nie popaść w śmieszność czy przesadę i METAL LAW robi to z dużym wyczuciem.
Tego się po prostu świetnie słucha. Świetnie się słucha "Crusaders Of Light" w dostojnym, marszowym tempie i ten numer to czysty MANOWAR w najlepszej formie i choć Degling to nie Adams, to gardło do śpiewania true metalu ma odpowiednie. Zresztą na tym LP ważną rolę pełnią obowiązkowe chórki i te także są bardzo dobre. Nieco tuzinkowy heavy "Right To Rock" nie powinien przysłaniać obrazu tego, co jest dalej. Tytułowy "Lawbreaker" to bardzo dobra kompozycja z ciekawym, klimatycznym wstępem, gdzie gitary wprowadzają nastrój, a potem już przy tym dosyć szybkim tempie nie popuszczają do końca i może jedynie wolne refreny zaburzają lekko tą tradycyjną, metalową potoczystość. Nic nie zaburza i nie zakłóca zniszczenia w "Between Dark And Light", gdzie jest heavy metal w wydaniu niemieckim z pewnymi echami RUNNING WILD, ale zamiast toporności jest po prostu szorstkość prawdziwego heavy i chwytliwy refren. Są także sola gitarowe, grane przez obu gitarzystów, także unisono i trzeba powiedzieć, że sola na tym LP są interesujące, niebanalne i czasem wykraczające poza klasyczną konwencję.
Lekkie wyciszenie we wspaniałej balladowej kompozycji, znów w stylu MANOWAR "Heroes Never Die", gdzie ładnie wpleciono gitary akustyczne i bas odgrywa dużą rolę. Znów podniosłe sola i ten zespół potrafi stworzyć epicki klimat. Niewiele spuszczają z tonu w "Open The Gates Of Hell", który przypomina klasyczne kompozycje US metalowe z lat 80-tych i wyróżnia się nie tylko dodatkowym "głosem z piekła", ale i chwytliwą melodią i nieoczekiwaną zmianą tempa w części instrumentalnej z galopadą drugiej gitary. "Metal Law" to także klasyczny metalowy numer z tekstem, zbudowanym z tytułów znanych kompozycji i refrenem sławiącym metal. Tu również zwraca uwagę świetne przechodzenie od temp wolniejszych do szybszych i skomasowanie różnych odmian klasycznego heavy metalu w riffach. Ponieważ sławienia metalu nigdy za wiele, na koniec dorzucają jeszcze killer w postaci "Heavy Metal Is Forever", gdzie też słychać wszystko, co klasyczne, z IRON MAIDEN włącznie. Rozkręca się to fantastyczne i manowarowo i zdecydowanie porywa. Takie rzeczy się śpiewa chóralnie na stadionach, wypełnionych fanami metalu. "metal religion"? "we are metal maniacs"? Bez wątpienia w przypadku METAL LAW. No jest jeszcze na tym LP "The Caravan". To także jest hit, choć momentami nieco ponury i mroczny, jaki to bywa i MANOWAR. Tak, znów MANOWAR, ale nie w rozpędzonym refrenie, gdy chce się zdecydowanie dobyć miecza.

Brzmienie jest bardzo dobre, czytelne, także tradycyjne, z dosyć głośną sekcją rytmiczną i syczącymi blachami. Gitary w żadnym miejscu nie zamulają i nie zagłuszają reszty, co się często niestety zdarza na takich albumach.
Obok METALFORCE chyba jeden z najbardziej true metalowych zespołów z Niemiec bez naleciałości heavy power czy melodic power. Do tego wysokiej klasy i na tym LP wiedzący, co chce przekazać Braciom Stali.
Przesłanie jest proste - Heavy Metal is the Law!


Ocena: 8.9/10

15.11.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Metal Law - Night Of The Wolf (2007)

[Obrazek: R-2403931-1466200278-5521.jpeg.jpg]

tracklista:
1.March of the Law 01:18
2.Hunter and Prey 04:11
3.Night of the Wolf 05:49
4.Positive Pain 04:45
5.Slaying Creature 03:46
6.Raise Your Fist 06:33
7.Infesting Beliefs 04:03
8.Thin Guy 06:14
9.The Old Man 05:14
10.Metal or Die 03:59
11.Master of Thunder 07:16

rok wydania: 2007
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Karsten Degling - śpiew, gitara
Thomas Parchem - gitara
Michael Dobbertin - gitara basowa
Ingo Creß - perkusja


Początki tego zespołu sięgają roku 1997, gdy zaczynał pod nazwą REUDIG. Coś nagrać zdołali w 2004, ale było to tylko skromne demo CD, wydane własnym nakładem. Potem nazwa została zmieniona na RAPID FIRE, ale ponieważ tą nazwą posługiwały się i inne zespoły, ostatecznie od 2006 ta ekipa występuje pod szyldem METAL LAW. Grupa pochodzi Berlina, choć w zasadzie to heavy metal, w jakim celują zespoły z Zagłębia Ruhry.

Ten ich pierwszy album zainteresował olscholoową niemiecką wytwórnię Battle Cry Records, która wydała go w styczniu 2007 roku i dobrze się stało, bo pojawił się w ten sposób na oficjalnej niemieckiej solidny zespół grający tradycyjny heavy metal, podtrzymujący nieprzerwany od dziesięcioleci łańcuch true metalowego grania Made In Germany, które nie zaginęło nawet w dramatycznych dla takiej muzyki latach 90 tych XX wieku i w Niemczech zawsze miało się dobrze.
Tu nic nowego nie ma, tak jak nic nowego nie ma w muzyce METAL INQUISITOR, i jest klasyczne w tekstach i riffach wręcz do bólu, ale dzięki dobrym melodiom atrakcyjne.
Bo atrakcyjne są dynamiczne i zagrane w szybkich tempach heavy7 metalowe numery takie jak Hunter and Prey czy Night of the Wolf. Jest tu ta przyjemna dla ucha niemiecka prostota i konkretna melodia, a w tej drugiej kompozycji nawet gitarowe maidenowskie ozdobniki. Jest wokalista Karsten Degling, który przecież wie, że nie jest mocarzem głosu, ale ma w swoim głosie true metalowy pazur i umie go wyciągnąć gdy to konieczne. Grzmiąca perkusja, zdecydowane pochody basowe i solidna gra gitarzystów to fundament, na którym ten album został zbudowany. METAL LAW przestrzega pewnego bardzo ważnego Metalowego Prawa. Żeby być atrakcyjnym poza Niemcami, nie można być nadmiernie topornym. To wolno tylko GRAVR DIGGER. Dlatego METAL LAW jest drapieżny, ale zarazem elegancki na swój sposób w tym co robi. To słychać w dosyć pompatycznym Positive Pain, pełnym zgrabnych riffów  w średnim tempie, chórków łagodnych, aczkolwiek zdecydowanie męskich oraz wysmakowanym planem drugim, ale także znacznie szybszym Slaying Creature z kapitalnie ustawiony wokalem w przestrzeni. Tu nie ma toporności, tu jest pomysł na aranżację, nawet taką podchodzącą w pewnych aspektach pod IRON MAIDEN. Pytanie, czy ci gitarzyści realnie coś potrafią, rozwiewa ich pojedynek solowy w tej kompozycji. Pierwsza klasa!
Jest tu i pewna dawka true narracji, zresztą bardzo dobrych, jak w Raise Your Fist stylizowanych na MANOWAR, także opcji mocnego akcentowania metalicznym basem. Tu ta ekipa przypomina w tym inny niemiecki zespół MESSENGER z wczesnego okresu działalności. Twarde, ale nie toporne interpretowanie epickiego heroicznego heavy metalu.
Są i kompozycje nieco słabsze, dosyć powszednie w niemieckim metalu, jak Infesting Beliefs czy też raczej bezbarwna ballada Thin Guy, gdzie też i Deglingowi brakuje trochę wokalnego talentu, by nadać temu właściwy wymiar. Lekki mrok w melodyjnym The Old Man to najlepsze z tej kompozycji, podobnie jak prostolinijny patos w rycerskim, sławiącym metal Metal or Die.
Najbardziej rozbudowany numer Master of Thunder, z efektami specjalnymi i energiczną epicką narracją zostawili na koniec i pozostawia on jak najlepsze wrażenie. Nie jest to może arcydzieło tradycyjnego heroicznego grania, ale numer solidny, czytelny, z wyrazistą melodią, zdecydowanie niemiecki w formie i taki mocno teutoński w przekazie.

Produkcja takich albumów bywa w Niemczech różna i jest zazwyczaj dobra. Tu jest bardzo dobra i czuje się moc gitar oraz głośny bas i świetnie ustawioną perkusję. W produkcji żadne sławy nie uczestniczyły, ale profesjonalizm jest pełny. Solidny, udany debiut grupy, która jeszcze da o sobie znać w niedalekiej przyszłości.

ocena 7,7/10

new 15.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Metal Law - Hellrider (2016)

[Obrazek: R-9633023-1483939861-3023.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Prelude 01:19
2.Masquerade 03:59
3.Hellrider 06:04
4.Thundergod 04:47
5.This Dream 02:31
6.Lord of Evil 04:53
7.Hellride of Steel 05:58
8.The Liar 05:01
9.In Metal We Trust 03:24
10.Power and Glory 04:29
11.Invader 06:18
12.Crusaders of Light 05:59

rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Karsten Degling - śpiew, gitara
Mario Bergfelder - gitara
Gino Cutolo - gitara basowa
Maximilian Schulz - perkusja


Lata po wydaniu "Lawbreaker" były dla METAL LAW bardzo trudne. Parokrotnie grupa była na krawędzi definitywnego rozpadu i tylko nieustanne wysiłki lidera Karstena Deglinga utrzymały ją przy życiu, przy czym w latach 2010-2016 zmiany składu były nieustanne. Pewna stabilizacja przyszła roku 2016 i wtedy to właśnie udało się ekipie METAL LAW nagrać swój trzeci album, wydany przez Metal on Metal Records w listopadzie.


Metalowe Prawo nie zostało zmienione i grupa pozostała wierna tradycyjnemu heavy metalowi, w klimatach lat 80tych, takiemu, jaki grała na swoich dwóch pierwszych płytach. W takim stylu witają słuchacza w nośnym i dynamicznym Masquerade, w Hellrider wkraczają z rykiem motocykla i ruszają w epicką drogę w dumny i podniosły sposób. To bardzo dobry numer, gdzie bardzo dobry robiony pod Adamsa z MANOWAR wokal łączy się z udaną heroiczną melodią drogi, mocno akcentowaną basem a la DeMaio. Jeszcze więcej MANOWAR jest w zrobionym z potężną wprowadzającą narracją Thundergod i MANOWAR już tak nie gra. Świetny, w pewnych partiach po prostu porywający numer true heavy! Może tylko nieco cięższe gitary by się tu przydały. Poetycki This Dream jest true metalowym wstępem do heavy classic killera Lord of Evil. Ileż w tym MANOWAR po raz kolejny i po raz kolejny to udane wejście na obszar amerykańskich Królów Metalu. W motoryce i sposobie grania, ale nie w mocy soundu. Jednak by grać jak MANOAWAR, potrzeba potężnych mocy gitarzysty i ich monumentalnych perkusistów. Tak czy inaczej, METAL LAW gra super, gra prawdziwy heavy metal, którego grać próbuje coraz mnie zespołów, bo to trudne, bo może MANOWAR to już nie jest trendy...
Odgłosy bitewne, bitewny róg i mocarny Hellride of Steel to kolejny killer bojowy i miecz sam trafia w dłoń. Prosty, czytelny motyw główny. Niezaprzeczalnie true granie!
Wpadka to marny niby balladowy, niby rock metalowy song The Liar. To nie jest dobre, po prostu razi prymitywizmem. Tylko sola są tu fajne i szkoda ich dla takiego kiepskiego numeru. To tak trochę trąci THOR w przeciętnie słabej dyspozycji.
Natychmiast powracają do formy, sławiąc Metal w hymnie In Metal We Trust. Kapitalny styl Królów!
Absolutnie TRUE tekst aż podrywa, no i to podsumowanie:

"Stand up if you are metalheads
Defending the faith, my friend
In metal we trust"

TRUE ! A patrząc na Niemcy, niczym MAJESTY w najlepszych czasach!
Bardzo dobry w ozdobnikach gitarowych jest rytmiczny i urokliwie toporny  w melodii Power and Glory. Kiedyś mówiło się na to US Metal, dziś gra to cały świat, tyle zazwyczaj tak sobie. Tu jest zaś bardzo dobrze i klasycznie. Ach, te sola jak pięknie są stylizowane na stare dobre czasy! Natomiast na koniec coś z bardziej europejskiej klasycznej stylistyki heavy metalowej w porywającym Invaders. Co za wyczucie stylu, co za motoryka i przy czym jaka lekkość wykonania. Piękne po prostu! Album zawiera także jako bonusowy nagrany na nowo Crusaders of Light i jest wersją bardzo dobrą, ale trud zbyteczny, bo nowy materiał broni się wystarczająco dobrze.

Jedyny minimalny mankament tego albumu, to brzmienie. Jest ogólnie bardzo dobre (bas!), ale taki bardziej surowy, barbarzyński sound gitar by tu lepiej pasował, nawet taki jak z "Night of the Wolf". Wtedy by dopiero było masakrycznie i manowarowo!

METAL LAW powrócił z muzyką true heavy w stylu MANOWAR, bardziej niż MAJESTY czy FEANOR, albo ROSS THE BOSS.
Klasa! Ekstraklasa!

ocena: 9,5/10

new 15.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości