Neon Cross
#1
Neon Cross - Neon Cross (1988)

[Obrazek: R-6753341-1425914374-7012.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Heartbreaker 03:45
2. Frontline Life 03:31
3. We Are the Children (of Our Lord) 04:40
4. On the Rock 02:41
5. I'm Not Alone 05:57
6. Right Time 04:09
7. Run into the Light 04:30
8. Far Cry (From Eden) 04:33
9. Outta the Way 03:50
10. Victory 04:04

Rok wydania: 1988
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
David Raymond Reeves - śpiew
Don Webster - gitara
Ed Ott - bas
Michael Betts - perkusja

NEON CROSS był jednym z zespołów nurtu christian metalowego i założony został w roku 1983 w Los Angeles. Minęły cztery lata zanim grupa zdołała podpisać kontrakt płytowy z wytwórnią Regency, głównie na fali rosnącego powodzenia w USA heavy i power metalu z chrześcijańskim przesłaniem.

Grupa grała ciężej i ostrzej niż STRYPER, BLOODGOOD czy BARREN CROS i skłaniała się ku power metalowi, niemniej i tu występują czyste łagodne chórki w tle wspierające wokalistę Raymonda Reevesa. Ten śpiewa poprawnie głosem w średnich rejestrach, ale to głos pozbawiony charyzmy i autentyzmu przekazu, który w tym nurcie metalu jest bardzo ważny. W "We Are The Children (Of Our Lord)" i "Far Cry (From Eden)" śpiewa znacznie wyżej i tu prezentuje się na granicy ekstatycznego krzyku ciekawiej w oprawie ostrych rock/power metalowych riffów. Tempa utworów są umiarkowane, nawet nieco jednostajne i na początku "Heartbreaker" i "Frontline Life" są dosyć monotonne i niezbyt interesujące wykonawczo poza energicznymi solami gitarowymi. To samo odnosi się i do rytmicznego w gitarach i dosyć w nich surowego "Run Into The Light" oraz "Victory".
Grupie jest jakoś trudno tu przełamać jednostajność temp i co rzadko się zdarza w przypadku grup christian metalowych nie umieli przezwyciężyć tego w refrenach, mało atrakcyjnych i jednak niezbyt nadających się do wspólnego śpiewania z publicznością jak w "On The Rock", albo w wolniejszym refleksyjnym "Right Time". Do najlepszych utworów należy na pewno żywiej zaśpiewany i bardziej żarliwy "I'm Not Alone" i tu jednak kuleje refren, a wstawka a capella jest całkowicie zbędna. Dobrze wypada także "Outta The Way" w pierwszej balladowej części, potem jednak to znów zestaw jednostajnie podawanych riffów w średnim tempie, ze średnio udanymi chórkami.

Sekcja rytmiczna gra poprawnie i głośno, gitarzysta Don Webster w solach czasem znakomicie, jednak jego inwencja tylko do tego się w zasadzie ogranicza.
Album jak na christian metal ma dosyć surowe brzmienie, nie ma też tego zazwyczaj tu spotykanego ciepła przekazu. Nie ma również ballady ani christian hymnu i to w znacznym stopniu ogranicza jego wartość dla odbiorców gatunku. Ten zestaw poprawnie odegranych, ale mało atrakcyjnych kompozycji sukcesu grupie nie przyniósł i pozostała ona zdecydowanie w cieniu słynnych ekip christian metalowych, którym próbowała dorównać.
Jeszcze raz grupa przypomniała o sobie w roku 1995 bardziej rockowym albumem "Torn" i istnieje nadal w zmienionym składzie, ciesząc się lokalną popularnością w USA.


Ocena: 6,4/10

20.05.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości