Ofsoski
#1
Ofsoski - The Next Dance (2011)

[Obrazek: R-13088946-1547853570-8194.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Master of Terror 05:22
2. Your Hand My Fate 06:53
3. Judgement Day 06:01
4. Behind the Mask 04:53
5. Journey Through Time 04:28
6. Code 7 06:07
7. Stay With Me 04:42
8. Pascals Wager 02:57
9. Breathe 05:16
10. Kakoda 03:14
11. Miss Light 03:52

Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Heavy/Power/Neoclassical Metal
Kraj: Australia

Skład zespołu:
Richard Ofsoski - śpiew, gitara, bas, instrumenty klawiszowe
gościnnie:
Christain Nativo - perkusja
Andre Osokin - instrumenty klawiszowe
Andre Andersen - instrumenty klawiszowe

Ofsoski to jeden z bardziej uzdolnionych multiinstrumentalistów australijskich, który występował w kilku zespołach, a od pewnego czasu próbuje sił jako solista i to w pełnym tego słowa znaczeniu, bo album "The Next Dance" to płyta, na której zagrał sam na niemal wszystkich instrumentach i sam zaśpiewał. Nieco partii klawiszowych wykonali goście, w tym znamienity Andersen, a na perkusji zagrał Christian Nativo z VANISHING POINT.

Jest to jego drugi LP po "Later Than Never" z 2006 roku, ponownie wydany nakładem własnym, w lutym 2011. Zebrał tu efekt indywidualnej pracy ostatnich lat w jednym miejscu, eksponując swoje muzyczne zainteresowania różnymi odmianami klasycznego metalu. Kompozycje są w większości utrzymane w stylistyce heavy i power, czasem się te style łączą, ale nie brak i nagrań lżejszych w stylu wąsko rozumianego melodic metalu. Jednak i te, jak "Your Hand My Fate" dla przykładu są zagrane z mocną gitarą, która tu akurat tworzy pewien dysonans z lekkimi klawiszami i bardzo rockowym śpiewem.
Utwory heavy power metalowe są na ogół przeciętne pod względem melodii i słychać tu przemieszanie stylistyki amerykańskiej i brytyjskiej, a nawet wtrącenia neoklasyczne, niekiedy w melodiach przypominające nagrania Malmsteena. Ofsoski to przede wszystkim gitarzysta i to słychać. Każdy utwór jest obdarzony rozbudowanym, zazwyczaj starannie przemyślanym solem, często neoklasycznym, jak w "Judgment Day". Jedną z najbardziej udanych kompozycji jest "Behind The Mask", gdzie Ofsoski zbliża się do mniej klawiszowej stylistyki ARTENSION i wolniej grającego epickiego Malmsteena. Największym niedostatkiem tego albumu jest stylistyczne niezdecydowanie w obrębie poszczególnych kompozycji. Za dużo chciał powiedzieć za każdym razem i zbyt wiele gatunków połączyć. Trudno to łączenie nazwać progresywnym, bo jest to bardziej eklektyzm. Taki eklektyzm jest charakterystyczny dla australijskiego metalowego tygla, ale tu nieco przerysowany. Na sola gitarowe warto jednak poczekać za każdym razem. No może poza instrumentalnym "Pascal Wager", który rozczarowuje odegraną neoklasyczną gitarową wprawką. W najłagodniejszych utworach trochę blady AOR, jak w "Code 7", ballada przy pianinie "Stay With Me" raczej nudnawa i rzemieślnicza poprawność odśpiewania tej kompozycji, mimo obecności drugiego głosu, jest bardzo słyszalna. Tu akurat rozwija się wszystko w kierunku neoklasyki w części instrumentalnej, co jednak wcale nie podnosi atrakcyjności.
W "Breathe" Ofsoski próbuje sił w melodyjnym metalu progresywnym z miernym skutkiem, podobnie jak symfonicznego metalu w "Kakoda", który nokturnowy i elegijny jest tylko w zamyśle, choć tym razem solo bardzo dużo tu wnosi.

Prosta perkusja, dobry bas, znakomita momentami robota gitarowa i bardzo średni wokal.
Brzmieniowo też ta płyta na kolana nie rzuca. Zwłaszcza do ustawienia gitary, zdecydowanie zbyt heavy power metalowej, w wielu utworach można mieć duże zastrzeżenia. Mało tu głębi ogólnie, a jednowymiarowość w takim rodzaju muzyki, gdy się miesza tyle gatunków na raz, w tym wymagających starannej realizacji, niszczy efekt końcowy.
Ofsoski nie wydobył tym albumem australijskiego tradycyjnego metalu ze stagnacji, jaka jest dostrzegalna od kilku lat.
Jest to raczej płyta potwierdzająca tę stagnację.


Ocena: 6/10

27.02.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości