Sad Iron
#1
Sad Iron - Total Damnation (1984)

[Obrazek: R-3623379-1337787831-6811.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Demon's Night 04:49
2. Prisoners 03:53
3. We All Praise the Devil 09:06
4. Rock 'N Roll Rendez-vous 03:19
5. Hellfighter 05:42
6. Total Damnation 06:46
7. Three Crown Saws 04:01

Rok wydania: 1984
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Holandia

Skład zespołu:
Herke van der Poel - śpiew
Bernard Rive - gitara
Leo Ockeloen - bas
Jacques van Oevelen - perkusja


Zapewne SAD IRON to jeden z najgorszych zespołów holenderskiego heavy metalowego Legionu lat 80-tych.
Okropny wokalista, zupełnie pozbawiony słuchu i głosu, gitarowa robota najprymitywniejsza z możliwych, sekcja rytmiczna słabiutka, produkcja płyty, wydanej przez niedużą krajową wytwórnię Universe Productions, fatalna.
Coś jednak jest w tej muzyce takiego, co zmusza do wysłuchania tego albumu do końca. Heavy metal lat 80-tych posiada jedną cechę - autentyzm.

Jest to muzyka prymitywna, ale szczera. No i jednak te sola gitarowe, mimo wszystko ostre i wcale nie takie nudne. Owszem, jednostajna speed metalowa łupanina bez wyrazistych melodii męczy, ale przecież i basista też tu od czasu do czasu zagra interesująco, jak w "Prisoners". Te wspólne zagrywki gitarzystów solo też są takie urzekająco-nieporadne momentami. No gra tez zespół jednostajnie, ale nagle w "We All Praise The Devil" jest i wolniejszy wstęp, nic nie warty rzecz jasna, i wolniejsze granie. Jak się okazuje, gdy grają wolniej, to jest to bardzo nudne, oj bardzo. Nie wspominając już o zatrważającym "umelodyjnieniu" refrenu. W "Rock'n'roll Rendez-vous" są doprawdy zabawni, gdy grają rock'n'rolla i coś próbują ściągnąć od PICTURE. Niezwykłe solo gitarowe, godne lepszej sprawy rocka lat 60-tych i 70-tych, nijak tu nie pasuje, ale przecież tak nikt chyba więcej nie grał w Holandii. "Hellfighter" to również nieco więcej melodii i gdy grają całkowicie proste rzeczy, to nawet można tego posłuchać bez uśmiechu politowania. Nawet i śpiewak jakoś nie drażni. Tyle że to jedynie poziom najbardziej amatorskich zespołów brytyjskich nowej fali. SAD IRON w Anglię tu zapatrzony jest połowicznie, może szkoda, bo gdyby grali tylko pod NWOBHM, to można by o nich powiedzieć, iż to kolejny epigon niskich lotów. Ale zaraz... jakie fajne zagrywki gitarowe tu się pojawiają, dynamiczne, chwytliwe, ostre ataki. Zaskakują, oj tak. Nawet coś na kształt grania balladowego się pojawia w pierwszej części "Total Damnation", ale gdy następuje rozwinięcie tej kompozycji, to jest to znów dalekie zaplecze kapel, obracających się w stylistyce wypracowanej w Holandii przez MARTYR. W końcu gubią się zupełnie w gitarowych solach pełnych fałszu. "Three Crown Saws" to też najgorsze z możliwych wcielenie niderlandzkiej szkoły speed heavy. No i te niesamowicie nieudolne zagrywki pod IRON MAIDEN i pitoląca gitara w solówce.

Trzeba bardzo lubić taką muzykę, szczerą i prymitywną, żeby bez zniecierpliwienia wysłuchać całości. Album jednak onegdaj się ukazał, ten jeden, bo drugiego, który nagrali, nikt już nie chciał wydać.
Chodzą słuchy, że ta ekipa i dziś, od czasu do czasu, się zbiera i pogrywa. No oby tylko towarzysko.
Naiwny urok radosnych metalowych lat 80-tych, ale przynajmniej okładka jest bardzo fajna.


Ocena: 3.7/10

2.05.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Sad Iron - CHapter II : The Deal (2019)

[Obrazek: R-13937980-1564472950-5570.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Deal (The Story of Miss Betty) 06:08
2. Revolution 05:30
3. Raise Hell 04:18
4. Warmonger 04:41
5. Now It's Dark 04:28
6. Fighting for Revenge 04:00
7. F.O.B 04:21
8. Murder of Crows 04:29
9.Weaponized 05:03
10.We Play to Kill (2019 version) 03:53

Rok wydania: 2019
Gatunek: heavy metal/speed metal
Kraj: Holandia

Skład zespołu:
Marc van den Bos - śpiew
Bernard Rive - gitara
Charles Heijnen - gitara basowa
Robert Bakker - perkusja


Historia SAD IRON zyskał swój kolejny rozdział w roku 2012, gdy zespół się reaktywował, jak wiele innych z epoki metalu 80tych. Niestety bez pierwszego wokalisty Herke van der Poela, który zmarł na raka  w roku 2016. W tym samy roku zespół wydał także swój drugi album "The Antichrist" nagrany jeszcze w roku 1985 i nigdy nie wydany, a w 2019, początkowo tylko w Brazylii , LP "The Deal" z premierowymi kompozycjami. Wszytko zaśpiewał będący też gitarzystą Marc van den Bos.

Z pierwotnego skłądu z "Total Damnation" jest tu tylko Rive i oczywiście ta muzyka także brzmi inaczej.
Po ponad trzech dekadach SAD IRON wraca jako zespół power/speed/heavy metalowy, nadal w starej tradycji lat 80tych, ale bardziej w stylu MANDATOR niż dawnego SAD IRON. Mocne, lekko zanieczyszczone dla uzyskania efektu surowości brzmienie, surowy wokal van den Bosa oraz ogólne tworzenie klimatu minionej epoki w stylizacjach na speed heavy z Beneluxu to istota tego albumu. Te kompozycje jednak nie wyróżniają się niczym szczególnym, a dłuższe jak The Deal (The Story of Miss Betty) czy Revolution są może nawet za długie i przez to nużące w jednostajności podawanych riffów. Refreny tez na różnym poziomie, choć ten z Revolution dosyć solidny zapadający w pamięć.
Ogólnie totalny oldschool w skórzanych kurtkach naszywkami i trochę jednak za bardzo to do siebie wszystko podobne. Raise Hell brzmi jak przedłużenie Revolution, Warmonger jak nieco wolniejsza i bardziej dramatyczna tego wariacja. Prymitywizm na tym LP jest po części zamierzony i celujący w stylistykę niemiecką bo trudno odebrać te chórki w Now It's Dark inaczej niz jako pokłosie pobytu zespołu na wakacjach w Zagłębiu Ruhry... Dużo speed metalowego pędu w Fighting for Revenge, F.O.B, czy też w bardziej emocjonalnym Murder of Crows, tyle że tu słychać głosowe ograniczenia van den Bosa, który zresztą w marcu 2019 ustąpił miejsca nowemu wokaliście (Marcel Paardekooper). Najlepiej się na tej płycie prezentuje Weaponized, szybki jak większość innych, ale bardzo starannie rozplanowany w gitarach i zgrabnie wykonanym refrenem z krzyczanymi gang chórkami. No i oczywiście nowa wersja pochodzącego jeszcze z roku 1985 We Play to Kill.

Ogólnie przeciętna praca gitarzystów, bardzo przeciętne sola, taki sobie wokal i dobra, pełna zaangażowana gra sekcji rytmicznej. Brzmienie jak wspomniałem typowe dla lat 80tych, choć oczywiście bardziej czytelne w związku z postępem techniki nagraniowej.
Scena holenderska jest od lat dosyć uboga, a kilka grup power i classic metalowych z tego kraju, wydających co kilka lat płyty trudno uznać za europejską czołówkę, no może poza legendarnym PICTURE. SAD IRON legendarny nigdy nie był, ale ponieważ kiedyś pisząc o scenie holenderskiej przedstawiłem ich debiut, to gwoli historycznej sprawiedliwości trzeba było wspomnieć i o odrodzeniu tej ekipy.


ocena: 6,5/10

new 25.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości