Scar Symmetry
#1
Scar Symmetry - The Unseen Empire (2011)

[Obrazek: R-2904641-1306570837.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Anomaly 03:50
2. Illuminoid Dream Sequence 05:00
3. Extinction Mantra 05:31
4. Seers Of The Eschaton 05:51
5. Domination Agenda 04:00
6. Astronomicon 04:03
7. Rise Of The Reptilian Regime 04:24
8. The Draconian Arrival 05:25
9. Alpha And Omega 05:02

Rok wydania: 2011
Gatunek: Extreme Melodic Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Roberth "Robban" Karlsson - śpiew (growl i harsh)
Lars Palmqvist - śpiew (clean)
Per Nilsson - gitara, instrumenty klawiszowe
Kenneth Seil - bas
Henrik Ohlsson - perkusja

Nowa płyta SCAR SYMMETRY. Może nie wizjonerzy, ale jednak coś do skostniałej formuły melodic death metalu, a szerzej extreme melodic, wnieśli. Najwięcej wnieśli chyba nieprzewidywalności, często niesłusznie określanej tu mianem progresywności.
Ten nowy album, wydany przez Nuclear Blast w kwietniu, jest jednocześnie absolutnie przewidywalny i nieprzewidywalny.

Przewidywalny dlatego, że z całą pewnością w każdej kompozycji pojawi się zderzenie łagodności czy wręcz romantyzmu z agresją. Nieprzewidywalny, ponieważ SCAR SYMMETRY miesza te dwa składniki w sposób inteligentny i specyficzny dla siebie. Wydaje się, że na tym albumie te zderzenia są najbardziej jak do tej pory właśnie nieprzewidywalne. Tu mnóstwo się dzieje. Mnóstwo się dzieje w obrębie każdej kompozycji - nieoczekiwane wstępy do niespodziewanych nieprzewidywalnych rozwinięć. Trzy rodzaje wokalu - growl - mocny i ciężki, harsh wtórujący drugoplanowy i czysty śpiew, biorący górę w sytuacji, gdy utwór ma nieco lżejszy charakter. Bardzo melodyjne refreny, znakomicie wkomponowane w całość, przy tym nie zawsze występujące z przewidywalną powtarzalnością.
To nie jest extreme melodic metal nastawiony na prostą przebojowość i "Domination Agenda", łagodny niemal rockowy utwór o radiowym nastawieniu, nie jest tu reprezentatywny, podobnie jak i "The Anormaly", przy czym ten jest już mocniejszy. Kto skreśli ten album po tych dwóch utworach jako zbyt lekki zrobi błąd. Jest tu mnóstwo energii, także nieco połamanej w riffach. Często chciałoby się, aby mocniejszych partii było jednak więcej, jak w "Astronomicon", który można by uznać, jeśli się uprzeć, za najbardziej progresywny utwór na tym LP.
SCAR SYMMETRY nieco się miota na tym albumie pomiędzy agresywnością a atrakcyjnością melodii. Te są zazwyczaj bardzo dobre, jednak przy tym bardzo wtórne, jeśli porównać je do mnóstwa innych, jakie stanowią podstawę muzyki grup, grających extreme melodic metal w ostatnich latach. Odnosi się wrażenie, że zespół nie chciał być ani zbyt przebojowy w prosty sposób, ani też zanadto hermetyczny. W konsekwencji powstaje taki extreme środka, jak w "The Draconian Arrival", gdzieś inspirowany i gothenburskim melodic death i klasycznym heavy metalem. Najlepsze są te zderzenia melodii i agresji w gwałtownych eksplozjach gitarowych i tu "Illuminoid Dream Sequence" jest zdecydowanie najlepszy. To też najlepszy utwór na tym albumie, wręcz hipnotyzujący w riffach i zdumiewający głębią dalszych planów. Album wypełniony tylko takimi utworami, nawet z równie łagodnymi, w tym przypadku neutralnymi czystymi partiami wokalu trzymałby w napięciu od pierwszej do ostatniej sekundy. Zdecydowanie wart odnotowania jest również "Extintion Mantra", klimatyczny, niepokojący, ponury i pulsujący riffami, gdzie jest również najbardziej chwytliwy, rozmarzony refren, no i "Seers Of The Schaton", który zawiera najmniej kombinacji, a jednocześnie najwięcej tradycyjnego heavy metalu.
Po raz kolejny SCAR SYMMETRY wykazał się kunsztem i precyzją wykonania.

Doskonałe zgranie gitar z sekcją rytmiczną a perkusja niezwykle dynamiczna i chwilami finezyjna. Wysokiej klasy, nieprzekombinowane sola gitarowe są mocnym punktem we wszystkich kompozycjach. Klawisze dyskretne, w oddali budują ażurowy dalszy plan. Trochę tu basu mało słychać i może perkusja mogłaby być bardziej wyrazista, ale gitary mają piękne, soczyste i głębokie brzmienie. Bardzo dobrze ustawiony został tak wokal we wszystkich rodzajach i zrobiono to na zasadzie kilku planów z harshem zawsze cofniętym, growlem najbardziej wysuniętym i czystym śpiewem na jednej linii z gitarami.
Album środka. Wyważona płyta, gdzie brutalności i mocy jest tyle samo, co łagodności.  Byłby jeszcze lepszy, gdyby tych wyrazistych i rozpoznawalnych melodyjnych refrenów było więcej, a uciekania się do wyeksploatowanych boys bandowych zaśpiewów mniej.


Ocena: 7.8/10

15.04.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości