Silver Mountain
#1
Silver Mountain - Shakin' Brains (1983)

[Obrazek: R-2848096-1555013304-8531.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. 1789 04:05
2. Aftermath 04:09
3. Always 04:14
4. Necrosexual Killer 03:45
5. Destruction Song 03:23
6. Vikings 03:56
7. Looking for You 03:51
8. Spring Maiden 03:52
9. King of the Sea 03:41

Rok wydania: 1983
Gatunek: Epic Hard Rock
Kraj: Szwecja

Skład:
Jonas Hansson - śpiew, gitara
Per Stadin - bas
Anders Johansson - perkusja
Jens Johansson - instrumenty klawiszowe

Spore nadzieje wiązane były z tym zespołem, którego nazwa pochodziła od utworu RAINBOW. Gitarzystą w tej grupie, a jednocześnie liderem był Jonas Hansson, uzdolniony instrumentalista, którego styl oscylował pomiędzy grą Ritchiego Blackmore a neoklasyczną manierą Malmsteena. Ciekawe, że w pierwszym składzie grupy znaleźli się dwaj późniejsi członkowie RISING FORCE Malmsteena - Jens Johansson (k) i Anders Johansson (p). Zanim zespół coś nagrał, minęło klika lat i pierwszy album ukazał się dopiero w roku 1983. Wydało go klika znanych wytwórni w tym w USA Roadrunner, a w Europie Metal Blade.

Styl reprezentowany na tym LP można by nazwać melodic epic hard rock. Brzmienie przypominało to z lat 70tych, dużo partii klawiszowych w stylu Jona Lorda, częściowo również neoklasycznych. Wszystko okraszone wyborną grą gitarzysty. Bardzo dobry początek w postaci żywego melodyjnego „1789” oraz „Aftermatch”, nieco podobnego do wczesnych kompozycji Malmsteena. „Always” już taki sobie, ale „Necrosexual Killer” z wysuniętymi masywnymi klawiszami w stylu DEEP PURPLE intrygujący. ”Destruction Song” momentami przypomina kompozycje RAINBOW i GILLAN, podobnie jak prowadzony znakomitym riffem „Vikings”. Nie bardzo wyszedł natomiast podobny do późnego RANBOW „Looking For You”. Do wyróżniających się należy „Spring Maiden”, przy czym inspiracja jest jasna. Na zakończenie ballada przy pianinie „King Of The Sea”, gdzie zabrakło jednoznacznego wyrazu, choć część drugą będącą solem gitarowym słucha się z przyjemnością.

Na koniec najgorsze... wokal Jonasa Hanssona jest po prostu okropny. Słuchanie jego miauczenia i fałszów niszczy obraz tej instrumentalnie udanej płyty.
Drugim problemem jest słaba produkcja. Czasem za cicho jest gitara, czasem za głośno klawisze, wokal zaś zupełnie niepotrzebnie w wielu miejscach nadmiernie wyeksponowany. Także sekcja rytmiczna nieco momentami za głośna, brzmienie bębnów głuchawe. Album ten doczekał się zremasterowanej wersji wydanej w roku 2009 przez Metal Mind Production i mam nadzieję, że te niedostatki zostały przynajmniej częściowo usunięte.

Mimo tych niedostatków album cieszył się na tyle dużym zainteresowaniem, że grupa kontynuowała działalność w następnych latach, choć w zmienionym składzie.

Ocena: 6/10

1.03.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości