Skull Fist
#1
Skull Fist - Head öf the Pack (2011)

[Obrazek: R-3828071-1446898720-5595.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Head of the Pack 03:52
2. Ride the Beast 03:43
3. Commanding the Night 03:39
4. Get Fisted 04:14
5. Cold Night 03:08
6. Tear Down the Wall 02:58
7. Commit to Rock 04:34
8. Ride On 04:48
9. Like a Fox 03:59
10. Attack Attack 04:44
11. No False Metal 03:08

Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Jackie Slaughter - śpiew gitara
Jonny Nesta -gitara
Casey Slade -bas
Alison Thunderland - perkusja

Na ten zespół w Kanadzie postawiono w 2010 roku. Wygrywając w mocnej konkurencji ROCK THE NATION AWARDS 2010 wśród innych debiutantów uzyskał możliwość wydania swojego pierwszego albumu i wsparcie medialne i płyta pojawiła się , mimo ze w roku bieżącym doszło do wielkiego przetasowania w składzie , które nieomal doprowadziło SKULL FIST na krawędź rozpadu.  Płyta, wydana przez NoiseArt Records w końcu sierpnia, zawiera zarówno kompozycje nowe, jak i te zaprezentowane wcześniej na wydanej własnym nakładem EP "Heavier Than Metal" w marcu 2010 roku. Jest też i ich koronny i sztandarowy numer "No False Metal" i tak na dobrą sprawę mówi on wszystko.

SKULL FIST gra najbardziej klasyczny , tradycyjny heavy metal ze niewielkimi dodatkami power i speed metalu, takiego jak grywało się masowo w latach 80tych. Grupa swoich fascynacji nie kryje, czerpie zarówno ze stylistyki amerykańskiej jak i europejskiej a przy tym pozostaje kanadyjska w tym połączeniu. Nie jest przy tym ani oryginalna ani też nie jest niczyim epigonem i to co pokazuje to granie proste ale zarazem trudne do zaszufladkowania nazwą jednego czy dwóch słynnych bandów z tamtych lat. Jasne ,że w znakomitym "Ride the Beast " słychać najwcześniejszy IRON MAIDEN ale przecież nie tylko. Wyśmienite potoczyste sola gitarowe jakże odległe od tego topornego bezdusznego rozgrywania ich przez neo-tradycyjne bandy odtwórcze jakich się ostatnio namnożyło po obu stronach Atlantyku. "Commanding the Night" to reminiscencja tego najlepsze w USA z połowy lat 80tych i ten wysoki czysty wokal idealnie tu pasuje. No po prostu dobrze się słucha takich numerów jak "Attack Attack" czy "No False Metal" a fantastycznie zbudowany na nietrudnych do rozpoznania cytatach szybki "Like a Fox" to ozdoba tego LP. Bardzo dobrze gra sekcja rytmiczna, perkusja nie narzuca się a bas ładnie i sensownie akcentuje. Bez problemu mieszczą się w trzech minutach aby zagrać nieco bardziej ponury speed heavy w "Tear Down the Wall". No i te pełne luzu gitary...SKULL FIST gra z wyraźną przyjemnością i radością . To słychać, to po prostu słychać cały czas. Dynamit w "Get Fisted" a do tego autentyzm, autentyzm na całym albumie we wszystkich numerach. Niesamowicie wyrównany LP na wyśrubowanym poziomie kompozycji. To heavy metal tradycyjny tu jest ciężko coś nagle wymyślić nowego a oni dają radę w tym aspekcie bez najmniejszego problemu. Jedynie może bardziej rockowy "Commit to Rock" nie wyszedł specjalnie ciekawie i płyta mogła by się bez tego numeru obejść. Jako radiowy amerykański przebój popularyzujący płytę raczej się nie sprawdzi.
Reszta to killery, niektóre doprawdy ciężkiego kalibru.

W kwestii brzmienia wyszli obronną ręką proponując sound ani nie rażący wystudiowanym quasi prymitywizmem garażowym lat 80tych ani krystalicznym cyfrowym zapisem doby obecnej.
Z tym "odkrywaniem" i promowaniem nowych zespołów bywa różnie. Czasem nie bardzo na to zasługują.
W przypadku SKULL FIST postawiono na dobrego konia. Wyścig w staro-szkolnym graniu wygrywają wśród innych tegorocznych debiutantów z łatwością i wypada mieć nadzieję, że na tej jednej tak udanej płycie się nie skończy.


Ocena: 9,4/10

27.08.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Skull Fist - Chasing The Dream (2014)

[Obrazek: R-5273070-1389281903-1393.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Hour to Live 04:18
2. Bad for Good 04:26
3. Chasing the Dream 03:18
4. Call of the Wild 04:28
5. Sign of the Warrior 04:57
6. You're Gonna Pay 03:58
7. Don't Stop the Fight 03:15
8.Shred's Not Dead 02:53
9. Mean Street Rider 05:01

Rok wydania: 2014
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Jackie Slaughter - śpiew, gitara
Jonny Nesta -gitara, gitara basowa
Casey Slade - gitara basowa
Chris Stephenson - perkusja

Drugi album SKULL FIST pojawił się w styczniu 2014 ponownie nakładem NoiseArt. Brylantów się z ręki nie wypuszcza. Tym razem na perkusji zagrał Chris Stephenson z AGGRESSOR (Ottawa), ponieważ Alison Thunderland zrezygnowała ze współpracy ze SKULL FIST w roku 2011.

"Winylowa" długość i klasyczny heavy metal, owszem mocno speedowy, ale już nie na samym speedzie oparty.
Można by powiedzieć, że gdzieś tam chyba podsłuchali szwedzki ENFORCER ( w Sign of the Warrior bardzo to słychać), bo taki heavy metal, który ma chwytać atrakcyjnymi, trochę komercyjnymi, radiowymi melodiami i miłą dla ucha łagodnością metalową, jaką można usłyszeć w wolniejszej instrumentalnej części Hour to Live, czy też w zagranym w tempie umiarkowanym Bad for Good, który na pewno podoba się fanom SKID ROW. Pazur pokazują, i owszem w szybszym Chasing the Dream z fajnym powtarzanym energicznym riffem gitarowym, ale to pazur bezpiecznie opiłowany i polakierowany na perłowo. Jeśli coś z mniej komercyjnej klasyki, to rytmiczny i nośny jest bardzo dobry, może dlatego,  że są tu sprytnie wplecione maidenowskie ozdobniki gitarowe. Trudno odpędzić od siebie wrażenie, że udany You're Gonna Pay to taka wariacja na temat "chcemy się podobać tak, jak podoba się WHITE WIZZARD". Don't Stop the Fight to z kolei wariacja na temat "graliśmy taki speed metal onegdaj, ale teraz to jest ładnie polukrowane".
Doprawdy doskonałym podsumowaniem całości jest podany na koniec Mean Street Rider. Miły dla ucha speed melodic metal, ale do DRAGONFORCE się nie umywa, bo jednak Slaughter/Nesta to nie Herman Li/Sam Totman.

Jackie Slaughter w danej konwencji śpiewa wyśmienicie i to tak powinno brzmieć i w żadnym wypadku inaczej. Ładne partie solowe gitar, trochę ambitniejsze momentami niż muzyka główna, co słychać w instrumentalnym Shred's Not Dead. Brzmienie jest bardzo dobre, głębokie i klarowne, a ustawienie grzmiącej perkusji po prostu fantastyczne. Co za atak w kilku numerach! Mastering to dzieło Harolda Hessa, który potem zrobił sporo także dla wzbogacenia brzmienia takich zespołów jak STEVE GRIMMETT'S GRIM REAPER czy TYGERS OF PAN TANG.
SKULL FIST gdzieś tam przeszedł na pozycje takich neotradycyjnych grup skandynawskich jak MEAN STREAK z dodatkową szczyptą amerykańskiego hair metalu i potwierdza się fakt, że coś takiego jak kanadyjski heavy metal praktycznie nie istnieje jako pojęcie.
Zgrabny heavy metal młodzieżowy, czy raczej dla niezbyt wyrobionej metalowej publiczności.


ocena: 6,9/10

new 6.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Skull Fist - Way of the Road (2018)

[Obrazek: R-12692401-1540223100-6977.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. You Belong to Me 03:29
2. No More Runnin 04:03
3. I Am a Slave 03:24
4. Witch Hunt 04:01
5. Way of the Road 03:37
6. Heart of Rio 03:44
7. Better Late Than Never 04:47
8.Don't Cross Me 03:15
9. Stay True 05:09

Rok wydania: 2018
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Zach Slaughter (Zach Schottler) - śpiew, gitara
Jonny Nesta - gitara
Casey Slade - gitara basowa
JJ Tartaglia - perkusja

Być może w roku 2015 kariera SKULL FIST by się zakończyła, bo Slaughter opuścił kolegów i zespół został oficjalnie rozwiązany, ale jeszcze w tym samym roku wszystko wróciło do normy, bo teraz "Zach" Slaughter grupę reaktywował. Rok wcześniej SKULL FIST pozyskał do współpracy bardzo cenionego perkusistę sesyjnego i koncertowego JJ Tartaglia z Toronto i całość składu została w ten sposób uzupełniona, po powrocie Stephensona do swojego zespołu AGGRESSOR.
Oczywiście pojawienie się nowej płyty było tylko kwestią czasu i ten czas nadszedł w październiku 2018, ponownie dzięki NoiseArt Records.

Na samym początku już pokazał się JJ Tartaglia ze swoim kunsztem i powiem, że warto go posłuchać na całej płycie. To co gra to wszystko kunszt najwyższej klasy.
Ten otwieracz w postaci You Belong to Me to bardzo dynamiczny numer o cechach oldschoolowego speed/heavy i robi spore nadzieje, że SKULL FIST jednak zszedł tej wyraźnie komercyjnej drogi jaką obrał w roku 2014. Miałki melodic metal o radiowym nastawieniu w No More Runnin tego jednak nie potwierdza. Way of the Road, skrojony na te same potrzeby jest udany, ale umacnia przekonanie, że to jednak zagrane będzie w radio. Basy w tym kawałku są przepotężne, melodia bardzo atrakcyjna, refren mega bujający, a wszystko w bardzo stonowany sposób zrobione i zgrane w średnim tempie. Trzeba za ten kawałek SKULL FIST bardzo pochwalić, bo jak się okazuje potrafią zrobić naprawdę wpadający w ucho przebój. No cóż, do true grania jednak stąd bardzo daleko, podobnie jak w Stay True, tym razem bardzo nijakim i bladym lmelodic heavy z nieco rozpaczliwym wokalem Slaughtera. Ogólnie to Zach śpiewa na tym albumie najgorzej, jeśli porównać wszystkie trzy. Coś zatracił z tego miłego brzmienia swojego głosu i w wyższych partiach bywa nawet drażniący. Album zaskakuje, gdy rozbrzmiewa speedowy melodyjny I Am a Slave z fantastycznymi natarciami perkusji , basu i oryginalnymi solami gitarowymi. Gorzej jest w przypadku Witch Hunt, bo podobnego tradycyjnego heavy w średnich tempach naprodukowało już mnóstwo zespołów pokroju ICARUS WITCH, które chcą być zarazem tradycyjne i zwrócić uwagę słuchaczy nie stroniących od nowocześniejszych aranżacji.
Okropny jest Heart of Rio, być może przygotowany na bale na zakończenie szkoły na głębokiej amerykańskiej prowincji i aż dziw bierze, że SKULL FIST umieścił na tej płycie tak marną kompozycję. Przekłuty balon...
Ten album jest bardzo nierówny. Better Late Than Never jest kapitalny w tym udawanym speedzie i kunsztownej grze gitarzystów. Doprawdy mistrzowskie granie w duecie i mocarne wsparcie sekcji rytmicznej. Ani grama komercji, wyłącznie żonglowanie artystyczne pomysłami rozgrywanymi z nieopisaną lekkością. Jaka szkoda, że ta płyta nie opiera się na takiej właśnie filozofii grania... Albo na takiej jak w przypadku Don't Cross Me, gdzie grają jak ANNIHILATOR w roku 1993 i ten tnący z precyzją laserowego skalpela, nowocześnie podany rokendrol jest fantastyczny.

Tym razem ktoś mógłby powiedzieć, że odpowiedzialny za mastering ponownie Harry Hess nieco przesadził z podkolorowaniem tego wszystkiego, ja jednak tak nie uważam. Czasem naprawdę dobrze jest, gdy bas realnie wbija w glebę, a blachy i bębny kruszą kryształowe wazony w segmentach.
SKULL FIST mimo określonego, niezbyt ciekawego tandetnego  image to ekipa znakomitych techników, rozmieniających się na drobne w takich knotach jak Heart of Rio, by za chwilę zagrać takie majstersztyki jak Better Late Than Never czy Don't Cross Me. No nierówna to płyta, wywołująca tyleż zachwytu, co irytacji.
Coś tu zostało zmarnowane.


ocena: 7,2/10

new 6.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Skull Fist - Paid in Full (2022)

[Obrazek: 1019747.jpeg?4515]

Tracklista:
1. Paid in Full 05:35
2. Long Live the Fist 03:41
3. Crush, Kill, Destroy 04:14
4. Blackout 04:59
5. Madman 03:38
6. For the Last Time 04:02
7. Heavier Than Metal 03:37
8.Warrior of the North 03:48

Rok wydania: 2022
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Zach Slaughter (Zach Schottler) - śpiew, gitara
Casey Slade - gitara basowa
JJ Tartaglia - perkusja

Atomic Fire Records to nowa wytwórnia, z którą grupa związała się dla wydania czwartej płyty. Album ukazał się w kwietniu 2022, a w składzie nie ma już "Exciter" Nesta.
To nie jest długi album. Nieco ponad pół godziny muzyki, więc niezbyt dużo, jak na cztery lata pracy nad nowym materiałem. Czasem jednak lepiej dać mniej, ale rzeczy bardziej przemyślanych i tym razem na to chyba SKULL FIST postawił.

SWORD, stary dobry kanadyjski kultowy SWORD nad tym wszystkim polatuje i to duchem obydwu swoich płyt. Nie jest łatwo zrobić coś interesującego w obszarach bardzo tradycyjnego heavy metalu kanadyjskiego, takiego faktycznie kanadyjskiego i nie będącego kolejną wariacją na temat NWOBHM na sterydach, proponowaną przez wszystkie potwory z Calgary. SKULL FIST gra tę klasykę ze swobodą i luzem, nie bojąc się zapożyczeń i cytatów. Jakże sympatycznie i świeżo brzmi już na początku Paid in Full z riffami a la BLACK SABBATH, podobnymi do tych, z których korzystał SWORD ponad trzydzieści lat temu. W Crush, Kill, Destroy też jakże dużo motoryki i spokojnie prowadzonych motywów bojowych, charakterystycznych dla SWORD. Jest tu jednak jeszcze to, czym SKULL FIST czarował na swoim debiucie - to płynne przyśpieszenie w do temp semi speedowych. Świetnie zrobione. Podobnie jak riffowanie w stylu Martin Era BLACK SABBATH w masywnym, kroczącym Madman. Zdecydowanie jeden z najlepszych na tej płycie classic metalowych refrenów, a może nawet najlepszy przez swoją dostojność i wyważoną majestatyczność.
Grając szybciej, w pięknie akcentowanym linią basu Long Live the Fist, są przyjemnie rockowi i nawet przyjemniej niż HELIX, bo tu jest przecież prawdziwy heavy metal, a nie arena rock. Zach ponadto stara się, by to było ciekawie obudowane sekwencjami solowymi z porywającym, głównym motywem. Proste, czytelne, atrakcyjne! Atak w Blackout poprzedzony jest iberyjską akustyczną gitarą, jednak sens to wspierany chórkami klasyczny heavy metal, jaki można było usłyszeć na płytach SWORD, gdy ci decydowali się grać z większą prędkością. I swoista powtórka tych galopad w łagodzonym eleganckim rock/metalowym refrenem For the Last Time. Heavier Than Metal? Jasne, że tak. Jeden jedyny raz zagrali tu jak te wszystkie Potwory z Calgary i dają prosty, miażdżący killer! Moc stworzona prostymi środkami, z niezwykłą lekkością budowania motoryki. Majstersztyk! I na koniec w Warrior of the North Calgary łączy się ze SWORD w szybkim gitarowo, ale z umiejętnie powstrzymującymi przed speed manią wokalami heroicznym klasyku. Wyborne, wyborne zakończenie!

Jest to bardzo udany album z NWOTHM, co więcej, zakorzeniony w raczej skromnej kanadyjskiej tradycji. Najważniejsze, że tym razem SKULL FIST gra dla fanów klasycznego metalu, a nie mainstreamowych konsumentów rocka. Zach gra finezyjne jak na ten gatunek partie gitarowe, Casey serwuje pełne werwy basy, a JJ Tartaglia doprawdy bogate natarcia perkusyjne. Razem bardzo zgrana ekipa. Nie można też zapomnieć o dobrej robocie Harry'ego Hessa i mastering jest w stu procentach udany, jeśli celem było odtworzenie klasycznego soundu lat 80tych, a nawet bardziej precyzując - klimatu muzycznego płyt SWORD. Trochę błądziła ekipa SKULL FIST w tych ostatnich latach, ale wyszła z meandrów mieszania rocka i metalu w roku 2022.


ocena: 9/10

new 25.04.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości