Sledgehammer
#1
Sledgehammer - Blood On Their Hands (1983)

[Obrazek: R-1078027-1382545098-4846.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Over The Top 1914 04:50
2. Perfumed Garden 03:12
3. Feel Good 03:36
4. Food & Sex Mad 04:22
5. 1984 06:25
6. Sledgehammer 03:24
7. Garabandal 04:15

Rok wydania: 1983
Gatunek: Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Mike Cooke - śpiew, gitara
John Jay - bas
Ken Revell - perkusja

SLEDGEHAMMER należy do mniej znanych zespołów okresu NWOBHM, zdołał jednak zapisać się w historii nurtu jedną, niedługą płytą. Założony w 1978 roku, początkowo pozostawał pod wpływem rocka lat 70-tych, aby w okresie rozwoju NWOBHM przejść na bardziej heavy metalowe pozycje. Ich album został wydany przez londyńską wytwórnię Illuminated, w roku następnym następnie także przez belgijską Mausoleum Records w wersji rozszerzonej o single.


Była to jedna z niewielu grup występujących jako trio, muzycznie zaś, mimo zwiastującej ciężkie granie nazwy, prezentował muzykę, nastawioną na melodie oparte na rocku i hard rocku, ale zagrane z heavy metalową ekspresją. Dosyć mocne i nieco chaotyczne jest otwarcie w postaci "Over The Top 1914" i ta kompozycja kontrastuje z dużo bardziej łagodnym "Perfumed Garden", gdzie jest miejsce i na delikatne refreny i na dobre solo, ale także i na mocniejsze, szybsze fragmenty.
Typowym utworem jest "Feel Good", gdzie jest niby łatwiejsza melodia, jednak w oprawie heavy metalowych riffów prezentuje się przeciętnie. Ogólnie jest wrażenie pewnego przeładowania tych numerów pomysłami i motywami, których starczyłoby na więcej utworów, z drugiej strony ten element zaskoczenia w zmianach rytmu i ubarwieniach wstawkami, nie zawsze dopasowanymi do całości, jest interesujący. Nawet w prostym z początku "Food & Sex Mad" dołożyli długie solo, oparte na bluesowym fundamencie i punktującym basie i ta kompozycja nabiera w drugiej części zupełnie innego wymiaru jako pokłosie rockowego grania dwóch poprzednich dekad.
Podobnie rozpoczęty energicznymi riffami "1984" jest w sumie dalej stylowo nieokreślony, zawiera bowiem i elementy heavy metalu i rocka z lat 70-tych, a najlepsze są tu delikatne partie klimatyczne z wykorzystaniem pianina. W dalszej części gitarzysta pozwala sobie na zagranie pokręconego solo o jazz-rockowych korzeniach i trzeba przyznać, że w aspekcie nieprzewidywalności, SLEDGEHAMMER należy do czołówki brytyjskiego NWOBHM. Klasyczny, zbudowany na rock'n'rollu "Sledgehammer" jest zimny i surowy, trochę w stylu RAVEN, i tu eksperymentów nie ma, jest za to bardzo dobre granie w głównym nurcie NWOBHM. Jest to najbardziej "metalowa" całościowo kompozycja na tym albumie. "Garabandal" na koniec to ponownie dawka psychodelicznego rocka, gdzie w pewnych miejscach można znaleźć odniesienia do BUDGIE i brytyjskiej rockowej alternatywy.

Ta płyta, mimo dobrego warsztatu muzyków, ze szczególnym uwzględnieniem perkusisty, który tu pokazuje spore umiejętności grającego ekspresyjnie, ale z wielkim wyczuciem, doceniona została tylko przez wąskie grono słuchaczy. Momentami proponowana przez SLEDGEHAMMER muzyka była zbyt odległa od preferowanej melodyjnej prostoty NWOBHM, zawierała też dużo odniesień do tego, co w zasadzie mainstream NWOBHM odrzucał z poprzedniego dziesięciolecia. Pewne ograniczenie, wynikające z braku drugiego gitarzysty, nadrabiał swoją grą basista, trudno jednak porównywać go Burke Shelley'a z BUDGIE. Wokalnie jest nieźle, brzmienie zaś typowe dla niskobudżetowych produkcji początku lat 80-tych w Wielkiej Brytanii.
Album okazał się jedynym. SLEDGEHAMMER w latach 80-tych zaprezentował jeszcze kilka singli i zniknął ze sceny jak dziesiątki innych młodych grup NWOBHM w roku 1988.


Ocena: 7/10

29.06.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości