Seven
#1
Seven - Break the Chains (1999)

[Obrazek: 5583.jpg?0529]

tracklista:
1.Silence My Voice 05:45
2.Break the Chains 04:31
3.Bleeding 04:21
4.Darkened Eyes 05:18
5.Today the March Begins 02:51
6.One with the Land 07:56
7.Eternal Conflicts 06:09
8.Crying in the Wind 04:58
9.Black Circle 05:05
10.United 06:08

rok wydania: 1999
gatunek: epic heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Wiktor Söderström - śpiew
Gabriel Österlund - gitara
Kennet Jansson - gitara basowa
Magnus Lindh - perkusja


Na fali odrodzenia klasycznym metalem w Szwecji, obok grup power metalowych i skupionych stylistyczne wokół HAMMERFALL i NOCTURNAL RITES pojawiło się także kilka innych, dla których wzorcem był epic heavy metal i to ten wywodzący się z USA. Jednym z tych zespołów był SEVEN z Norrköping, założony w roku 1994 i początkowo działający pod nazwą WARHAMMER. Już jako SEVEN w 1999 wydał swój album nakładem niedużej wytwórni Loud 'n' Proud z Linköping, która od roku 1998 zajmowała się promocją nowych szwedzkich ekip metalowych i wylansowała takie grupy jak MORIFADE, FRETERNIA czy PERSUADER.

Tytułowy Break the Chains to po prostu chwytliwy w refrenie heavy metal w średnim tempie, typowy dla lat 80tych po obu stronach Atlantyku i jest to tyko jeden tego typu utwór na tej płycie. Reszta to równomierne rozdzielenie uwagi pomiędzy wczesny MANOWAR i MANILLA ROAD. Do kompozycji zbliżonych do MANILLA ROAD z czasów "Crystal Logic" można zaliczyć Bleeding, Darkened Eyes, oraz bardzo dobry, lekko galopujący Black Circle, po części także Crying in the Wind z tym, że ta chropowata surowość została tu zastąpiona gładkością i zdecydowanym wyostrzeniem rockowego charakteru, kosztem epickiego klimatu. No, niby to jest epickie, ale zarazem rockowo przyjazne dla szerszej publiczności i chwytliwe, przynajmniej w zamyśle... Chóry bardziej przypominają manierę MANOWAR, jak w symfonicznie zaaranżowanym Today the March Begins, ale to jest zupełnie pozbawione barbarzyńskiej nuty, która czyniła atrakcyjnym MANOWAR w takich utworach, no i rzecz jasna, brak wagnerowskiego rozmachu. Dlatego też rozbudowane heroiczne kompozycje One with the Land i United nie robią jakiegoś szczególnie wielkiego wrażenia, choć i chóry udane, i melodie refrenów niezłe. Zbyt to wszystko zostało wypolerowanie i ugładzone. Bardzo dobrze wypadają, gdy korzystają z motywów rycerskiego folka w Eternal Conflicts i jest to jeden z pierwszych zespołów szwedzkich, który takie motywy wplata do swoich utworów. Mniej ciekawie to wyszło w Crying in the Wind. A najlepszym, bo posiadającym zapożyczenia riffowe z Battle Hymns MANOWAR, jest dostojny i spokojny Silence My Voice, który ten album otwiera i robi w tej sposób spore nadzieje, jednak ostatecznie nie poparte równie dobrą muzyką.

Dobry wokalista, może niczym się specjalnie nie wyróżniający, ale przynajmniej nie popełniający żadnych rażących błędów, solidny choć nieco zbyt ostrożny w tym co robi gitarzysta.
Zwraca uwagę staranna produkcja, czyste brzmienie i znakomita jakość nagrań chórów, a wszystko to jest zasługą Magnusa Jönssona, basisty DAMNED NATION i utalentowanego, choć niespełnionego inżyniera dźwięku.
Album, choć niezły, nie spotkał się z większym zainteresowaniem i już w 2000 grupa została rozwiązana. Wiktor Söderström i Gabriel Österlund założyli southern/heavy metalowy BLAZING GUNS, ale i ta grupa zakończyła działalność dwiema EP w roku 2005


ocena: 7,3/10

new 13.07.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości