SoulHealer
#1
SoulHealer - The Kings of Bullet Alley (2011)

[Obrazek: R-7271030-1437681607-1521.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Kings of Bullet Alley 04:31
2. Wheels of Fire 04:02
3. Zoned Out 05:04
4. Nightfall 04:42
5. Dirty Little Wars 03:48
6. The Die is Cast 03:56
7. My Last Day 04:52
8. Nowhere Man 05:32
9. Heading for Tomorrow 04:10
10. Blind Faith 06:22
11. The Real Me 04:47

Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Jori Kärki - śpiew
Sami Mikkonen - gitara
Teemu Kuosmanen - gitara
Teemu Aho - bas
Timo Immonen - perkusja


Na ten młody zespół z Kajaani, który w lipcu wydał nakładem własnym swój pierwszy album, powinni zwrócić uwagę managerowie poszukujący supportów na występy swoich gwiazd.
Poważnie.
Ten zespół ma w sobie tyle pozytywnej energii, tyle plenerowego metalowego wdzięku, że można by nim obdzielić tabun smutnawych rozmemłanych heavy metalowych bandów.

Nie ma w ich muzyce niczego oryginalnego, ale to jak grają swoje proste kawałki, budzi doprawdy zdumienie i daje masę radości. Heavy metalowo podane patenty hard'n'heavy i hard rocka w oprawie mocnych gitar i z wokalem Jori Kärki męskim i tubalnym bujają i wprawiają w doskonały humor. Reszta pośpiewuje w chórkach, fajnie chodzi głęboki bas, a gitarzyści grają doskonałe sola, bawiąc się tym także w dialogach i przekomarzankach, jak w "Kings of Bullet Alley", który jest wizytówką i kwintesencją tego albumu. Z niezachwianą pewnością siebie grają te proste heavy w szybkim tempie w "Wheels of Fire", a refren po prostu wymusza podśpiewywanie przez swoją niebywałą nośność. No i te solóweczki przez cały czas wprost zniewalające.
Łagodniej, na wieczorową koncertową porę w zgrabnym "Nightfall", trochę amerykańsko, stadionowo w udanym "Dirty Little Wars" i tak lecą jeden po drugim numery lepsze i nieco gorsze, ale na taki fajny refren z lat 80tych, jak w "The Die is Cast" warto poczekać.
Przy takim basie jak w "My Last Day" lepiej nie stać blisko głośników, a przecież i sama melodia znakomita z taką nutką tęsknoty i kolejnym refrenem, który potem chodzi po głowie niejeden dzień. Bardzo dobry, szybki, ale bez pędzenia do przodu bez celu "Heading for Tomorrow" i po prostu ta ekipa gra swój prosty autentyczny heavy metal plenerowy, ale taki, że piwo może zdążyć zwietrzeć w kuflu, bo się ich dobrze słucha i często można zapomnieć o kolejnym łyku, także przy instrumentalnych fragmentach najdłuższego "Blind Faith".

Soczyste klarowne brzmienie, heavy metalowe jak najbardziej, żadnej elektroniki, żadnych klawiszy i nowinek produkcyjnych. Żadnych odstępstw od tradycyjnej heavy metalowej zabawy pod sceną. Proste, prostoduszne, ale miłe dla ucha granie idealne przed występami sztywnych gwiazdorów wieczoru.


Ocena: 7,5/10

17.07.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
SoulHealer - Up from the Ashes (2018)

[Obrazek: R-12526550-1537004500-2196.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Up from the Ashes 04:13
2. Through Fire and Ice 04:02
3. Fly Away 03:42
4. Sins of My Father 07:08
5. Prepare for War 04:19
6. Pitch Black 04:14
7. The Final Judgement 04:11
8. Behind Closed Doors 04:11
9. Am I in Hell 04:09
10. Land of the Free 05:59

Rok wydania: 2018
Gatunek: melodic heavy/power metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Jori Kärki - śpiew
JP Haikola - gitara
Teemu Kuosmanen - gitara
Lari Lämpsä - bas
Timo Immonen - perkusja


Sympatyczna grupa SOULHEALER po serii różnego rodzaju problemów, także z określeniem własnej tożsamości muzycznej jakoś się w roku 2017 pozbierała, skompletowany został częściowo nowy skład, powrócił także perkusista Timo Immonen. Nowy album pod znamiennym tytułem "Up From The Ashes" wydał Rockshots Records we wrześniu 2018.
No i znowu jest fajnie. Finowie dołożyli nieco ciężaru, wchodząc w sferę melodyjnego, chwytliwego heavy/ power i zaprezentowali naprawdę świeży, soczysty zestaw kompozycji.

Otwiera prosty, szczery i żwawy Up from the Ashes i jest to niemal wzorcowy przykład atrakcyjnego w melodii numeru heavy z elementami power. Nie grają nic pokrętnego, grają rzeczy proste i jasne, nastawione na ekspozycję wybornych melodii z wybornymi refrenami jak Fly Away, ale przecież pojedynek gitarowy w tym numerze jest znakomity!
Potrafią dobrze zagrać rycerski metal  w bardzo udanym Through Fire and Ice i tu brawa za odwzorowanie klasyki gatunku. Doprawdy jest dumnie i bojowo! W The Final Judgement, w podobnej stylistyce dokładają ponadto jeszcze więcej dynamicznie podanego pompatycznego monumentalizmu. Tego się słucha! Potrafią także coś tam wyciągnąć z grania TWILIGHTNING w Prepare for War, podrasować to, dodać bojowej otoczki i zrobić kolejnego killera. A kolejnego killera dodają w postaci Pitch Black rozegranego w średnim tempie z takim spokojem i pewnością siebie jak mało kto w obecnych czasach. Bardzo poruszająca jest spokojna semi balladowa kompozycja Behind Closed Doors, a przy tym bardzo fińska i można tu szukać analogii i odniesień do wielu grup, w tym na pewno do LEVERAGE. Jeśli Am I in Hell jest odrobinę słabszy w melodii głównej, to na pewno nie w refrenie, który galopuje jak najlepsze refreny LEVERAGE czy THUNDERSTONE. Sins of My Father jest przykładem, że dobrze sobie radzą z nieco bardziej rozbudowanymi formami. Orientalny motyw w stylu "ancient" jest tu jako oś kompozycji wykorzystany bardzo ciekawie w połączeniu z łagodnym melodic metalem w refrenie. Po raz kolejny mamy też udane popisy solowe gitarzystów i słychać, że warto było wziąć do składu JP Haikola. Całości dopełnia dostojnie rozegrany rycerski Land of the Free i po raz kolejny opada szczęka. Po prostu monumentalne zniszczenie!

Jori Kärki zaliczył kapitalny występ. W roku 2018 to ścisła czołówka skandynawskich wokalistów i kto wie, czy nie pojawią się skierowane do niego jakieś propozycje z z innych grup fińskich, a może nie tylko fińskich. Zresztą cały zespół spisał się wyśmienicie, tworząc monolit melodyjnego metalowego zgrania. Doskonała forma Timo Immonena!
Jeszcze jedno. Ta płyta jest perfekcyjnie zrealizowana. Soczysty, klarowny sound, kolorowy, przyciągający. Mięsiste konkretne gitary, ciężki, ale nie przedobrzony bas, mocne bębny i słyszalne wyraźnie blachy.
Może i ostatnie lata nie były dla SOULHEALER dobre, ale z pewnością 2018 tak. To na pewno nie jest już zespół, który jest dobry jako support do rozgrzewania przed koncertami gwiazd, albo sympatycznej konsumpcji piwa przy ich muzyce. Nie są gwiazdami (na razie) ale teraz, z tym co zaprezentowali na tym LP, mogą spokojnie stanąć przed najbardziej wybredną publicznością.
SOULHEALER wdarł się szturmem do czołówki fińskiego metalu. Gdy przed laty recenzowałem ich debiutancki album miałem nadzieję, że tak się stanie, bo oni mieli zawsze potencjał.
Tym razem wykorzystali go w 100%.


ocena: 9,6/10

new 25.09. 2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
SoulHealer - Chasing a Dream (2013)

[Obrazek: R-7272316-1437722632-1733.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Wicked Moon 05:41
2. Don't Look Back 04:10
3. The Deception 04:23
4. Chasing a Dream 03:57
5. Done for Good 03:55
6. Ties of Time 04:42
7. Never Turn My Back on You 04:15
8. Finally Free 04:07
9. Into the Fire 04:31
10. Smoke and Mirrors 07:12

Rok wydania: 2013
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Jori Kärki - śpiew
Sami Mikkonen - gitara
Teemu Kuosmanen - gitara
Pasi Laakkonen - bas
Jani Nyman - perkusja


Debiutancki album SOULHEALER został przyjęty z umiarkowanym zainteresowaniem, co jednak nie przeszkodziło grupie w nagraniu drugiego LP, na którym pojawiła się zupełnie nowa sekcja rytmiczna. Płyta został wydana przez niemiecką wytwórnię Pure Legends Records w maju 2013 roku.

Ekipa z Kajaani chyba za bardzo wzięła sobie do serca etykietę melodyjny heavy metal i nagrała w tej konwencji album żenująco słaby i pozbawiony pomysłów na melodie. Grając taką muzykę, można być układnym, łagodnym i przyjaźnie nastawionym do wszystkich, tyle że to powinno mieć oprawę wpadających w ucho melodii, zaraźliwych chwytliwych refrenów, lub przynajmniej być zagrane na odpowiednio wysokim poziomie technicznym, by przyciągnąć tym fanów, chociażby AOR. Tymczasem ekipa SOULHEALER jest niezdolna zrobić nic, by przykuć uwagę słuchacza. Monotonne średnie tempa od początku do końca, proste, by nie powiedzieć prostackie riffy i amatorsko zagrane solówki gitarowe, sekcja rytmiczna zupełnie bez własnej historii.
Tak przelatuje utwór za utworem, dobry przecież wokalista coś tam śpiewa, a głowie nic nie zostaje. Nie ma żadnej chęci powrócić natychmiast do którejś dopiero co przebrzmiałej kompozycji... No, nuda kompletna. Jakiś pseudoheroiczny heavy metal pojawia się na końcu w nadmiernie wydłużonym Smoke and Mirrors, ale ewidentnie brak tu realnej mocy i jakiegoś większego zaangażowania. Tak naprawdę jedyny przebłysk lepszego grania w gatunku, jaki wybrali, to Finally Free, z bardzo dobrym refrenem, trochę naiwną, ale urokliwą melodią i napięciem większym niż w bateryjce do kieszonkowego odtwarzacza mp3. Jakieś sensowne w końcu solo, jakiś skromny pomysł na łagodny przebój.

Także i produkcja, wygładzona i płaska, nie wpływa na pozytywny odbiór tego albumu. Mix i mastering to dzieło słynnego przecież w tej dziedzinie Janne Tolsa (TAROT, ETERNAL TEARS OF SORROW itd), ale jakoś bez pomysłu i wiary do tego chyba podszedł Jannie...
Ugładzony, nudny gitarowo dociążony rock/metal piknikowy, ale dla rodzin z dziećmi w plenerze. Tuzinkowe, pretensjonalne granie bez polotu i metalowego zęba.
Płyta przeszła bez echa, ale na szczęście (dla własnej artystycznej przyszłości) SOULHEALER grał i nagrywał dalej.



ocena: 3,7/10

new 7.05.3019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
SoulHealer - Bear the Cross (2014)

[Obrazek: R-7272386-1437725228-3447.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Unleash the Beast 04:27
2. Bear the Cross 05:24
3. The Journey Goes On 03:43
4. Fall from Grace 03:34
5. Dead Man Walking 04:42
6. Thorns in My Heart 03:45
7. The Viper's Kiss 04:16
8. Blinded by the Light 03:49
9. Revealed 03:38
10.Settle the Score 05:45

Rok wydania: 2014
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Jori Kärki - śpiew
Sami Mikkonen - gitara
Teemu Kuosmanen - gitara
Pasi Laakkonen - bas
Jani Nyman - perkusja


Po tym piknikowym graniu melodic metalu grupa trochę przeorientowała się kolejny LP "Bear the Cross" wydany w październiku 2014 przez niemiecką wytwórnię Pure Legend Records i to już heavy znacznie bardziej klasyczny, bojowy, epicki i realnie heroiczny w kilku kompozycjach.

Od razu na początku ekipa prezentuje co najmniej bardzo dobry, dynamiczny, potoczysty numer Unleash the Beast, gdzie gra jak rasowy classic heavy band i od razu słychać, że potrafią (jeśli chcą) grać taki metal na wysokim poziomie. To  także słychać w rycerskim Fall from Grace, choć tu przydałby się może jednak mocniejszy, niżej zaśpiewany refren.
Jakże piękny jest epicki, łagodny i dostojny Bear the Cross z melodyjnym refrenem, gdzie zwrotki przypominają styl WARLORD! Jest także ta amerykańska stylistyka narracji WARLORD w wolniejszym Dead Man Walking.
Oczywiście są i nieco bardziej stereotypowe utwory w stylu melodic heavy metal jak The Journey Goes On, Thorns in My Heart, ale udane, starannie rozplanowane z naciskiem na zapadające w pamięć ciepłe refreny. W tej konwencji niestety nie udał się bardzo blady i miałki Blinded by the Light, jakby wrzucony tu przypadkiem odrzut z poprzedniej płyty. Z kolei The Viper's Kiss i Revealedto to zdecydowanie ukłon w stronę początków heavy metalu w Finlandii w latach 80tych, to klasyczny, ostrzej zaśpiewany heavy metal w stylistyce starego TAROT i może trochę OZ. Zaczęli bardzo rycersko i skończyli podobnie w Settle the Score, choć ten numer nie ma takiej siły rażenia jak Unleash the Beast. Z pewnością najlepsza jest tu ciekawie zrobiona część instrumentalna z rozpędzającymi się gitarami.

Zupełnie inne niż poprzednio jest podejście do wykonania. Jest pasja, jest entuzjazm i bardzo dobry śpiew Jori Kärki. Są także wyborne zagrywki gitarzystów, szczególnie ostro ujawniające się w niezwykle interesujących i pomysłowych solach i pojedynkach Mikkonena i Kuosmanena. Na tyle interesujące, że w miarę upływu czasu coraz bardziej się czeka na to, co zrobią w następnym kawałku. Mocny punktujący bas i dopasowana w każdej kompozycji perkusja, bez nadmiernego zagłuszania pozostałych dopełniają obrazu zgrania tej ekipy.
Janne Tolsa tym razem w swoim studio w Kuopio postarał się bardziej i ten album, ma brzmienie bardzo dobre, interesujący jest sound gitar i ogólne rozplanowanie wszystkiego w przestrzeni.

SOULHEALER szybko wyciągnął wnioski z nieudanego zestawu kompozycji z albumu poprzedniego. Przedstawił tym razem muzykę atrakcyjną, osadzoną w tradycji heavy metalu, także XX wieku tym bardziej wartościową, że w Finlandii nikt tak praktycznie wówczas nie grał. Po nagraniu tego albumu grupa zamilkła na kilka lat, by w 2018 triumfalnie powrócić fenomenalnym "Up From The Ashes".



ocena: 8/10

new 20.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości