Sparzanza
#1
Sparzanza - In Voodoo Veritas (2009)

[Obrazek: R-4299289-1361102874-7772.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Blind Will Lead the Blind 03:43
2. Gone 02:58
3. Black Gemini 02:57
4. My World of Sin 04:08
5. Robota 02:47
6. Methadream 03:14
7. On the Other Side 02:44
8. Red Dead Revolver 03:18
9. Bloodline 03:08
10. The End of Days 03:04
11. Self Medication 02:51
12. The Poison 03:37

Rok wydania: 2009
Gatunek: Modern Heavy Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Fredrik Weileby - śpiew
Magnus Eronen - gitara
Calle Johannesson - gitara
Johan Carlsson - bas
Anders Åberg - perkusja


SPARZANZA istnieje od roku 1996 i początkowo ta ekipa obracała się w stonerowych klimatach.Jednak już album "Banisher of the Light" intrygował nie tylko znakomitą okładką, ale przede wszystkim muzyczną zawartością. Ten zespół zaprezentował nowoczesny, wielowątkowy heavy metal o sporej dawce doskonałych, przebojowych melodii.
Ten styl kontynuowany jest też na tej płycie wydanej w lutym przez nową wytwórnię Kabuki Records ze Sztokholmu, przy czym zespół poszedł jeszcze dalej, jeszcze bardziej wzbogacił i swoje brzmienie i wachlarz kompozycji chwytliwych i zapadających w pamięć jest jeszcze szerszy.

To jest muzyka dynamiczna zazwyczaj mocniejsza gitarowo w zwrotkach i łagodzona w znakomitych refrenach jak w "The Blind Will Lead the Blind", tak chwytliwych i łatwych do zapamiętania, jak największe przeboje muzyki pop. Utwory są krótkie, ale nasycone treścią, czasem wstawkami brutalnych wokali, ale zaraz wrzucają super melodyjne motywy, jak w "Gone" czy w "Black Gemini". Ten zespół cały czas gra heavy metal i nie ma tu mowy o jakimś screamo/post hardcore. Gitary korzystają z najlepszych tradycyjnych wzorów rockowych, ale jest to podane nowocześnie i chwilami ociera się o metalową alternatywę. Nie zawsze idą ostro do przodu, bo jest tu i piękny mocny, balladowy "My World of Sin". To jedna z najlepszych romantycznych kompozycji metalowych 2009 roku. Wspaniale jest to zaaranżowane, także na drugim planie i wspaniale zaśpiewane przez Fredrika Weileby, jeden z ciekawszych głosów szwedzkiej sceny heavy metalowej, obdarzony naturalną mocą i elastycznością.
Niekiiedy SPARZANZA jest bardzo nowoczesny, czerpie pewne inspiracje z extreme melodic metalu, korzysta z umiejętnie podanych chwytów poza metalowych, jak w kompozycji o swojsko brzmiącym tytule "Robota". Jest jednak zespół przede wszystkim nowocześnie podanych, atrakcyjnych melodii, jak w "Methadream" i agresywnym "On the Other Side", jednak gdy zabraknie zdecydowanie wybijającego się refrenu, nie zawsze jest wystarczająco atrakcyjne, jak w "Red Dead Revolver". Gdy jednak grają w tym swoim średnio szybkim tempie z potoczystą melodią, jak w "Bloodline", są niesamowici. Są też znakomici, gdy pewne stare patenty stonera i groove mieszają z nowoczesnym podaniem riffów i mocnym wokalem, jak w "The End of Days". SPARZANZA to grupa, która swoją muzykę kieruje do umysłów otwartych na łączenie gatunków. Nie ma tu ani epiki, ani smoków, ani powerowych galopad. Nie ma klawiszy w rozbudowanych pasażach, nie ma solówek gitarowych, stanowiących punkt centralny kompozycji. Jest coś innego. Jest nowocześnie podana energia i agresja, jest bunt, ale ludzi dojrzałych, którzy te pierwsze bunty mają już za sobą. To słychać i w "Self Medication" i na całej płycie. Na zakończenie "The Poison" z trującym refrenem.

Ten album wsącza się w słuchacza jak trucizna, rozpływa w żyłach i dochodzi do serca. Trochę w tym też kontrolowanego chaosu, ale, aby taki wytworzyć, trzeba być perfekcjonistą jak ci, którzy tu grają w SPARZANZA. No i wreszcie sprawa brzmienia. To jedna z najlepiej wyprodukowanych płyt z roku 2009. To, jak tu brzmią gitary, jak chodzi bas i jakie wrażenie robi perkusja jest trudno oddać słowami. Niesamowicie to jest zrobione i po prostu trzeba posłuchać samemu. Zgranie i drugi plan godny jest owacji na stojąco. Pod tym względem, ta płyta puszczona głośno eksploduje jak bomba kasetowa i odłamki rażą z ogromną siłą.

Pewnie fani melodic power i true heavy nie znajdą tu nic dla siebie, ale kto sięga głębiej w rozgrzany metal na pewno tak.
Jeden z najciekawszych zespołów szwedzkich ostatnich lat. Swoisty, rozpoznawalny i nietypowy.


Ocena: 8.6/10

25.02.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Sparzanza - Folie a Cinq (2011)

[Obrazek: R-4793520-1375718254-3421.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Temple Of The Red-Eyed Pigs 03:22
2. Alone With A Loaded Gun 02:44
3. Mr Fish 03:21
4. Follow Me 03:20
5. Crone Of Bell 03:29
6. Phoenix Down 03:20
7. Night Of The Demons 02:54
8. Eyes Wide Shut 03:02
9. Hell Is Mine 03:28
10. Devil’s Rain 03:40
11. The Reckoning 03:56

Rok wydania: 2011
Gatunek: Modern Melodic Heavy Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Fredrik Weileby - śpiew
Magnus Eronen - gitara
Calle Johannesson - gitara
Johan Carlsson - bas
Anders Åberg - perkusja

"Folie a Cinq" yo mowa płyta SPARZANZA, wydana przez fińską wytwórnię Spinefarm Records w lutym.

Już na poprzedniej płycie SPARZANZA zrobił zdecydowany i duży krok ku nowocześnie podanemu heavy metalowi o atrakcyjnych melodiach, podanych w fantastycznej brzmieniowej oprawie. Teraz jest to już zespół zdecydowanie nastawiony na to, co nowe w melodyjnych formach metalu.
Znakomite otwarcie w postaci promującego ten LP numeru "Temple Of The Red-Eyed Pigs". Screamo, czyste wokale, potężne gitary i przeraźliwie chwytliwy refren, a wszystko pełne luzu i pewności siebie. Zawadiacko, młodzieżowo i przebojowo. Nieco spokojniejszy jest "Alone With A Loaded Gun" z nutką melancholii, zaś "Mr Fish" z kolei bliższy tradycyjnemu heavy metalowi, jednak i tu występują mieszane wokale i też nie jest aż tak wesoło, choć ten mrok jest dawkowany umiejętnie. Pod tym względem podobny jest "Eyes Wide Shut", tu jednak kompozycja obdarzona została znakomitym refrenem w kroczącym stylu.
Wiadomo, że nie mogło obejść się bez ballady i tu jest to "Follow Me", bardzo nowocześnie zaaranżowana, z ładnym, miękkim refrenem, ale mimo wszystko tak nie chwyta za serce, jak ta z albumu poprzedniego i część druga niepotrzebnie zawiera zbrutalizowane elementy. "Crone Of Bell" to powtórzenie stylu otwieracza, jednak nie jest aż atrakcyjny, gdyż zabrakło także większej dynamiki. Za to znakomicie wypada mieszanka szwedzkiego power metalu w chłodnych zwrotkach z fińskim melodic refrenem w "Phoenix Down" i to zdecydowanie drugi hit na tej płycie. Rozczarowuje za to "Night Of The Demons", który pasowałby raczej na album "Banisher of the Light", a tu wydaje się zbyt ciężki. Ciężki wydaje się także zaprawiony gothic metalem "Hell Is Mine", jednaki tu ten lekko posępny klimat rozprasza przebojowy refren. Mają talent do tych refrenów panowie ze SPARZANZA zdecydowanie. Dynamiczne granie nowoczesnego melodic metalu kontynuują w "Devil’s Rain" i to jest również duży hit na tym albumie z malutką dawką piekielnego mroku. Na koniec więcej mroku w "The Reckoning" i tu te zaprawione groove zwrotki mocno kontrastują z łagodnym kolejnym "młodzieżowym" refrenem.

Jest to kolejna płyta SPARZANZA zdecydowanie warta uwagi. Mnóstwo świetnych melodii, powalających refrenów, świeżości i pewności siebie oraz stanowczości w realizowaniu nowej wizji swojej muzyki. Także i tym razem świetny występ wokalisty, udane chórki i pełne zgranie, zrozumienie instrumentalistów.
Podobnie jak poprzednio, realizacja brzmienia perfekcyjna i, krótko mówiąc, komu podobał się album poprzedni, z pewnością i tym razem się nie zawiedzie. Przebojowo, nowocześnie i z zębem, gdy tego potrzeba.


Ocena: 8.1/10

9.02.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości