27.06.2018, 17:14:15
Stormwind - Resurrection (2000)
Tracklista:
1. Phoenix Rising 01:22
2. Ship of Salvation 04:58
3. Souldance 05:01
4. Seven Seas 05:25
5. Passion 04:13
6. Blinded Eyes 04:19
7. Symphonia Millennialis 08:49
8. Samuraj 04:55
9. Holy Land 06:47
Rok wydania: 2000
Gatunek: Melodic/Neoclassical Power Metal
Kraj: Szwecja
Thomas Vikström - śpiew
Thomas Wolf - gitara
Andreas Olsson - bas
Patrik Johansson- perkusja
Kaspar Dahlqvist - instrumenty klawiszowe
Ocena: 8,2/10
20.06.2008
Tracklista:
1. Phoenix Rising 01:22
2. Ship of Salvation 04:58
3. Souldance 05:01
4. Seven Seas 05:25
5. Passion 04:13
6. Blinded Eyes 04:19
7. Symphonia Millennialis 08:49
8. Samuraj 04:55
9. Holy Land 06:47
Rok wydania: 2000
Gatunek: Melodic/Neoclassical Power Metal
Kraj: Szwecja
Thomas Vikström - śpiew
Thomas Wolf - gitara
Andreas Olsson - bas
Patrik Johansson- perkusja
Kaspar Dahlqvist - instrumenty klawiszowe
Drugi krążek zespołu z Thomasem Vikströmem jako wokalistą zawierał 9 kompozycji zdradzających wyraźną fascynację Wolfa dokonaniami Yngwiego oraz tradycjami europejskiego hard rocka i AOR. Grupą zainteresowała się słynna wytwórnia Massacre Records i to ona wydała ten LP w lipcu 2000 roku. Ekipę zasilił wówczas nieznany jeszcze basista Andreas Olsson, który niebawem zasłynął w takich grupach jak NARNIA, DIVINEFIRE, ROB ROCK czy potem ROYAL HUNT.
Otwierające album intro "Phoenix Rising" nie mówi jeszcze wiele, ale następny "Ship Of Salvation" jest już sztandarowym przykładem obranego przez zespół stylu. Doskonała melodia w malmsteenowskim stylu i w tradycyjnej neoclassical konwencji z wybornymi klawiszami o progresywnym charakterze pokazuje spore możliwości grupy.
Następny to "Souldance" bardziej w stylu tradycyjnego melodic metalu z wpadającym w ucho chwytliwym refrenem.
"Seven Seas" to pozostanie w kręgu prostej melodii i tu jak dla mnie mały zgrzyt. Mamy bowiem do czynienia z ugrzecznionym, ugłaskanym i politycznie poprawnym praktycznie poprockowym numerem przy pianinku, słodkim i romantycznym a przy tym jednak mało atrakcyjnym. O ile wiem, utwór ten w swoim czasie cieszył się pewnym powodzeniem w stacjach radiowych i chyba zdobył nawet jakieś wyróżnienia, jednak dla metalowej braci jest chyba jednak zbyt układny.
Nieciekawe wrażenie szybko zaciera następny "Passion" w stylu podobny do "Ship Of Salvation", ale z wyraźnymi wpływami MAJESTIC, chyba też przez umiejętne rozplanowanie i wykorzystanie instrumentów klawiszowych. "Blinded Eyes" też wyróżniają progresywne klawisze i bardzo sympatyczna melodia w konwencji melodic metal.
Najdłuższym utworem na płycie jest prawie 9-minutowa "Symphonia Millennialis". Ten instrumentalny utwór z pogranicza metalu progresywnego i neoklasycznego charakteryzuje wielowątkowość, wewnętrzne urozmaicenia i ciekawa kulminacja. Wydaje mi się jednak, że ta próba przemycenia na płytę nieco bardziej skomplikowanej i trudniejszej muzyki nie do końca jest udana. Fani melodyjnego neoklasycznego grania (jak ja) nie bardzo są zainteresowani podobnymi utworami, a zwolennicy progresywnych dźwięków słyszeli z pewnością znacznie lepsze rzeczy w tym rodzaju. Gdyby ze dwa, trzy motywy z tego utworu wykorzystane zostały do stworzenia oddzielnych kompozycji myślę, że album na tym zyskałby bardziej.
Kolejnym utworem jest przepiękny, utrzymany w stylu melodic metal "Samurai", gdzie bardzo słyszalne są wpływy RAINBOW, a jednocześnie utwór brzmi nowocześnie i świeżo.
Album zamyka "Holy Land" zbudowany na zeppelinowskich riffach zagranych w stylu Malmsteena, w średnim tempie i z niezwykle udanymi dialogami gitary i klawiszy.
Podsumowując - wpadające w ucho udane melodie, eleganckie wykonanie. Vikstrom jak zwykle nie zawodzi – słychać, że i w grupie Yngwie Malmsteena znalazłby bez problemu swoje miejsce. Wolf, co prawda może wirtuozem na miarę Yngwiego nie jest, ale gra bardzo dobrze i bez wysuwania się na pierwszy plan za wszelką cenę. Dahlquist fantastyczny - robi robotę wyborną, podobnie zresztą jak parę lat później w DIONYSUS. Znaczenie instrumentów klawiszowych w STORMWIND jest bardzo duże i stanowią one nie tyle tło dla gry gitarzysty ile element równorzędny, świetnie uzupełniający neoklasyczne zagrania Wolfa. Sekcja rytmiczna sprawna i dopasowana do całości. Brzmienie raczej łagodne, produkcja dobra, ale nie najwyższej marki.
Killery – „Ship Of Salvation”, „Souldance”, „Passion”, „Samurai”.
Otwierające album intro "Phoenix Rising" nie mówi jeszcze wiele, ale następny "Ship Of Salvation" jest już sztandarowym przykładem obranego przez zespół stylu. Doskonała melodia w malmsteenowskim stylu i w tradycyjnej neoclassical konwencji z wybornymi klawiszami o progresywnym charakterze pokazuje spore możliwości grupy.
Następny to "Souldance" bardziej w stylu tradycyjnego melodic metalu z wpadającym w ucho chwytliwym refrenem.
"Seven Seas" to pozostanie w kręgu prostej melodii i tu jak dla mnie mały zgrzyt. Mamy bowiem do czynienia z ugrzecznionym, ugłaskanym i politycznie poprawnym praktycznie poprockowym numerem przy pianinku, słodkim i romantycznym a przy tym jednak mało atrakcyjnym. O ile wiem, utwór ten w swoim czasie cieszył się pewnym powodzeniem w stacjach radiowych i chyba zdobył nawet jakieś wyróżnienia, jednak dla metalowej braci jest chyba jednak zbyt układny.
Nieciekawe wrażenie szybko zaciera następny "Passion" w stylu podobny do "Ship Of Salvation", ale z wyraźnymi wpływami MAJESTIC, chyba też przez umiejętne rozplanowanie i wykorzystanie instrumentów klawiszowych. "Blinded Eyes" też wyróżniają progresywne klawisze i bardzo sympatyczna melodia w konwencji melodic metal.
Najdłuższym utworem na płycie jest prawie 9-minutowa "Symphonia Millennialis". Ten instrumentalny utwór z pogranicza metalu progresywnego i neoklasycznego charakteryzuje wielowątkowość, wewnętrzne urozmaicenia i ciekawa kulminacja. Wydaje mi się jednak, że ta próba przemycenia na płytę nieco bardziej skomplikowanej i trudniejszej muzyki nie do końca jest udana. Fani melodyjnego neoklasycznego grania (jak ja) nie bardzo są zainteresowani podobnymi utworami, a zwolennicy progresywnych dźwięków słyszeli z pewnością znacznie lepsze rzeczy w tym rodzaju. Gdyby ze dwa, trzy motywy z tego utworu wykorzystane zostały do stworzenia oddzielnych kompozycji myślę, że album na tym zyskałby bardziej.
Kolejnym utworem jest przepiękny, utrzymany w stylu melodic metal "Samurai", gdzie bardzo słyszalne są wpływy RAINBOW, a jednocześnie utwór brzmi nowocześnie i świeżo.
Album zamyka "Holy Land" zbudowany na zeppelinowskich riffach zagranych w stylu Malmsteena, w średnim tempie i z niezwykle udanymi dialogami gitary i klawiszy.
Podsumowując - wpadające w ucho udane melodie, eleganckie wykonanie. Vikstrom jak zwykle nie zawodzi – słychać, że i w grupie Yngwie Malmsteena znalazłby bez problemu swoje miejsce. Wolf, co prawda może wirtuozem na miarę Yngwiego nie jest, ale gra bardzo dobrze i bez wysuwania się na pierwszy plan za wszelką cenę. Dahlquist fantastyczny - robi robotę wyborną, podobnie zresztą jak parę lat później w DIONYSUS. Znaczenie instrumentów klawiszowych w STORMWIND jest bardzo duże i stanowią one nie tyle tło dla gry gitarzysty ile element równorzędny, świetnie uzupełniający neoklasyczne zagrania Wolfa. Sekcja rytmiczna sprawna i dopasowana do całości. Brzmienie raczej łagodne, produkcja dobra, ale nie najwyższej marki.
Killery – „Ship Of Salvation”, „Souldance”, „Passion”, „Samurai”.
Ocena: 8,2/10
20.06.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"